;

Gaming

Test pada do telefonu Nacon MG-X odmienił moje życie (2)

Bartosz Graczyk

31 lipca 2023

Test pada do telefonu Nacon MG-X odmienił moje życie
2

O Nacon MG-X mówię na poważnie. Nigdy wcześniej nie korzystałem dłużej niż przez 2 godziny z pada do gier przeznaczonego do telefonu. Nie spodziewałem się, że drobne akcesorium, które zmieści się w każdym plecaku, okaże się dopełnieniem czegoś w rodzaju mobilnej konsoli.

Na cały weekend odstawiłem Nintendo Switch, a mój nowy przyjaciel sprawdził się świetnie jako kompan podróży i grania w dowolnym miejscu. Czy to na kanapie, w wannie, pociągu albo samolocie.

Nacon MG-X – do gier i nie tylko

Urządzenie Nacon MG-X to przenośny pad do gier. Wystarczy, że rozsuniemy przystawkę, a w puste miejsce włożymy telefon. Następnym krokiem jest podłączenie pada za pomocą bluetooth do smartfona. Kontroler który otrzymałem do testów jest przeznaczony do urządzeń z systemem iOS, ale w praktyce zadziała na wszystkim, co można podłączyć do bluetooth (choć w sumie… z lodówką go nie testowałem, więc nie mogę mieć pewności). Może służyć również jako pilot, czy urządzenie do sterowania slajdami, jeżeli tego bardzo chcemy. To w końcu nie gamepad, ale „kontroler”. Choć faktycznie najlepiej sprawdza się w grach.

Jego podstawową cechą jest – szok i niedowierzanie – mobilność. Jest mały, lekki i przede wszystkim prosty w montażu. Wystarczy rozsunąć przystawkę i włożyć telefon. Miejsca jest tak dużo, że nawet największe „cegły” powinny się zmieścić. Rozmiar urządzenia odpowiada nawet iPadowi mini! Niestety jednak mój iPad Air już jest za gruby. Jeżeli jesteś użytkownikiem iPhone’a Pro Max, nie powinieneś mieć problemu z umieszczeniem swojego urządzenia w odpowiednim miejscu kontrolera.

Ergonomia przycisków

Rozkład przycisków jest „analogiczny” (hehe) do pada z Xboxa, a to oznacza, że wprawiony gracz nie powinien mieć problemu z przyzwyczajeniem się do Nacon MG-X.

Ten pad nie dość, że jest przystępny, okazał się też niezwykle wygodny w użytkowaniu. Bardzo pozytywne wrażenie zrobiły na mnie solidne triggery, czyli przyciski R2 i L2. Czujemy „wcisk”, a moc przytrzymania przycisków jest rozpoznawana przez wiele gier wyścigowych. Kolejnym elementem, który pozytywnie wpływa na mój odbiór jest wygodny grip. Mam dość duże ręce i grube palce. W trakcie rozgrywki na smartfonie przy wyświetlanych przyciskach wirtualnych mam duży problem z drętwieniem rąk. Tutaj tego problemu nie doświadczyłem.

Wspomniane wyżej „gripy” są wyposażone w gumy, które zapobiegają ślizganiu. Jeżeli martwisz się o ich przepocenie – nie musisz. Materiał niekoniecznie „oddycha”, ale raczej nie spotkałem się z nieprzyjemnymi doświadczeniami.

Ergonomia ergonomią, ale Nacon MG-X jest po prostu ładny. Biały kolor oraz gumowe wstawki, wraz z czarnymi przyciskami, komponują się w elegancką całość. Mówiąc już o przyciskach warto wspomnieć, że na padzie umieszczono dwa przyciski funkcyjne. Jeden z nich służy docelowo do otwierania „menu”, ale w niektórych produkcjach jest to po prostu mapa, tak jak w „Call Of Duty Mobile”. Drugi natomiast to to „home”, który po kliknięciu przenosi do „Game Center”.

Nacon MG-X – czy granie jest wygodne?

Odpowiem od razu: jest, i to bardzo! W trakcie użytkowania pada, można powiedzieć, że podniosłem skilla. Wystarczyły 3 mecze w Call of Duty Mobile, abym szybko awansował w meczach rankingowych do poziomu „PRO”. Tytuł MVP dla Graczo stał się standardem każdej rozgrywki. Jeżeli jakaś gra obsługuje pada, to gwarantuję, że czas spędzony w niej będzie przyjemny. Niestety nie wszystkie produkcje działają tak jakbym chciał. Przykładowo PUBG to udręka, przy której musiałem korzystać z pada wirtualnego, wyświetlanego na ekranie. Po dłuższej rozgrywce nie czułem już dłoni. Takich problemów nie doświadczam z padem Nacon MG-X. Jeżeli też zmagasz się z takimi problemami, warto zainwestować w tego typu urządzenie.

Jedyny brak, jakiego doświadczyłem

Nacon MG-X to naprawdę bardzo dobrze urządzenie. Odmieniło moją perspektywę na granie mobilne i teraz mój telefon jest „drugim Switchem”, jednak jest jedno ALE. Muszę mieć przy sobie/w okolicy źródło zasilania. A to dlatego, że gry potrafią pożreć baterie szybciej, niż Cookie Monster wcina ciastka. Niestety omawiany pad, mimo tego, że jest świetnym urządzeniem ma swoje braki.

Sam pad, mimo zaledwie 500mAh baterii, działał przez cały weekend Urządzenie naładowałem raz. Do gniazdka było podłączone przez niecałe pół godziny, a bateria o pojemności 500mAh starczała na cały weekend grania. Mało tego – nadal działa i nie mam potrzeby ładowania urządzenia. Co innego w przypadku mojego smartfona. Niestety nie ma możliwości podłączenia do zasilania zarówno pada jak i telefonu w tym samym momencie. Smartfon po włożeniu do pada ma zablokowany port ładowania jak i głośniki. Te drugie są przytłumione, dlatego rekomendowałbym granie na słuchawkach oraz z naładowanym telefonem. Mam nadzieję, że przy następnych generacjach Nacon MG-X, producent zaimplementuje możliwość jednoczesnego ładowania obu urządzeń, bądź też pad ładowany kablowo będzie się indukcyjnie „dzielił” prądem z telefonem.

Serdecznie polecam Nacon MG-X do grania na urządzeniach mobilnych. Te kilka dni z padem mocno zmieniło moją perspektywę na smartfonowe granie i wiem, że ten gadżet prędzej, czy później, zagości w mojej „stajni”.

Udostępnij: Test pada do telefonu Nacon MG-X odmienił moje życie
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Flag. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 21:35 05-08-2023
    Super wpis 💪 Mój syn byłby zachwycony takim prezentem. Na chwilę obecną uwielbia "samochodowe wyścigi" 💪
    Odpowiedz
  • komentarz
    Jacek 10:14 03-01-2024
    Pad nie działa w PUBG Mobile bo nie ma targanego wsparcia, bez aplikacji pomocniczych. Druga sprawa na IOS aktualizacja i kalibracja psuje analogi wina raczej apki
    Odpowiedz

;

Oferta

Niedzielna okazja: nowe Honory (1)

Beata Giska

30 lipca 2023

Niedzielna okazja: nowe Honory
1

Taka promocja może się już nie zdarzyć. Tylko dziś Honor Magic5 Lite 5G 128 GB i Honor 70 5G 128 GB w atrakcyjnej, obniżonej cenie. Nie czekajcie, pula urządzeń limitowana.

Niedawno Honory miały premierę i dostaniecie je tylko w Orange. Zaskakują wyglądem, jakością, a teraz także ceną. Dziś kupicie je dużo taniej w ramach Niedzielnej Okazji. Promocja dostępna w opcji bez abonamentu. Poznajcie modele.

Honor Magic5 Lite 5G to połączenie wydajnego procesora, świetnego aparatu i efektownego designu. Jest wyposażony w duży zakrzywiony wyświetlacz AMOLED, dlatego sprawdzi się podczas oglądania filmów, grania w gry i przeglądania internetu. Z technologią 5G i 8-rdzeniowym procesorem na pokładzie można cieszyć się płynnym działaniem i superszybkimi prędkościami podczas korzystania.

Honor 70 5G cechuje elegancki, ergonomiczny design, wzmocniony 6,67-calowym szklanym ekranem o zakrzywionych krawędziach. Piękny dla oka i wygodny w trzymaniu w ręce. Za intuicyjną obsługę odpowiada system operacyjny Android 13.

Udostępnij: Niedzielna okazja: nowe Honory
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Truck. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    mike278 12:03 31-07-2023
    Nie, jednak nie. Honor jest za zwyczajnie za drogi, firmy które są już obecne na rynku mają taniej lub lepiej w podobnym budżecie. No i sporo osób pamięta ( a ja na pewno) szarpanie się marketingu przy Honorze 8. Najpierw twierdzenie "3 lata wsparcia" potem jednak 2 i to tak że klękajcie narody. Najpierw huśtawka "wprowadzimy Andka Oreo", potem nie wprowadzimy, wprowadzimy, potek jednak nie a na koniec tak. A jak już wprowadzano to okazał się tak wadliwy że go wycofano. Takie PRowe zawirowania się pamięta długo w szczególności gdy jak ja jest się posiadaczem danego modelu. Kiedyś parametry były kosmiczne a cena poniżej średniej dla takich modeli, teraz parametry średnie a cena powyżej średniej. Ot Honor w nowej odsłonie.
    Odpowiedz

;

Urządzenia

Honor Magic5 Pro – rzut okiem (0)

Michał Rosiak

28 lipca 2023

Honor Magic5 Pro – rzut okiem
0

Gdy pojawiły się pierwsze wieści, że na polski rynek wraca Honor, nie ukrywam, że oczka mi się zaświeciły. Swego czasu był on określany jako tańsza i niedużo słabsza submarka Huawei. Od 3 lat działa już samodzielnie. Czy nowy flagowiec, Honor Magic 5 Pro, godzien jest tego miana?

Co różni obie firmy na H? Z punktu widzenia użytkownika smartfonów co najmniej jedna, ale kluczowa cecha. „Hua” objęty amerykańskim embargo nie ma usług Google, co czyni go od lat dostępnym praktycznie tylko dla power userów. Powrót na rynek Honora daje natomiast wielu zwykłym użytkownikom możliwość powrotu do przeszłości.

Telefon od marki na H

Jeśli korzystaliście przed Trumpowym embargo z produktów „tego drugiego” chińskiego producenta, Honor Magic5 Pro będzie dla Was powrotem do korzeni. MagicOS 7.1, nakładka na Androida, w najnowszej wersji 13, kontynuuje pomysł na system z zielonym robotem utrzymywany od lat, wyglądając jak brat bliźniak EMUI. W mojej opinii to dobrze – klienci chętnie przyzwyczajają się do marki i nie lubią trzęsień ziemi.

Honor Magic5 Pro daje nam zgrabny, spójny interfejs użytkownika z wieloma możliwościami konfiguracji, a także szereg inteligentnych ułatwień przy codziennym korzystaniu. Mnie zaintrygowały – już wcześniej, gdy przyglądałem się Honor Magic5 Lite – widżety Honor, które okazują się być… nieskalowalne. W sumie rozumiem – być może po zmienieniu rozmiaru będą odstawać od ideału, podczas gdy twórcy chcą być perfekcyjni. Jeśli jednak przewiniecie w dół, znajdziecie tam opcję „widżety klasyczne”.

Wielki telefon, przepiękny wyświetlacz

Telefon mieści się w dość sporym, nie do końca idącym za trendem eko pudełku. Co więcej, wyciągnąwszy wkładkę z urządzeniem, okazało się, że dole znajdziemy ładowarkę i kabel! Ta pierwsza obsługuje dostosowany do telefonu prąd ładowania 66W. Maruda może powiedzieć, że mało, ale jak dla mnie – czy 66, czy 100, czy 125, i tak jest po prostu szybko. Inna sprawa, że 5100 mAh bateria to jedno z lepszych ogniw, z których korzystałem. Właśnie teraz, pisząc ten tekst, zorientowałem się, że nigdy nie musiałem doładowywać telefonu w trakcie dnia!

Ekran, jak przystało na flagowca, to przepiękny Amoled, o przekątnej 6,81 cala, z częstotliwością odświeżania 120Hz LTPO, obsługujący HDR10+ i z jasnością 1300 (do 1800 nitów). Efekt? Ogromny, piękny, jasny w każdych warunkach, świetnie oddający kolory wyświetlacz. Do tego delikatnie zagięty na bokach – mnie się to zawsze podobało. Po wysunięciu szufladki mamy miejsce na dwa SIM-y, możemy też podłączyć e-SIM.

Słowo „ogromny” nie trafiło tu przypadkiem. O ile Honor Magic5 Pro z szerokością 76,7 mm jest zaledwie o 2,1 milimetra większy w tym wymiarze od Xiaomi 13 Pro, ta różnica robi wrażenie dość sporej, do tego stopnia, że konkurent wydaje się znacznie smuklejszy. Mnie to nie przeszkadza, ale warto mieć tego świadomość. Widziałem też narzekania, że jest dość ciężki, ale mi 219g nie sprawia problemu. Jest spoko.

Honor Magic5 Pro – flagowiec pełną gębą

Gdy Honor Magic5 Pro trafił w końcu w moje ręce, wymsknęło mi się „Wow!”. Dostałem egzemplarz w kolorze Meadow Green. Wreszcie jakaś odmiana od czerni/bieli. Większość plecków jest matowa, o ziarnistej, mieniącej fakturze. Na górze w środku za to mamy wyspę z trzema aparatami, czujnikiem laserowego autofocusa i fleszem.

Tak jak w ostatnich latach miałem wrażenie, że producentom wyczerpały się pomysły na foto-wyspę i lepiej już się nie da – okazuje się, że projektanci Honora o tym nie wiedzieli i jednak się da. Jak dla mnie to najładniejszy pod tym względem telefon od długiego czasu i nawet fakt, że przestrzeń foto wygląda bardziej jak spory kontynent, w tym przypadku mi nie przeszkadza. Bardziej przejmowałbym się resztą plecków, która jest nie tylko ładna, ale i niestety wyraźnie bardziej śliska, niż inne telefony, które ostatnio testowałem. Honor Magic5 Pro nie wypadł mi ani razu z ręki, ze stołu też się nie ześlizgnął (wyspa blokuje), ale warto uważać, jeśli łapiemy urządzenie „na szybko” za dolną część.

Oczywiście urządzenie spełnia normę IP68. Urlop jeszcze przede mną, więc nie miałem okazji wrzucić go do basenu, tym niemniej mycie go pod bieżącą wodą, gdy wcześniej robił mi za kartkę z przepisami podczas gotowania obiadu, nie sprawiło mu żadnego kłopotu.

3*50 (Mpix) = bardzo ładne zdjęcia

A skoro o pleckach i wyspie było, to przyszła pora na to, co tygrysy lubią najbardziej – czyli aparaty. Honor Magic5 Pro to kolejny dowód na to (mam nadzieję!), że producenci przestali ścigać się na megapiksele.

Szeroki: 50 MP, f/1.6, 23mm, 1/1.12″ 1.4µm, wielokierunkowy PDAF, laserowy AF, OIS
Peryskopowy: 50 MP, f/3.0, 90mm, PDAF, OIS, 3.5x zoom optyczny
50 MP, f/2.0, 13mm, 122˚ (ultraszerok), 1/2.76″, AF
czujnik TOF 3D (głębia)

Zapewniam Was, że fakt, iż żaden z aparatów nie przekracza 50 Mpix, nie wpływa źle na jakość wykonywanych przez nie zdjęć (przynajmniej jak na mnie – ostatnio mam fazę na kontrasty w architekturze, możecie zerknąć na mój Instagram, zdjęcia oznaczam też modelem telefonu, którego użyłem). I choć można by się spodziewać, że obiektyw z zoomem w nocy poradzi sobie gorzej – to jest zdjęcie przy 10-krotnym zbliżeniu zrobione krótko przed północą:

Idealnie? Nie, wcześniejsze to zdjęcie zrobione chwilę wcześniej obiektywem głównym. Ale nie zmienia to faktu, że spodziewałem się, iż będzie dużo gorzej.

Co do zooma – jak być może zobaczyliście, na wyspie z aparatami widać napis „100x”. I, jak być może się domyślacie, to – jak zawsze – chwyt marketingowy. Jeśli jednak ograniczymy się zbliżenia 20-30-krotnego, zdjęcia wyglądają bardzo dobrze. A filmy możemy natomiast robić nawet w kinowych proporcjach 21:9, w 4K w 60 FPS. Nice.

Jeśli spojrzycie na zdjęcie Magica z przodu, zobaczycie podwójne oko aparatu. To drugie to jednak nie kamera, a coś, co bardzo mnie jako bezpieczniaka cieszy – trójwymiarowy czujnik głębi. Po co? Po to, by znacznie podnieść bezpieczeństwo odblokowywania telefonu twarzą. Nie próbowałem, ale dam sobie rękę uciąć, że fotografią użytkownika Honor Magic5 Pro odblokować się nie da.

Honor Magic5 Pro – czy warto?

Nie pisałem jeszcze o ogólnych wrażeniach z działania telefonu, ale czego się spodziewać po flagowcu? Śmiga jak zwariowany, aplikacje zamyka bardzo niechętnie (jak się ma 12GB RAM to nie trzeba ich pochopnie zamykać – a nuż za godzinę się przydadzą?), a Snapdragon 8 Gen2 praktycznie się nie nagrzewa. Zdarzały się co prawda lagi przy wpisywaniu treści. W moim przypadku do komunikatora, ale np. Kasia Pura miała tak odpisując na maile w Chrome. Irytujące? Tak. Da się usunąć aktualizacją? Mam nadzieję. Być może przyczyną jest też fakt, iż ustawiając telefon „pod siebie” włączyłem klawiaturę GBoard, podczas, gdy domyślną systemową jest SwitfKey.

Honor Magic5 Pro to coś na co fani „chińskich marek na H” długo czekali. Sprzęt bliski ideałowi, który w końcu obsługuje 5G i ma dostęp do usług Google, bez których wielu nie wyobraża sobie funkcjonalnego urządzenia mobilnego. Do tego jest piękny i wyróżnia się w tłumie.

„A może jakiś nie jest’?” – spytacie?

No dobra. Nie jest tani. Ale u nas dostaniecie go z prezentami wartymi 1500 zł. Warto zerknąć. Fajny jest 🙂

Udostępnij: Honor Magic5 Pro – rzut okiem
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Truck. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej