;

Urządzenia

Sceptyka tydzień z iSprzętami (2)

Michał Rosiak

14 kwietnia 2018

Sceptyka tydzień z iSprzętami
2

Choć od premiery iPhone’a 2G produkty Apple zawojowały rynek urządzeń mobilnych, mnie nieprzerwanie ciężko przekonać do produktów z jabłkiem w logo. Od zawsze korzystam z pecetów, używam smartfonów z Androidem i jest mi z tym dobrze. Nie potrzebuję zmiany. Gdy jednak nadarzyła się okazja, zdecydowałem się, by przez tydzień (z wyjątkiem godzin pracy i firmowego peceta) używać wyłącznie urządzeń Apple – MacBooka Pro z 15-calowym ekranem, 12,9-calowego iPada Pro i oczywiście iPhone’a, model 8 Plus.

Sprzęt warty pół samochodu

W zasadzie każdy z elementów tego zestawu już od początku robił wrażenie. Telefon – bo dostałem egzemplarz w kolorze… różowym, tablet – rany, jaki on jest ogromny, laptop… Cóż, o nim mógłbym pisać najwięcej. Lekki, smukły, idealnie spasowany, z niekończącą się chyba baterią – wiedziałem, że spodoba mi się najbardziej z testowanych sprzętów. No i wspominając o wrażeniach nie można zapomnieć o ostatnim, ale nie najmniej istotnym. Podpisując protokół wypożyczenia zdałem sobie sprawę, że wrzucając sprzęty do bagażnika podwoję wartość niespełna półrocznego służbowego samochodu. 20 tysięcy złotych (z czego mocno ponad połowa to MacBook). Zaskoczenie? Chyb… chociaż nie – po prostu zdecydowanie nie. Apple nie ukrywa, że swoje produkty pozycjonuje przede wszystkim w kierunku użytkowników biznesowych, dla których istotniejsza od kwoty do wydania jest jakość sprzętu i współpraca jego elementów w ramach ekosystemu. A tu nawet niżej podpisany zatwardziały pecetowiec/Androidowiec przyzna, że sadowniczy system nie ma konkurencji.

DEP, VPP i nie tylko, czyli magiczne akronimy

Na początek parę słów o tym, czego nie widać. „Napisz o DEPie” – usłyszałem, odbierając sprzęt do testów. O ile z punktu widzenia zwykłego użytkownika Device Enrollment Program to coś, co kompletnie go nie obchodzi, to – paradoksalnie – wielki plus całego ekosystemu. Na użytkowanie sprzętów mobilnych powinniśmy bowiem spojrzeć z dwóch perspektyw. Pierwsza to Twoja, czy moja, generalnie – zwykłego użytkownika. Dla nas sprzęt ma po prostu działać. Przy korzystaniu z urządzeń służbowych obowiązują oczywiście jakieś obostrzenia, polityki bezpieczeństwa, możliwość zdalnego wymazania, ale to generalnie problem administratora. To on, jak będzie musiał znaleźć telefon „Pani Hermiony z księgowości”, czy też zdalnie wymazać dane z tabletu „Prezesa Severusa”, to „coś sobie tam zainstaluje”.

Sęk w tym, że właśnie nie musi niczego instalować, a odpowiedniej konfiguracji można dokonać tak naprawdę już wtedy, gdy sprzęt zejdzie z linii w fabryce. Gdy my odfoliowujemy pudełko z naszym sprzętem, to wszystko jest już skonfigurowane. Zrobiło to na mnie spore wrażenie. Podobnie zresztą jak VPP, czyli Volume Purchase Program. Zainstalować aplikacje, najlepiej dedykowane dla różnych grup pracowników? Kupić X licencji i rozdystrybuować je po odpowiednich urządzeniach? Żaden problem. I nie wymaga to instalacji żadnego zewnętrznego softu. No i oczywiście konteneryzacja – pełne logiczne rozdzielenie treści prywatnych i służbowych, bez możliwości interakcji między nimi.

Jeden sprzęt z trzema ekranami

Dobra, marzenia administratorów firmowych sieci to jedno, ale jak się z tego wszystkiego na co dzień korzysta? Zanim zacząłem testy, słyszałem peany o pracy na „sprzęcie, działającym w ramach jednego, spójnego ekosystemu”. I tak jak niezmiernie mierzi mnie ostentacyjny marketing Apple, tak – cholera – to działa!

Możliwość odpisania na maila na dowolnym urządzeniu już od dawna nie jest dla mnie żadnym szokiem, ale obsługa SMSów z poziomu komputera to już coś, co zrobiło na mnie spore wrażenie. Głęboka integracja elementów ekosystemu – możliwość odpisania na wiadomość wysłaną na iPhone’a na klawiaturze MacBooka, intuicyjne odpalenie na iPadzie prezentacji przygotowanej na MacBooku, odebranie na komputerze rozmowy z telefonu, wrażenie, że wszystkie trzy urządzenia tak naprawdę stanowią jedność z trzema ekranami – to po prostu znacząco ułatwia codzienną pracę.

Touchbar rozwalił system

Jak wspominałem wcześniej, największe wrażenie z trzech testowanych urządzeń zrobił na mnie MacBook Pro. Aluminiowa obudowa, fakt, iż mamy do czynienia ze sprzętem cieniutkim i lekkim, bateria, która przy nieprzesadnym korzystaniu wytrzymała kilka dni… OK, to wszystko jest super, ale na mnie największe wrażenie zrobił… touchbar. Chwaląc się testami na Twitterze przynajmniej od kilku obserwujących usłyszałem, że „to przecież tylko gadżet”. No właśnie kurczę nie! Podszedłem doń bardzo sceptycznie, jak do wszystkiego, co wymyślone w Cupertino ;), a tymczasem korzystałem z jego funkcji od pierwszej minuty, przez cały okres testów. Menu kontekstowe na dotykowym pasku, przyjmujące odpowiedni kształt i funkcje w zależności od otwartej aplikacji to rzecz genialna w swojej prostocie. Youtube? Mamy przyciski obsługi wideo i możliwość płynnego przewijania paskiem, bez zasłaniania obrazu, bez przycięć, jak na sprzęcie do montażu. Spotify? Głośność i zmiany utworów. Office? Najpopularniejsze opcje, zależne od otwartej aplikacji. Google Inbox? Skróty do obsługi maila. Intuicyjne i oczywiste. Touchbar rozwalił system.

Profesjonalne rysunki bez kawałka papieru

Niemal 13-calowego iPada Pro potraktowałem bardziej jako ciekawostkę. Mam przyjemność być w gronie tych wyjątkowych ludzi, którzy od lat regularnie korzystają z tabletów, jednak dla mnie nawet 10 cali to za dużo, a ośmiocalowca używam do oglądania seriali w drodze autobusem do pracy. Tymczasem – ironia nieprzypadkowa, wybaczcie, ale nie mogłem się powstrzymać – ktoś, kto korzysta z iPada Pro raczej nie jeździ autobusem. Ten piekielnie drogi sprzęt, zwłaszcza w połączeniu z Apple Pencil, wyobrażam sobie przede wszystkim jako narzędzie pracy profesjonalnych grafików. Na ekranie mieści się nieporównywalnie więcej, niż na 8-calowym maleństwie, dokładamy do tego profesjonalny rysik, jedną lub kilka profesjonalnych aplikacji, parę/naście godzin/dni pracy i możemy zobaczyć dzieło sztuki, do powstania którego zużyto całe zero kartek papieru, ocalając przynajmniej jedno drzewo. Mój syn też trochę porysował, ale zdecydowanie bardziej podobało mu się granie w Clash Royale na ekranie wielkości mojego telewizora z lat wczesnego liceum 🙂

No i – last, but not least – iPhone. Z trzech testowanych urządzeń to z niego korzystałem najczęściej, acz nie ukrywam, że wtedy, kiedy mogłem, na SMSy odpowiadałem na komputerze, a filmy po dotarciu do domu „przerzucałem” na wielki ekran iPada. Nigdy nie ukrywałem, że gdy zastanawiam się nad telefonem dla siebie, pierwszy poziom wyboru to „Android albo… nie” 🙂 Nie zmienia to jednak faktu, że użytkownikom iPhone’ów zazdroszczę szybkości i płynności działania ich urządzeń. Model 8 Plus nie stanowił pod tym względem różnicy – niezależnie od tego ile i jak wymagających aplikacji otworzyłem, działał płynnie, a przy próbie przełączenia okazało się, że te otwarte wcześniej wciąż działają. Tak, wciąż brakowało mi możliwości ustawienia sobie na pulpitach takich widżetów, jakie chcę, ale jestem w stanie zrozumieć ludzi, którym to nie przeszkadza. Jeśli też jesteście w tym gronie 😉 – zajrzyjcie do naszego sklepu.

To może uzależnić

Tydzień z mobilnymi (no bo – było nie było – MacBooka da się bez problemu schować do plecaka) produktami Apple w zasadzie nie zmienił mojej opinii o produktach z Cupertino. Na pewno nie na gorsze 😉 Od kiedy pamiętam, byłem zdania, że kluczem do sukcesu sprzętów z nadgryzionym jabłkiem w logo jest ich współdziałanie ramach ekosystemu Apple. Gdy miałem okazję to sprawdzić, jedynie utwierdziłem się w takim przekonaniu.

O ile zwykłego użytkownika może boleć portfel, gdy dotrze do kasy, może mieć pewność, że dostanie sprzęt, który nie zawiedzie go przez długie lata, będzie bezpieczny (o ile sam nie złamie na nim zabezpieczeń), ale kluczem wydaje się być fakt, że te wszystkie urządzenia naprawdę działają razem jak jedno. To może uzależnić i przestaje mnie dziwić to, że są ludzie, którzy (czasami nawet na przekór rozsądkowi 😉 ) dokładają do swojego „parku maszyn” kolejne sprzęty z jabłkiem. I – choć Apple to wciąż nie moja bajka – kurczę, jestem w stanie ich zrozumieć. No i ten touchbar…

Sprzęt do testów otrzymałem dzięki uprzejmości firmy Cortland.

Udostępnij: Sceptyka tydzień z iSprzętami
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Cup. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 20:04 16-04-2018
    Michale tekst jak zawsze super, a sprzęt........super, ale cenowo nie osiągalny :)
    Odpowiedz
  • komentarz
    Tomasz 20:19 16-04-2018
    Sprzęt jak sprzęt. Cena jak to cena. Z jedną wadą, aby mieć ekosystem musimy skazać sie na jednego dostawcę sprzętu. A nei każdemu to odpowiada. Osobiście wolę rozwiązania sprzętowe innych firm, a ekosystem MS (działa doskonale na Androidzie) lub Google (zależy od realizowanego tematu).
    Odpowiedz

;

Oferta

HBO i HBO GO w prezencie z Orange Love (10)

Kasia Barys

13 kwietnia 2018

HBO i HBO GO w prezencie z Orange Love
10

Jak pisaliśmy wcześniej, teraz kupując teraz Orange Love otrzymacie pakiet trzech kanałów HBO oraz HBO GO w prezencie na 12 miesięcy. Dobrze wiecie, że HBO to kultowe seriale między innymi „Gra o tron”, „Westworld” czy „Wataha”. Do wyboru jest 800 filmów, 200 seriali oraz 200 dokumentów. Rejestracja HBO GO jest bardzo prosta. Zobaczcie małą ściągę w materiale wideo, jak to zrobić.

A co jest do obejrzenia w kwietniu?

Filmy w HBO

W najbliższych  tygodniach na HBO w Orange TV warto obejrzeć „Za niebieskimi drzwiami” – nastoletni chłopak odkrywa, że jedne drzwi w jego pokoju prowadzą do zupełnie innej rzeczywistości. Filmowa podróż do pełnej magii krainy, w której nie brakuje tajemniczych bohaterów i nieprawdopodobnych zdarzeń. Do obejrzenia polecam także „Paterno” – Al Pacino w filmie produkcji HBO jako odnoszący ogromne sukcesy szkolny trener, który musi przyznać się do porażki w obliczu skandalu seksualnego. Historia oparta na faktach. 26 kwietnia premiera w HBO „Witamy u Hartmannów” – historia niemieckiej zamożnej rodziny, która decyduje się zaprosić pod swój dach emigranta z Nigerii. Komediodramat poruszający aktualny problem dotyczący fali migrantów. Dzień później nie przegapcie „To nie jest kraj dla starych ludzi” – Josh Brolin w roli myśliwego przypadkowo przejmującego walizkę z dwoma milionami dolarów. To obsypane nagrodami dzieło braci Coen (emisja 27 kwietnia, HBO)

Serialowe premiery w HBO

Oprócz filmów oczywiście możecie wkręcić się w premierowe odcinki seriali. Całkiem nowy serial to „Syrena” – pełen tajemnic serial dramatyczny z elementami fantasy przywołujący legendę o syrenach (premiera 22 kwietnia, kolejne odcinki w niedziele, HBO3). Rusza także drugi sezon serialu HBO „Westworld”, który jest mroczną odyseją o narodzinach sztucznej inteligencji i ewolucji grzechu (premiera pierwszego odcinka o 3:00 23 kwietnia, powtórka tego samego dnia o 20:10, kolejne w poniedziałki, HBO). Ciekawie zapowiada się także serial „Opowieść podręcznej” – Elisabeth Moss w dystopijnej opowieści o świecie, gdzie kobiety zostały całkowicie podporządkowane państwu (premiera pierwszego odcinka 27 kwietnia, HBO)

 

Zmieniają się trendy konsumowania telewizji. Coraz więcej osób ogląda TV nielinearną, serwisy VOD itp. Czy jesteście w tym trendzie bing-watching i ciekawość nie pozwala wam czekać tygodnia na kolejny odcinek serialu HBO? Jeśli tak, mam dla was konkurs. Napiszcie jak zmieniły się wasze przyzwyczajenia w oglądaniu seriali i filmów, które historie fabularne was najbardziej pochłonęły i dlaczego. Dla 5 wybranych osób będę darmowe kody HBO na 3 miesiące. Piszcie do poniedziałku do końca dnia.

Udostępnij: HBO i HBO GO w prezencie z Orange Love
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Star. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    Tomasz 11:56 13-04-2018
    No tak, o nowych klientów sie dba. Tymi długoletnimi nie warto sie zajmować i dawać im jakiś bonusów za wieloletni nienaganny staż w Orange
    Odpowiedz
    • komentarz
      margo 10:06 18-05-2018
      zamów Orange Love i będzisz miała HBO
      Odpowiedz
  • komentarz
    mike278 13:15 13-04-2018
    Chyba nikogo nie zaskoczy fakt że "zwyczajnego" tv nie włączyłem już chyba z pół roku. Telewizor służy za monitor do np. Netflixa.. Duży udział ma też "oglądanie smartfonowe". Z gustami jestem "pod prąd". Podobał mi się niezwykle (dość słabo oceniany przez krytyków) "Modyfikowany węgiel". Mój temat, mój świat. ;) Wciąga i daje do myślenia. I pokazuje brudny świat skorumpowanych korporacji i bezrefleksyjnych tłumów. Podobnie oceniam starszy już serial "Continuum". Biorąc pod uwagę że na kolana rzucił mnie też szary świat "Blade Runnera:2049" chyba za mocno lubię dystopijne wyobrażenia filmowców. :) Z rzeczy bardziej wesołych potrafiłem też oglądać po 3, 4 odcinki "ciągiem" "Lucifera". Powiastka fajna, "świetlista" choć twórcy za mocno uciekli od wizerunku Gaimana czy Careya na którym rzekomo się wzorowali. Czekam, czekam, czekam na "Hana Solo". I mam nadzieję że będzie to film na miarę Rogue One a nie najnowszej Tfu... "Trylogii". Z oglądaniem dostosowałem się do nowych standardów. Mobilnie, jak ja sobie życzę, gdzie chce i ile chcę (z tym ostatnim trochę przesadzam. Z gustami, o tu już bywa różnie. Raczej nie trzymam się ogólnego nurtu. Dowodem na to fakt że z przyjemnością oglądam Netflixowy serial "Korean Odyssey" A to już raczej popularne nie jest. :)
    Odpowiedz
    • komentarz
      pablo_ck 22:48 14-04-2018
      Ja mam to samo, TV oglądam sporadycznie.....kiedyś nie włączałem tv przez okres prawie 4 msc i...musiałem wszystko restartować bo lista kanałów nie zgadzała się ze stanem jaki mam w swoim abonamencie.
      Odpowiedz
  • komentarz
    MAURYCY 11:04 16-04-2018
    Ja nie rezygnuję z TV, ale też nie opieram się serwisom VOD. TV to dla mnie nie tylko filmy, ale przede wszystkim sport na żywo, którego nie wyobrażam sobie oglądać inaczej. Oczywiście są możliwości wykupowania dostępu do treści i kanałów sportowych poprzez aplikacje/VOD itp. ale nie będę próbował, bo obawiam się zacięć i co gorsza przesunięcia transmisji "live". Niby płacisz za oglądanie na żywo a okazuje się że jest z pół minuty obsuwy względem transmisji w TV, no to co to za "live" gdy sąsiedzi cieszą się ze strzelonej bramki a ja jeszcze oglądam początek akcji ;-) Co do filmów to jest bezpieczniej, bo nawet jeżeli się przytnie czy zerwie neta to wystarczy odświeżyć i wraca do poprzedniego stanu co jest do zaakceptowania. O ile w VOD jest wygodniej coś znaleźć i włączyć to na co akurat teraz mamy ochotę (oczywiście o ile baza na to pozwala), o tyle w TV też znajdują się ciekawe filmy a nie same odgrzewane kotlety. Mam za złotówkę miesięcznie dostęp do kanałów Cinemax i Cinemax 2, są to pochodne kanały HBO i puszczają na nich różne filmy i produkcje HBO w miarę nowe, bo np. zeszłoroczne, więc i tak szybciej niż na innych kanałach (nie licząc drogich HBO/C+). Kino ambitniejsze niż na popularnych kanałach dostępnych np. naziemnie. Lubię też Netflixa na którym oglądam seriale oparte na faktach o narkotykowych bossach (Narcos, El Chapo). Biznes narkotykowy choć nielegalny, potępiany i ścigany, to jednak prężnie działająca machina wymagająca wielu mądrych głów na czele i ich przemyślanych decyzji. Życie obrzydliwie bogatych narkobossów wcale nie jest łatwe, lekkie i przyjemne, a ich historie są megainteresujące. Dodatkowo w seriale powplatane są historie poboczne (agentów ścigających przestępców, polityków, ludzi postronnych) które nadają wszystkiemu klimat i pozwalają spojrzeć na ten biznes z różnych stron. A po ich skończeniu na pewno zacznę jakieś inne jak House of Cards, Stranger Things czy Sense8, ale nie wszystko na raz.
    Odpowiedz
  • komentarz
    Gosia 22:45 16-04-2018
    Ja kiedyś telewizję oglądałam bardzo sporadycznie. Może raz na miesiąc jakiś film czy program naukowy. Teraz jednak nie wyobrażam sobie jak to było. Uwielbiam w piątek po całym tygodniu pracy rozłożyć sie wygodnie na kanapie z lampką wina i włączyć jakiś typowy odmódżający film by myśleć i się odprężyć. Jednak teraz w dobie internetowej tv wszelkie film i seriale są dostępne o każdej porze dnia i nocy. Muszę przyznać, że seriale jako takie bardzo szybko mi się nudzą. Ilekroć robiłam podejście do jakiegoś by obejrzeć od początku do końca to zazwyczaj kończyło sie nie 5 odcinku pierwszej serii. Jednak do czasu kiedy nie odkryłam Netflixa. Serial "Narcos" oparty na faktach o narko bosie z Kolumbii tak mnie zachwycił, że wszystkie dostępne sezony obejrzałam w dwa tygodnie. Brutalny, trudny i prawdziwy świat przestępczości i przemytu narkotyków na skalę światową. Rewelacyjna gra aktorów, dla których role w tym serialy wydają się być rolami życia. Do tego muzyka, zdjęcia i wiele faktów z przeszłości. Dla mnie majstersztyk jeżeli chodzi o fabułę i scenariusz.
    Odpowiedz
  • komentarz
    Katarzyna Barys 11:07 17-04-2018
    hej, lecą do Was kody na HBO. Proszę wyslijcie sms do mnie 519122589, a w wiadomości zwrotnej podam kody Gosi, Maurycemu :)
    Odpowiedz
    • komentarz
      MAURYCY 11:28 17-04-2018
      Dziękuję :-)
      Odpowiedz
  • komentarz
    Katarzyna Barys 11:43 17-04-2018
    i jeszcze Mike! gratulacje. Taki jesteś "malutki", że ciebie nie zauważyłam :)
    Odpowiedz
    • komentarz
      mike278 11:59 17-04-2018
      Z tym malutkim rozświetliłaś mi dzień. :) Dzięki.
      Odpowiedz

;

Oferta

Nowy format reklamowy i nowa kampania wizerunkowa (24)

Stella Widomska

13 kwietnia 2018

Nowy format reklamowy i nowa kampania wizerunkowa
24

Od dziś w naszej komunikacji same nowości – mamy nowy format reklamowy „Orange Zbliża”, a w jego ramach pierwszy nowy spot. Format będzie pokazywał historie, których bohaterowie, pomimo różniących ich zdań, znajdują wspólny język i zbliżają się do siebie. Oczywiście we wszystkim pomogą im usługi telekomunikacyjne. A to dlatego, że chcieliśmy mocniej pokazać jak Orange pomaga swoim użytkownikom być bliżej tego, co w życiu jest dla nich ważne.

I jeszcze tradycyjnie garść informacji branżowych. Spot można od dziś oglądać w telewizji (m.in. TVN i TVP), kinach (sieć Multikino) oraz w internecie (m.in. na YouTube i w Playerze TVN). Kampania wizerunkowa „Orange Zbliża”, potrwa do 30 kwietnia. Pod koniec miesiąca ruszą jej kolejne odsłony promujące oferty produktów i usług.

Platforma komunikacyjna „Orange Zbliża” jest wynikiem współpracy Orange Polska z agencją  Leo Burnett Warszawa, która odpowiada za kreację. Produkcją zajął się dom produkcyjny Dobro, postprodukcją Studio Orka, a media zaplanował i kupił dom mediowy Initiative Media. Materiał wyreżyserował Sebastian Pańczyk (twórca m.in. Reni, Oczu i Pieszczocha z naszych wcześniejszych kampanii z Sercem i Rozumem).

Udostępnij: Nowy format reklamowy i nowa kampania wizerunkowa
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Car. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    Tomasz 10:38 13-04-2018
    Po moim eksperymencie polecam wcielić sie w sytuacje Waszego zwykłego klienta. Począwszy od prób załatwienia zwykłej reklamacji, choćby na błędnie wystawiane faktury. Albo tak jak, gdy postanowiłem przedłużyć po 11 latach bycia rzetelnym choć na tym konkretnym NIPie małym klientem biznesowym. Doświadczenie bezcenne i wielce pouczające. Poprzedzone jakze wymownym doświadczeniem z odejściem od Orange z usługą stacjonarnego biznesowego internetuDSL gdy po kilkunastu latach (maiłem jeden z pierwszych SDI) Orange ignorowało moje prośby o drobiazg- przyspieszenie łącza. Zresztą do dziś nie ma w ofercie światłowodu na moim adresie, choć takowy jest w okolicy i co sie wczoraj dowiedziałem, planowane jest przyłączenie w tym roku sąsiedniego małego domu ale nie mnie - klienta biznesowego. Wiele lat byłem związany z TP/Orange i to nie tylko w sensie bycia klientem i musze dziś przyznać racje tym, którzy zawiedzeni odeszli i nie wrócą już do Orange.
    Odpowiedz
    • komentarz
      Piotr Domański 13:42 13-04-2018
      Tomasz, przyśpieszenie internetu to nie drobiazg - to inwestycja. Inwestycje mają to do siebie, że niestety kosztują. Niestety nie mamy nieograniczonych zasobów finansowych, by podłączyć wszystkich od razu. Bardzo byśmy chcieli mieć nieograniczone zasoby finansowe i od razu podłączyć wszystkich. A tak wydajemy na inwestycje w światłowód grube setki milionów. Przykro mi, że nie dotarliśmy do Ciebie od razu. A w sprawie reklamacji - z tego co pamiętam wszystko zostało zakończone pozytywnie. Pozdrawiam.
      Odpowiedz
      • komentarz
        Tomasz 13:58 13-04-2018
        To nie o tej reklamacji na bezpodstawnie wystawioną fakturę piszę. Teraz to mi sie nie chciało nawet tutaj pisać. I akurat nie o światłowodzie piszę, bo przez wiele lat prosiłem o dostawienie półki z VDSLem, to nie były przecież wielkie koszty. A co do światłowodu to wczoraj rozbawił mnie konsultant wymieniać budynki do których planujecie jego podłączanie. No i koszty podłączenia do mnie, gdy macie pustą kanalizę a odległości od tego punktu gdzie rzekomo są MT liczona jest w metrach. Jak dla mnie moje wnioski o światłowód ewidentnie nie zostały przekazane do planowania. I tyle publicznie.
        Odpowiedz
        • komentarz
          Tomasz 14:09 13-04-2018
          Ok - zmierzyłem. Problem leży w 150m światłowodu ułożonego w istniejącej, w miarę nowej kanalizacji z dojściem bezpośrednio do budynku, więc nawet na upartego nie trzeba łopaty w zimie wbić bo wystarczy wyciągnąć zbędna miedź z kawałka przyłącza. Po prostu jak dla mnie to jest przykład jak szanujecie klientów.
          Odpowiedz
  • komentarz
    robert 10:56 13-04-2018
    Jakiś smutny ten film, mam nadzieję że w firmie jest weselej ;-)
    Odpowiedz
  • komentarz
    Ron 11:11 13-04-2018
    Szału nie ma, smutek i mało info o komunikacji.
    Odpowiedz
  • komentarz
    Kaczka 11:20 13-04-2018
    Wizerunek Tworzymy My Klienci, a jak jesteśmy zadowoleni to wizerunek jest pozytywny i przekazywany dalej. Będąc użytkowniczką na kartę od lat, nie mogę do dziś doczekać się tak standardowych usług jak połączenie oczekujące, zawieszenie połączenia, zarządzanie pocztą gł. ( decydowanie kiedy ma się zgłaszać). Dodatkowo nie ma żadnego pakietu zawierającego MMSy. Dlatego określam wizerunek na dziś jako Marny!
    Odpowiedz
  • komentarz
    mike278 11:48 13-04-2018
    Do mnie też ten spot nie przemawia. Przyszło mi na myśl że w tle powinna lecieć piosenka Pani Adamiak "Jesienna zaduma". Komponowała by się dobrze z jakimś smutkiem i nostalgią wylewająca się z ekranu. Nadziei że będzie lepiej to ja tam nie uświadczam. :)
    Odpowiedz
    • komentarz
      pablo_ck 20:59 16-04-2018
      Mam podobną opinie o tej reklamie...ale.....może my się kiedyś zbierzemy i nagramy reklamę dla Orange? Będzie to pierwsze reklama Orange Polska nagrana w całości smartfonem ;p
      Odpowiedz
      • komentarz
        mike278 10:28 17-04-2018
        Pablo biorąc pod uwagę mój brzydki pysk to nie Orange mi a ja Orange bym musiał wypłacić gratyfikację. :) Chociaż fakt zadowoleni klienci to najlepsza reklama.
        Odpowiedz
  • komentarz
    Bo padnie ze smiechu 23:01 13-04-2018
    Ja rozumiem ze są lepsze i gorsze spoty ale ten to śmiech na sali. Kogo chcecie nim oczarować? Przypomina mi to propagandę jaka stosuje władza! A że każda władza kradnie, indoktrynuje i zabija wiec...
    Odpowiedz
  • komentarz
    Matt55 07:19 16-04-2018
    Pomysł bardzo fajny na kampanię wizerunkową, ale również zgodzę się z komentarzami powyżej, spot nie wyróżnia się szczególnie i średnio przemawia. Nie ma w tym wyraźnej jednej spójnej historii, a marka Orange jest jakby wklejona w nią, a nie wszyta w całą historię i chyba nie jest punktem kulminacyjnym, który wiele zmienia w życiu bohaterów. Jak zawsze Orange zaskakiwał pomysłami, kreatywnością i niesamowitym opracowaniem kampanii wizerunkowych, tak od jakiegoś już czasu mam wrażenie, że to już nie jest to, co było choćby 3-4 lata temu. Była muzyka, która wpadła w ucho ale nie była denerwująca po dziesięciu razach usłyszenia, była historia, która wciągała, zapadała w pamięć. Bez urazy, ale mam wrażenie, że ostatnio ani jedno ani drugie na takim poziomie jak kiedyś. Trzymam kciuki, aby udało Wam się w kolejnej odsłonie stworzyć taki spot, o którym będą mówić wszyscy w sieci, w branży reklamowej! =]
    Odpowiedz
    • komentarz
      Mati55 22:50 17-04-2018
      Kilka razy obejrzałem tę reklamę i muszę cofnąć swoje poprzednie słowa. Ta kampania wizerunkowa jest na prawdę świetna oraz jednak dobrze przemyślana. Gratulacje i przepraszam za powyższy komentarz trochę napisany na gorąco. :)
      Odpowiedz
  • komentarz
    Tomasz 11:44 16-04-2018
    I tak na koniec, bo może ktoś to jednak czyta, Rano zadałem na Waszym FB pytanie o bonus dla klientów z długoletnim stażem. Oprócz odpowiedzi automatu, ze mam sobie sprawdzić oferty na stronie innych odpowiedzi nie uzyskałem gdy pokazałem, ze takich bonusów na stronie nie ma. Przed chwilą napisałem do 3 duży Waszych konkurencji na ich FB zapytanie o ofertę przeniesienia numer i przesłałem kopie tego zapytania do Was. Wszyscy trzej operatorzy odpowiedzieli, ze się ze mną skontaktują. Jeden już zadzwonił z konkretna propozycją. A Orange w podziękowaniu za lojalność powiedział, że mogę sobie zadzwonić na (sic!) płatną infolinię, albo obejrzeć ofertę w internecie. Cóż - spoty reklamowe nie przykryją żenującej obsługi lojalnego, długoletniego klienta biznesowego. I to by było na tyle.
    Odpowiedz
    • komentarz
      Tomasz 14:16 16-04-2018
      Dodam epilog - po dwóch godzinach konsultanci z każdej sieci konkurencyjnej do mnie zadzwonili. Pracownicy Orange nie. Widać jak bardzo życie mija sie z reklamami. Pozostawię na koniec retoryczne pytanie - czy Wam zależy na uczciwie płacących długoletnich klientach? Moją odpowiedź znacie.
      Odpowiedz
      • komentarz
        robert 09:15 17-04-2018
        smutne to co piszesz, podobny klimat jak w nowej kampanii ;-)
        Odpowiedz
        • komentarz
          Tomasz 09:32 17-04-2018
          Podobał mi sie sposób załatwienia sprawy przez przedstawiciela jednej z firm konkurencyjnych w stosunku do Orange - błyskawiczna reakcja, rzetelna oferta. Orange milczy do teraz - albo sie obrazili na mnie, albo też uważają że klient biznesowy nie jest wart ich zainteresowania. Dziwi mnie takie podejście tym bardziej, ze przecież w badaniach widać utratę klientów MNP przez Orange.. Ciekawi mnie jedynie, czy odezwą się, gdy będę na etapie przenoszenia numeru. Tylko że to będzie już za późno.
          Odpowiedz
          • komentarz
            robert 09:47 17-04-2018
            było - minęło, pora wyrzucić gorycz - na szczęście masz wybór :-)
            Odpowiedz
            • komentarz
              Tomasz 09:56 17-04-2018
              W moim wypadku to nie jest gorycz tylko zawiedzionego klienta. Gdybym bym tylko zawiedzionym klientem, to bym słowa tutaj nie napisał bo i po co? Przecież jasno widać, ze dziś klientów sie nie chce wysłuchać.
              Odpowiedz
              • komentarz
                robert 13:28 17-04-2018
                Widziałem, że odpisał Ci Piotr Domański, być może nie wszystko wynika ze złej woli i olewania klienta? Czasem są trudności, które utrudniają życie, a nie chce się ich zbyt szczegółowo opisywać. Skoro tak Ci trudno się rozstać, to daj sobie jeszcze jedna pomarańczową szansę, a zapewne kolejna umowa już będzie po Twojemu :-)
                Odpowiedz
                • komentarz
                  Tomasz 13:46 17-04-2018
                  Ja zawsze daję szansę. I znam część uwarunkowań. I nie mam problemu, aby zmienić operatora - tak stało sie z usługami stacjonarnymi. I tak pewnie stanie sie z mobilnymi, choć tutaj być może będę musiał stracić parę złotych za zerwanie jednej z umów. Bo nie o pieniądze tutaj chodzi. Ale że jednak odezwał sie Doradca Klienta Biznesowego to może jednak Orange wykaże sie odrobiną dobrej woli. Moje warunki znają, czekam na kontakt. Jedyny problem w tym, ze obecne promocyjne warunki kończą mi sie za tydzień. Potem trudniej będzie negocjować.
                  Odpowiedz
                  • komentarz
                    robert 14:06 17-04-2018
                    Ja mam inne doświadczenia z Orange, zawsze próbowali porozmawiać, zaproponować, czasem coś ekstra...
                    Odpowiedz
                    • komentarz
                      Tomasz 14:36 17-04-2018
                      W styczniu na innej z moich umów temat przedłużenia załatwiony w dwóch rozmowach telefonicznych A dwóch, bo podczas pierwszej byłem w miejscu publicznym i nie bardzo chciałem podawać dane osobowe. Teraz problemem dla Orange jest te danie raty mniejszej o 4zł. Ok, może nie mogą, ale zamiast zaproponować cokolwiek innego, choćby dodatkowymi GB czy obniżeniem abonamentu dodatkowo o te 4 zł to temat sie kończy stwierdzeniem, że mogę iść do konkurencji.... Dokładnie tak było i dzisiaj, choć mam nadzieję że DKB przekazał uwago do DUK.
                      Odpowiedz
                      • komentarz
                        Tomasz 07:40 18-04-2018
                        Jednak sie pomyliłem i Orange nie jest zainteresowane moim przedłużeniem umowy. Telefon z DUK nie zadzwonił. Trudno.
                        Odpowiedz

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej