
Wiecie, że jeśli zapytać o podejście do bezpieczeństwa IT prezesa, dyrektora finansowego i szefa IT to okaże się, że każdy ma kompletnie inne? Chociaż wydaje się, że to nic zaskakującego, mamy potwierdzenie w faktach - wskazują na to wyniki badania przeprowadzonego przez ICAN Research na zlecenie Orange.
Opisywane badania to kolejna częśc raportu Orange Insights, o którym 
pisałem pierwszy raz na blogu dwa miesiące temu. Tym razem w badaniu wzięło udział 336 managerów (58 CEO, 134 szefów IT, 60 CFO), reprezentujących największe przedsiębiorstwa polskich i zagraniczne, również kluczowych graczy na naszym rynku. Wnioski są... cóż, ciekawe:
* prezesi uważają, że generalnie jest dobrze, na bezpieczeństwo nie trzeba wydawać więcej pieniędzy, specjaliści są łatwo dostępni, a główne zagrożenie to awarie komputerów i cyber-przestępczość
* szefom IT brakuje pieniędzy na rozwiązania bezpieczeństwa (cóż za niespodzianka ;) ), obawiają się niskiej świadomości i odpowiedzialności pracowników oraz wynikających z tego zagrożeń
* dyrektorzy finansowi natomiast również nie są skorzy do kolejnych wydatków, sen z powiek spędzają im natomiast problemy z transmisją danych
Skąd biorą się te różnice? W opinii Dariusza Jędrzejczyka, dyrektora Segmentu Klientów Kluczowych i Korporacyjnych Orange Polska, właśnie ze świadomości, jednak nieco w innym kontekście, niż ta, dotycząca szeregowego użytkownika.
- Szefowie IT, jako najbardziej świadomi technologii i działania sprzętu IT, szukają ryzyk w tych elementach, które są od nich najmniej zależne, czyli w czynniku ludzkim - temu stwierdzeniu trudno odmówić słuszności. Podobnie zresztą jak temu, że prezesi zazwyczaj nie ufają przede wszystkim sprzętowi, a CFOs widzą największy problem w przerwaniu ciągłości biznesu.
Czy to wszystko da się pogodzić? Na pewno warto spróbować, zaglądając 
tutaj lub 
tutaj. Jakiś czas temu wpadłem na ciekawe - chyba - porównanie usług w modelu "as a Service" do... taksówki. A to dlatego, że choć codzienna jazda taksówką wydaje się być abstrakcją, jeśli chodzi o domowy budżet, może się okazać, że przy liczbie przejeżdżanych miesięcznie kilometrów wychodzi taniej, niż kupno auta. A nawet jeśli koszty będą podobne, to jeżdżąc taksówką nie musimy przejmować się wymianą opon, kosztami eksploatacji, rosnącą ceną paliwa, zakrapianymi imprezami, czy nawet... porannym skrobaniem szyb! Gdybym częściej używał auta to sam bym się poważnie zastanowił...