Bezpieczeństwo

To nie jest wojna – Oh My Hack 2024

Michał Rosiak Michał Rosiak
28 listopada 2024
To nie jest wojna – Oh My Hack 2024

Wojna hybrydowa, cyberwojna, atakują nas! Te pojęcia funkcjonują w przestrzeni publicznej od dawna, a na pewno od momentu pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Nic dziwnego, że konflikty w cyberprzestrzeni czy dezinformacja były jednymi z istotnych tematów na tegorocznej konferencji Oh My Hack.

Przez 9 godzin konferencji można było zapoznać się z 47 prelekcjami na 6 ścieżkach tematycznych, więc - wybaczcie - nie widziałem wszystkich. Ich nadrabianie dzięki nagraniom zajmie mi jeszcze parę dni. Na bieżąco zajrzałem na te, które wydawały mi się najciekawsze. Niebawem w ramach cyklu (nie)Bezpieczna Sieć pojawi się materiał wideo poświęcony konferencji. Teraz chętnie podzielę się z Wami moimi spostrzeżenia, wciąż nieco "na gorąco".

To jeszcze nie wojna

Na początku gen. dyw. Karol Molenda, dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni nieco - przynajmniej mnie - uspokoił. Konflikt w sieci oczywiście ma miejsce, bezdyskusyjnie. O wojnie możemy jednak mówić, gdy tego typu działania przełożą się straty w ludziach.

Czy jednak teraz jest dobrze? No nie. Jesteśmy bardzo daleko od dobrze. Ciężko opisać w kilku zdaniach trzy kwadranse bogatego wykładu. Jednak przekazana przez generała wiedza, dotycząca krajobrazu zagrożeń, wrogiej aktywności i sposobów przeciwdziałania to kwestie, które dawały wiele do myślenia. Ja - poza tym, że nie powinniśmy mówić o wojnie - pozostałem po tym wykładzie z jeszcze jedną myślą. Otóż nie wolno nie doceniać Rosjan.

O tym jak nie wolno ich nie doceniać mówił też równolegle mój kolega z zespołu CERT Orange Polska Ireneusz Tarnowski. Choć Irek, wysokiej klasy ekspert od Cyber Threat Intelligence, opowiadając o atakach Advanced Persistent Threat, nie skupiał się co prawda na aktorach finansowanych przez państwa, czy obce wywiady, zwracał uwagę na potencjalne bardzo duże konsekwencje tego typu ataków.

Łukasz Olejnik, ekspert cyberbezpieczeństwa i prywatności, skupił się natomiast na propagandzie i operacjach informacyjnych. Jego wystąpienie pomogło uczestnikom znaleźć różnicę między dezinformacją i propagandą. M.in. dzięki bardzo szczegółowemu spojrzeniu w niektóre z popularnych w ostatnim czasie kampanii. A przy okazji pokazało jak można wykorzystać modele LLM zarówno do tworzenia jak i rozpoznawania tego typu treści.

Czy Facebook usuwa scamy

Nie odpowiem Wam na to pytanie. Aczkolwiek przynajmniej z prezentacji Piotra Zarzyckiego z CERT Orange Polska, Pawła Srokosza i Jakuba Mrugalskiego można wysnuć wniosek, że socialmediowy gigant czyni to... niespiesznie. I tak jak wspólna prezentacja Piotrka i Pawła przeprowadzała nas przez meandry walki z oszustwem z dużym poczuciem humoru, tak wniosek nie był już do końca optymistyczny. Jak mawia stare chińskie przysłowie:

Umiesz liczyć? Licz na siebie!

(tak, wiem - nie jest chińskie)

Czyli póki co w walce z krążącymi po social mediach oszustami zalecam Wam - bez recepty - to samo od wielu lat. Zdrowy rozsądek.

Wesoło było też u Adama Haertle. Do spółki z Anną Wasilewską-Śpioch wyjaśniał on, że pojęcie deep fake to w znacznej większości przypadków słowo-klucz. Pozwala ono zrzucać winę za wszystko na mitycznych "hakierów". Mnie najbardziej rozbawił fragment, gdy bohater zarzekał się: "To deepfake!" opowiadając o własnym, autentycznym zdjęciu!

Ale to nie zmienia faktu, że deepfake'i mają miejsce, przede wszystkich w dwóch branżach. Pierwsza to filmy dla dorosłych. Tam polega na dodaniu dowolnej twarzy aktorce, czy aktorowi. Powiecie: "w sumie to niegroźne"? Miejcie świadomość, że zdarzają się już sytuacje, gdy młodzież nadużywa w ten sposób wizerunków swoich koleżanek, następnie szantażując ich tak przygotowywanymi filmami! Druga branża to oczywiście scamy. Jeśli traficie w sieci na polityka, czy celebrytę, reklamującego inwestycję w kryptowaluty lub mityczny "Baltic Pipe" - po pierwsze możecie być pewni, że to nieprawda; po drugie zaś - posłuchajcie wypowiedzi do końca, szansa, że AI gdzieś się zakręci, użyje innego tonu, czy zacznie mówić bzdury, są wciąż bardzo wysokie.

Oh My Hack czyli kopalnia wiedzy

To oczywiście tylko kilka ciekawostek z Oh My Hack. Wszystkiego opisać się nie da. Przede wszystkim dlatego, że nic nie zastąpi pójścia na taką imprezę, ale też dlatego, że dość istotnej części prezentacji po prostu... nie rozumiałem. Głęboka wiedza techniczna to nie jest coś, co do mnie trafi, a tą podstawową lub średnio-zaawansowaną przynajmniej mogę się z Wami podzielić.

Po zaledwie pięciu latach od inauguracyjnej edycji Oh My Hack dowiódł, że jest absolutną czołówką cyberbezpieczniackich konferencji w Polsce, gdzie każdy - nawet początkujący - znajdzie coś dla siebie. Jeśli zastanawialiście się, czy odwiedzić Stadion Narodowy w tym roku, bądź po prostu nie daliście rady - rezerwujcie sobie termin kolejnej jesieni. A mnie oczywiście również tam nie zabraknie i na pewno podzielę się z Wami wrażeniami, podobnie jak miało to miejsce rok temu.

A póki co - jak zawsze - bądźcie bezpieczni!

Zdjęcie tytułowe: Szymon Okapiec (https://fotospokojna.com)


Oferta

Philips i HAMA w Orange – inteligentne sprzęty do domu

Beata Giska Beata Giska
27 listopada 2024
Philips i HAMA w Orange – inteligentne sprzęty do domu

Wzbogaciliśmy ofertę sklepu internetowego o urządzenia przydatne w każdym domu. Jeśli szukacie nowoczesnych, praktycznych sprzętów AGD, które ułatwią codzienne obowiązki, prasowanie czy gotowanie, a także sprawdzą się na prezent - zobaczcie produkty Philipsa i HAMA.

Podążając za trendami oferujemy nie tylko usługi, telefony, tablety, smartwatche, laptopy czy akcesoria, ale także nowoczesne rozwiązania, które łączą funkcjonalność z designem. Produkty Philipsa - marki, której nie trzeba przedstawiać - dostępne od niedawna w Orange obejmują inteligentne urządzenia. Wśród nich znajdziecie m.in.: blendery, oczyszczacze powietrza, parownice do ubrań, czajniki, tostery, ekspresy przelewowe oraz hit sprzedażowy frytownice beztłuszczowe. Zamówicie je z dostawą do domu lub paczkomatu.

W naszym sklepie online pojawiły się także inteligentne urządzenia firmy HAMA - niemieckiej marki z długą tradycją (ponad 20-letnią w samej Polsce), sprzedającą najpierw akcesoria fotograficzne, a teraz komputerowe i smart home. U nas dostaniecie np. kamery do domu, dzięki którym zadbacie o bezpieczeństwo swoje i bliskich, ładowarki, żarówki czy smartwatche.

Innowacyjność i „inteligencja” tych sprzętów polega na tym, że są wielofunkcyjne, a także posiadają systemy umożliwiające zdalne monitorowanie. Często jest to obsługa z poziomu aplikacji. Budząc się możemy bez wychodzenia z łóżka nastawić sobie kawę czy będąc w pracy sprawdzać, co dzieje się w domu. To wygodne, upraszczające i przyspieszające wiele czynności, pozwalające zaoszczędzić czas.

Do tego, w ramach Black Friday i promocji na start - sprzęty obu tych marek dostaniecie w atrakcyjnych cenach. Warto się pospieszyć, bo ich liczba jest ograniczona. Jeśli szybko je zamówicie - spokojnie dostaniecie je przed Gwiazdką. Więcej o produktach znajdziecie na stronie z prezentami i sklepie online.


Rozrywka

Finałowy sezon Arcane – seans nie tylko dla graczy

Bartosz Graczyk Bartosz Graczyk
25 listopada 2024
Finałowy sezon Arcane – seans nie tylko dla graczy

Arcane jest produkcją wyjątkową, o której nie raz pisałem na blogu.To jeden z tych przypadków, gdzie producenci nie poprzestali na grze. Świat zna jednak wiele przykładów, że lepiej gdyby ekranizacja gry nie powstała, ale w przypadku Arcane na szczęście tak nie jest.

Dzieło studia Fortiche przyciągnęło uwagę milionów widzów na całym świecie. Początkowo graczy, a jakiś czas później również fanów seriali. Dlaczego serial dostępny na Netflixie został pozytywnie przyjęty przez recenzentów i publikę z całego świata? Moim zdaniem jest kilka powodów.

Arcane czyli rozbudowany świat

Nie trzeba być graczem, by wciągnąć się w fabułę Arcane. Całość oparto o świat znany z uniwersum League of Legends. Warto zaznaczyć, że to niezwykle rozbudowany produkt. Każda z postaci w grze ma bogatą historię, którą można poznawać godzinami. Na potrzeby serialu świat został jednak uproszczony tak, by być przystępnym dla nowego odbiorcy.

Pierwszy sezon oczarował fanów przygodami kręcącymi się wokół Vi, Jinx, Viktora, Ekko i innych postaci znanych z kanonu Ligi Legend. Podzielono go na trzy akty. Każdy z nich to również trzy odcinki, które pokazywały rzeczywistość z pozoru pięknego Piltover i skorumpowanego Zaun w różnych etapach życia protagonistów. Taki sam zabieg zastosowano w wielkim finale. Dzięki podzieleniu historii na trzy części: A, B oraz C serial ogląda się niezwykle przyjemnie. Sceny następują po sobie płynnie. Rzeczy dzieją się tak szybko, że łatwo zapomnieć o otaczającym nas realnym świecie.

Każde z bohaterów ma swoją własną misję do wypełnienia. Ich cele są mocno uzasadnione w wartościach, które budują na przestrzeni kolejnych odcinków. Mimo, że ich wątki z początku wydają się nie łączyć, ostatecznie dochodzi do momentu, gdzie krzyżują drogi. W tle toczy się walka o władzę, zdrady i sojusze, które pogłębiają podziały między bohaterami. Serial ukazuje jak różne wybory i traumy kształtują ludzi oraz wpływają na wzajemne relacje i otaczający świat.

Czym wyróżnia się drugi sezon

Doświadczenia są podobne do tego, co poznaliśmy wraz z premierą serialu. Teraz czeka nas zwieńczenie niedomkniętych wątków. W ten sposób dowiadujemy się, co stało się z Vanderem, jakie negatywne skutki przynosi technologia Hextech oraz czym jest Zakon Czerwonej Róży. Łączy się to z dość dramatycznym rozwojem postaci poprzez tragiczne doświadczenia. Widzimy transformację, jaką każde z nich przechodzi na skutek nieprzemyślanych decyzji opartych często na arogancji.

arcane sezon 2

Fabuła jest ważnym elementem, budzącym w widzu chęć obejrzenia historii do końca. To, jak zostanie przedstawiona, ma jednak równie ważny wpływ na odbiór. A tutaj, jeśli chodzi o mnie, mogę mówić wyłącznie o zachwytach. Twórcy zdecydowali się na grafikę 3D z wykorzystaniem technologii cellshadingu. Dzięki temu obrazek wygląda kreskówkowo. Dodatkową magię zapewniają wstawki z wykorzystaniem rysunków 2D. To nie jest zwykły serial, a wizualne show, które warto sprawdzić chociażby ze względu na wyjątkową jakość animacji. Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie oglądanie Arcane to przede wszystkim ogromna radocha.

Co więcej, nie tylko wizualna. Emocje potęguje fenomenalna muzyka. W trakcie seansu usłyszymy utwory Imagine Dragons czy reaktywowanego Linkin Park. W połączeniu z dynamicznymi scenami akcji i pięknymi efektami wizualnymi odnoszę wrażenie, że Arcane można nazwać sztuką. To nie jest prosta rozrywka, a dzieło, które warto docenić.

Oglądanie zacznij od... powtórki pierwszego sezonu

Próg wejścia do drugiego sezonu jest dość wysoki. Minęły w końcu 3 lata odkąd ostatnio widzieliśmy przygody walecznych sióstr oraz szalonych naukowców. Piltover oraz Zaun mocno się zmieniły. Żeby być na bieżąco warto obejrzeć pierwszy sezon jeszcze raz. Jako zafiksowany gracz rozumiałem fabułę i czekałem na kolejne akty, to już moja narzeczona momentami przysypiała, mimo chociaż pierwszy sezon mocno ją wciągnął. To może być wina pierwszego odcinka, który uderza w nas od samego początku długimi dialogami i teledyskami, które nie wnoszą za dużo dla nowego odbiorcy.

I jeszcze polecajka. Decydując się na Orange Światłowód w pakiecie Orange Love możecie otrzymać teraz Netflix w prezencie nawet na 12 miesięcy. To sporo czasu na obejrzenie dwóch sezonów, gdzie każdy po 9 godzinnych odcinków.

Scroll to Top