Sieć

Kolejne testy, czyli tam gdzie światłowód (jeszcze) nie sięga…

22 lutego 2017

Kolejne testy, czyli tam gdzie światłowód (jeszcze) nie sięga…

Piotrek Domański

Choć światłowód ma masę zalet, to posiada jedną poważną niedogodność – konieczność położenia go w terenie, co w trudnych warunkach, na przykład w górach, może stanowić duży problem.

Mamy świadomość tych ograniczeń. Zresztą nie tylko my, bo technologię, którą chciałbym się dzisiaj zająć, testowaliśmy w ramach projektu badawczego realizowanego na zlecenie Unii Europejskiej. Działaliśmy we współpracy z kilkoma innymi podmiotami w ramach konsorcjum o nazwie IPHOBAC. Nam przypadło zadanie przeprowadzenia sieciowych testów rozwiązania.

Logo konsorcjum iphobac

Testujemy prototyp radiolinii

Jak się pewnie domyślacie chodzi o możliwość błyskawicznego transferu dużych paczek danych za pośrednictwem technologii radiowej (bo o tym był cały ten przydługawy wstęp). Przeprowadziliśmy test pilotażowy prototypowej radiolinii dla systemu GPON. To technologia, która za kilka lat pozwoli na relatywnie długich dystansach zapewniać transfer danych rzędu 10 Gb/s drogą radiową, zastępując w takich sytuacjach włókno światłowodowe.

Jednak na razie to dopiero pierwsze przymiarki. W Garwolinie, kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy przeprowadziliśmy pierwsze próby na odcinku pół kilometra. Przesłaliśmy równocześnie stream wideo i dane z prędkością 1 Gb/s. Wyższe prędkości mogłyby się wiązać z zakłóceniami, a celem testów było uzyskanie stabilnego, niezakłóconego połączenia. W zasięgu ręki jest prędkość 2,5 Gb/s do klienta i 1,25 Gb/s w przeciwną stronę, jednak w czasie tego testu nie udało się jej jeszcze osiągnąć.

Testy radiolinii w systemie GPON, mogącej zastąpić światłowód

Do transmisji wykorzystano zakres częstotliwości 71-76 GHz (kanał 5GHz) i 81-86 GHz (kanał 5 GHz). Co ciekawe, wymagało to pozwoleń zarówno UKE, jak i Wojska Polskiego. Jak w przypadku innych radiolinii w testach wykorzystano anteny kierunkowe o dużym skupieniu wiązki, a wiązka fal radiowych w żaden sposób nie wpływała na otoczenie.  Jednocześnie w konsorcjum rozważa się model rozwiązania w którym jedna stacja po stronie sieci obsługiwała stacje instalowane bezpośrednio u klientów. Jednak na takie rozwiązanie i takie prędkości należy poczekać jeszcze kilka lat.

Zdjęcie sprzętu radiolini GPONRadiolinia jest elementem systemu GPON – tego samego, który jest wykorzystywany przy prowadzeniu do Waszych mieszkań Orange Światłowodu. Co ciekawe jest ona zupełnie „przeźroczysta” dla systemu. Radiolinia jest traktowana przez niego, w taki sam sposób, jak gdyby był w tym miejscu światłowód. Konwersja sygnału odbywa się wyłącznie na jego warstwie fizycznej. Oznacza to, że sygnał zmienia swoją postać z optycznej przez elektryczną do fali radiowej. Po drugiej stronie radiolinii kierunek jest odwrotny. Na końcu do klienta dociera dokładnie taki sam sygnał światłowodowy jak to ma miejsce w przypadku usługi Orange Światłowód. To z kolei przekłada się na mniejszą ilość urządzeń niezbędnych do obsługi całego systemu.

Testy w telekomunikacji trwają (dłuższą) chwilę

Bardzo często, gdy piszę o różnych testach pytacie dlaczego tyle trwa wdrożenie pewnych rozwiązań. Niestety zarówno testy, jak i wdrożenia są sprawą niełatwą. Poprosiłem nawet kolegów o listę wyzwań, które trzeba było pokonać, by w ogóle ten test zrealizować. Otrzymałem kilkanaście punktów, począwszy od konieczności znalezienia właściwego miejsca, w którym są wieże oddalone o zakładaną w teście odległość, a my możemy bez przeszkód wykorzystać pasmo zarządzane przez Wojsko Polskie. Co oczywiste konieczne było uzyskanie pozwoleń, zarówno od UKE jak i już wspomnianego wojska. A to dopiero początek. Trzeba było zabezpieczyć stanowiska pomiarowe, przygotować zabezpieczenie prototypowych urządzeń, montaż wszystkiego na wieżach, właściwe ustawienie względem siebie, a na koniec zarządzanie tym wszystkim w czasie testów. Jak widać to nie tylko kwestie czysto techniczne ale też złożone zadanie logistyczne.

Testy radiolinia GPON

Test, podobnie jak szereg innych mu podobnych potwierdził, że można coś zrobić. W tym przypadku, że istnieje możliwość stworzenia względnie taniego przedłużacza radiowego dla optycznej (czyli światłowodowej) sieci dostępowej. I do dopiero początek długiej drogi. Bowiem w tym momencie zaczyna się praca nad integracja i maksymalnym uproszczeniem elementów wchodzących w skład całego rozwiązania. Muszą mieć one odpowiednie parametry by spełniać warunki technicznie, a także mówiąc wprost być dostatecznie tanie, by sensowne było wdrożenie tych pomysłów.

Gdy za kilka lat rozwiązanie to zostanie wdrożone, znajdzie zapewne zastosowanie w przesyłaniu danych do oddalonych od gęsto zamieszkałych obszarów stacji bazowych, czy też budynków – pozwoli to stworzyć sieć dużo szybszą niż obecnie – gdzie transfer danych liczony w Gb/s nie będzie niczym niezwykłym. Tak, chodzi również o 5G. Jednak jeszcze długa droga do tego rozwiązania – trzeba między innymi zwiększyć odległość na jaką przesyłany jest sygnał oraz szybkość transferu danych. Wyzwaniem będzie także ograniczenie wpływu warunków pogodowych na działanie całego systemu.

Wcześniej o 5G pisałem nieco przy materiale o vRAN, warto też zobaczyć wypowiedzi ekspertów o 5G, które zebrała dla Was Marta.

Jeżeli macie jakieś pytania związane z testami dajcie znać w komentarzach, postaram się pomóc. Oczywiście z pomocą osób, które testy przeprowadzały 😉

P.S W nowej wersji bloga możecie dość łatwo przeczytać inne teksty o sieci, które dla Was przygotowywałem. Możecie albo kliknąć w któryś z tagów, albo wybrać jeden z artykułów po prawej stronie.

Udostępnij: Kolejne testy, czyli tam gdzie światłowód (jeszcze) nie sięga…

Sieć

Historia pewnej awarii

9 lutego 2017

Historia pewnej awarii

Do dziś pamiętam tabliczkę, którą dostrzegłem na ścianie „newsroomu” w radiu studenckim w którym pracowałem: „Urządzenia elektryczne pracują lepiej po podłączeniu do prądu”. Niby banał, bo prąd jest przecież wszędzie i wystarczy włożyć kabel do gniazdka i wszystko działa.

A co jeżeli urządzenie stoi w szczerym polu?

Albo z dala od źródeł energii?

Wszystkie nasze szafy ze sprzętem, maszty i inne urządzenia sieciowe są podłączone do prądu. Niektóre siedzą sobie w cieplutkich serwerowniach w komfortowych warunkach, jednak większość stoi w ciemnych zaułkach, pośród bloków i kamienic, czasem wśród łąk na mrozie oraz w deszczu dzielnie transferując dla Was dane. One są szczególnie narażone na różne trudności i przypadki, również te losowe. Czasem zmuszają nas one do poszukiwania zupełnie nowych rozwiązań.

Zaczyna się od kradzieży okablowania…

Taka „sytuacja losowa” przydarzyła się nam niedawno w Warszawie przy ulicy Stalowej. Stoi tam szara, niepozorna szafa dostępowa. Pewnego niezbyt pięknego jesiennego dnia ktoś, mówiąc wprost… ukradł prowadzące do niej kable zasilające. Co ciekawe, takie kradzieże zdarzają się znacznie rzadziej niż kradzieże kabli telekomunikacyjnych, głównie dlatego, że łatwiej o „popieszczenie” prądem. Ale, w tym przypadku kable zniknęły, a szafa została bez zasilania. By sprawę skomplikować budynek przy, którym stoi rzeczona konstrukcja ze względu na fatalny stan został zamknięty przez nadzór budowlany. O innych trudnościach nie wspominając. W efekcie szafa została bez zasilania, a my bez możliwości podłączenia go w konwencjonalny sposób.

Szafa dystrybucyjna ulica Stalowa Warszawa

Foto Szafa przy ul. Stalowej obecnie zasilana systemem HVDC

A przecież do szafy podpięte są pętle abonenckie i klienci korzystający z naszych usług. Technikom pozostało jedno – codzienne wymienianie akumulatorów zasilających urządzenie. Każdego dnia ekipa pojawiała się na miejscu, wymieniała co trzeba, po czym wracała kolejnego dnia. Co dość oczywiste generowało to spore koszty i nie mogło trwać wiecznie. W sumie przez kilka tygodni nasi technicy odbywali „wycieczki” do owej szafy, a w tym czasie nasi inżynierowie główkowali jak rozwiązać ten problem.

Zdalne zasilanie w technologii High Voltage Direct Current

Jego rozwiązaniem okazało się zastosowanie technologii opartej o zdalne zasilanie HVDC (ang. High Voltage Direct Current, czyli linia wysokiego napięcia prądu stałego). Mówiąc wprost – podłączyliśmy naszą pozbawioną zasilania szafę do innego urządzenia oddalonego o ponad pół kilometra. Nie jest to jednak tak proste, jakby mogło się wydawać. Po pierwsze w Polsce to zupełnie nowa technologia. Po drugie pojawiają się także wyzwania techniczne. Głównym było napięcie prądu, który trzeba konwertować w szafce zasilającej z 48 VDC na 400VDC, a w szafce odbiorczej z 400 VDC  do 48 VDC. Aby uniknąć niebezpieczeństwa porażenia, układ wyposażono w zabezpieczenia wyłączające zasilanie w przypadku przerwania kabla lub pojawienia się prądu doziemnego. Całą „akcję,” która pozwoliła podłączyć naszą szafę przy pomocy technologii HVDC udało się nam zrealizować w ciągu jednego dnia.

Szafa stalowa Urządzenia HVDC zainstalowane w szafie dostępowej

Foto.Urządzenia HVDC zainstalowane w szafie dostępowej

To jest pierwszy taki test, ale już teraz planujemy kolejne z innymi dostawcami. W obecnej wersji rozwiązania, które testujemy przy zdalnym zasilaniu HVDC zużywają więcej energii niż przy zasilaniu z sieci zewnętrznej. Wynika ono ze strat na kablu przesyłowym oraz przy podwójnej konwersji – najpierw z 48VCD na 400VDC, a później z 400 na 48VDC. Koledzy zajmujący się siecią dostrzegają potrzebę zastosowania systemu w sytuacjach nietypowych i awaryjnych ja ta na Stalowej. Wtedy głównym celem jest utrzymanie funkcjonowania wszystkich usług.  Zdradzili oni także, że celem testów, oprócz oceny technicznej konkretnych rozwiązań są analizy ekonomiczne. Pozwolą one ocenić jakie kategorie urządzeń sieciowych, w których zastosowanie HVDC przyniesie najwięcej korzyści.

Udostępnij: Historia pewnej awarii

Sieć

Techniczna strona HD Voice – czyli kolejny tekst z cyklu „Sieć”

4 lutego 2016

Techniczna strona HD Voice – czyli kolejny tekst z cyklu „Sieć”

W zeszły piątek pisałem, że ruszyliśmy z międzyoperatorskimi testami HD Voice. Sam standard wprowadziliśmy już jakiś czas temu, jednak uznałem, że warto napisać jak dokładnie działa, a także co oznaczają w tym przypadku literki HD. I od tego zacznę. Kluczowym elementem jest tutaj pasmo głosu. W normalnej rozmowie telefonicznej wynosi ono od 300 Hz do 3400 Hz, natomiast w przypadku HD Voice między 50 a 7000 Hz. Ludzki głos może nadawać w paśmie od 80 do 14 000 Hz.

 

Grafika przedstawia pasmo dźwięku wykorzystywane przez technologię HD Voice (50-7 000 Hz), 3G (300-3 400 Hz), z ludzkim głosem (80-14 000 Hz) i ludzkim słuchem (20 - 20 000 Hz)

W związku z tym w przypadku HD Voice słyszymy dźwięki, których nie usłyszelibyśmy w innym przypadku w rozmowie. Najniższe i najwyższe, jak choćby… najgrubszej struny w gitarze basowej lub najwyższego klawisza fortepianu. I chociaż nikt nie słucha muzyki przez telefon, to te same dźwięki odpowiadają także za naturalne brzmienie ludzkiej mowy. Dodatkowo samo rozwiązanie HD Voice eliminuje szumy i dźwięki otoczenia, co powoduje że mamy odczucie jakby nasz rozmówca stał tuż obok nas. Oprócz aspektów estetycznych HD Voice ma ogromne znaczenie dla osób niedosłyszących. Bardzo często mają one problemy ze zrozumieniem dźwięków w konkretnych zakresach częstotliwości. Im szersze pasmo głosu jest dostępne, tym łatwiej usłyszeć słowa naszego rozmówcy. A w Polsce na poważny uszczerbek słuchu cierpi niemal 900 tys. osób.

To teraz przejdźmy do pytania: jak to działa?

Całość opiera się na technologii IP, bez której nie można by wykorzystać protokołów SIP oraz RTP, które zapewniają możliwość negocjacji kodeków głosowych na całej ścieżce głosowej. Teraz rozbijmy to zdanie na czynniki pierwsze. Po pierwsze kodek, czyli program do przekształcania sygnału na dźwięk. W przypadku technologii HD Voice całe pasmo dźwięku jest kodowane za pomocą kodeka WideBand- Adaptive MultiRate (WB-AMR), który przenosząc szersze pasmo dźwięku nie zajmuje więcej zasobów radiowych i transmisyjnych. Czyli przekładając na bardziej jasny dla większości populacji język – transfer danych jest podobny, więc sieć nie staje się bardziej obciążona niż w przypadku zwykłych rozmów. W przypadku kodeka WB-AMR transfer danych wynosi 12,65 kbps, natomiast w przypadku używanego w rozmowach w technologii 3G bez HD Voice kodeka UMTS-AMR2 transfer danych wynosi  12,2 kbps.

Drugim elementem jest owa „negocjacja”. Tu robi się znacznie trudniej ;-). Aby zapewnić połącznie HD Voice pomiędzy operatorami trzeba nauczyć elementy sieci głosowej MSS/MGW protokołów SIP i RTP (o tym, czym jest MSS/MGW przeczytacie w tym wpisie). W MSSie jest uruchomiana specjalna funkcja MGCF czyli Media Gateway Control Function. Pozwala ona urządzeniu na komunikację z użyciem protokołu SIP. W sumie sformułowanie „protokół SIP” to masło maślane, gdyż SIP to skrót od Session Initiation Protocol, czyli protokół inicjowania sesji, jednak jest ono używane dość powszechnie, więc już przy nim pozostanę. MGCF pozwala MSS na komunikację z użyciem protokołu SIP, który odpowiada za wymianę sygnalizacji pomiędzy dwoma MSS, co pozwala nawiązać połączenie i wynegocjować wspólny najlepszy kodek.  Negocjacje zaprezentuje w formie dialogów dwóch MSS – MSS 1 (Krzysiu), a MSS 2 (Paweł):

Krzysiu – Pawełku, jak tam sytuacja u Ciebie, kabelki w porządeczku, mam tu taką rozmowę i chciałbym ją w miarę solidnie połączyć. Wiesz… w HD.

Paweł – Krzysiu, u mnie jakoś ostatnio słabo, kabelki niby w porządku, ale jakoś mnie katar łapie, temperatury też niezbyt przyjemne. Może darujemy sobie te wszystkie HD, tylko połączymy jak to kiedyś się robiło?

K – Ależ Pawle, nie poznaję Cię, gadaj mi tu szybko, jaki najlepszy kodek możesz zaproponować, a nie skarż się na pogodę. Złej baletnicy to i rąbek u spódnicy, normalnie…

P – Ok, ok, u mnie można w WB-AMR, ale Ty Krzysiu męczący jesteś.

K – Widzisz, chcieć to móc. Łączymy!

I tak to mniej więcej wygląda 😉 Teraz tylko nasi panowie muszą sprawnie kontrolować połączenie i rozmowa w jakości HD się powiedzie. Skoro MSSy dogadały się już w sprawie kodeków do akcji może wejść drugi z protokołów – RTP. Jest on używany do wymiany informacji pomiędzy dwoma MGW i przenosi skompresowany dźwięk za pomocą wynegocjowanych przez MSS kodeków. By zabezpieczyć sieć przed nieautoryzowanym dostępem z zewnątrz i kontrolować połączenia są wykorzystywane urządzenia SBC, czyli Session Border Controller. Sieć IP Interco wykorzystuje dedykowane rozmowom w HD Voice łącza światłowodowe, by zminimalizować wpływ ingerencji z zewnątrz.

Tradycyjnie mam dla Was grafikę 😉 Co prawda po angielsku, ale mam nadzieję, że wybaczycie.

Uzgadnianie kodeków w technologii HD Voice

 

Pamiętajcie jednak, że aby rozmowa została połączona w jakości HD Voice konieczne jest by Wasze smartfony obsługiwały tę funkcję. W innym wypadku na HD Voice nie ma co liczyć. Wtedy zostaniecie połączeni przy pomocy kodeka UMTS-AMR2 (dla technologii 3G) albo FR-AMR (dla technologii 2G).

Tradycyjnie, jeżeli macie jakieś pytania, wnioski i pomysły na teksty piszcie poniżej. Kolejny tekst, na specjalne życzenie ppk, jednego z czytelników bloga będzie o urządzeniach HLR. Do… przeczytania!

Udostępnij: Techniczna strona HD Voice – czyli kolejny tekst z cyklu „Sieć”

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej