Odpowiedzialny biznes

No contest

28 listopada 2011

No contest

Nie wiem czy i Wy po sobotniej walce Pudzianowskiego czuliście … no właśnie. Niedosyt, rozczarowanie, żenadę, oszustwo? Pudzianowski zyskał w moich oczach bo … wytrzymał 2 rundy. Jak pamiętacie  ostatnie dwie przegrywał bo po I rundzie nie był w stanie stać na nogach. Tym razem było inaczej. Wytrzymał 10 minut, a sędziowie widocznie uznali, że to wystarczy do zwycięstwa.
Przez kilka dni szefowie federacji podtrzymywali opinię, że wygrał Pudzianowski. Na szczęście widać musieli zobaczyć powtórkę z tej walki i zrozumieli, że dłużej nie mogą ciągnąć tej farsy i anulowali jej wynik – w tej dyscyplinie to pierwszy taki przypadek na świecie!

Czyli czeka nas trzeci pojedynek Pudzianowski – Thompson i mam nadzieję, że do pracy KSW zatrudni sędziów bez kłopotów ze wzrokiem, bo jeśli Pudzianowski chce coś osiągnąć w MMA to musi pokazać, że jest wojownikiem i nie potrzebna mu taka wątpliwa pomoc. O ile Thompson, moralny zwycięzca, tej walki będzie chciał dać kolejną szansę.

Udostępnij: No contest

Odpowiedzialny biznes

Wieloryb i Legia

20 września 2010

Wieloryb i Legia

Nuda to straszny wróg człowieka. Z nudów robi się rzeczy głupie, rzeczy których normalnie się nie robi, czasem rzeczy, których się żałuję. Mnie nuda jednak ostatnio bardzo wzogaciła o wiedzę. A było to tak.

Przełączając około 24 w sobotę kanały w telewizorze, nagle zobaczyłem olbrzymiego wieloryba. Już zainteresowałem się programem przyrodniczym gdy nagle naprzeciwko niego zobaczyłem tancerza, celebrytę, człowieka który ciągnie lokomotywy czyli Pudzianowskiego. Nigdy nie interesowałem się parasportem o nazwie MMA więc myslę nadrobię braki. I już po chwili zrobiło się ciekawie.

Jakis facet próbował zaśpiewać hymn amerykański, ale nie znał słów i częściowo melodii. To było znacznie „lepsze” niż występ Górniak w Korei. W wesołym nastroju zacząłem oglądać „walkę” naszego strongmana, jak słysze dla wielu wręcz bohatera narodowego, i biednego amerykańskiego grubasa, który ledwo co się ruszał z nadwagi. Nic dziwnego, że „walka” trwała z minutę może dłużej i wygrał Polak. A sama walka przypomina to co widzi sie czasem w zaułkach bram czy pod sklepami nocnymi. Jeden leży drugi bije go po twarzy  – finezja i styl. I nawet nie dziwię się, że 13 000 osób ogląda to w łódkiej arenie, a pewnie wielokrotnie wiecej na ekranach TV. W końcu każda bójka w podstawówce, pod sklepem, dyskoteką, pod namiotem gromadziła widzów. Ale żeby to nazwać sportem? Pozostanę przy swoim i delikatnie mówiąc umieszczę to wydarzenie pomiędzy parasportem, kabaretem a sędzią Anną Marią Wesołowską (w końcu ta gala to był „Dzień Sądu”).

A jak mówimy o Dniu Sądu i parasporcie to nie można zapomnieć o Legii Warszawa. Nowoczesny stadion, wielkie tradycje, jeszcze większe apetyty, poukładany klub,  Maciej Skorża, jako jeden z nazdolniejszy trenerów młodego pokolenia, spore zakupy nowych piłkarzy i … 14 miejsce w tabeli ekstraklasy (na 16 druzyn). Jak wyliczyli statystycy tak źle nie było od niemal półwiecza. A to oznacza, że zbliża się znacznie ważniejszy Dzień Sądu niż ten w minioną sobotę. I ten dzień nastąpi już 24 września kiedy na Łazienkowską przyjedzie obecny mistrz Polski, Lech Poznań. Jesli Legia przegra to Dzień Sądu będzie dla niektórych Sądem Ostatecznym.

A żeby już nie przedłużać nie będę pisał o żuzlowym finale i wygranej Leszna, o kontuzjii Messiego, przygotach Mourinho ze śliną i reprezentacją Portugalii. Nie napisze tez o nieco zapomnianym, a właściwie niedocenianym wydarzeniu na stadionie Legii, czyli o Europejskich Letnich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych, które w ostatni weekend gościły w Warszawie (o tym napisza koledzy na blogu korporacyjnym).

Udostępnij: Wieloryb i Legia

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej