Polska reprezentacja siatkarska z Wiednia przywiozła brązowy medal po zwycięskim meczu z Rosjanami. "Hurra"! Krzyczą i gloryfikują wszystkie media w niebo głosy. Ja też krzyczę "hurra", bo przewidziałem pewien scenariusz.
Najważniejszy jest sukces, z którego niezmiernie się cieszę. "Hurra!". Nagłówki polskich gazet lśnią pompatycznymi hasłami. Przegląd Sportowy: "polski grom poraził wielką Rosję"; Rzeczpospolita: "to było jak uderzenie pioruna"; i teraz mój ulubiony - Dziennik Polski: "przełamali kompleksy". Jakie kompleksy? A może kompleksem była gra fair, bez żadnej kalkulacji? Jeśli tak, to racja, przełamali barierę. Pewnie z racji pasji do sportu, plus jeszcze z kilka osób na sto, będzie pamiętało w jaki sposób został zdobyty ten sukces. Kroniki sportowe też raczej zapomną - tam tylko suche wyniki. Być może to utopia, ale zawsze odkąd pamiętam jakoś próbowano wbić mi do głowy, że to sport ma uczyć czystej rywalizacji, a przy tym szacunku do rywala. Jarek w komentarzu pod wpisem czeski film zaznaczył jedną trafną sprawę, która zostanie puentą w tej kwestii. Na to wszystko patrzą i z tego uczą się najmłodsi...
Nie można jednak odebrać siatkarzom fenomenalnego, wczorajszego meczu. Grali jak z nut i była to cudowna melodia. Nie taka straszna ta Rosja jak ją malowali. Wszyscy się obawiali, a tu obawy chyba nieuzasadnione. Najpierw Serbowie skarcili, a Polacy następnego dnia poszli za ciosem. Mimo, że tytułu nie udało się obronić, to medal o brązowym kruszcu został zdobyty. W ogóle kolejność podium to jedna z ostatnich możliwości jaką chyba eksperci brali pod uwagę. W końcu to sport.
Wielkie uznanie dla Bartosz Kurka (w końcu to mój imiennik, a wszystkie Bartosze to fajne chłopaki). Najlepszy serwujący europejskiego czempionatu. Bartosz również zdobył najwięcej punktów w meczu z Rosją. To już tylko kwestia czasu, kiedy oficjalnie przez wszystkich zostanie ogłoszonym najlepszym siatkarzem globu.
Trzecie miejsce w Gdańsku w Lidze Światowej, trzecie miejsce w Wiedniu w mistrzostwach Europy. Oto dokonania polskiej reprezentacji pod sterami Anastasiego w tym roku. Dwa obrazy widnieją mi przed oczyma. Heroiczny wódz Casstelani i sprytny(?) taktyk Anastasi. Ale i tak wiem, który bardziej za mną przemawia...