Urządzenia

Rodzinka Motoroli – E4, G5S, Z2 Play i Z

16 października 2017

Rodzinka Motoroli – E4, G5S, Z2 Play i Z

Od jakiegoś czasu w naszych cennikach pojawiają się smartfony z „Moto” i kolejnymi kombinacjami literek i cyferek w nazwach. Teraz wszystkie je możecie znaleźć na jednej stronie www.orange.pl/lp/motorola, przyszedł więc czas by pojawiły się także na blogu. Warto się im przyjrzeć, bo można od razu zakupić po sztuce dla każdego z domowników. I do każdego zgarnąć prezent 😉

Moto E4 – smartfon dla najmłodszych

Motorola Moto E4 w ofercie Orange

Zaczniemy od telefonu, który moim zdaniem sprawdzi się przede wszystkim jako urządzenie dla najmłodszych członków rodziny, czyli modelu Moto E4. To smartfon raczej „budżetowy”, wyposażony w czterordzeniowy procesor 1,4 GHz, 2 GB RAM i 16 GB pamięci, którą można rozbudować kartą SD o kolejne 128 GB. Aparat z matrycą 8 Mpix zapewni zdjęcia akceptowalnej jakości, a bateria o pojemności 2800 mAh da sobie radę z zasilaniem go przez cały dzień używania. Wymienne źródło zasilania, niewielka masa i rozmiar dopełniają wizerunku smartfona pomyślanego dla najmłodszych. Zakładam, że jeżeli ktoś będzie decydował się na to urządzenie dla swojego dziecka, dobierze do już posiadanego abonamentu Plan Standardowy. Dzięki temu dostanie na niego 20 zł rabatu i razem z rabatem za zgodę marketingową zapłaci 19,99 zł abonamentu, a dodatkowo 20 zł opłaty za telefon miesięcznie. Kwota na start to 0 zł. W bardziej rozbudowanych planach – Optymalnym i Wzbogaconym opłaty miesięczne za Moto E4 są jeszcze niższe – to odpowiednio 17,99 zł i 15,01 zł. Żeby było ciekawie do telefonu dodajemy smycz i Spinner. Ponoć na to drugie jest (albo  niedawno było) totalnym szaleństwem, ale mnie to ominęło, więc się nie wypowiadam.

Moto G5, czyli coś dla młodych duchem

Motorola Moto g5s

Moto G5S jak domyślam się po obejrzeniu materiałów producenta zaprojektowany został dla nieco starszej młodzieży. Myślę jednak, że grupa ta powinna zastanowić się raczej nad modelem Z2 Play. Nieco później wyjaśnię dlaczego. A Moto G5S widziałbym raczej w rękach seniora lub seniorki rodu. Po pierwsze to kawał solidnie wykonanego telefonu z aluminiową obudową, dużym wyraźnym wyświetlaczem o przekątnej 5,5 cala i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Przy większej czcionce i mocniejszym podświetleniu znika nam problem „krótkiej ręki”.  Posiadacze okularów „plusów” będą wiedzieć o czym mówię. Wielkość sprawia, że pewnie leży w dłoni, a jednocześnie nie jest zbyt duży. Po drugie aparat o matrycy 16 Mpx z pomocą szybkiego ustawiania ostrości zapewni, że zdjęcia będą wychodzić dobrze, nawet jeżeli ręka delikatnie zadrży. Telefon poradzi sobie nawet licznymi włączonymi jednocześnie aplikacjami dzięki procesorowi ośmiordzeniowemu Qualcomm Snapdragon 1.4 GHz i 3 GB RAM. Znaczenie ma także możliwość szybkiego doładowania baterii – zaledwie w ciągu kilku kilkunastu minut. Więc, jeżeli ktoś czuje się młodziej, niż wynikałoby to z metryki urodzenia sądzę, powinien się zainteresować właśnie Moto G5S . Plusem jest tutaj także cena. W Planie Standardowym – z nielimitowanymi rozmowamu, SMS, MMS oraz 5 GB internetu, w tym 2,02 w UE  – 32 zł opłaty miesięcznej za telefon  i 0 zł na start. W wyższych planach opłata miesięcznie jest oczywiście mniejsza.

Moto Z2 Play i Moto MODSTM JBL – coś dla fanów muzyki

Motorola Z2 Play w ofercie Orange

Jak już wiecie Moto Z2 Play przeznaczyłem dla nieco starszej młodzieży. To chyba jedyna znana mi grupa, która potrafi puścić muzykę na głośniku idąc po ulicy. W sumie nic dziwnego – kiedyś były „jamniki” i „BumBoxy”, teraz można mieć Moto Z2 Play z doczepionym głośnikiem Moto MODSTM JBL. Głośnik dorzucamy w prezencie do telefonu, więc już chyba wszystko jasne. Jednak nie o głośniku będzie mowa, a o telefonie, bo nie tylko głośnik można do niego „doczepić”. Oprócz niego mamy całą masę Moto Modsów. Na liście są: kamery, aparaty fotograficzne z różnymi obiektywami i prawdziwym zoomem optycznym, a nawet urządzenia przekształcające nasz telefon w pada do gier, czy projektor.

Na SpidersWeb piszą, że się sprawdza, więc warto mu się przyjrzeć. To ta sama półka, co model o którym pisałem wcześniej, jednak oba urządzenia zauważalnie się od siebie różnią. W Moto Z2 Play zastosowano procesor Qualcomm Snapdragon 626 2,2 GHz, solidne 4 GB RAM i pamięć 64 GB. Zarówno sam telefon jak i jego ekran są większe niż w G5S i to dość znacząco. Silniejsza jest również bateria. W Planie Standardowym zapłacicie za niego 499 zł na start, a później 65,01 zł miesięcznie. Wybór planu optymalnego obniża miesięczną opłatę do 60 zł, kwotę na start do 239 zł, a dostępny w ramach abonentów pakiet GB zwiększa do 10. W Planie Wzbogaconym na start zapłacicie za ten smartfon 99 zł na start, a później 57,99 zł miesięcznie.

Moto Z – flagowiec w rodzinie

Moto Z w ofercie Orange

Moto Z, to najlepszy telefon w całej rodzince. Smukły, elegancki z bardzo dobrymi parametrami technicznymi.  W środku znajdziecie czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon 820, 4 GB RAM i  32 GB pamięci, którą można rozszerzyć kartą microSD do 2 TB. Do tego dołóżcie matrycę AMOLED, która zapewnia, że na 5,5 calowym ekranie o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli czerń jest czarna, a kolory są takie jakie powinny być. Równie ważny jest bardzo dobry aparat fotograficzny – matryca 13 Mpix wraz z laserowym autofocusem sprawiającym, że zdjęcia są ostre niemal w każdej sytuacji. Dołączyć można do niego także  Moto Modsy, o których pisałem już nieco wyżej. W standardzie dorzucamy do niego plecki. Bardzo ładne zresztą. Zawsze możecie je odpiąć i przyczepić do smartfona inne, na przykład drewniane. Albo aparat, albo głośnik, albo… na pewno znajdziecie coś dla siebie 😉 Skoro mówimy o telefonie z wyższej półki przejdziemy od razu do Planu Wzbogaconego. Moto Z kosztuje w nim 0 zł na start i 63 zł miesięcznie.

Udostępnij: Rodzinka Motoroli – E4, G5S, Z2 Play i Z

Urządzenia

Testujemy Lenovo Moto Z + MotoMods

8 lutego 2017

Testujemy Lenovo Moto Z + MotoMods

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Lenovo Moto Z, musiałem zamrugać oczami, żeby się upewnić, czy na pewno dobrze widzę. Podobno tak zachowuje się większość ludzi, bo grub… a w zasadzie cienkość pierwszego flagowca Moto w barwach Lenovo, zaledwie 5,2 milimetra, robi niesamowite wrażenie. Jednak choć z jednej strony telefon jest ultracienki, nie robi wrażenia wątłego, czy kruchego – aluminiowe ramki wokół dwóch szklanych tafli nie tylko ślicznie wyglądają, ale także (a może przede wszystkim?) wzmacniają konstrukcję. Co prawda nie do tego stopnia, bym odważył się schować Moto Z do tylnej kieszeni i usiąść ;), ale nie mam obaw, że rozpadnie mi się w rękach. Nie pozostaje to oczywiście bez wpływu na baterię, ale na dzień roboczy wystarcza, poza tym dzięki funkcji Quick Charge wystarczy kilka chwil, bo „dopchać” ogniwo na kolejnych parę godzin.

Rozmawialiście kiedyś przez… naleśnik? Nic negatywnego, po prostu jest nieco dziwnie, jakbyśmy rozjechali z urządzenia rozjechanego czołgiem 😉 – cienkiego, płaskiego i sporego – 5,5 cala. Jeśli jesteśmy w stanie przyzwyczaić do wielkiego ekranu, jest świetnie. Wielki ekran w jakości QHD jest odpowiedzialny za piękne obrazy, zaś Snapdragon 820 z 4 GB RAMu – za to, że Moto Z nie da się zawiesić, czy spowolnić. Niezależnie od tego, ile aplikacji uruchamiałem, telefon gospodarował zasobami tak, że nie było się do czego przyczepić. Lubicie (i wierzycie) benchmarkom? 125 tys. w Antutu. Z urządzeń, które testowałem szybszy był tylko iPhone 7 Plus.

Egzemplarze Lenovo Moto Z to jedne z… 1,2% wszystkich telefonów z Androidem pracujących pod kontrolą Nougata 7.0 lub 7.1. To na co przede wszystkim zwróciłem w nowym systemie uwagę, to możliwość interakcji z większości aplikacji (włącznie z odpisaniem np. na SMSa) bezpośrednio z poziomu belki powiadomień. Skrócenie customer journey zawsze w cenie. Ale sposobu odczytywania powiadomień użytkownikom Moto Z zazdroszczę. Macham dłonią nad ekranem, ten wybudza się w trybie oszczędnym, jeśli mamy nieodczytane powiadomienie, na dole pojawia się logo. Wystarczy je dotknąć, by zobaczyć początek informacji i wtedy albo ruchem palca w dół – odrzucić, bądź w górę – otworzyć aplikację.

No i kapitalne MotoMods! Ale o nich nie będę pisał – o nich możecie sobie obejrzeć. A Wam jak się podoba Moto Z?

Aha, jak już obejrzycie film to zajrzyjcie na nasze strony, bowiem od dzisiaj możecie u nas kupić edycję 2017 Samsungów Galaxy A3 i A5. Tym drugim miałem okazję bawić się przez jakiś czas i naprawdę, jeśli nie macie ciśnienia na model S, A5 powinien was zadowolić zarówno jakością wykonania, jak i wydajnością. No i tylko my mamy różowego A5 😉

Udostępnij: Testujemy Lenovo Moto Z + MotoMods

Urządzenia

Telefon roku 2016

30 grudnia 2016

Telefon roku 2016

Rok zmierza ku końcowi, pora na gadżetowe, a raczej telefoniczne, podsumowanie, które publikuję już trzeci rok z rzędu. Dla zainteresowanych – wersje z poprzednich lat znajdziecie tutaj (2015) i tutaj (2014). A poniżej – jak co roku – najpierw przedstawię zwycięzców w moich własnych kategoriach (bez zmian w porównaniu z ubiegłoroczną edycją), a na koniec moje smartfonowe Top 3 mijającego roku.

Design: Lenovo Moto Z
You love it or you hate it – tak można by określić wygląd pierwszej topowej Motoroli od momentu, gdy marka została przejęta przez Lenovo. Ja mieszczę się w tej pierwszej grupie, bowiem urzekła mnie smukłość zaledwie pięciomilimetrowej (!!!) słuchawki, która przynajmniej podświadomie kompensuje duży 5,5-calowy wyświetlacz. To telefon, który wyróżnia się na półce „opłatkową” cienkością, aluminiowymi ramkami i… złotymi stykami na tylnej ściance, do których można podpinać Moto Mods. #1 2016 nie tylko w kwestii wzornictwa.

Aparat foto: LG G5
Koreańczycy z LG jako pierwsi zdecydowali się na wydający się karkołomnym pomysł z dwoma aparatami. Dla mnie jako absolutnie nie heavy usera rozwiązali tę kwestię najlepiej i nie dość, że zdjęcia są po prostu ładne, to jeszcze dzięki aparatom o kompletnie odmiennych perspektywach widzenia możemy bez większego trudu wykonywać zdjęcia wyjątkowe percepcyjnie i niezmiennie świetne jakościowo.

Muzyka/fablet: Alcatel Idol 4S
Rysy jednocześnie klasyczne i nowoczesne, aluminium i szkło, ekran QHD i głośniki stereo JBL grające równie czysto i mocno niezależnie od tego na której stronie położymy telefon. Jest czyściutko, najgłośniej ze wszystkich smartfonów, z których korzystałem, a do tego relatywnie niedrogo. No i nie musimy kupować okularów wirtualnej rzeczywistości, bo wystarczy wyjąć telefon z pudełka, uruchomić i… włożyć doń ponownie. Pewnie są fablety nieco lepsze, ale też znacznie droższe. Muzycznie oba Idole (ten z S i bez S) nie miały w mijającym roku rywala.

Dla kobiety: Sony Xperia X Compact
Może szufladkuję, ale dla mnie wciąż telefon dla kobiety to słuchawka o przekątnej ekranu poniżej 5 cali na tyle dobrze radząca sobie z codziennymi zadaniami, by nie zmuszać płci pięknej do sięgania po słownictwo nieparlamentarne. Sony od niemal trzech lat i modelu Z1 Compact wypuszcza regularnie na rynek mniejsze wersje flagowych modeli. Choć tegoroczny X Compact nie jest we wnętrzu kopią 1:1 modelu XZ, ale wciąż wydajnościowo znakomicie daje radę, dysponując przy okazji świetnym aparatem z hybrydowym autofocusem. Moja żona absolutnie nie narzeka.

Dla biznesmena: iPhone 7 Plus
Przez ostatnie dwa lata w tej klasyfikacji wygrywały terminale BlackBerry, teraz nie dadzą rady, bo… ich nie ma, bowiem firma de facto zniknęła z rynku. Telefony z nadgryzionym jabłkiem widuję często w rękach menedżerów i jestem w stanie ich zrozumieć, choćby dlatego, że iPhone po prostu nie da się zawiesić. To absolutna czołówka jeśli chodzi o płynność, a nie wyobrażam sobie prezesa, który potrzebuje szybko danych z telefonu, a ten… … … czeka… Dodajmy do tego wielki ekran na którym wiele można zobaczyć i bateria, która wystarczała mi nawet na dwa dni.

Średnia półka: Huawei Nova
O flagowcach pisze się najwięcej, ale to średnia półka ciągnie sprzedaż. Dlatego Nova jest idealnym pomysłem – aluminiowa obudowa w niczym nie ustępuje tej z flagowego P9, czytnik odcisków palców jest równie szybki, a interfejs użytkownika mamy dokładnie ten sam. I mimo słabszych „bebechów” niż w P9 wcale nie działa wolniej. Do tego pięciocalowy ekran Full HD i przede wszystkim akceptowalna cena. Podobnie jak rok temu, Huawei znów może pochwalić się telefonem z absolutnej czołówki jeśli chodzi o współczynnik „value for money”.

Dla młodzieży: Wiko uFeel Prime
Wiko wbiło się do tej klasyfikacji rzutem na taśmę, w grudniu. Nie wierzyłem w ten telefon, kojarząc procesory Snapdragon 4xx jako te, które niekoniecznie wpływają dobrze na płynność działania urządzenia. Niesłusznie. 43 tys. pkt. w Antutu wystarczają do bardzo przyzwoitej pracy, a aluminiowa obudowa to wciąż rzadkość w grupie słuchawek za ok. 1000 PLN, gdzie rządzi mniej lub bardziej spasowany plastik. Mamy też czytnik odcisków z możliwością skonfigurowania odrębnych akcji dla każdego z pięciu palców, i prowadzący za rękę kreator pierwszej konfiguracji telefonu. Sam bym takiego dziecku kupił.

Tablet: Huawei Media Pad M3
Wiecie, że jestem wielkim fanem małych tabletów od Sony, ale nie mogę niczego takiego umieścić w podsumowaniu 2016 roku, bowiem Japończycy zrobili sobie rok odpoczynku od tabletów. W tej sytuacji bez konkurencji pozostaje nowość od Huawei, pierwszy tablet, który mógłby zastąpić mojego Z3 Compact. Nie ma mowy o tym, by wziąć go odpustową zabawkę – naokoło mamy chłodne aluminium, zaś z przodu – ekran IPS w jakości QHD, rzucający na kolana jakością obrazu. Coś go jednak przebija, a tym czymś są umieszczone niestandardowo, bo na bokach, głośniki renomowanej firmy harman/kardon. To wszystko napędzane szybkim Kirinem 950 i 4 GB RAM, z bardziej niż przyzwoitą baterią 5,1Ah.

Urządzenia ubieralne: Neuroon Sleep Mask
Gdyby był smerfem, bez wątpienia zostałbym Śpiochem. Z jednej strony uwielbiam spać, z drugiej jednak – chciałbym też w trakcie doby, poza pracą i rodziną, znaleźć czas na przyjemności. Cierpi na tym higiena mojego snu – z drobną przerwą na czas testów Neuroona. To działa! Gdy już zaśniemy, opaska, świadoma – dzięki aplikacji mobilnej – kiedy wstaniemy, za pomocą światła tak manipuluje naszym biorytmem, byśmy obudzili się wypoczęci. Dzięki „sztucznemu świtowi” w miarę zbliżania się czasu pobudki na nasze zamknięte oczy pada coraz jaśniejsze światło, dzięki czemu mamy wrażenie wstającego słońca i organizm ma wrażenie, że budzimy się naturalnie. Jest moc! A w chwilach przerwy w pracy możemy użyć Turbo Drzemki. Na mnie działało.

Moje Top 3 2015 roku:

  1. Samsung Galaxy Note 7
  2. Lenovo Moto Z
  3. Alcatel Idol 4

Tegoroczne Top 3 wymaga dodatkowego wyjaśnienia. Dlaczego znalazł się tu Galaxy Note 7? Bo mimo koszmarnej wpadki Samsunga, która powoduje, że ciężko zaliczyć ten smartfon do którejkolwiek z powyższych kategorii, nie zmienia to faktu, że to właśnie z Note’a spośród wszystkich testowanych terminali korzystało mi się w tym roku najlepiej. Idol 4 natomiast nie wygrał w żadnej kategorii, ale to trochę tak, jak ze skoczkiem narciarskim, który w konkursach Pucharu Świata ląduje regularnie na drugim miejscu i mimo braku pojedynczych zwycięstw ostatecznie to on wznosi w górę Kryształową Kulę.

A korzystając z okazji, że to mój ostatni, a przy okazji równo 80., wpis w tym roku, życzę Wam nie tylko najfajniejszych, wymarzonych gadżetów w 2017, ale przede wszystkim spokoju ducha. Bo wtedy to i zdrowie będzie 🙂

Udostępnij: Telefon roku 2016

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej