Rozrywka

Święta w Orange

Stella Widomska Stella Widomska
15 listopada 2022
Święta w Orange

Listopadowe przemyślenia

Dzień dobry! :-) Ja przychodzę dziś z porcją przemyśleń. Mamy równo połowę listopada, a Mariah Carey wyskoczyła mi ze swoim „All I want for Christmas” już na kilku portalach co najmniej dziesięć razy. Przyznam, że w tym sezonie nie słyszałam jeszcze „Last Christmas”, ale to pewnie kwestia kilku dni. Co więcej – widziałam już proces ubierania choinek przed kilkoma warszawskimi centrami handlowymi, a na sobotnich zakupach główna alejka marketu pełna była ozdób świątecznych i zabawek pod choinkę. Czyli to już Święta! :-)

Team Grinch

Jeszcze kilka lat temu byłam team Grinch i nie lubiłam całej tej otoczki przed (no bo jednak same święta, prezenty i barszcz z uszkami, to chyba każdy lubi). Ale dziś mam taką refleksję, że listopad to najgorszy miesiąc w roku (i niech mnie ktoś przekona, że jest inaczej!). Ciemno o 16, w ruch idą czapki i ciepłe kurtki, pies odmawia porannych spacerów w deszczu i ma się w głowie taką myśl, że ładnie to będzie dopiero za 5 miesięcy (no chyba, że ucieczka w lutym do Tajlandii czy Meksyku, ale przy obecnych cenach wszystkiego, to pewnie większość z nas Tajlandię w lutym zobaczy na storiesach celebrytów z internetu).

Prezentowy szał

Plus u mnie do listy potencjalnych sytuacji stresujących w listopadzie dochodzi fakt, że to już czas pomyśleć o prezentach. Jako astrologiczna panna (nie wierzę w astrologię, ale nawet ja wiem już czym jest retrogradacja Wenus, tak mnie atakuje rozastrologizowany ostatnio internet ;-)) nie umiem zostawić tego na ostatnią chwilę. Ile osób (ta rodzina i bliscy, to co roku mi się rozrastają ilościowo), komu i co? No najchętniej przyznam, że każdemu kupiłabym po iPhonie 14 i karnecie do SPA (poza tymi najmłodszymi, bo im to wiadomo – klocki LEGO), ale jakoś co roku odkrywam, że z listy produktów firmy „Jabłko” stać mnie tylko na sok jabłkowy. ;-) Gdzie popełniłam błąd? Nie wiem. Ale wierzę (oglądając konferencje na granatowej ściance o tym, że się wypłaszcza), że już za rok kupię dwadzieścia iPhonów 15 i będę miała z głowy cały ten prezentowy szał.

Święta w listopadzie

I właśnie z powyższych powodów dochodzę do wniosku, że to może w sumie nie jest najgorsze, że jakoś ten listopad próbujemy sobie osłodzić obietnicą tego, co już za chwileczkę? I w tych ciemnościach popołudniowych miło zobaczyć rozświetloną choinkę w witrynie sklepu. Albo wypić kawę z cynamonowym ciasteczkiem w kształcie Mikołaja. Idąc z nurtem rebel w zeszłym roku o tej porze miałam już w domu świąteczne dekoracje i chodziłam w swetrze w renifery. W tym nie mam jeszcze odwagi, bo wciąż jest za bardzo na plusie. Ale namawiam Was do robienia sobie małych przyjemności w tym najgorszym okresie w roku.

Sezon komercyjny „Święta”

Rozpisałam się, a miało być o naszej świątecznej kampanii. Bo jak już pewnie zauważyliście rozpoczął się sezon komercyjny „Święta” i prawie każdy w bloku reklamowym kusi choinką, świątecznym stołem, przygotowaniami i kupowaniem prezentów. Jest już nawet piękna i długa reklama pewnej sieci jubilerskiej, na którą czekam co roku, choć na razie widziałam tylko wersję 30 sekund. No to skoro święta zaczęły się u innych, to w Orange również nie mogło ich zabraknąć. O ofercie już pisaliśmy na blogu (więcej tu). A dziś o stronie wizualnej. U nas święta są z Maxem, czyli robotem, który dołączył do naszej reklamowej rodziny i nie do końca rozumie o co w tym wszystkim chodzi. Bo po co najpierw pakować, żeby później rozpakowywać? I dlaczego pod obrusem jest siano? Moim zdaniem jest śmiesznie, ale oceńcie sami.

Akapit branżowy

Tu tradycyjny akapit dla tych, co lubią wiedzieć więcej w tematach branżowych, a reszta może go ominąć. Kampanię zobaczycie m.in. w stacjach TVN, Polsat i TVP oraz w internecie. Kreacje we współpracy z Orange Polska stworzyły agencje Leo Burnett i Follow. Produkcję powierzyliśmy Filmprodukcji. Postprodukcję wykonało Studio Orka. Spoty udźwiękowił Lunapark. Reżyserią zajął się Sebastian Pańczyk. Media kupił dom mediowy Value Media. A za odsłonę w mediach społecznościowych odpowiada agencja Follow. Ufff… lista co najmniej tak długa, jak moja prezentowa. ;-)

Kampania od kuchni

Ale to nie wszystko. Jak zawsze na plan wysłaliśmy przedstawiciela #EkipyOrange, żeby pokazał Wam naszą pracę od kuchni. Tym razem zajął się tym Bartek Graczyk, którego znacie z bloga z wpisów poświęconych „w gry graniu”. Co tam zobaczył? Jaka była atmosfera na planie? I czy o 14 można zobaczyć za oknem pierwszą gwiazdkę? Zostawiam Was z tymi pytaniami i materiałem filmowym. I jednocześnie życzę nam wszystkim, żebyśmy ten rok zamknęli na plusie, z uśmiechem i wypłaszczoną krzywą. Ho! Ho! Ho! :-) A teraz pędźcie spisywać listy prezentów, bo samo się to za Was nie zrobi (a jak ktoś ma pomysł jak to zrobić bezboleśnie, to zapraszam do dyskusji w komentarzach).    


Odpowiedzialny biznes

„Wszyscy ludzie strategii” – Monika Kulik

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
14 listopada 2022
„Wszyscy ludzie strategii” – Monika Kulik

W ubiegłym miesiącu wystartowaliśmy z drugim sezonem cyklu wideo „Wszyscy ludzie strategii”, w którym przedstawiam nasze ekspertki i ekspertów w kontekście strategii Orange Polska .Grow.

Do kolejnego odcinka zaprosiłem Monikę Kulik, ekspertkę CSR, która opowiada, dlaczego prowadzenie biznesu odpowiedzialnie jest integralną częścią strategii Orange Polska. Jakie są nasze cele klimatyczne i ile kobiet chcemy mieć na kierowniczych stanowiskach. A także dowiecie się o jej pasji do jogi, zumby i latino.


Oferta

Samsung Z Flip4 – rzut okiem

Michał Rosiak Michał Rosiak
12 listopada 2022
Samsung Z Flip4 – rzut okiem

Niewiele ponad rok minął od czasu, gdy na łamach Bloga opisywałem dla Was poprzednią edycję mniejszego "składaka" Samsunga. Gdy do mojej kieszeni trafił Z Flip4, po raz kolejny przewrócił moje doświadczenie korzystania ze smartfona do góry nogami (albo złożył na pół ;) ).

Zdarza Wam się sytuacja, gdy chcecie złamać swój telefon? Tak permanentnie, za każdym razem, gdy kończycie z niego korzystać i chowacie do kieszeni, czy odkładacie na biurko? Ja tak miałem, gdy Z Flip4 powędrował na tydzień do szuflady, a ja testowałem konkurencyjnego flagowca. Do wygody - bo tym jest dla mnie możliwość złożenia telefonu i schowania go nawet do kieszeni spodni - przyzwyczajamy się błyskawicznie. Odzwyczajenie zajmuje znacznie dłużej.

Taki sam, ale jednak inny

Na pierwszy rzut oka Z Flip4 to bliźniak poprzednika. Różnice w rozmiarach są milimetrowe, "nówka" jest nieco cięższa (i bardzo dobrze, o tym za chwilę). Gdy przyjrzeć im się bliżej, okazuje się, że różnią się obudowy. "Czwórka" jest - poza zewnętrznym ekranem i aparatami - matowa, lekko szorstka pod palcami. Podoba mi się dużo bardziej, niż poprzednik.

Wspomniana różnica masy to natomiast bateria. Duży minus Z Flip3, w Z Flip4 stał się już tylko minusem. Nie ryzykowałem przetrwania całego dnia bez ładowania. W telefonie mam karty płatnicze i bilet okresowy komunikacji miejskiej. Mam jednak wrażenie, że 400 mAh więcej pomogłoby nowej wersji przetrwać przynajmniej do wieczora. Tym bardziej, że jednostka główna nowego Flipa to Snapdragon 8+ Gen 1. A to procesor oszczędniejszy od poprzednika. Bateria 3700 mAh to jednak wciąż poniżej standardu. A nazwanie ładowania 25W "superszybkim", gdy na rynku są nawet słuchawki ładowane 150W ładowarkami... No dobra, Z Flip3 miał max 15W, więc jeśli porównywać, to faktycznie jest superszybko ;)

Z Flip4, czyli lepsze zdjęcia

Nie każdy jest jednak przypięty nieprzerwanie do telefonu. Myślę, że wielu osobom taka bateria i ładowanie wystarczą. Ekrany w Z Flip4 są takie same jak w poprzedniku, jednak nowa edycja otrzymała większe możliwości tuningu przedniego wyświetlacza. Szereg przydatnych widżetów (w tym nie tylko odbieranie, ale i wykonywanie połączeń), a nawet (jeśli ktoś lubi) dodanie własnego tła - to wszystko możemy robić na obu ekranach odrębnie.

Bardzo podobne są też aparaty i gdyby patrzeć tylko na parametry technicznie, to tylko główne "oczko" w Z Flip4 zyskało 5° kątowych na widzialności + cyfrową stabilizację wideo. Istotne jest jednak to, czego na pierwszy rzut oka nie widać. Większe piksele matrycy są wg. producenta o 65% czulsze na światło, niż u poprzednika. A to, w połączeniu ze znaną już z ubiegłorocznej edycji możliwością stabilnego postawienia telefonu po częściowym zgięciu obudowy, stawia, że zdjęcia nocne wychodzą bardzo ładnie.

No i selfie cam, który stał się zupełnie... niepotrzebny. No może nie tak zupełnie, bo przy wideorozmowach inaczej sie nie da. Jeśli jednak chcemy zrobić fotkę sobie - klikamy ikonę przerzucenia na tylny ekran, pozycjonujemy za jego pomocą kadr, podnosimy rękę z rozcapierzonymi palcami i po kilku sekundach mamy selfie. Z głównego aparatu.

Mamy go wyjątkowo tanio!

Uwielbiam ten telefon. Wygoda, rozmiary, funkcjonalność, nawet taka drobnostka, że chcąc puścić najmłodszemu synowi odcinek Psiego Patrolu nie muszę szukać stojaka, tylko delikatnie zginam względem siebie połówki ekranu. Do tego przeglądanie powiadomień na szybko, bez otwierania. Płacenie złożonym telefonem. Nieporównywalnie mniej zajmowanego miejsca, ale po rozłożeniu - piękny, 120-hercowy Dynamic Amoled 2X. Zgięcie? Czuć je pod palcem, widać tylko pod niektórymi kątami, ale maksymalnie po dniu przestałem na nie zwracać uwagę.

Jasne, "składaki" to nie są tanie rzeczy. Ale przy takiej ofercie, jaką mamy do 16 listopada (o szczegółach pisze tutaj Ewa), czy też w ofercie świątecznej, warto się zastanowić. Mnie po raz kolejny ciężko będzie - gdy już przyjdzie na to pora - zrezygnować z Flipa. Do wygody łatwo się przyzwyczaić.

Komentarze

Scroll to Top