Oferta

Testowaliśmy smartfony OPPO. Czarny byk i syrenka z łezką

Marta Krajewska Marta Krajewska
29 listopada 2018
Testowaliśmy smartfony OPPO. Czarny byk i syrenka z łezką

Smartfony OPPO trafiły do sprzedaży w Europie w sierpniu tego roku. To oznacza, że wkrótce możemy spodziewać się tej marki w Polsce. Niewykluczone, że będą dostępne również w Orange Polska. Miałam okazję zrobić szybki test dwóch modeli: Find X Automobili Lamborghini Edition oraz RX17 Pro.

OPPO Find X Automobili Lamborghini, czyli elegancka czerń i zawrotna szybkość

Wersja Find X miała premierę w czerwcu, a do sprzedaży trafiła w sierpniu. Jak twierdzi producent, model sprzedał się na pniu. Na fali popularności, OPPO wypuściło limitowaną edycję smartfonów inspirowaną marką Lamborghini.

Już na pierwszy rzut oka OPPO Find X Lamborghini wygląda, jak założył producent, czyli luksusowo. Czarna obudowa zrobiona z włókna węglowego i szkła, wygrawerowane logo Lamborghini (byk), lśniący ekran pokryty Gorilla Glass 5 tworzą elegancki design. Ten model ma także spory wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,42 cala.

OPPO postanowiło zaskoczyć i umieściło w górnej części obudowy wysuwany panel. Znajdują się tam dwa tylne aparaty, 16 i 20 megapikselowy oraz przedni, 25 megapikselowy. Panel wysuwa się po uruchomieniu aplikacji aparatu, poza tym jest niewidoczny. Dzięki temu telefon ma wygląd jednolitej, lśniącej bryły. To rozwiązanie ma praktyczny aspekt - aparat przez większość czasu jest ukryty, więc unikniemy zarysowania.

Wróćmy jednak do samego telefonu. Mariaż producenta smartfonów i luksusowej marki samochodów miał nasuwać skojarzenia nie tylko z prestiżem i elegancją, ale przede wszystkim – szybkością. I rzeczywiście OPPO Find X Lamborghini działa bardzo szybko, za sprawą najnowocześniejszego obecnie na rynku procesora Qualcomm Snapdragon 845. Ten układ jest nie tylko wydajny, ale ma także funkcje obsługujące sztuczną inteligencję, czy wirtualną rzeczywistość. Smartfon działa na Androidzie 8.1 Oreo i ma 512 GB pamięci oraz 8 GB RAM.

Natomiast zawrotną szybkość osiąga podczas ładowania. Producent obiecuje, że w ciągu 35 minut można naładować baterię od 0 do 100%. Jest to możliwe dzięki technologii ładowania SuperVOOC, 10V/5A 50W 10V/5A (50W). Sprawdziłam to, i choć trudno uwierzyć, telefon ładuje się w przewidzianym czasie. To oznacza, że nie musicie podpinać go do ładowarki na noc. Wystarczy zrobić to rano, a po prysznicu i kawiemamy naładowaną baterię.

OPPO Find X Lamborghini jest dostępny w pięknym pudełku, a na zestaw składa się ładowarka i bezprzewodowe słuchawki – wszystko sygnowane logo Lamborghini.

Bardzo szybki test OPPO Find X Lamborghini zakończył się prostym wnioskiem: to świetnie zapowiadający się telefon. Jestem ciekawa, jak sprawdzi się w dłuższym użytkowaniu.

Cena rynkowa: 1699 euro.

OPPO RX17 Pro, czyli syrenka z łezką

Drugi model OPPO, który trafił do bardzo szybkiego testu, to OPPO RX17 Pro. Producent postawił na zaskakujący design – smartfon jest w mieniących się odcieniach różu i turkusu. Ten kolor został nazwany Radiant Mist, ale mnie skojarzył się z syrenką. Skojarzenie z tęczą również jest na miejscu :-)

W RX17 Pro również mamy spory wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,4 cala. Na górze ekranu producent zainstalował mały notch, czyli wcięcie w kształcie kropli wody, czy łezki. Znajduje się tam przedni, 25 megapikselowy aparat. W tym modelu, podobnie jak w Find X, producent postawił na mocny aparat do selfie. Z tyłu mamy za to dwa aparaty: 20- oraz 12- megapikselowy ze zmienną przysłoną. Na uwagę zasługuje tryb nocny. W tym modelu producent zastosował rozwiązanie znane z niektórych modeli Huawei, czyli inteligentną stabilizację podczas robienia zdjęć nocnych. Efekt? Zaskakująco udane zdjęcia nocne, z widoczną dużą ilością szczegółów.

Co jeszcze oferuje tęczowy OPPO? Podobnie jak Find X, mamy tutaj technologię szybkiego ładowania SuperVOOC 10V/5A 50W. W ciągu 40 minut naładujemy baterię od 0 do 100 %, a w 10 min – do 40%.

Procesor użyty w telefonie to Snapdragon 710 ze 128 GB pamięci i 6 GB RAM. Z dodatkowych, ciekawych funkcji, RX17 Pro ma czytnik linii papilarnych w ekranie.

Bardzo szybki test OPPO RX17 Pro wypadł obiecująco: smartfon przyciąga wzrok unikalnym designem, ale ma sporo do zaoferowania również w codziennym użytkowaniu.

Cena rynkowa: 599 euro.

Jesteście ciekawi telefonów OPPO? Bo ja bardzo.

Komentarze

Mateusz
Mateusz 13:15 29-11-2018

Oppo Find X wygląda rewelacyjnie 🙂

Odpowiedz
Njsh
Njsh 14:35 29-11-2018

A czy te cudeńka będą miały wsparcie dla VoLTE i WiFi Calling?

Odpowiedz
pablo_ck
pablo_ck 14:58 29-11-2018

Piękne, OPPO Find X Automobili Lamborghini przepiękny design, ciekawe jak sprawuje się aparat?

Odpowiedz
    Marta Cieślak-Krajewska
    Marta Cieślak-Krajewska 10:43 03-12-2018

    pablo, sprawdzimy to przy dłuższym teście, obiecuję 🙂 na razie podzieliłam się pierwszymi wrażeniami.

    Odpowiedz
mike278
mike278 15:06 29-11-2018

Oj bardzo ciekawym. Ciekawi mnie tez jakie dzialania podejmie Krzysztof Sylwerski w celu zaistnienia marki w Polsce. A pół żartem, pół serio czyżby wypasiony konkurs świąteczy z nową marką jako sponsorem? 😉

Odpowiedz
    Ron
    Ron 15:16 29-11-2018

    Rozumiem, że zasilił zasoby w Oppo ? 🙂

    Odpowiedz
      mike278
      mike278 15:21 29-11-2018

      Krzysiek? Tak. Od września jeśli dobrze pamiętam pracuje w ich PR.

      Odpowiedz
    pablo_ck
    pablo_ck 16:25 29-11-2018

    @mike278 kto wie, Ty to masz nosa, nagroda byłaby zacna 🙂

    Odpowiedz
Pietro
Pietro 09:44 03-12-2018

Napisaliście tylko to co można znaleźć w materiałach marketingowych.
A jak wypadły wasze testy ? Co i jak testowaliście ? Kiedy zamieścicie konkrety ?

Odpowiedz
    Marta Cieślak-Krajewska
    Marta Cieślak-Krajewska 10:45 03-12-2018

    hej, to był bardzo szybki test, podzieliłam się pierwszymi wrażeniami. Na pewno pokażemy dłuższy test wybranego modelu OPPO.

    Odpowiedz
MAURYCY
MAURYCY 18:36 28-04-2019

Drogi ten Lamborghini.

Odpowiedz

Bezpieczeństwo

Przyłączyliśmy się do walki z „patotreściami” w internecie

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
29 listopada 2018
Przyłączyliśmy się do walki z „patotreściami” w internecie

Patotreści, choćby patostreaming to olbrzymi problem w internecie. Łatwo go znaleźć czy spotkać się z nimi przez przypadek. Stąd takie treści  docierają do wielu, także młodszych internautów. Trzeba z tym walczyć. Dlatego zaangażowaliśmy się w edukację najmłodszych i chronienie ich przed zagrożeniami, której pojawiają się w sieci. Mam na myśli m.in. edukacje prowadzoną przez Fundację Orange, usługi Bezpieczny Starter czy aplikację Chroń dzieci w sieci.

Wczoraj Orange Polska, jako jedyny telekom podpisał Deklarację uczestników Okrągłego Stołu RPO do walki z patotreściami w internecie. Zawiera bardzo jasny i zwięzły opis zjawiska oraz postulaty działań, które powinni wziąć na siebie sygnatariusze. To między innymi: przygotowanie sprofilowanych instrukcji: „Co robić, gdy zetknę się z patotreściami w sieci?” czy podejmowanie w mediach tematów edukacyjnych dotyczących konieczności reagowania na przemoc i patologię w internecie.

Na koniec oddam głos Konradowi Ciesiołkiewiczowi, sygnatariuszowi Deklaracji, który w Orange Polska odpowiada za relacje publiczne i CSR.

 „Nie ma wątpliwości, że rosnąca skala przemocy w internecie jest jednym z najpilniejszych wyzwań, z jakimi wszyscy się borykamy i codziennie doświadczamy. Moim zdaniem jedyną drogą radzenia sobie z tym problemem jest jego dostrzeganie i branie odpowiedzialności, żeby przekuwać to wyzwanie na konkretne działania we współpracy instytucji państwa, samorządu, środowisk pozarządowych oraz biznesu.”

Pełną treść deklaracji znajdziecie na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.

Komentarze


Inne

Długo czekaliśmy, ale wreszcie nadchodzi! Deregulacja 2.0

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
28 listopada 2018
Długo czekaliśmy, ale wreszcie nadchodzi! Deregulacja 2.0

Kilka lat temu ten temat rozgrzewał media. Dziennikarze przez wszystkie przypadki odmieniali mało zrozumiałe skróty BSA, LLU i tłumaczyli, co to jest hurtowy dostęp do internetu. Rynek telekomunikacyjny na chwilę się zatrzymał, zastanowił i… potem ruszyły nasze wielkie inwestycje w światłowody. Tak, mam na myśli pierwszą deregulację z 2014 roku, kiedy ówczesna szefowa UKE Magdalena Gaj stwierdziła, że jest skuteczna konkurencja w 76 gminach na rynku hurtowych usług dostępu do szerokopasmowego internetu. To oznaczało, że Orange Polska nie ma już obowiązków regulacyjnych na tych obszarach. Wszyscy wiemy, co stało się dalej. Cieszą się zwłaszcza Ci z Was, którzy teraz korzystają ze światłowodów. Ale oczywiście nie chodzi tylko o naszych klientów.

Dlaczego o tym przypominam? Ponieważ wczoraj obecny prezes UKE Marcin Cichy zapowiedział podczas konferencji Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej w Kielcach kolejną deregulację. Poinformował (cytuję za portalem telko.in), że „można się spodziewać, że będzie więcej niż 76 gmin ze zderegulowanym rynkiem hurtowych usług dostępu do szerokopasmowego internetu (BSA). Liczba ta może się powiększyć o ok. 100 kolejnych”. Zapowiedział też, że „niebawem pojawią się gminy (ok. 70), gdzie zderegulowany zostanie hurtowy dostępu do pętli lokalnej (LLU).”

To ważna deklaracja, która - jak spojrzałem rano do przeglądu mediów - przeszła absolutnie bez echa. Dlaczego? Może dlatego, że wszyscy przyzwyczaili się już do tanich usług w Polsce, które wynikają wprost z jednej z największych w Europie konkurencji na rynku. Skoro tak jest, to rzeczywiście przyszedł najwyższy czas na Deregulację 2.0. i konkurowanie operatorów w całkowicie komercyjnym modelu rynkowym. Moim zdaniem wszystkim jeszcze raz wyjdzie to tylko na dobre, zwłaszcza klientom.

Komentarze

Scroll to Top