
Atak DDoS to od wielu lat jedna z najpopularniejszych broni w rękach ludzi, którzy chcą zaszkodzić komuś w sieci. W skrócie - polega na zalaniu docelowego serwisu tak olbrzymią ilością zapytań, by nikt nie mógł się na niego dostać. Wpływ na biznes - potencjalnie olbrzymi. Chyba, że ma się do pomocy ekspertów CERT Orange Polska, którzy od przeszło dekady budują w tej materii doświadczenie. Kilka dni temu we współpracy z atakowanym klientem odparliśmy rekordowy atak DDoS o sile 1,3 Tb/s.
W przypadku ataku DDoS, opisując go osobom nietechnicznym, często używam analogii z... metrem. Wyobraź sobie, że strona internetowa, na którą chcesz wejść, to wjeżdżający na peron pociąg metra. Ty, jako pasażer, to zapytanie z Twojej przeglądarki, które chce przeczytać treść na witrynie. A DDoS to pojawiające się nagle tysiące pasażerów, zajmujących cały peron i pchających się do drzwi tak bardzo, że Ty już nie dasz rady tam wejść.
Miliony stron na sekundę
A teraz "po informatycznemu". Komputer kontrolowany przez przestępców, podszywając się pod atakowany serwis, wysyła zapytanie do podatnego serwera w sieci. Wszystko dzieje się w tle, na poziomie protokołów sieciowych, bez aktywności i wiedzy użytkownika. Odpytywane urządzenie odpowiada do faktycznego celu (a nie komputera, który de facto wysłał zapytanie). Zastanawiacie się, co w tym takiego? Po pierwsze: zapytanie to kilkadziesiąt bajtów, a odpowiedź - do kilku tysięcy. Po drugie: źródłem ataku DDoS nie jest jeden komputer, ale sieć przejętych urządzeń (tzw. botnet). Efekt? Choćby wspominany, rekordowy atak o sile 1,3 Tb/s.
Ile to jest 1,3 Tb/s? To tak jakby przez sekundę przesłać 32,5 mln stron dokumentów w formacie A4, co przekłada się z grubsza na 162,5 tys. książek. W sekundę moglibyśmy stworzyć wieżę z papieru wyższą, niż Mount Everest. Robi wrażenie, co?
Skąd bierze się ich popularność
Dlaczego źli ludzie w sieci tak chętnie używają DDoS-ów? Nie da się ukryć, że podaż botnetów przekłada się na niską cenę pojedynczego ataku na czarnym rynku. A fakt, że w łatwy sposób można komuś przeszkodzić w biznesie - cóż, to przekłada się na popyt... O tempora, o mores. O DDoS-ach regularnie piszemy w raportach CERT Orange Polska. Statystyki i ciekawostki za ubiegły rok znajdziecie tutaj. I choć prosty atak można przeprowadzić za grosze, to taki jak rekord z ostatnich dni wymaga już więcej. Zasobów, kosztów i pracy ze strony zespołu bezpieczeństwa atakowanej firmy oraz jej dostawcy internetu/usługi anty-DDoS. Bo - jak przeczytacie w nieco bardziej technicznym materiale na stronie CERT Orange Polska:
DDoS-y to ataki, przed którymi nie da się bronić w pojedynkę
Fajnie, że kiedy trzeba sobie było poradzić z rekordowym atakiem - byliśmy na miejscu. To nie pierwszy DDoS, z którym sobie poradziliśmy. I niestety na pewno nie ostatni.
Komentarze
Ogólnie super że się rozwijamy. Jednak z ograniczona emisją bym dyskutował. Nawet karty/interfejsy wykonane w tej samej technologii a różnych przepływnościach będą charakteryzowały się tym, że te o większej przepustowości będą zużywać mniej energii na 1GB danych. Kiedyś urządzenia sieci szkieletowej pobierały ze 30A i miały uplinki 1GB. Obecnie pobierają co najmniej 2 razy tyle ale uplinki są 400G. Oczywiście na 1GB danych zużywają mniej energii. Ale w rzeczywistości pobierają jakieś 60 A czyli 2 razy tyle. Czy rzeczywiście ograniczyliśmy emisję dwutlenku węgla ?
Odpowiedz