Film

Co obejrzeć w weekend? Top 5 seriali na HBO

11 czerwca 2021

Co obejrzeć w weekend? Top 5 seriali na HBO

Będzie to mój subiektywny ranking najciekawszych propozycji, które znalazłam na HBO. Miks nowości, trochę klasyków, a wszystko to doprawione do smaku szczyptą kina niszowego. Dziś opiszę seriale, a niebawem mogą pojawić się też w piątkowym cyklu najlepsze (według mnie) filmy, które też tam znajdziecie.

Czemu warto oglądać?

Od niedawna mogliście zaobserwować, że w letnim sezonie promocyjnym – z nowymi pakietami z 5G jest naprawdę dobra oferta na z HBO GO. Mówiąc w skrócie – możecie oglądać filmy na telewizorze, laptopie, telefonie, gdzie tylko Wam pasuje i gdzie akurat jesteście. Co jest wygodną opcją, szczególnie w perspektywie zbliżających się wakacji. I tak jedni podczas urlopu będą z przyjemnością wylegiwać się na kanapie, hamaku, leżaku i pochłaniać kolejne odcinki ulubionego serialu (pakiet tv i dużo gb się przydadzą). Podczas gdy inni – miłośnicy aktywnego wypoczynku – postawią na zwiedzanie, a wtedy telewizyjna atrakcje pójdą w odstawkę więc po co płacić, gdy nie używamy? Warto skorzystać z opcji, że HBO można wyłączać i włączać w dowolnym momencie. Uruchomić potem, np. na długie jesienne wieczory, czy gdy pojawi się interesująca nas premiera. A jak to zrobić i jak wybrać odpowiedni pakiet – przeczytacie tutaj. Teraz powiem Wam lepsze – co ciekawego znalazłam do obejrzenia.

Subiektywny ranking seriali HBO – top 5 seriali na weekend i na lato

  1. Mare z Easttown – serial, o którym już rozpisywałam się na blogu (odrębny wpis). Wtedy byłam tylko po kilku pierwszych odcinkach, teraz obejrzałam całość i powiem tylko wow! To chyba najlepsza rola Kate Winslet od czasów „Titanica”! Tutaj gra zmęczoną życiem panią detektyw, która musi rozszyfrować sprawę morderstwa młodej dziewczyny, a także porwań kobiet z okolicy. Zakończenie bardzo zaskakuje! Widzowie już przypuszczają, że jest szansa na drugi sezon.
  2. Przyjaciele: spotkanie po latach – odcinek specjalny. Kto z Was nie zaprzyjaźnił się z tym serialem i nie jest to już wieloletnia znajomość? Kultowe teksty, żarty do których lubimy wracać, czy sceny, które znamy na pamięć. Bo u tej paczki jest zawsze tak swojsko, zawsze po seansie mamy lepszy humor. A teraz po latach pojawił się – i to właśnie tutaj – długo wyczekiwany przez fanów odcinek specjalny, nakręcony po latach – Reunion. Koniecznie zobaczcie. Można też przypomnieć sobie wcześniejsze odcinki, a nawet wszystkie serie, bo jak zniknęły z innych platform streamingowych to są teraz dostępne na HBO.
  3. Pakt – serial, który swoją premierę miał wiele lat temu, ale nadal jest aktualny i uważam, że stale trzyma się na podium najlepszych polskich produkcji. Obraz powstał na podstawie skandynawskiego oryginału (co już wróży dobrze), przeniesiony jednak w nasze rodzime realia. I tak wyszedł mocny, trzymający w napięciu kryminał, thriller polityczny na światowym poziomie. Na czele z Marcinem Dorocińskim w roli dociekliwego dziennikarza śledczego. Musi on rozwiązać sprawę, w którą mogą być wmieszani bardzo wpływowi i niebezpieczni ludzie, stojący u władzy. Kawał dobrego kina.
  4. Seks w wielkim mieście – choć niektórzy pomyślą, że jest to wyjątkowo kobieca propozycja, to nie ukrywajmy, wielu panów z uśmiechem na twarzy poogląda, trochę by się pośmiać, a może i by choć trochę zrozumieć panie. To tak jakby obserwować potajemne babskie spotkanie, na które ktoś otworzył nam drzwi i powiedział – usiądźcie w kącie, przysłuchujcie się i bawcie się dobrze. No ale dlaczego pisze teraz o tym serialu? Nie dość, że to prawdziwy evergreen, który nie boi się tematów tabu, to jeszcze głośno jest ostatnio o wielkim powrocie – o kontynuacji nagrań tego hitu. Potwierdzono nawet, że pojawi się w nim słynny Mr. Big. Warto sobie przypomnieć wcześniejsze sezony.
  5. Przystań – serial prawdziwie wakacyjny. Wraz z „Domem z papieru”, który szturmem podbił Netflixa nastała moda, a właściwie fascynacja produkcjami hiszpańskimi. Śpiewny język, którego brzmienie już samo w sobie brzmi intrygująco i zmysłowo, do tego inna kultura, gorący temperament oraz piękne, egzotyczne scenerie. Odskocznia od mroźnych i mrocznych krajobrazów ze Szwecji czy Danii, czy w końcu inne twarze, niż w typowych hollywoodzkich hitach. Po prostu coś nowego. Jeśli też spodobał Wam się ten nurt – ciekawą propozycją jest serial „Przystań”. Palmy, piękne domy, ogrody, morze, zieleń – taka namiastka urlopu czy dalekich wypraw, które w tym roku mogą być jednak trochę bliższe. A w tle tajemnicza śmierć. Kobieta chce odkryć, co stało się z jej mężem i dowiaduje się, że prowadził on podwójne życie… W głównej roli męskiej El Profesor, tzn. Álvaro Morte. Wciągający dramat psychologiczny.

top seriali

To tylko namiastka dobrych seriali. Resztę znajdziecie w Orane Love z telewizją lub w abonamencie komórkowym – w Planach z HBO. Wśród wartych uwagi, propozycji tego kanału, są też liczne seriale: dokumentalne lub inspirowane prawdziwymi historiami (genialny „Czarnobyl”), kryminały (nagradzany „Detektyw”, „Fargo”), horrory („The walking Death”), produkcje komediowe, romantyczne, historyczne („Rzym”), wojenne („Kampania braci”); dramaty („Genialna przyjaciółka”, „Sukcesja”, „Terapia”) czy science-fiction („Westworld”), a także kultowe, tytuły jak „Gra o tron”, „Rodzina Soprano”, „Opowieść podręcznej”. Sporo jest też nowych, nieznanych szerszej publiczności pozycji, które warto obejrzeć, szczególnie jeśli myślicie, że znacie te powyższe i nic Was tam nie zaskoczy – takiej opcji nie ma! Miłośnicy polskich tytułów powinni być usatysfakcjonowani „Watahą” (polecam z całego serca!) czy ekranizacją głośnej, kontrowersyjnej produkcji „Ślepnąc od świateł”. Sprawdźcie zresztą sami.

A Wy jaki serial polecacie na ten weekend?

 

Udostępnij: Co obejrzeć w weekend? Top 5 seriali na HBO

Film

Co obejrzeć w weekend? „Dżentelmeni” – w tych panach zakochacie się na zabój!

26 lutego 2021

Co obejrzeć w weekend? „Dżentelmeni” – w tych panach zakochacie się na zabój!

Przystojni, bogaci, elokwentni, mają dryg do interesów, a adrenalina to ich drugie imię. Dajcie się im porwać, a w zamian zapewnią Wam świetną rozrywkę. Jeśli rozglądacie się za filmami na weekend – lekkimi, zabawnymi, barwnymi i zaskakującymi to „Dżentelmeni” idealnie wpasują się w taką konwencję.

 

Prawdziwych Cyganów już nie ma

Oglądałam kiedyś „Przekręt” Guy’a Ritchiego, owiany sławą filmu kultowego. Dla mnie był on dobry. Naprawdę dobry, ale nie więcej (zdaję sobie sprawę, że tym zdaniem mogę narazić się wielu kinomanom). Nie wiem czy to kwestia tego, że Brad Pitt nie pasował mi do roli Cygana. Odegrał ją świetnie, ale ja widziałam tam bardziej Benicia del Toro (mam świadomość, że chodziło o koczowników-Nomadów, a nie o Romów, jednak i tak nie zgrywało mi się). Nie widziałam też tam kinowego powiewu świeżości, za to powtarzalność – inspirację gangsterskim duetem Johna Travolty i Samuela L. Jacksona z „Pulp Fiction”. Oni byli jednak lepsi. Od brytyjskiego humoru wolałam wersję i żarty Quentina Tarantino.

Ale gdy nie tak dawno zadebiutowali w kinach „Dżentelmeni” – ostatni film Ritchiego – z każdej strony dochodziły mnie zachwyty. Zaczęłam zastanawiać się, czy nie są one na wyrost, czy nie bazują po prostu na dobrej opinii słynnego reżysera, byłego męża Madonny. Byłam ciekawa, choć i trochę sceptycznie nastawiona. Wyczekiwałam więc aż film pojawi się w telewizji, by móc to sprawdzić. Kilka dni temu miał on premierę na Canal+ i powiem, Wam tylko tyle: pe-tar-da! Nie spodziewałam się czegoś tak dobrego.
Czapki z głów, bo wchodzą oni – prawdziwi angielscy dżentelmeni. Będzie wystrzałowo.

dzentelmeni orange

 

Garnitur, giwera i trawka

Od początku zostajemy zbombardowani – ogromem informacji, no i szybko rozbryzguje się krew na szklance piwa. Tylko czyj to kufel, kto jest trupem i czemu spotkał go taki los? Jak pociski z karabinu maszynowego padają kolejne fakty. Trzeba być bardzo czujnym. Zapomnijcie o nudzie. Najpierw nie wiemy o co chodzi, a wraz z Hugh Grantem i jego opowieściami powoli składamy sobie całą historię. Żeby nie mówić Wam za wiele i nie psuć przedniej zabawy, bo sama przyjemność z rozszyfrowywania, zdradzę tylko zalążek fabuły.

filmy na weekend

Mickey Pearson (Matthew McConaughey) to mafiozo-dżentelmen, gangster z klasą. Ubiera się stylowo, kulturalnie się wypowiada, ma ukochaną żonę (nie w wieku córki, ani nie otacza się wianuszkiem kobiet, jak to zwykle bywa przy takich postaciach w filmach). Od razu go polubiłam. No i ma on jeszcze – jako pracę i hobby – swoje plantacje. Dla zasady nie handluje twardymi narkotykami, tylko marihuaną, którą hoduje pomiędzy eleganckimi, angielskimi rezydencjami dawnych lordów. Jednak trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść, niepokonanym (w przypadku gangsterów to określenie nabiera drugiego dna). Dlatego Pearson chce sprzedać swój dyskretny, ale dochodowy biznes i mając już miliony, jak nie miliardy, udać się na zasłużoną emeryturę. Warto tylko znaleźć odpowiedniego kandydata na zastępstwo, tak by interes trafił w dobre ręce. Chętnych jest wielu i tu zaczyna się nieczysta oraz nieoczywista rozgrywka. Na śmierć i życie i blanty.

Dżentelmeni recenzja

 

Niezły przekręt

Inteligentna gra z widzem, wartka akcja (bez nadmiernych pościgów i strzelanin, a z zaskakującą i imponującą tempem narracją), cudowny czarny humor, dobrze rozpisane oraz zagrane postaci – tak w skrócie można opisać „Dżentelmenów”. W rzeczywistości nie ma tu dużo o narkotykach, ani nie będzie za wiele przemocy. Jest wielowątkowa fabuła, intryga, zagadka. Reżyser bawi się z widzami – czasem ich zwodzi, puszcza oczko i mylne tropy, zaskakuje. Po prostu taki kinowy przekręt.

Film bazuje na świetnych dialogach, na mniejszych i większych rolach, gdzie każda jest prawdziwą perełką. No i jest komedią gangsterską, która naprawdę bawi. Do tego ma smaczki – kto by pomyślał, że znajdą się tam nawiązania do… „Opowieści z Narnii” czy „Kupca weneckiego” oraz różne kulturalne aluzje czy gry słowne, które czynią ten kąsek jeszcze lepszym. Polecam, jeśli macie możliwość, oglądania w oryginale z napisami. W wersji z lektorem umykają nieraz językowe zabawy, które dostarczają humoru i pikanterii. Czysta oraz jakże przyjemna rozrywka.

gentelman movie

 

Zagrajcie to jeszcze raz panowie

Choć główną rolę gra tu Matthew McConaughey i całkiem niezłe mu to wychodzi, to show kradną inni dżentelmeni. Nie tylko ci z błękitną krwią w żyłach, ale i ci w dresach i z kebabem w dłoni. Colin Farrell („Ondine”, „Intermission”) jest tutaj najlepszy! Wnosi najwięcej kolorytu i humoru.

dzentelmeni recenzja filmu

Ciekawie jest też w przypadku Hugh Granta („Dziennik Bridget Jones”, „Był sobie chłopiec”), który dotychczas grywał słodkich i nieporadnych kobieciarzy, a tutaj ma nietypową, jak na niego i jego warunki, rolę. Jednak postawa amanta (ta sama mimika, gesty) chyba na zawsze zapisała się w jego osobie.

Uśmiech na mojej twarzy zagościł, gdy na ekranie pojawił się też Jeremy Strong – aktor może i mniej popularny, ale za to znany z roli w serialu HBO – „Sukcesja”, gdzie był niesamowity. Pozytywnym zaskoczeniem jest też Charlie Hunnan („Król Artur”) – klasa w tym filmie i klasa sama w sobie. I choć kobiece role pojawiają się, to trzeba przyznać, że to panowie tu rządzą. A Guy Ritchie pokazuje, że nawet w półświatku można być dżentelmenem, a smoking idzie w parze z rewolwerem. Jest to miła odmiana dla typowego kina akcji, gangsterskiego, nakreślonego w ciemnych barwach. Tutaj nie brakuje szaleństwa. To także dość oryginalny portret bossa narkotykowego, którego dziś kino przedstawia często jako typ pokroju Pabla Escobara. Mickey Pearson to barwna postać, a jego świty mogłaby pozazdrościć sama Królowa Elżbieta. A na koniec powiem już tylko jedno – panowie, dżentelmeni – ależ to było dobre!

dzentelmeni recenzja giska orange

 

Film można oglądać na kanale Canal+, czyli w wybranych pakietach Orange Love z telewizją i internetem. Natomiast na HBO znajdziecie  seriale nominowane do tegorocznych nagród – Złotych Globów – m. in. „Mały Topór” czy „Od nowa”. W tym ostatnim tytule nasz bohater – Hugh Grant pokaże swoje kolejne, mroczniejsze oblicze. Towarzyszyć mu będzie Nicole Kidman. Warto obejrzeć. A jeśli chcecie przeczytać o innych dżentelmenach, np. włamywaczach – polecam moją wcześniejszą recenzję serialu „Lupin”. A Wy jakie filmy na weekend polecacie?

 

 

 

 

 

Udostępnij: Co obejrzeć w weekend? „Dżentelmeni” – w tych panach zakochacie się na zabój!

Film

Co obejrzeć w weekend? Smakowity „Sokół z masłem orzechowym”

15 stycznia 2021

Co obejrzeć w weekend? Smakowity „Sokół z masłem orzechowym”

Są filmy, zaliczające się do kategorii „feel good movie”, które zapewnią nam dobry nastrój, a często będą też optymistyczną lekcją życiową. Jednym z nich jest „Sokół z masłem orzechowym” – komediodramat, który sprawia, że uwierzymy w ludzi i w to, że marzenia się spełniają. Uśmiech na długo nie będzie nam schodził z twarzy. U niektórych pewnie zakręci się łezka w oku, czy poczują takie ciepło, gdzieś w środku – w okolicach serca.

 

Oryginalność jest w cenie

Ale zanim dojdziemy do tego – zacznijmy od tytułu (jest to dosłowne tłumaczenie, a nie sprawka wybujałej wyobraźni osoby robiącej przekład). Dziwny jest, to fakt. Może przez to niektórzy o nim nie słyszeli, czy nie zapamiętali go lub pominęli świadomie, zniechęceni nazwą. Dla mnie im oryginalniejszy tytuł, tym wiem, że twórcy starają się pokazać w ten sposób, że nie będzie to typowe kino. Idziemy w stronę kina niezależnego, offowego, w którym można pozwolić sobie na trochę większe artystyczne szaleństwo. Takie tytuły fascynują (choć czasem bywają też zasadzką…) i zwiastują coś nowego. Warto zaryzykować i sprawdzić.

O „Sokole z masłem orzechowym” słyszałam, jak ponad rok temu był grany w kinach. Przeszedł bez większego echa, choć opinie krytyków, jak i tych widzów, którym udało się go obejrzeć, były bardzo pozytywne. Nie zdążyłam jednak załapać się na seans na dużym ekranie. Za to uwielbiam kanały filmowe (mam ich sporo do wyboru), bo wiem, że takie perełki mi nie przepadną i mogę sobie je nagrywać, czy oglądać w dogodnym czasie. Dlatego śledząc program telewizyjny upolowałam „Sokoła”. Dumna wołam do męża, że znalazłam ciekawy film na wieczór. W pierwszej chwili był zadowolony, ale jak zapytał o tytuł i usłyszał moją odpowiedź… skrzywił się i nie był już chętny. Zmienił zdanie, gdy opowiedziałam mu o czym ma być film. I bardzo mu się podobał. Nie tylko jemu. Dlatego nie warto oceniać książki po okładce, a tytuł niech Was zaintryguje, treść zresztą też.

filmy w orange

 

Odlotowa lekcja tolerancji

Jest to historia o młodym chłopaku z Zespołem Downa, który porzucony przez rodzinę, mieszka w ośrodku opieki i marzy, by zostać… zapaśnikiem. Będąc w zamkniętej placówce, stale pilnowany, bez możliwości realizowania swoich planów Zack, bo tak mu na imię, postanawia uciec. Celem obranej trasy ma być legendarna szkoła wrestlingu. Po drodze, w dość nietypowych okolicznościach, poznaje drobnego złodzieja – Tylera, który ucieka przez prześladującymi go wierzycielami. Panowie razem udają się w podróż, tworząc dość nietypowy, z każdym dniem coraz bardziej zgrany duet. Nawzajem uczą się, trenują wspólnie (Sokół ma być pseudonimem niepełnosprawnego sportowca), poznają także co znaczą słowa przyjaźń, wolność, wytrwałość. Po piętach depczą jednak im groźni przestępcy, a także urocza, choć zdeterminowana do ściągnięcia z powrotem Zacka, opiekunka Eleanor (Dakota Johnson). Będzie to droga pełna przygód i kino drogi pełne emocji.

sokol z maslem orzechowym hbo

Najlepiej w filmie, który sprawnie zrobili debiutanci Tyler Nilson i Michael Swartz (obaj odpowiedzialni za scenariusz i reżyserię), wypadł Zack (Zack Gottsagen). Mamy wrażenie, że on nie gra, jest po prostu sobą, pokazując osoby chore w codziennym życiu i łamiąc stereotypy, z jakimi się spotkają. Taka mądra, filmowa lekcja tolerancji. Pełna humoru, ciepła, egzotycznych krajobrazów i prawdziwej męskiej przyjaźni. Tyler, grany przez Shie LaBeouf („Transformers”, „Nimfomanka”) jest tu tylko towarzyszem Zacka i wypada przy nim słabo. Tak samo Dakota Johanson („Pięćdziesiąt twarzy Greya”, „Suspiria”) – córka aktorki Melanie Griffit – jest sympatyczną dziewczyną z sąsiedztwa, ale nie ona wzbudza nasz zachwyt czy podziw.

orange tv co obejrzec w weekend
Zdjęcia pochodzą z materiałów prasowych

 

Ostatnio pisałam o zimowych serialach ze śniegiem, dla tych którzy marzą o mrozach i białym puchu i wywróżyłam Wam go. A jeśli macie już jednak dość zimy i pragniecie lata, zieleni, plaży oraz szumu fal – to tu to znajdziecie. Gorące klimaty okolic Florydy i ciepłą, pokrzepiającą opowieść. Jeśli szukacie czegoś innego niż typowe hollywoodzkie hity, a wszystkie głośne tytuły macie już obejrzane, i zastanawiacie są co jeszcze zobaczyć, to warto sięgnąć po taką nieoczywistą propozycję (dostępną na HBO i HBO GO w pakietach Orange Love). Może sami nie zwrócilibyście na nią uwagi, ale przekonacie się, że będzie to pozytywne zaskoczenie. Nieszablonowy film, spokojny i refleksyjny, a jednocześnie lekki oraz zabawny, taki słodko-słono-gorzki i smakowity, jak masło orzechowe.

 

Udostępnij: Co obejrzeć w weekend? Smakowity „Sokół z masłem orzechowym”

Film

Co obejrzeć w weekend? „Na noże” kryminał z ostrym humorem

18 grudnia 2020

Co obejrzeć w weekend? „Na noże” kryminał z ostrym humorem

Niektóre filmy wymagają specjalnego wprowadzenia, kilku słów wstępu i odpowiedniej oprawy. Zacznijmy więc historię z nożami w tle – najpierw ode mnie, a potem od Craiga. Daniela Craiga.

 

Moja kryminalna przeszłość

Przygoda z kryminałami zaczęła się u mnie jak byłam jeszcze w podstawówce. Z biblioteki wypożyczałam cykl książek o młodych detektywach, sygnowany nazwiskiem Alfreda Hitchcocka (większą część z tych powieści pisali ghost writerzy, ale wiadomo, że podpis mistrza grozy brzmi lepiej). Pochłaniałam je z wypiekami na twarzy, tak jak i opowieści o Sherlocku Holmesie, czy potem twórczość Agathy Christie, by zakochać się w utworach Henninga Mankella. Uściślę: nie byłam dzieckiem zafascynowanym śmiercią i mordercami (takim dzieckiem, jak pokazują w horrorach, co rysujące czarne rysunki, ewentualnie z domieszką czerwonej, krwistej kredki – to nie byłam ja). Ja po prostu analizowałam zagadki jak łamigłówki. Rozkładałam je na czynniki pierwsze, zbierałam w głowie ślady i poszlaki. A jeśli chodzi o złoczyńców – próbowałam odkryć kim oni są, dlaczego to zrobili, co nim kierowało. Taka wiecie, trochę młoda panna Marple, psycholog-amator z rozbudzoną wyobraźnią i ze sporym książkowo-filmowym zapleczem.

Z czasem myślę, że to skłoniło też mnie, by pójść na polonistykę. Może to śmiała teoria, ale analizowanie wierszy, utworów i tego, co autor miał na myśli, przypominało mi trochę szukanie modus operandi. Bo żeby właściwie zinterpretować tekst, trzeba było poznać pochodzenie pisarza, co działo się w jego życiu i co mogło wpłyną na twórczość oraz cechy charakterystyczne dla niej. Po części tak, jak z bohaterami kryminałów – co skłoniło ich do zbrodni, jak przedstawiały się ich historie, relacje międzyludzkie, jaka była charakterystyka danej postaci, czy jej działania się powtarzały oraz czy jest pewna seryjność. I zarówno pisarze, jak i mordercy – każdy z nich uważał, że dokonywał wielkiego dzieła. A ja, na przestrzeni lat starałam się wyłapywać kryminalne dzieła, te książkowe oraz kinowe. Choć w tej dziedzinie sporo już zostało pokazane, niektóre pozycje wciąż potrafią zaskoczyć. Przykładem tego jest film „Na noże”.  W ten weekend ma on swoją premierę na HBO i w HBO GO (użytkownicy Orange Love i pakietów z telewizją mogą skorzystać z tej okazji).

hity w tv orange

Materiały prasowe

Krótka historia amerykańskiej zbrodni

„Na noże” to połączenie kryminału, thrillera i komedii z czarnym humorem oraz trupem w tle. Jednak w ostatnim czasie filmy o zabójstwach uchodziły za taki trochę gorszy gatunek, bo przecież ktoś zabił, szukają mordercy, więc co może tu być ambitnego? Dlatego kryminały często były z góry klasyfikowane przez krytyków, jako obrazy z niższej półki i rzadko kiedy wyróżniane. W zeszłym roku, w raz z powyższą produkcją, nastąpił przełom. Wszyscy za oceanem oszaleli na punkcie tego tytułu i posypały się liczne nominacje do najwyższych nagród, a widzowie tłumnie odwiedzali kina. Dlaczego tak się stało?

W USA nie powstawało wcześniej dużo dobrych kryminałów. Oglądając amerykańskie filmy, spostrzegawczy widz dostrzeże pewną zależność. Zbrodniarz bardzo często pokazywany jest w ten sam, stereotypowy sposób – np. grube szkła od okularów, niedbały zarost, rozczochranie, brudne paznokcie, często wystające przez dziurawe rękawiczki. Taki osobnik zazwyczaj jest „tym dziwakiem żyjącym po sąsiedzku”. Jeśli bohaterowie go ignorują – na bank jest mordercą, jeśli podejrzewają go – ha, to jest zmyłka i wtedy jest on niewinny lub winna jest jego patologiczna rodzina. Podobne przypadki można było oglądać m.in. w niezłym, choć schematycznym „W labiryncie” czy „Nostalgii anioła”.

Poza tym w hollywoodzkich produkcjach często stawiano też na efektowne strzelaniny i samochodowe rajdy, w których zwiewał podejrzany. A jak liczne pościgi, to i zwykle ucieka nie tylko przestępca, ale cała fabuła – podążając w złą stronę. No a kiedy pojawiały się dobre, amerykańskie historie trzymające w napięciu („Bezsenność” z Alem Pacino czy „Dziewczyna z tatuażem”), okazywało się niejednokrotnie, że to remake’i np. skandynawskich produkcji. Szwedzi czy Duńczycy słyną z najlepszych oraz najbardziej klimatycznych kryminałów. Dlatego wielkie zainteresowanie mediów, filmem z Danielem Craigiem w niebondowskiej roli, było zaskakujące.

na noze

Materiały prasowe

Noże i piloty w dłoń

„Na noże” to jednak naprawdę dobry kryminał, którego wyróżnia błyskotliwy i ostry jak brzytwa humor, zaskakująca intryga, przewrotność, ciekawy sposób nakręcenia i… lekkość. Choć badamy sprawę morderstwa – zaryzykuję stwierdzenie, że ogląda się to z przyjemnością. Nie jest to film, który przytłacza mrokiem czy obrzydza okrucieństwem. To jest rozrywka dla naszych szarych komórek. Rodzinna wręcz rozrywka. Bo historia rozpoczyna się po 85-urodzinich seniora rodu (Christophera Plummera), który notabene był pisarzem kryminałów, i dzień po swoim przyjęciu został znaleziony martwy… A w rodzinnej posiadłości imprezowała i wciąż przebywa cała familia, gdzie każdy miał w pewnym stopniu na pieńku z dziadkiem i po cichu marzył o jego fortunie.

na noze w hbo go

Materiały prasowe

Do willi przyjeżdża więc ekipa policyjna, na czele z trochę fajtłapowatym, ale mającym swój urok, detektywem Benoitem Blancem (Daniel Craig). On też ma nóż na gardle i musi szybko rozwiązać sprawę, która z godziny na godzinę, wraz z poznaniem kolejnych członków rodzinny, coraz bardziej się komplikuje. Mordercą może być każdy. Mogą nim być też wszyscy razem w zmowie lub nikt z nich. Nie będzie łatwo!

Fabuła z pozoru może wydawać się prosta (doszukać się można początkowych nawiązań do opowiadania Camilli Lackberg „Morderstwo i woń migdałów” czy stylistycznych – scenografia, klimat – podobieństw z filmem „Zabawa w pochowanego”). Z początku mamy wrażenie, że oglądamy dokument, przesłuchanie – uczestnicy wspominają co działo się podczas feralnej nocy, a potem akcja nabiera tempa. Najważniejsze jest to, że widz wciąga się w zagadkę – nasz mózg przez cały czas pracuje na najwyższych obrotach, a oczy nie mogą oderwać się od ekranu, by nie umknął nam żaden szczegół. Akurat może to być ten istotny, wnoszący coś nowego do sprawy i śledztwa.

filmy w orange

Materiały prasowe

Detektywi są wśród nas

Wkraczając w świat tego filmu wchodzimy jak do labiryntu, gdzie z każdej strony coś nas może zaskoczyć, gdzie gubimy się, zawracamy i nie wiemy, jaką drogę obrać. I w końcu mamy na ekranie prawdziwy kryminał, w klasycznym, starym, dobrym stylu. Zamiast efektów specjalnych, czy rozlewu krwi, reżyser Rian Johnson serwuje nam fascynującą zagadkę, wiele różnorodnych postaci (gwiazd – Toni Collette, Chris Evans itd.) i wątków, tak jak to bywało u dawnych mistrzów pióra. Przyznam też, że nawet jako kryminalna wyjadaczka, która niejeden scenariusz rozpracowała i rozgryzła na początku lub w połowie – tu do ostatniej chwili nie wiedziałam i z niecierpliwością czekałam na rozwiązanie. Jakby Agatha Christie żyła – była by dumna z takich właśnie produkcji. Rozrywka przednia!

Jeśli macie możliwość obejrzenia „Na noże” razem z innymi domownikami to naszykujcie się na wieczór pełen wrażeń i dyskusji. Nie zabraknie również śmiechu, bo momentami to naprawdę zabawna komedia kryminalna. Zobaczycie też, że w trakcie seansu każdy będzie miał swój typ mordercy. Nikt nie będzie mógł usiedzieć cicho ani spokojnie. Możecie się nawet założyć, bo ciekawa jestem czy i komu uda się odgadnąć rozwiązanie.
Napiszcie w komentarzach koniecznie i pochwalcie się własnymi wynikami śledztwa.

na noże w hbo w orange

Materiały prasowe

A jeśli wiedząc, że taka premiera szykuje się w HBO (i film ten będzie tam dostępny przed jakiś czas, nie tylko przez jeden dzień), zamarzy się Wam telewizyjny pakiet na święta – tutaj znajdziecie więcej szczegółów.

 

Udostępnij: Co obejrzeć w weekend? „Na noże” kryminał z ostrym humorem

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej