Oferta

Reklamowa huśtawka

Czytelnicy Bloga Czytelnicy Bloga
08 października 2012
Reklamowa huśtawka

Powszechna ekscytacja tabletami z Windows 8 nie maleje, nie cichną także pogłoski o pierwszym, własnym telefonie Microsoftu. Równocześnie zapomnieć o sobie nie daje Nokia, wypuszczając pierwsze smartfony z systemem Windows Phone 8. I o ile premiera ostatniej Lumii przeszła bez większego echa, to Lumie 820 i 920 mają szansę narobić trochę szumu. Dlaczego?

Nie wiem ile procent, ale na pewno duża część użytkowników przy wyborze smartfonu największą uwagę zwraca na wygląd zewnętrzny i możliwości aparatu. Lumia 920 ma szansę stanąć do walki w obu tych kategoriach (tutaj zobacz dokładną specyfikację). I o ile o gustach się nie dyskutuje (a w moim rankingu smartfonów Lumia 920 jest jednym z najładniejszych ostatnio zaprezentowanych), to technologia Pure View (nad którą Nokia pracowała aż 6 lat) i dobrej jakości zdjęcia w trudnych warunkach oświetleniowych robią wrażenie. Ponoć dzięki Lumii będziemy mogli nagrywać nieporuszone i niezwykle ostre filmiki w jakości (faktycznej, nie tylko na papierze) HD. Brzmi idealnie. Jednak Nokia chcąc postawić całą reklamę właśnie na tych hasłach posunęła się za daleko i strzeliła sobie przysłowiowego gola do własnej bramki.

Finowie opublikowali reklamę (zobacz tutaj), w której roześmiana para jadąc na rowerach kręci siebie nawzajem – oczywiście obraz jest idealny, a wszystko nagrywane wyciągniętym z kieszeni smartfonem Nokii. Sielanka - jednak nie w internecie, gdzie szybko wyszło na jaw, że reklama jest jednym wielkim oszustwem, a cały filmik nakręcono profesjonalną kamerą  ze steadicamem w roli głównej.

Oczywiście Nokia przeprosiła, kaja się i zapewnia, że nie zamierzała wprowadzać nas w błąd. Załagadzanie sytuacji jest ostatnio popularnym zabiegiem (skoro nawet Tim Cook przeprasza), jednak niesmak pozostaje..

Kilka dni po falstarcie jaką była wspomniana reklama, na ratunek przyszedł kolejny kontrowersyjny spot, tym razem nawiązujący do głównego konkurenta wszystkich –  iPhone’a 5. I o ile nie lubię wszechobecnych porównań do smartfonu Apple, muszę przyznać, że ta reklama ma coś w sobie i mówię jej tak. Co stara się w niej udowodnić Nokia? Że fajniej jest mieć Lumię, bo może być… kolorowa :] I tym razem jest to reklama w 101% prawdziwa. Zresztą zobaczcie sami:

Więcej ciekawostek ze świata technologii na Orange Ekspert. I pamiętajcie, że czekam na Wasze opinie.


Odpowiedzialny biznes

Orkiestra pod batutą Golloba

Bartosz Nowakowski Bartosz Nowakowski
08 października 2012
Orkiestra pod batutą Golloba

Chris Holder żużlowym mistrzem świata. Australia, sportowo zawsze kojarzyła mi się z surfingiem czy też z windsurfingiem. W styczniu z tenisem, w marcu z Grand Prix Formuły 1, ale z żużlem?

Poza sportem, słowo "Australia" kojarzy mi się z Sydney Opera House. Nasz wielki żużlowy kompozytor, Tomasz Gollob, poza "pudłem". Najgorsze miejsce dla sportowca. Ale Pan Tomasz i tak jest ikoną żużla. To żużlowy Michael Schumacher! Ba, to żużlowy Moniuszko! Od 1995 na torach indywidualnych mistrzostw świata. Niejeden rzuciłby to wszystko w diabły jak w "Diabłach z Loudun" Krzysztofa Pendereckiego. Ale nie Pan Tomasz, który codziennie i nieustannie wsłuchuje się warkot silnika. Basy muszą być odpowiednie, wysokie dźwięki na poziomie. Nic nie może fałszować. Pan Tomasz przez tyle lat to słyszy. Dobieranie śrubek, nakrętek, zębatek, łańcuchów jest jak strojenie skrzypiec, wiolonczel, kontrabasów przed każdym wielkim występem. I tony kartek, spisanych pomiarów, ocen nawierzchni. To nuty, rzecz, która prowadzi do sukcesu. Wszystko to oczywiście pod batutą jego wielkich umiejętności.

Nawet przez chwilę nie chce przestać. Chce dalej komponować swoje sukcesy dla publiczności. Nie szkoda mu słuchu, który może stracić niczym Jan Sebastian Bach w wieku 50 lat. Pragnie dalej zapisywać sterty kartek w notatniku i na pięciolinii telemetrii. W przerwie żużlowej spróbuje przy innej publiczności. Przy tej motocrossowej. I wcale się jej nie obawia. Akustyka sprzętu trochę inna, ale Pan Tomasz jest osłuchany.


Odpowiedzialny biznes

Halo.Człowiek

Stella Widomska Stella Widomska
05 października 2012
Halo.Człowiek

Kto jeszcze nie widział wywiadów Konrada Kruczkowskiego z cyklu Halo.Człowiek, tego ogromnie zachęcam. To cykl sześciu rozmów o wartościach. Jak mówi o nim sam autor, to z jednej strony portrety osób, które mają wyraźny wpływ na życie publiczne w Polsce, a z drugiej próba opisania zmieniającego się społeczeństwa. Od sierpnia do grudnia projekt jest realizowany na blogu haloziemia.pl i w mediach społecznościowych. Każdej z rozmów towarzyszą unikalne zdjęcia Agnieszki Wanat oraz krótkie materiały filmowe spod ręki Łukasza Gafflinga.

Projekt zakończy publikacja książki, która pojawi się na rynku z początkiem przyszłego roku. Do druku trafią wywiady dwukrotnie dłuższe od tych blogowych oraz niepublikowane wcześniej zdjęcia. Orange jest mecenasem tego projektu. Zapraszam na rozmowę z Konradem o tym projekcie.

Skąd pomysł na projekt Halo.Człowiek?

Konrad Kruczkowski: Projekt to próba mądrego opowiadania świata. I jednocześnie próba pokazania, że jest w Internecie miejsce na materiały „na serio”. Internet i nowe technologie w ogóle pozwalają w wyjątkowo łatwy sposób łączyć autorów dobrych treści z tymi, którzy ich potrzebują.

Dlaczego akurat tych rozmówców wybrałeś?

Moi rozmówcy to osoby posiadające wyraźny i trwały wpływ na życie publiczne w Polsce. W różnych obszarach, bo z Anną Dymną i Ewą Błaszczyk rozmawiałem o sztuce mądrego pomagania, z Marcinem Mellerem o mediach i kulturze. Te różnice, i wieku, i profesji, i poglądów są ważne, bo chciałbym, żeby „na koniec dnia” projekt mówił coś o nas wszystkich. Jeśli pytasz o moje osobiste potrzeby, to ważny jest czynnik ciekawości… Muszę w swoim rozmówcy znaleźć coś, czego nie rozumiem i chcę zrozumieć. Niemal we wszystkich dotychczasowych wywiadach Anna Dymna delikatnie wspomina o ludziach, którzy źle jej życzą  albo nie wierzą w jej intencje. Nikt o to nie pytał. Dla mnie to było ważne, bo zacząłem się zastanawiać, co siedzi w człowieku, który robi tyle dobra, tak często obrywa i nie mówi sobie: „dość, wystarczy”.

Co wyłania się z tych dotychczasowych rozmów, czyli co tak naprawdę jest ważne (bo Halo.Człowiek, to przecież rozmowy o tym, co jest ważne)?

Wspólny mianownik, jak dotychczas, to słodko-gorzka refleksja, że jest z nami źle - nie rozmawiamy, biegniemy, nie rozumiemy siebie wzajemnie. Z drugiej strony wszyscy coraz bardziej tęsknimy za spokojem i normalnością. To tak jak w rozmowie z Marcinem Mellerem. Media to biznes, a biznes ma zarabiać. Koniec, kropka. A jednocześnie jest w nas tęsknota za jakością w telewizji czy prasie.

Czy możesz opowiedzieć o kolejnych swoich planach?

Przed nami, bo przecież to jest również projekt Orange, jeszcze trzy materiały. W głowie mam kolejny projekt, podobny, ale z większym wykorzystaniem video. W dużym skrócie - chciałbym robić dobre, rzetelne, momentami ciężkie gatunkowo dziennikarstwo w Internecie, przy wsparciu nowych technologii i nowych sposobów komunikacji.

A żeby Was jeszcze bardziej zachęcić poniżej ostatnia z cyklu rozmów z Marcinem Mellerem.

8c136c219d5ad9e3d87d592d6a66e5ff053.jpg

 

A tutaj znajdziecie wszystkie wywiady w cyklu Halo.Człowiek.

Scroll to Top