Gaming

Sprawdzamy Lost Ark – nowa gra MMO

28 marca 2022

Sprawdzamy Lost Ark – nowa gra MMO

O tej grze jest głośno. Wśród casuali jak i w środowisku hardcorowych graczy. Postanowiłem sprawdzić, dlaczego w ostatnim miesiącu Lost Ark zebrał setki tysięcy graczy z zachodnich części świata.

Skąd popularność Lost Ark?

Lost Ark to nie jest nowa marka. Swoje początki ma w Korei Południowej, gdzie szturmem podbiła serca lokalnych graczy. Produkcja Tripod Studio działa na tamtejszym rynku od 2019 roku. Niemal trzyletni okres przed publikacją na zachodzie można nazwać beta testami na szeroką skalę. Dzięki temu zabiegowi producenci mogli zyskać wcześniejszą ocenę swojej produkcji oraz czas na poprawę błędów i niedoskonałości. Nadszedł 2022 rok, a wydawca Amazon Games sprezentował Lost Ark całemu światu. Czemu sprezentował? Ponieważ produkcja jest dostępna za darmo. Dodatkowo na platformie metacritic średnia ocen recenzentów z całego świata wyniosła ponad 80/100. Jeżeli coś jest darmowe, a na dodatek dobre, to czemu by nie spróbować?

W dniu pisania tego artykułu gra znajduje się na 5 miejscu w rankingu popularności na platformie Steam. W przeciągu ostatniego miesiąca, w szczytowym momencie zebrała przed ekranami monitorów ponad milion graczy. Takie wyniki robią wrażenie.

Czym w zasadzie jest Lost Ark?

Zacznijmy od podstaw. To, co pierwsze rzuca się w oczy, gdy sprawdzamy informacje na temat Lost Ark, to niecodzienne ustawienie kamery. Obserwujemy grę z perspektywy rzutu izometrycznego (z góry), a takie rozwiązania są w ostatnich czasach niecodziennością w grach typu MMO RPG.

Pamiętacie Tibię? Albo Diabolo Pomidoro? To przykłady zastosowania rzutu izometrycznego w grach typu RPG.

Drugą charakterystyczną cechą gry jest ograniczona customizacja tworzonej przez nas postaci. Gracze, a w tym również ja, zostali przyzwyczajeni do szerokiego wachlarza możliwości upiększania swojego bohatera. Kreatory w tego typu produkcjach były tak bogate, że mogłem swoje alter ego przedstawić jako wiedźmina lub nawet kucyka pony. Tutaj tego nie znajdziemy.

Na starcie dostępnych jest kilka klas postaci, przypisanych do płci: Wojownik, Mag, Assassin, Mistrz sztuk walki oraz Strzelec (w wersji męskiej i żeńskiej).

Mimo prostoty na początku przygody, wraz z rozwojem fabuły możemy zauważyć, że gra jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Swoją postać możemy rozwijać za pomocą nie tylko zdobywanego doświadczenia, ale również specjalnych kart, które wpływają na umiejętności bohatera. Co ciekawe, każdą z klas możemy rozwijać w zupełnie innym kierunku. Taki mag może być wyspecjalizowany w leczeniu kompanów, a strzelec używać broni krótkiego lub dalekiego zasięgu. Do tego dochodzi ogromna liczba przedmiotów do zdobycia, a nawet stworzenia, ponieważ w grze znajdziemy system craftingu oraz pozyskiwania surowców.

Producenci nie próżnują w liczbach, a system rozwoju postaci zadowoli każdego, kto kocha przeglądać statystyki oraz porównywać liczbę miejsc po przecinku…

Eksploracja, fabuła i piękny świat

A tych liczb jest coraz to więcej wraz z rozwojem fabuły, którą można opisać w kilku zdaniach. Jest niezwykle sztampowa dla gatunku fantasy. Główny bohater przybywa na wyspę, by zbadać tajemnicze zjawiska i skarby. Czy w tej lokacji odnajdziemy fragmenty Arki, zapobiegające wielkiej katastrofie, którą planuje okrutny demon? Przekonacie się grając w grę. Nie chcę spoilerować fabuły, która jest dość prosta, ale bogata w wiele oryginalnych smaczków, jak to zazwyczaj bywa w produkcjach fantasy. Każda ma swoje LOR, które odkrywamy wraz z postępem. Ten natomiast przychodzi bardzo szybko, bowiem historię możemy poznać w około 50 godzin. To wszystko w trakcie przemierzania wielu światów okraszonych fantastycznymi widokami. Na szczęście owe lokacje są duże, chociaż niezwykle liniowe. Postać porusza się zgrabnie przez „tunele”. Stykamy się tu ze stylistyką podobną do Diablo czy Torchlight (w skrócie hack’n’slash). W podróży pomoże nam system teleportów oraz żeglarstwa (to nie jest przysłowie – w grze faktycznie możemy korzystać ze statków).

Nie ukrywam, że historia jest moim zdaniem poprowadzona w niecodzienny sposób, bowiem w grach typu MMO ze świecą można szukać voiceactingu, a tu większość wyreżyserowanych scen, a nawet pobocznych zadań, jest wzbogacona o podkład głosowy oraz piękne animacje na silniku gry…

Gra dla każdego

…a silnik jest dla każdego, bowiem gra oparta jest na podstawie leciwego już Unreal Engine 3 (program doczekał się piątej generacji, na której będzie działać nowy Wiedźmin). To oznacza, że nawet najstarsze urządzenia poradzą sobie z koreańską produkcją. Do działania gry będziecie potrzebować ziemniaka na systemie Windows oraz dobrego internetu (nie wiem tylko, czy ziemniaki mają złącze Ethernet, albo Wi-Fi).

Mówiąc zupełnie poważnie – warto sprawdzić grę, ponieważ zadziała na każdym urządzeniu, fabuła wciągnie, a na dodatek nic nie kosztuje. Jedyne co możecie stracić to trochę czasu oraz transferu. Warto zaznaczyć, że to produkcja z kategorii MMO. Do gry potrzebujecie internetu, najlepiej stabilnego (chyba nikt nie lubi lagów w trakcie robienia rajdów). Do gier multiplayer polecam sprawdzić Orange Światłowód – nawet z prędkością do 1 Gb/s.

Udostępnij: Sprawdzamy Lost Ark – nowa gra MMO

Gaming

Nie wiesz gdzie jechać na wakacje? Zagraj w Assassin’s Creed

29 czerwca 2021

Nie wiesz gdzie jechać na wakacje? Zagraj w Assassin’s Creed

W swoich materiałach z cyklu „Graczyk o grach” nie ukrywam, że jestem ogromnym fanem serii Assassin’s Creed. Produkcje Ubisoftu kryją w sobie nutkę tajemnicy oraz eksploracji. Można powiedzieć, że dzięki „AC” zwiedziłem cały świat w dwóch wymiarach: zarówno w czasie jak i w przestrzeni. Akcja gry dzieje się w czasach teraźniejszych (w dniu premiery konkretnej gry) oraz w przeszłości. Wcielamy się w potomków assasinów czyli wojowników walczących o wolność. Za pomocą aparatury zwanej Animus przeżywamy doświadczenia przodków, których przygody odbywały się na całym świecie. Co ciekawe postacie posiadają niesamowite umiejętności akrobatyczne. To oznacza, że możemy wspiąć się np: na szczyt Haghia Sophia. To świetna lekcja historii oprawiona wyśmienitą rozrywką.

Co jeszcze możemy zwiedzić w tym wirtualnym świecie?

Assassin’s Creed I

assassin's creed 1 zwiedzanie

W pierwszej części za pomocą wspomnianego Animusa, Desmond Miles przeżywa walkę swojego przodka Altaira z templariuszami za czasów III „Świętej Krucjaty” na terenach dzisiejszej Jerozolimy. Jedyna zapoczątkowała zwiedzanie realnie odzwierciedlonych prawdziwych lokacji. W grze bractwo Assasinów ma swoją siedzibę na terenie twierdzy Masyaf. Co ciekawe nie jest to fikcja, a prawdziwa historia.

assassin's creed 1 mapa

Altair w swojej podróży po ziemi obiecanej zwiedza takie lokalizacje jak np: Jerozolima czyli największe miasto na tym terenie w tamtych czasach. Oprócz tego odwiedzimy Akkę w której toczy się lwia część akcji. Z gry dowiedziałem się, że to miasto portowe pełniło rolę stolicy aż do końca krucjat. Do dyspozycji gracza oddano również zeskalowany Damaszek. Możemy swobodnie zwiedzić miniaturową wersję tego historycznego miasta – aż 0,14 km kwadratowego. Niestety ta protoplasta kultowej serii nie należy do moich ulubieńców, bo nie zaspokaja mojej ciekawości. Co dopiero w drugiej części wprowadzono adnotacje dotyczące zwiedzanych miejsc. Nie odbiera to jednak podziwu względem deweloperów, którzydwzorowali ziemię obiecaną na podstawie średniowiecznych map i zapisów.

Assassin’s Creed II

assassin's creed 2 Florencja

Moja ukocha część. Tym razem Desmond doświadcza przygód Ezio Auditore da Firenze – włoskiego assasina żyjącego w czasach renesansu. Już na samym początku rozgrywki mamy okazję zwiedzić XV-wieczną Florencję. Ezio wspina się po budowanym jeszcze w tamtym czasie kościele Świętej Marii, czy przeskakuje z dachu na dach by dostać się na szczyt Palazzo Dela Signoria. Jest też świadkiem budowy mostu łączącego dwa florenckie brzegi.

Co z innymi lokacjami?

Droga zemsty prowadzi nas do San Giminiano, czyli włoskiej wioski znanej z wysokich średniowiecznych wież, które sięgają poziomów dzisiejszych wieżowców.

Rodzinna twierdza Ezio znajduje się natomiast w toskańskiej willi Monterigioni, która niegdyś była nieznana. Dziś fani Assassin’s Creed z całego świata odwiedzają ją w celu zwiększenia immersji.

Przyjaźń z Leonardem Da Vinci zaprowadza nas do Forli, czyli północnego miasta w którym poznajemy Catarinę Sforzę. Szlachciankę z rodu, który polakom kojarzy się warzywami typu marchewka/seler/por. W grze jednak nie doświadczamy zbierania tych roślinek. Czerpałem jednak ogromną frajdę z innej aktywności. Porównywałem lokacje z gry do tych prawdziwych, ale na Google maps. Polecam tę zabawę niesamowicie, ponieważ to ogromna lekcja historii.


Jeszcze większą lekcją była moja prywatna podróż do Wenecji, gdzie porównywałem odwiedzone przeze mnie miejsca do tych z gry. Okazuje się, że historycy z Ubisoftu odwalili kawał świetnej roboty, co pokazuję również na moim filmie.

Twórcy uwzględnili na mapie budynki które w czasach renesansu jeszcze nie istniały lub widniały w innej formie. Tak o to znany na całym świecie most Rialto w grze jest drewniany. Zwiedzimy natomiast od zewnątrz jak i wewnątrz Bazylikę Świętego Marka, czy Pałac Dożów – niestety bez Mostu Westchnień, który powstał co dopiero w XVII wieku.

Nie ukrywam, że w trakcie swojej podróży do miasta na wodzie towarzyszył mi Roaming z Orange. Dzięki niemu na bieżąco mogłem sprawdzać w internecie informacje na temat gry, którą tak bardzo kocham. Bez dodatkowych opłat.

Assassin’s Creed Brotherhood

assassins creed zwiedzanie panteon

Przyznam się szczerze, że próbowałem nagrać film na temat odwzorowania Rzymu w tej grze, ale…poddałem się, bo lokacji było za wiele. Pamiętam, że w 2010 roku wirtualny Rzym o powierzchni 1.4km kwadratowego robił wrażenie. Ezio wspinał się nie tylko po architekturze katolickiej jak np: niedokończona jeszcze Bazylika Świętego Piotra, Pałac Świętego Anioła czy cały Watykan, ale również akwedukty, Forum Romanum, zachowane w lepszym stanie niż dziś Koloseum oraz Panteon. To wszystko w latach 1501 – 1507.

assassin's creed koloseum

Assassin’s Creed Revelations

To okazja do sprawdzenia Konstantynopolu kilkadziesiąt lat po przejęciu przez imperium Osmanów. Wirtualny Istambuł jest piękny. Gracz ponownie wcielając się w Ezio może doświadczyć przemiany niegdyś katolickiego miasta w stolicę kraju arabskiego. Największą atrakcją jest Haghia Sophia z 1511 roku. Oprócz tego zwiedzimy Wielki Bazar, który istnieje do dziś i pełnie tę samą funkcję, co 500 lat temu i jest tak samo duży. Na jego obszarze znajduje się ponad 50 ulic. Najwyższym punktem na który możemy się wspiąć w grze jest Wieża Galata, która w prawdziwym świecie ma 63 m wysokości. W dzisiejszych czasach jest punktem obserwacyjnym dla turystów, tak jak dla Ezia w dziejach renesansu.

Assassin’s Creed III

assaassin's creed 3 Boston

Choć w czasach pandemii podróże międzykontynentalne są wyjątkowo utrudnione, to mam nadzieję, że ta wirtualna wycieczka zachęci Was do sprawdzenia przedstawionych lokacji w prawdziwym świecie. Akcja gry dzieje się ponownie w czasach teraźniejszych, lecz tym razem Desmond odkrywa tajemnice skrywane przez swojego indiańskiego przodka, który walczył o niepodległość Stanów Zjednoczonych.

Jednym z najważniejszych miejsc jest Tawerna Zielonego Smoka w której odbywała się Herbatka Bostońska. Niestety budynek nie przetrwał do dnia dzisiejszego. Kolejnym na naszej liście punktem jest Old South Meeting House. W 1773 roku tysiące mieszkańców Bostonu spekulowało w tym miejscu na temat „Herbatki” oraz przyszłości kraju. W grze możemy zobaczyć jak to miejsce wyglądało niemalże 250 lat temu!

Kojarzycie. Broadway? Za czasów Connora nie było tam wielu teatrów. Ulica znana była przede wszystkim z kościołów oraz kamienic. W tej części serii widać najwięcej różnic między miastami, które w dzisiejszych czasach są gigantycznymi metropoliami.

Assassin’s Creed IV

ac4 Kingston

Jeżeli jesteście fanami Piratów z Karaibów to jest to idealna gra dla Was. W czwórce możemy zwiedzić 250 km kwadratowych zatoki na której znajdują się Karaiby. Zarówno pływając po morzu jak i zwiedzając rozwijające się miasta portowe jak np: Kingston czy Havana. Obszar jest tak rozległy, a terenów dzikich jest tak wiele, że niestety bardzo trudnym zadaniem jest porównanie lokacji prawdziwych do tych z gry, jednak zabawa z AC 4 może was zainspirować do odwiedzenia Karaibów.

Assassin’s Creed Unity

Kto ma ochotę na ciepłego Croissanta? Obstawiam, że ludzie za czasów Arno, czyli głównego bohatera „Unity” nie mieli czasu, czy nawet możliwości by w spokoju zjeść ten lokalny przysmak. Akcja gry dzieje się w czasach rewolucji francuskiej.

Katedra Notre Dame w obecnej chwili jest zamknięta z dwóch powodów. Po pierwsze trwa jej odbudowa po tragicznym pożarze. Po drugie – pandemia. Cały świat drżał ze smutku  w momencie w którym zabytek stanął w płomieniach. Chodziły pogłoski, że Ubisoft jako, że odwzorował budynek w swojej grze w skali 1:1 pomoże w rekonstrukcji. Była to jednak tylko plotka, jednakże jeżeli chcecie zwiedzić to miejsce, to obecnie najlepszą opcją jest odpalenie Assassin’s Creed Unity.

Co z drugą największą ikoną Paryża? W tamtych czasach Wieża Eiffla nawet nie była w planach, jednakże w specjalnych etapach mamy okazję wspiąć się na jej szczyt w trakcie II Wojny Światowej. Konstrukcja jednak nie zmieniła się przez ostatnie 100 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie w czasie pandemii możemy ją obserwować tylko z dołu. Punkty widokowe są zamknięte. To co? Czas na wspinaczkę?

Assassin’s Creed Sindicate

Była Francja, czas na Anglię, a dokładnie jej stolicę. Do dyspozycji gracza oddano mapę o realnej powierzchni 3.6 km kwadratowego. To nie jest mało. Warto zwrócić uwagę, że podróżujemy po niej nie tylko przez ulice, ale również po dachach. To daje znacznie większą przestrzeń. Dokładność odwzorowania Londynu pokazuje film autorstwa rekacji IGN. Zwróćcie uwagę na przeskalowane budynki. Co ciekawe wiele z nich możemy zwiedzić również w środku.

Assassin’s Creed Origins/Odyssey/Valhalla

Origins

Ostatnie trzy produkcje to tytuły, które cofają nas nie o setki, a tysiące lat wstecz. W Origins akcja toczy się w starożytnym Egipcie za czasów panowania Kleopatry VII. Nie mamy tu wiele do porównania, bo obszar w większości jest pustynny i składa się z małych wiosek. Ciekawostką jest to, że gra przewidziała odkrycie tajnego grobowca w piramidzie Cheopsa.

Odyssey

Odyssey  to wielka podróż po mitycznej Grecji. Zwiedzimy takie miejsca jak Spartę czy Ateny, ale również zatopioną Atlantydę. Sytuacja się powtarza. To oznacza, że gra toczy się w tak dawnych czasach, że próżno tu szukać wielu porównań oprócz pozostałości Świątyni Ateny na Akropolu.

Valhalla

Valhalla zaprowadzi nas do IX- wiecznej Anglii. Można by powiedzieć, że sceneria w niczym nie jest obecna do obecnego stanu wyspy. Gracz może zwiedzić pozostałości po imperium Rzymskim takie jak np: akwedukty,  czy ruiny świątyń.

Udostępnij: Nie wiesz gdzie jechać na wakacje? Zagraj w Assassin’s Creed

Gaming

HTC Vive Cosmos – Recenzja

26 kwietnia 2021

HTC Vive Cosmos – Recenzja

HTC Vive Cosmos przykuł moje zainteresowanie. Od dłuższego czasu zestawy VR służą mi jako forma terapii antypandemicznej. Siedząc w domu utrzymuję kontakty z ludźmi nie tylko w formie audio, ale tworząc interakcje w wirtualnej rzeczywistości. Ponoć 80% przekazu stanowi mowa ciała. Wraz z pikselowymi znajomymi mogłem zwiedzić różne światy czy przeżyć niesamowite przygody… Jednak tego wszystkiego doświadczyłem na konkurencyjnym zestawie. Z HTC Vive mam do czynienia od 2 tygodni i dziś mogę podzielić się z wami moimi wrażeniami – czy jest to dobre narzędzie do doświadczenia rzeczywistości wirtualnej?  Moją opinię poznacie w kolejnym wpisie z cyklu „Graczyk o grach”.

HTC Vive Cosmos – Co znajdziemy w zestawie?

W pudełku od HTC Vive Cosmos znajdziemy gogle VR, dwa kontrolery, okablowanie oraz specjalny HUB podłączany do PCta oraz do zasilania zewnętrznego. Czemu w zestawie nie znajdziemy zewnętrznych czujników? Ponieważ, te znajdują się w samych goglach.

Sześć kamer wbudowanych w gogle śledzi nasze położenie w przestrzeni. To rozwiązanie pozwoliło na ograniczenie kosztów, ale i ograniczenie możliwości zestawu. Testowany przeze mnie egzemplarz działa na wewnętrznych sensorach. Istnieje możliwość zakupu droższego zestawu ELITE z zewnętrznymi sensorami, które działają na podczerwieni. To rozwiązanie pozwala nawet na grę w nocy. Niestety, kamery śledzą ruch tylko w dobrze oświetlonym pomieszczeniu. Jest to jedna z nielicznych wad zestawu, którą jednak warto nadmienić. Jeżeli gramy już za dnia, to kamery śledzą ruch perfekcyjnie. Nie miałem problemu ze śledzeniem kontrolerów, które swoją drogą napędzane są bateriami AAA. Energia z baterii przeznaczana jest na zasilenie akcelerometru, ale i świateł LED, które pomagają wyłapać kontrolery przez kamery zamontowane w goglach.

htc vive kosmos zestaw vr orange

HTC Vive Cosmos – Pierwsze uruchomienie

Warto zaznaczyć, że okulary zależne są od PCta, do którego są podłączane. Nasz komputer powinien posiadać kartę graficzną obsługującą VR, tak jak w moim przypadku Nvdia GTX 1060Ti. Urządzenie podłączamy kablem Displayport do HUBa, z którego wychodzą kolejne trzy kable. Jeden zasilający podczepiany do gniazdka, drugi USB 3.0 do przesyłania informacji z komputera do gogli oraz DisplayPort 1.2 do wysyłania obrazu. Jest tego dość sporo, ale można się tego spodziewać po sprzęcie z najwyższej półki jakościowej.

konfiguracja htc vive cosmos orange

Konfiguracja urządzenia jest bardzo prosta. Wystarczy pobrać aplikację Vive console. Instalator poprowadzi nas i wskaże sposób podłączenia całego zestawu pod komputer. Następnie czeka nas kalibracja – po podłączeniu konsoli, aplikacja prosi nas o zeskanowanie otoczenia poprzez ruszanie głową we wszystkie strony świata, a także położenie kontrolera na podłodze. Dzięki temu kamery, jak i kontrolery, są w stanie śledzić nasze ruchy w przestrzeni. Po opisanych wcześniej procesach proszeni jesteśmy o wyznaczenie bezpiecznej strefy. Możemy ją narysować wyznaczając granice w pokoju lub ustawić granicę stacjonarną, jeżeli wolimy stać/siedzieć w miejscu. Cały proces jest przejrzysty i bardzo szybki. Konfigurację ukończyłem w około 5 minut.

Po kalibracji jesteśmy przenoszeni do HUBa, w którym przechodzimy krótkie szkolenie: jak korzystać z kontrolerów, gdzie znajduje się główne menu czy podstawy przemieszczania. W tym momencie byłem pozytywnie zaskoczony. Oculus Quest daje nam możliwość wyświetlania tylko wirtualnego pokoju oraz menu. Tu natomiast samo menu jest grą, w której możemy np: sterować samochodzikiem RC.

Wygoda użytkowania HTC Vive Cosmos

Wygoda użytkowania jest na bardzo wysokim poziomie. HTC Vive Cosmos to wiele lat doświadczenia. Producent wykorzystał do produkcji zestawu wysokiej jakości plastik. Nic nie skrzypi. Czuję spasowanie każdego elementu. Tak zwane „strapy” zapewniają regulację sprzętu pod każdą głowę. Uchwyt wyposażono w miękkie gąbki obszyte skóropodobnym materiałem. Dzięki temu głowa nie poci się, tak jak w tanich zestawach konkurencji. HTC Vive Cosmos wyróżnia się jedną bardzo wygodną dla oczu cechą. Jeżeli się zmęczymy, możemy podnieść same gogle, bez konieczności zdejmowania z głowy całego zestawu. Oprócz tego za pomocą pokrętła możemy regulować oddalenie soczewek względem naszych oczu (przydatne dla okularników). Jedyną wadą jest uciążliwy kabel podłączony do zestawu. Mimo tego, że gogle są lekkie i dobrze wyważone, to ciężki kabel ogranicza nasze ruchy, a co gorsza lubi się rozłączyć. Do wygodnego użytku trzeba dobrze rozplanować rozmieszczenie kabli.

Obraz i dźwięk

Co z wyświetlanym obrazem? Czy też wpisuje się w „wygodę”? Otóż tak. Nie doświadczyłem tak zwanego „screen door effect”, czyli widocznych gołym okiem przerw między pikselami. To dzięki wysokiej jakości dwóm ekranom o rozdzielczości 1440 x 1700 na oko. Oprócz tego odwzorowanie kolorów stoi również na bardzo wysokim poziomie. Wyświetlany obraz jest bardzo płynny, a to dzięki częstotliwości odświeżania na poziomie 90Hz.

Co z dźwiękiem? Korzystałem z dwóch wbudowanych w gogle słuchawek stereo. Je również możemy dostosować pod rozmiar naszej głowy. Grają na bardzo wysokim poziomie, ale jeżeli chcemy skorzystać z zewnętrznych np.: z systemem 5.1, to istnieje taka możliwość. Sam wolałem korzystać z tych zestawowych, ponieważ irytuje mnie nadmiar kabli.

Dostępność gier

Nazwa zestawu odpowiada dostępności gier. Istnieje tu kosmos możliwości. W aplikacji Vive port znajdują się tysiące tytułów AAA, gier Indie, czy programów edukacyjnych. Warto nadmienić, że z VR często korzystają muzea, czy nawet salony sprzedaży samochodów. W dzisiejszych czasach to bardzo przydatne narzędzie. Sam z ciekawości projektowałem nowy wystrój swojego mieszkania w aplikacji od IKEA.  Kupując HTC Vive Cosmos zyskujecie dostęp do usługi Viveport Infifiy na dwa miesiące. Jak pewnie zauważyliście po mojej recenzji Game Pass jestem fanem tego typu rozwiązań. To takie HBO, ale dla VR. Tysiące aplikacji na wyciągnięcie ręki. To jednak nie wszystko. Gogle są kompatybilne ze Steam VR. W bibliotece Steam znajdują się takie perełki jak np: Skyrim VR czy polskie Super Hot.

W jakie gry polecam zagrać?

Na urządzeniu grałem głównie w Half Life Alyx, Medal of Honor: Above and Beyond  i darmowe VR Chat. Dlaczego warto zainteresować się tymi pozycjami?

Pierwsza gra to wyczekiwana przez miliony kontynuacja serii Half Life. Firma Valve dba o szczegóły. Half Life Alyx to pełne doświadczenie VR. W grze możemy wejść w interakcję z wieloma przedmiotami. Kręcić korbkami w radiu, napić się wody, czy korzystać z komputera. Do tego dochodzi wysokiej jakości grafika nie odbiegająca od typowych gier AAA oraz wciągająca fabuła z pierwszej perspektywy. Moim skromnym zdaniem to idealna gra VR. Co ciekawe na zestawie HTC Vive Cosmos gra działała mi płynnie, bez jakichkolwiek opóźnień, natomiast, kiedy podłączyłem mój Oculus Quest 2 doświadczałem niskiego framerate’u ( około 15 klatek na sekundę).

Drugi tytuł warty uwagi to Medal of Honor: Above and Beyond. To dowód na rozwój gier komputerowych. Pamiętam doskonale mój pierwszy kontakt z MoH: Allied Assault (2002r.), gdzie przybycie na plażę Omaha wydawało się być szczytem realizmu. Grając w nowego MoH’a na VR doświadczyłem rozwoju rozrywki wideo na własnych oczach. Widziałem przeskok technologiczny jaki gracze doznali w przeciągu ostatnich 20 lat.

Ostatnią pozycję polecam ze względu na dostępność oraz doświadczenia społeczne. VR Chat to darmowa aplikacja, która pozwala użytkownikom na tworzenie otwartych pokoi, gdzie można spotykać się z każdym. To również narzędzie do tworzenia gier. Możesz grać w cokolwiek zechcesz, ubrać swojego avatara w dowolny strój, czy poznać świat z twoich ulubionych seriali z bliska. Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego kontaktu z tą grą. Zdziwiony ja, poprosił młodego chłopca o pomoc w znalezieniu drogi do odpowiedniego pokoju. Ten się zgodził, ale w zamian za poprawienie mu humoru. Przez następną godzinę graliśmy razem w różne gry od: konkursów tańca, przez Among Us w VR po wyścigi gokartów, aż w końcu trafiłem do docelowego miejsca. Niesamowita społeczność i fenomenalna przygoda.

HTC Vive Cosmos – gdzie kupić?

Jeżeli chcesz doświadczyć podobnych przeżyć do tych, które opisałem, to zestaw HTC Vive Cosmos dostępny jest w sklepie Orange. 

Udostępnij: HTC Vive Cosmos – Recenzja

Gaming

Zdalne gra w chmurze – Xbox Game Pass

29 marca 2021

Zdalne gra w chmurze – Xbox Game Pass

Gra w chmurze istnieje od kilku lat, jednak dziś za pomocą szybkiego światłowodu oraz rozwoju technologii 5G, staje się czymś powszechnym.  Nie musimy nawet posiadać konsoli, czy mocnego PCta, by zagrać w najnowsze hity. Do zabawy wystarczy nam telefon z systemem android i odpowiednia usługa.

Zapraszam do przeczytania kolejnego wpisu z cyklu „Graczyk o grach”.

Czym jest Xbox Game Pass?

Xbox Game Pass to abonament, który powszechnie określany jest jako „Netflix/HBO do gier”. Opłacając usługę zyskujemy dostęp do około 200 tytułów. Niektóre możemy pobrać na swojego Xboxa/PCta, ale w większość z nich zagramy w chmurze, bez konieczności ściągania dużych plików (na urządzeniach z systemem android). Baza cały czas się poszerza. Microsoft do swojej oferty dołączył ostatnio abonament EA Play oraz gry od studia Bethesda. Wszystkie z możliwością gry w chmurze na smartfonie.

Bartosz Graczyk ekipa Orange

Gra w chmurze – Na czym możemy grać?

Zacznijmy od rozróżnienia dwóch różnych usług, które omówimy w tym tekście.

  1. Zdalna gra w chmurze przy pomocy Xbox Game Pass Ultimate
  2. Zdalna kontrola konsoli

W przypadku pierwszej opcji, abonament Xbox Game Pass Ultimate umożliwia nam granie na smartfonie z systemem android w bazę tytułów udostępnianych przez Microsoft. Nie musisz posiadać konsoli, by zagrać w Forzę Horizon 4, czy jedną z przygód Master Chiefa. Obraz strumieniowany jest na twój telefon bezpośrednio z zewnętrznych serwerów. Nie musisz pobierać gry, by się nią nacieszyć.

Druga opcja jest przeznaczona dla posiadaczy Xboxa, bez konieczności wykupienia abonamentu Xbox Game Pass. Z dowolnego miejsca na ziemi możesz sterować swoją domową konsolą za pomocą urządzeń z systemem Android/iOS/Windows 10. To bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które posiadają własną bibliotekę gier.

xbox game pass gra zdalna iPhone android

Co musisz wiedzieć przed rozpoczęciem grania w chmurze?

Chcąc zagrać na smartfonie potrzebujemy stabilnego połączenia LTE ,5G lub Wi-Fi. Microsoft zapewnia, że do gry bez odczucia lagów, potrzebna jest prędkość pobierania wynosząca 10Mb/s oraz opóźnienie mniejsze niż 60ms. W praktyce oznacza to, że nie jest to idealne rozwiązanie na trasę, ale dobre po przyjeździe na miejsce. Jadąc autobusem przez różne peryferia zdarzy się utrata połączenia. Będąc mniej mobilnym np: przesiadując w hotelu w zasięgu LTE, gra będzie działać płynnie i z niskim opóźnieniem.

Odpoczywając w domu rodzinnym, gdy korzystałem z sieci LTE, strumieniowana gra działała sprawnie. Granie w gry w chmurze można porównać do interaktywnych filmów. Użytkownik ze swojego urządzenia wysyła polecenia, a serwer odsyła na swój smartfon skompresowany obraz. Takie treści wykorzystują dużą ilość transferu. Dziesięć minut grania w Minecraft Dungeons to 300 Mb pobranych danych. W celu przygotowania się do zdalnej rozgrywki warto zaopatrzyć się w plan mobilny od Orange z internetem bez limitu (pełna prędkość do 70GB) oraz telefon obsługujący  najlepiej sieć 5G np: Samsung Galaxy A52, choć każde połączenie  w dobrym zasięgu LTE jest wystarczające.

Jeżeli planujesz granie w domu, to idealną opcją jest światłowód Orange. Warto pamiętać jednak o podłączeniu telefonu do routera przez pasmo 5 Ghz, o czym przypomina nam sama aplikacja.

gra w chmurze xbox game pass internet

Gra w chmurze Xbox Game Pass- Jak zacząć?

Jeżeli chcesz zacząć zabawę z grą w chmurze, wpierw należy pobrać aplikację Xbox Game Pass ze sklepu Google Play. Po zainstalowaniu zaloguj się do swojego konta Microsoft lub stwórz nowe. Pamiętaj, że Game Pass to płatna usługa, więc w aplikacji należy wykupić pakiet Ultimate, w którego skład wchodzi również Xbox Live, pozwalający na granie w gry multiplayer. Po zakupieniu usługi możemy zacząć przygodę z chmurą. Aplikacja pozwala na obsługę niektórych gier za pomocą dotyku, ale obecnie nie wszystkie tytuły to wspierają. Do reszty potrzebujemy kontrolera, najlepiej bezprzewodowego. Kontroler możemy podłączyć za pomocą kabla lub korzystając z połączenia Bluetooth. Co ciekawe, nawet pady od PS4 działają sprawnie, a oprogramowanie odczytuje przyciski jak z Xboxa.

 

xbox pad kontroler game pass jak podłączyć

Gra w chmurze i kontrolowanie za pomocą dotyku.

Mówiąc już o kontrolerach, to niektóre gry korzystają z pada wirtualnego. Przyciski wyświetlają się na ekranie. Baza tytułów jest ograniczona, ponieważ deweloper musi przygotować samodzielnie optymalizację rozgrywki pod dotyk. Na wyświetlaczu smartfonu pojawiają się przyciski nie tylko emulujące pada, ale i odpowiadające konkretnym czynnościom. Możemy również wchodzić w interakcję z niektórymi przedmiotami czy powiadomieniami za pomocą dotyku. Muszę przyznać, że jest to wygodne rozwiązanie. Na moim pierwszym wyjeździe z Game Passem zapomniałem spakować do plecaka pada, a ta funkcja uratowała mnie przed nudnymi wieczorami. Na stan dzisiejszy w usłudze znajduje się około 50. gier a w tym :Minecraft Dungeons, a oprócz tego Gears  5, The Walking Dead Season 1/2, Hellblade czy Dragon Quest XI.

kontroler dotyk xbox game pass gry

Różnica między grą zdalną a grą w chmurze

Będąc w 100% szczerym bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie gra zdalna. Dlaczego? Ponieważ nie łączyłem się z potężnym serwerem, a z własną konsolą, oddaloną o kilka kilometrów. Funkcja ta dostępna jest zarówno na urządzeniach z systemem iOS jak i Android. Choć jakość obrazu nie była powalająca, bo wyglądało to na jakieś 480p, to sam fakt, że sterowałem zdalnie swoją konsolą z sieci mobilnej już robił na mnie wrażenie. Korzystając z tej funkcji użytkownik ma dostęp do wszystkich zakupionych przez siebie gier oraz tych, które obecnie znajdują się w napędzie optycznym konsoli.

Wcześniej podobne działania były możliwe za pomocą narzędzi takich jak Teamviewer, ale sprowadzało się to głównie do zadań biurowych, a na pewno nie do grania w gry. Swoją cegiełkę do strumieniowania gier dorzuciło również Sony, ale na poprzedniej generacji działało to niezadowalająco, gdyż PS4 miało znacznie słabszą kartę sieciową niż Xbox.

Optymalizacja tej funkcji jest świetna i działa bez zarzutu. Czasami pojawią się małe „crashe” polegające na gubieniu kolorów, ale nie przeszkadzają one w rozgrywce. Podstawą dobrego działania strumieniowania gry na urządzenie mobilne jest podłączenie konsoli do szybkiego i stabilnego internetu, którym jest chociażby Orange Światłowód.  Xbox odgrywa rolę serwera. Internet mobilny jest również ważny, ale w grze z chmury wystarczy nam „mobile”, a w przypadku gry zdalnej podłączenie konsoli do kabla to konieczność.

quick rescue xbox game pass

Co ciekawe, moje konsole (zarówno Xbox One, jak i Series X) nie były włączone, a jedynie podłączone do źródła zasilania. Uruchamiając grę zdalną na telefonie, nie musiałem przed wyjściem z domu odpalać Xboxów. Po powrocie byłem w szoku, że cały czas były wyłączone.

Czy warto zainwestować w Xbox Game Pass?

Z perspektywy gracza, hardcorowego gracza – TAK.

Posiadam Xbox One oraz Series X oraz prywatnie korzystam z telefonu z systemem iOS, a służbowo z Androidem. Dodam też, że gram mobilnie na konsoli Nintendo Switch. Mimo tego nadal zainwestowałem w Xbox Game Pass. Dlaczego? Ponieważ dużo podróżuję oraz pracuję zdalnie. To w dzisiejszych czasach stało się normą. Dzięki omawianej usłudze mam dostęp do biblioteki gier Xbox Game Pass Ultimate nawet z drugiego końca świata, a korzystając z androida nie musiałbym nawet konsoli posiadać, by grać w tytuły AAA.

Jeżeli twój komputer pamięta erę kamienia łupanego i nie stać cię na zakup nowej konsoli, ale posiadasz telefon z androidem to idealne rozwiązanie dla Ciebie.

Jeżeli posiadasz Xboxa, dużo podróżujesz i korzystasz na codzień z iPhone’a to też idealna usługa dla Ciebie.

Oprogramowanie działa płynnie, nawet na smartfonie z niskiej półki. Test wykonywałem na Xiaomi Redmi Notę 9 oraz iPhone 11. Na obu urządzeniach aplikacje działały bez zarzutów. Warto jednak zwrócić uwagę, że granie w chmurze to jak na razie beta. Nie jest wolna od problemów, ale tych jest co raz mniej. Ja w trakcie tygodniowego testowania, doświadczyłem tylko jednego „crasha”.

Zdalna gra w chmurze to zdecydowanie przyszłość i będę to zdanie powtarzał jeszcze wiele razy.

 

 

Udostępnij: Zdalne gra w chmurze – Xbox Game Pass

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej