Odpowiedzialny biznes

Futbol amerykański ryknął na Narodowym

18 lipca 2012

Futbol amerykański ryknął na Narodowym

– Zapamiętajcie ten dzień. To milowy krok dla futbolu amerykańskiego nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie – słowa Tommy’ego Wikinga, szefa Światowej Federacji Futbolu Amerykańskiego (IFAF), wypowiedziane jeszcze w trakcie VII SuperFinału Topligi Futbolu Amerykańskiego na Stadionie Narodowym w Warszawie nie były kurtuazją. Nasz krajowy finał ogromem publiczności (23 tysiące widzów) i klasą obiektu przyćmił mecze decydujące o mistrzostwie czołowych europejskich lig z ostatniej dekady, a poziomu sportowego też nie musieliśmy się wstydzić.
Jeśli nawet wieczni sceptycy/malkontenci (niepotrzebne skreślić) uważają, że Wiking i tak nie mógł powiedzieć inaczej, a legendarny rozgrywający ligi NFL, jedna z jej głównych telewizyjnych twarzy Ron Jaworski (gość honorowy SuperFinału) komplementował finał przede wszystkim ze względu na swoje polskie korzenie, nie znajdą kontrargumentu na 23 tysiące ludzi, którzy zasiedli na trybunach Narodowego i spore grupy, które przed bramami bezskutecznie stały z kartkami „Kupię bilet”. Mimo wszystko nie dziwię się, że w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego nie doszacowano zainteresowania publiczności – pierwsze finałowe spotkanie na ledwo trzymającym się obiekcie stołecznego Marymontu obejrzało ok. tysiąca osób, głównie zawodników, ich rodzin i przyjaciół. Ja jestem wielkim optymistą, ale to, co widziałem 15 lipca przerosło nawet moje najśmielsze oczekiwania.
I mimo, iż nie nie mam – niestety – najmniejszych wątpliwości, że niemała część z tych ludzi przyszła przede wszystkim zobaczyć stadion, główny cel został osiągnięty: o futbolu amerykańskim w polskim wydaniu mówiły niemal wszystkie mainstreamowe media, billboardy w stolicy atakowały ze wszystkich stron, można by rzecz, że futbol amerykański ryknął gromko: „Oto jestem!”. Ryknął na tyle głośno, że nie zdziwię się, gdy wielu z tych, którzy tylko „na chwilę wpadli”, odwiedzi jeszcze stadiony PLFA.
Oczywiście na takim wydarzeniu nie mogło zabraknąć również naszej kamery. Ciekaw jestem Waszych opinii – czy zgadzacie się, że mecze futbolu amerykańskiego to nowy, ciekawy sposób na rodzinne spędzenie wolnego czasu? Bo akurat tym, którzy uważali, że to li tylko fanaberia garstki amerykanofilów, SuperFinał na najnowocześniejszym stadionie w Europie skutecznie zamknął usta.

PlayWyłącz głos

Udostępnij: Futbol amerykański ryknął na Narodowym

Odpowiedzialny biznes

Z klepiska na Stadion Narodowy

8 maja 2012

Z klepiska na Stadion Narodowy

Pamiętam jak dziś pierwszy sezon Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego, pięć i pół roku temu. Cztery drużyny, rozgrywki robiące wrażenie skleconych naprędce (no bo kto przy zdrowych zmysłach zaczyna ligę sportową jesienią?), stadiony o jakości wołającej o pomstę do nieba (obiekt Ogniwa Sopot, na którym grali ówcześni Pomorze Seahawks wyglądał przy pozostałych jak barcelońskie Camp Nou). Mam wrażenie, że już o tym pisałem, ale naprawdę nawet najwięksi optymiści nie myśleli wtedy, że sześć lat później będą cztery ligi, 38 drużyn, a najlepsi będą się szykować do SuperFinału na Stadionie Narodowym w Warszawie!

1356c83acad667088f37a35d323ac1a1d44

Największym pozytywnym zaskoczeniem z tego wszystkiego jest jak dla mnie właśnie miejsce rozgrywania nadchodzącego finału. Najnowocześniejsza i najdroższa arena sportowa w Polsce najpierw przyjmie oczywiście bohaterów zbliżającego się milowymi krokami Euro 2012, ale kolejną rozgrywaną na Narodowym imprezą sportową będzie mecz o mistrzostwo kraju w futbolu amerykańskim. W sporcie przez niektórych wyśmiewanym, wyszydzanym, traktowanym jak fanaberia garstki amerykanofilów. W tej samej dyscyplinie, której dynamiki rozwoju i zainteresowania mediów mogłoby pozazdrościć wiele wydawać by się mogło znacznie bardziej uznanych w Polsce sportów. Jeśli jeszcze nie „czujecie” zaoceanicznej odmiany futbolu, 15 lipca w Warszawie naprawdę warto dać jej szansę. Choćby dlatego, że tańszej możliwości obejrzenia wielkiego sportowego widowiska na Stadionie Narodowym (najdroższe bilety – z wyjątkiem strefy VIP – kosztują 80 zł) długo nie będzie. Władzom ligi marzy się, by VII SuperFinał na żywo obejrzało 15 tysięcy kibiców. I jak dla mnie nie są to wcale wygórowane oczekiwania.

Udostępnij: Z klepiska na Stadion Narodowy

Odpowiedzialny biznes

Warto mieć marzenia

11 lipca 2011

Warto mieć marzenia

– Zapamiętajcie ten dzień. To milowy krok dla futbolu amerykańskiego nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie – słowa Tommy’ego Wikinga, szefa Światowej Federacji Futbolu Amerykańskiego (IFAF), wypowiedziane jeszcze w trakcie VII SuperFinału Topligi Futbolu Amerykańskiego na Stadionie Narodowym w Warszawie nie były kurtuazją. Nasz krajowy finał ogromem publiczności (23 tysiące widzów) i klasą obiektu przyćmił mecze decydujące o mistrzostwie czołowych europejskich lig z ostatniej dekady, a poziomu sportowego też nie musieliśmy się wstydzić.
Jeśli nawet wieczni sceptycy/malkontenci (niepotrzebne skreślić) uważają, że Wiking i tak nie mógł powiedzieć inaczej, a legendarny rozgrywający ligi NFL, jedna z jej głównych telewizyjnych twarzy Ron Jaworski (gość honorowy SuperFinału) komplementował finał przede wszystkim ze względu na swoje polskie korzenie, nie znajdą kontrargumentu na 23 tysiące ludzi, którzy zasiedli na trybunach Narodowego i spore grupy, które przed bramami bezskutecznie stały z kartkami „Kupię bilet”. Mimo wszystko nie dziwię się, że w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego nie doszacowano zainteresowania publiczności – pierwsze finałowe spotkanie na ledwo trzymającym się obiekcie stołecznego Marymontu obejrzało ok. tysiąca osób, głównie zawodników, ich rodzin i przyjaciół. Ja jestem wielkim optymistą, ale to, co widziałem 15 lipca przerosło nawet moje najśmielsze oczekiwania.
I mimo, iż nie nie mam – niestety – najmniejszych wątpliwości, że niemała część z tych ludzi przyszła przede wszystkim zobaczyć stadion, główny cel został osiągnięty: o futbolu amerykańskim w polskim wydaniu mówiły niemal wszystkie mainstreamowe media, billboardy w stolicy atakowały ze wszystkich stron, można by rzecz, że futbol amerykański ryknął gromko: „Oto jestem!”. Ryknął na tyle głośno, że nie zdziwię się, gdy wielu z tych, którzy tylko „na chwilę wpadli”, odwiedzi jeszcze stadiony PLFA.
Oczywiście na takim wydarzeniu nie mogło zabraknąć również naszej kamery. Ciekaw jestem Waszych opinii – czy zgadzacie się, że mecze futbolu amerykańskiego to nowy, ciekawy sposób na rodzinne spędzenie wolnego czasu? Bo akurat tym, którzy uważali, że to li tylko fanaberia garstki amerykanofilów, SuperFinał na najnowocześniejszym stadionie w Europie skutecznie zamknął usta.

PlayWyłącz głos

Udostępnij: Warto mieć marzenia

Odpowiedzialny biznes

Alternatywa dla piłki nożnej

2 czerwca 2011

Alternatywa dla piłki nożnej

Już niedługo ważne mecze towarzyskie naszej piłkarskiej reprezentacji: z Argentyną i Francją. Dzisiaj przedstawimy alternatywę dla piłki. Michał Rosiak na co dzień zajmuje się w Grupie TP opiniowaniem bezpieczeństwa sieci PTK Centertel. Znacie go z bloga technologicznego i sportowego. W weekendy zakłada pasiastą koszulkę oraz białą (jako sędzia główny) lub czarną czapkę i sędziuje mecze Futbolu Amerykańskiego.

Sędziuje mecze wszystkich polskich lig. Skąd akurat taka pasja w kraju, w którym wszyscy znają się na piłce nożnej? Miłość do tej dyscypliny zaczęła się na początku lat 90-tych gdy Michał najpierw zobaczył pierwszy mecz futbolu amerykańskiego, a później jego kolega z Przeglądu Sportowego opublikował przepisy (jak się później okazało nie do końca poprawne ;). – Na początku próbowałem swoich sił jako zawodnik, szybko jednak okazało się, że byli lepsi. Gdy zaczęła się tworzyć polska liga i szukano sędziów, zgłosiłem się natychmiast – wspomina Michał (poniżej pierwszy od lewej – fot. Marcin Fijałkowski).

Czy zdarza mu się słyszeć „sędzia kalosz”, czy zawodnicy mają do niego pretensje o decyzje? – Powiem tak. Sędzia nie jest od tego by zawodnicy go lubili. Jestem od tego by przestrzegać przepisów, by zawodnicy nie zrobili sobie krzywdy. Sędzia musi być jak słoń – mieć grubą skórę. W przypadku wątpliwości zawsze tłumaczę kapitanowi lub trenerowi dlaczego podjąłem taką a nie inną decyzję – wyjaśnia. – Z drugiej strony kto był na meczu ten wie, że w tej dyscyplinie agresja, stricte sportowa, jest tylko na boisku. Ten sport jest alternatywą dla kibiców, którzy boją chodzić na stadiony piłki nożnej. Promujemy rodzinny doping. Nie słychać przekleństw z trybun. Zapraszam i przekonajcie się na własne oczy i uszy 😉

Najbliższa okazja już 11 czerwca, kiedy Michał będzie sędziował swój 78 mecz. Będzie to pojedynek wrocławskiego lidera i warszawskiego wicelidera I ligi. Michała możecie też usłyszeć/zobaczyć na kanale Polsat Sport, gdzie od dwóch lat komentuje mecze amerykańskiej NFL. A jakie ma marzenia? – Chciałbym na własne oczy zobaczyć finał Super Bowl, a także sędziować europejskie puchary. Teraz jednak skupiam się nad tym by po meczu być zadowolonym ze swojego sędziowania – podkreśla.

Jeśli kogoś zainteresowała ta dyscyplina to zapraszam na strony Polskiego Związku Futbolu Amerykańskiego. Ja z przyjemnością się wybiorę. A wy? Spróbujecie? Co w ogóle myślicie o tej dyscyplinie?

Udostępnij: Alternatywa dla piłki nożnej

Odpowiedzialny biznes

Polska moda na amerykański futbol

7 kwietnia 2011

Polska moda na amerykański futbol

2000 kibiców w Warszawie, niemal pełne trybuny Narodowego Stadionu Rugby w Gdyni, kibice dla których zabrakło miejsc na zapełnionym po brzegi obiekcie w Bielawie. Prawda, że robi wrażenie? A mowa o… futbolu amerykańskim, sporcie dla wielu Polaków wciąż egzotycznym.

Dyscyplina, polegająca na rzucaniu i bieganiu z jajowatą piłką coraz częściej określana jest mianej najszybciej rozwijającego się sportu w Polsce. W pierwszym sezonie Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego (PLFA) brały udział cztery drużyny. Obiekty, na których grano nie zawsze – delikatnie mówiąc – budziły podziw, a na ich trybunach zasiadał mało kto poza rodzinami zawodników. Minęło zaledwie pięć lat i w trzech ligach pod egidą PLFA gra przeszło 30 drużyn. Czołowe zespoły ekstraklasy doczekały się sponsorów lub nawet właścicieli, a bez zawodników, urodzonych w USA, ciężko marzyć o sukcesach w ekstraklasie. Warsaw Eagles zapełniają kibicami kameralny obiekt na Bemowie, wrocławskie drużyny już od kilku lat grają na tamtejszym Stadionie Olimpijskim, zaś gdyńscy Seahawks od tego sezonu korzystają z nowoczesnego, otwartego zaledwie w ubiegłym roku, Narodowego Stadionu Rugby.


Tyrone Landrum z Warsaw Eagles skutecznie ucieka trzem rywalom.                       Fot. Marcin Fijałkowski

Najważniejsze jednak jest to, że na meczach futbolu amerykańskiego często widać rodziny z dziećmi. Mimo zaciętej rywalizacji, wysokiego poziomu sportowego i wykreowanych już przez kilka lat „świętych wojen”, wyzwisk, czy obelg, nie słychać nie tylko na trybunach, ale nawet – o co pieczołowicie dbają sędziowie – na murawie. Polscy kibice coraz częściej zyskują świadomość tego, czym jest futbol amerykański, coraz rzadziej myląc go z rugby i nie określając go już mianem „brutalnych igrzysk nakoksowanych troglodytów”. Coraz częściej za to dla rodzin futbol staje się – niczym w USA – sposobem na wspólne spędzenie wolnego czasu na sportowo.

Czy jednak dyscyplinę rodem zza oceanu stać na to, by przebić się do naszej krajowej czołówki pod względem popularności? Lowell Hussey, właściciel The Crew Wrocław i Bielawa Owls, były wiceprezes koncernu medialnego Time Warner, twierdzi wręcz, że w 2020 futbol przegoni w tej kategorii… piłkę nożną! I choć w marketingowe umiejętności Husseya nie śmiem wątpić, to w jego optymizm już jednak trochę tak. Piłki nożnej i siatkówki futbol nie wyprzedzi niestety w Polsce nigdy. Niestety, bowiem uważam, że od obu jest znacznie ciekawszy, ale te dyscypliny są zbyt zakorzenione w sportowej kulturze naszego kraju i Europy. Tym niemniej tempo rozwoju „jajowatego” futbolu w naszym kraju i jego widowiskowość to jedne z elementów, które powodują, że ma on jak dla mnie potencjał na miejsce – prędzej, czy później – w pierwszej trójce. Jeśli nie wierzycie, po prostu przejdźcie się na mecz! I nie ma argumentu, że nie znacie zasad – wystarczy kliknąć tutaj i macie wszystko bardzo ładnie, dokładnie i po polsku wytłumaczone 🙂

Udostępnij: Polska moda na amerykański futbol

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej