
Orange Polska rusza z nową kampanią reklamową. Możecie ją zobaczyć od dziś m.in. w telewizji. Dotyczy pakietu Orange Love z superszybkim Światłowodem i smart wi-fi. Przechodząc do Orange można zyskać 2 miesiące abonamentu za 0 zł.
Promocje w nowym sezonie komercyjnym
O samej ofercie mogliście już na łamach bloga przeczytać wczoraj o tu. Poza opisanym wyżej pakietem ze Światłowodem mamy też m.in. rabat na abonament komórkowy i smartfona oraz oszczędności dla klientów pakietu Love dla Firm. Wszystko to dlatego, że po świętach i wyprzedażach w branży marketingowej ruszył sezon komercyjny Zima. Już Wam kiedyś tłumaczyłam naszą sezonowość i następujące po sobie okresy sprzedażowe. Trochę tu jak w porach roku – po Zimie przyjdzie sezon komercyjny Wiosna, później Lato, potem Szkoła (w branży nazywany Back2School), Święta (znane u nas jako Xmas) i zamykający rok Sale (Wyprzedaż, czyli takie czyszczenie magazynów).
Na planie zdjęciowym
Nie wszystkich ten marketingowy żargon interesuje, więc przechodzę do konkretu. Patrząc na statystyki odwiedzin poszczególnych publikacji wiem, że lubicie popatrzeć jak wygląda praca nad finalną wersją, jaką widzicie w telewizji. A to ułatwia nam zawsze specjalny zwiadowca z Ekipy Orange posłany z kamerą na plan zdjęciowy. Tym razem podpatrywał i komentował dla Was Kuba Duszek. Zapomniałam go zapytać co było w menu (bo barobus, czyli miejsce, w którym na planie zdjęciowym serwowane są posiłki) ma zawsze specjalne miejsce w naszych sercach). Na długo przed wydawaniem obiadu, do szefa kuchni udaje się specjalny posłaniec ekipy, który sonduje co danego dnia zjemy, a potem w przerwach między poszczególnymi ujęciami trwają narady w podgrupach czy dorada, a może jednak bitki wołowe. 😉
Smaczki dnia zdjęciowego
Takie uroki życia na planie. Kto był, ten wie jak ważny jest aspekt żywieniowy, kiedy spędzasz kilkanaście godzin w obcym miejscu, pełnym ekipy i sprzętu i szukasz jakichś punktów programu, które pozwolą to łatwiej znieść. Bo wbrew obiegowej opinii, na planie nie jest tak różowo. To ciężka praca, a nie „za kulisami Dynastii”. 😉 Począwszy od tego, że gotowość na planie, czyli moment kiedy sprzęt ustawiony, aktorzy ubrani i umalowani, reżyser za kamerą, a klient gotowy do akceptów poszczególnych ujęć obecny, to mniej więcej 7 rano. Każde ujęcie kręci się w wielu wersjach, więc często przez dwie godziny słucha się tych samych kwestii. Nasze plany, to jak widzicie najczęściej wynajmowane domki czy mieszkania i zdarza się, że jest tak mało miejsca, że urzędujemy w namiocie czy busiku. Zdradzę jeszcze to, o co często jestem pytana – toaleta z reguły znajduje się… również w samochodzie. Oczywiście takim specjalnym. A te mieszkania, to nie są żadne wybudowane w studio plany zdjęciowe, tylko prawdziwe wynajmowane przez właścicieli miejsca, z których na dzień czy dwa rodzina wyprowadza się np. do hotelu czy znajomych. Zawsze mnie ta logistyka zastanawia – oczywiście, że są to dodatkowe pieniądze w budżecie danej rodziny, ale nie wiem czy dobrze bym się czuła wiedząc, że ktoś obcy buszuje po mojej kuchni. A z drugiej strony może to tak fajnie zobaczyć ją potem w telewizji. Jak mój sweter przez przypadek (bo był pomarańczowy i pasował kostiumografowi, który do mnie podszedł i zapytał czy pożyczę) zagrał w jednej z naszych kampanii, to każdy kontakt z nią w telewizji mnie ekscytował.
Kuba Duszek oprowadza po planie
Rozgadałam się. Ale to dlatego, że nie każdy ma szansę być na żywo w takim miejscu i krąży o planach zdjęciowych wiele legend, których ja nie potwierdzam. Jak Was to interesuje, to dawajcie znać w komentarzach – ja mogę opowiadać godzinami. Ale nie o tym miała być ta historia, tylko o relacji z planu zdjęciowego. Nie przedłużając w imieniu Kuby zapraszam (a Kuba miał kilka dni temu urodziny, więc jeszcze raz: Sto lat Kuba i spełniaj marzenia te duże i te małe!).
Kampania reklamowa – wersja ostateczna
Sceny już wstępnie są podczas pracy na planie wybierane przez reżysera i klienta i próbnie się je montuje. Później należy w nich poprawić to i owo, sprawdzić jakość głosu (ewentualnie coś dograć w studio), dołożyć lektora, muzykę, planszę i nasze soniczne logo, czasem jakiś śnieg, innym razem zmultiplikować ludzi czy przekolorować komuś bluzkę. I mniej więcej po tygodniu mamy wersję finalną, która przechodzi ostateczną kolaudację i jest wysyłana w świat, czyli przede wszystkim do stacji telewizyjnych. Tam materiały są wgrywane, co wymaga znów kilku dni roboczych i tak oto przed Wami to dzieło. Dla mnie zabawne, bo osadzone na prawdziwych scenach z mojej przyszłości. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten z Was, kto ma dzieci w wieku szkolnym i nigdy nie musiał o 21 kupować muliny na jutro na plastykę (najpierw googlając co to do cholery jest). 😉 I zanim zaproszę Was do obejrzenia samego spotu podam garść informacji branżowych. Kreacja to jak zwykle my i Leo Burnett. Produkcja Lemon Film. Postprodukcja Film Garden. Spot wyreżyserowali Państwo Rodzeństwo (bardzo lubię nazwę tego kolektywu reżyserskiego). Zakup mediów powierzyliśmy Value Media. A za odsłonę kampanii w social mediach odpowiada Follow Agency. Dobrego dnia, smacznej kawusi (choć już prawie 14) i przyjemnego odbioru spotu.