Gaming

Nowa Zelda jak związek – kochasz i nienawidzisz

19 czerwca 2023

Nowa Zelda jak związek – kochasz i nienawidzisz

Od premiery Zelda: Tears of the Kingdom minął ponad miesiąc. Gra wzbudziła wiele kontrowersji wśród krytyków, ale również zwykłych graczy. Dużo osób narzekało, że akcja dzieje się na tej samej mapie, co poprzednia część i spadki płynności. Ja na to – i co z tego?

Od razu powiem, że to bardzo dobra gra. Mechaniki z poprzedniej części powracają. Ale to nie dziwi, przecież świat uznał ją za jedną z najlepszych gier w historii. W Legend of Zelda: Tears of the Kingdom wszystkiego jest więcej i lepiej. Pierwotnie miał to być dodatek do oryginału, jednak treść okazała się tak wciągająca i rozbudowana, że powstała z tego zupełnie nowa produkcja. Od dwóch tygodni gram tylko w nią i nie dotarłem nawet do 1/4 historii. Dlatego nie przychodzę do was z recenzją, a pozytywnymi wrażeniami. Ta gra to zabawa na dziesiątki godzin. Tak jak w poprzedniku, głównie przez złożoność świata i prawdziwą otwartość. Możesz tu zrobić cokolwiek, a na rozwiązanie problemu czy zagadki, jest wiele sposobów. To taka nowoczesna gra w puzzle 4D.

Legend of Zelda: Breath of the Wild był większym powiewem świeżości

Faktycznie. Poprzednia odsłona była – ale już nie jest, bo kontynuacja czerpie inspiracje garściami – innowacyjna. Do takiego stopnia, że na rynku pojawiło się wiele kopii stylu tej gry np. Immortal: Fenyx Rising, które można kupić za pomocą Płać z Orange w sklepie Microsoft. Mimo tego w kontynuację nadal gra się niezwykle przyjemnie. Podzielę się z Wami historiami, które powodują, że mimo długiego czasu rozgrywki z ogromną chęcią w każdej wolnej chwili do niej powracam.

Wyobraź sobie, że w samouczku do gry nie otrzymujesz dokładnego kierunku, w którym masz podążać, a jedynie wskazówki, np. w formie rozmowy z NPC. Ciężko? Tak, wiem, że to wyzwanie, ale tak samo trudny jest poziom rozgrywki dla gracza przy najnowszych odsłonach Legend of Zelda. Szczególnie na początku, gdy poznajesz świat na zasadzie prób i błędów. W nowej Zeldzie ginąłem więcej razy niż w Dark Souls… Tutaj nikt nie powie Ci jaki jest słaby punkt przeciwnika! Trzeba dowiedzieć się samemu, na zasadzie prób i błędów i kombinowania. A tego drugiego jest tutaj dużo, głównie za sprawą wyjątkowych umiejętności Linka.

W tej odsłonie możemy cofać czas wybranych obiektów, przesuwać je i łączyć. Przemieszczać się wertykalnie i przechodzić przez ściany zamieszczone nad graczem, czy dokonywać fuzji w celu utworzenia zupełnie nowego narzędzia. To dużo. Naprawdę bardzo dużo. Dzięki takiemu zagraniu ze strony producentów gra jest niezwykle otwarta na intrygujące rozwiązania. Co ciekawe umiejętności zyskujemy w samym tutorialu, który może potrwać nawet… kilka godzin! Wszystko zależy od tego jak odnajdujemy się w prawdziwie otwartym świecie.

Ta sama mapa, inne przygody

Mapa jest na tyle otwarta, że łatwo się na niej zgubić. Mimo, że jest niemalże identyczna względem Breath of The Wild, tylko z kilkoma urozmaiceniami. To nadal królestwo Hyrule, na dodatek z tymi samymi, ale jednak trochę odmienionymi aktywnościami. Nadal odwiedzamy punkty widokowe, czy rozwiązujemy zagadki w mistycznych świątyniach, jednak z nowymi poziomami, czy widokami. To naprawdę ta sama gra, ale udoskonalona i urozmaicona. Ba! Popełniłem w niej te same błędy, co w poprzedniczce. Tutaj również po ukończeniu tutorialu odruchowo zacząłem zwiedzać świat, zamiast podążać za znacznikami. Przez to utknąłem w kilku oskryptowanych miejscach, ale dzięki kombinowaniu udawało mi się je ukończyć. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłem sobie, gdzie mam podążać, by kontynuować ścieżkę fabularną. Czytając fora internetowe uświadomiłem sobie, że takich jak ja jest znacznie więcej.

To nie recenzja, a pierwsze wrażenia…

… są po prostu fenomenalne. Nie przeszkadza mi fakt, że ponownie odwiedzam królestwo Hyrule, ale w innej odsłonie. To dla mnie wręcz plus, ponieważ poprzednia część była produkcją o wysokiej jakości, do której i tak chciałem wrócić. Nie lubię powtarzalności, a kontynuacja zachęca do ponownej eksploracji mitycznego świata. W tej grze jest co robić i faktycznie przez chwilę można poczuć się jak bohater fantasy, który przechodzi drogę „from zero to hero” (chociaż Link jest już rozpoznawalny jako legendarny szermierz, a zdolności utracił w związku z zagraniem fabularnym). Zabieg, który zastosowali producenci powoduje przystępność gry dla nowego odbiorcy, czy takiego, który lubił grę, ale nigdy nie był wielkim fanem.

W nową Zeldę po prostu warto zagrać, mimo spontanicznych spadków klatek, które nie spodobały się nielicznym „krytykom”. Miałem je również, ale sporadycznie i w miejscach, gdzie na ekranie działo się bardzo dużo. Swoją drogą zaskakuje fakt, że ta gra na Nintendo Switch, było nie było kilkuletniej kieszonkowej konsolce, wygląda tak dobrze, a spadki klatek są odnotowywane, ale bardzo rzadko.

Jeżeli zastanawiasz się nad tym, czy zagrać to serdecznie polecam. Niestety ma kilka minusów. Jednym z nich jest wysoki próg wejścia. Trzeba znać biegle język angielski, by się w niej odnaleźć. Dodatkowo brakuje aktywnego dubbingu – znajduje się tylko w niektórych oskryptowanych momentach, a większość interakcji z NPC odbywa się na zasadzie „pomrukiwania” oraz zlepku alfabetu łacińskiego (czytaj – dużo tekstu). Jeżeli nie znasz angielskiego na poziomie komunikatywnym, to nowa Zelda będzie okazją na podszkolenie się. W taki sposób wskoczyłem na poziom C1, niczym Mario na Goombę.

Udostępnij: Nowa Zelda jak związek – kochasz i nienawidzisz

Gaming

Eko granie, czyli jak wykorzystałem elektrośmieć

12 czerwca 2023

Eko granie, czyli jak wykorzystałem elektrośmieć

Granie też może być „eko”. Elektroodpady to poważny i globalny problem, a zużyty sprzęt elektroniczny należy poddawać recyklingowi. Cały świat, a w tym Orange stara się dbać o środowisko. Jednym z takich sposobów jest Program „Re:”, który polega na dawaniu drugiego życia używanym smartfonom.

Ja też postanowiłem być bardziej „eko”. Nie tylko „eko”-logiczny ,ale „eko”-nomiczny. Dałem drugie życie pozornie zepsutemu zestawowi kina domowego, który teraz w podziękowaniu potęguje moje wrażenia z rozgrywki i oglądania seriali.

Historia smutnego, porzuconego kina domowego 

Moi rodzice w przeciwieństwie do mnie nie należą do pasjonatów technologii użytkowej. To seniorzy, którzy dopiero niedawno nauczyli się korzystać ze smartfonów. Do tej pory były im niepotrzebne. Mój ojciec jako zawodowy kierowca ponad Google Maps preferuje „mapę w głowie”. Niedawno jednak zacząłem wprowadzać w ich życie „plan technologia”, czyli naukę korzystania z ułatwiających życie nowoczesnych urządzeń. Co więcej, zamierzam również zaproponować im szkolenia z korzystania ze smartfonów i komputerów, prowadzone przez Orange

W trakcie ostatniej wizyty w domu rodzinnym uświadomiłem sobie jeden fakt. Choć moi rodzice oglądają telewizję, nie korzystają z fenomenalnego nagłośnienia, jakie daje im stare kino domowe! Do tej pory żyłem z przeświadczeniem, że jest po prostu… zepsute. Moi rodzice korzystali głównie z wbudowanego weń radia, ale gdy dekoder stał się jednocześnie odbiornikiem radiowym, urządzenie zupełnie przestało spełniać swoją funkcję. 

Zapytałem więc mamę, czy mogę zabrać kino domowe do siebie. Zgodziła się, bowiem i tak planowała je wyrzucić, skoro tylko zbiera kurz. Nie mogła się jednak powstrzymać od pytania:

A co zamierzasz z tym zrobić, skoro i tak nie działa?

Mamo, niespodzianka – działa! I to bardzo dobrze, choć niekoniecznie współgra z nowoczesną technologią. Jest jednak na to kilka sposobów.

Pierwsze uruchomienie kina domowego

Przywiozłem kino domowe do mojego mieszkania. Choć znam większe przyjemności, niż transport dwóch kolumn, subwoofera i trzech głośników na drugie piętro bez windy. Poplątane trzymetrowe kable również nie sprawiają satysfakcji, gdy się na nie patrzy. Do nowego zadania podchodziłem z niechęcią, szczególnie, że „miało nie działać”. Zostało mi tylko uzbroić się w cierpliwość, odplątanie i podłączenie kabelków i uruchomienie kina domowego. A ono: Bum! Działa!

Ten dźwięk to… wybuch. Na szczęście nie zestawu, a mojej radości! Okazało się bowiem, że głośniki były po prostu źle podłączone, a ja dałem zestawowi drugą szansę. Pełen entuzjazmu włożyłem płytę CD z albumem Aura autorstwa Mroza, by sprawdzić jakość dźwięku.

To było fenomenalne doświadczenie

gdy po raz pierwszy w swoim mieszkaniu doświadczyłem dźwięku przestrzennego. To jednak nie był koniec pracy. Nasyciłem tylko zmysł słuchu, czekała mnie jeszcze próba podłączenia sprzętu do telewizora.

Na szczęście istnieje możliwość podłączenia innych sprzętów jak choćby laptopa, przez kabel 3.5mm minijack. Tu jednak pojawiło się kolejne wyzwanie. W takiej konfiguracji nie działa dźwięk przestrzenny. Jestem ograniczony do dwóch kolumn i prawego oraz lewego kanału. Takie rozwiązanie nie sprawiało mi satysfakcji. Trzeba było przejść do działania i majsterkowania.

Jak podłączyłem stare urządzenie pod nowy telewizor

Mój telewizor Samsung QE55, który możecie zakupić w Orange, to kawał dobrego wyświetlacza. Ekran QLED to wysoki kontrast obrazu, co pozwala mi cieszyć się pełnią kolorów przy grach, a w szczególności FIFA. Wyświetlany obraz wygląda niczym prawdziwy mecz. Gorzej z dźwiękiem. Mimo tego, że wbudowane głośniki są wysokiej jakości, to nie są w stanie przenieść mnie na trybuny stadionu. Z pomocą przyszło moje kombinowanie. 

Po lewej złącze component, pośrodku konwerter z zasilaniem, po lewej (podświetlone na czerwono) cyfrowe wyjście dźwięku

Moje stare/nowe kino domowe łączy się z innymi urządzeniami za pomocą złącza EURO/Scart, które dawno przestało być standardem i nie jest montowane w najnowszych telewizorach. W przypadku audio wykorzystuje złącza komponentowe, a te działają jedynie, gdy podłączamy zewnętrzne źródło wideo. W takiej sytuacji nie mogłem grać w ulubione gry na konsoli, albo słuchać muzyki na Spotify, czy Youtube z wykorzystaniem omawianego zestawu. Na szczęście w większości sklepów elektronicznych można wyposażyć się w konwertery. Tak też zrobiłem. Dlaczego skorzystałem z takiej opcji? Tego typu urządzenia korzystają z zewnętrznego źródła zasilania, a to pozwala na przekazanie większej ilości informacji. Co nie zmienia faktu, że konwerter trzeba też do czegoś przyczepić.

W nowoczesnych urządzeniach informacje audio są przekazywane w sposób cyfrowy, więc musiałem zakupić zarówno konwerter jak i odpowiednie okablowanie. Stare złącza komponentowe, jak i nowe – cyfrowe. Po chwili kombinowania i majsterkowania mogłem cieszyć się dźwiękiem przestrzenn…

No dobra, nie do końca… Po wyborze wyjścia dźwięku w menu telewizora, ten (dźwięk, nie telewizor) nadal wychodził z dwóch kolumn, a nie całego zestawu. Ale ja i tak byłem zadowolony z efektu! Dlaczego? Okazuje się, że stworzyłem imitację dźwięku przestrzennego, bowiem dźwięk w tym momencie wychodzi z dwóch źródeł – z przodu, czyli z telewizora, oraz z kolumn, które znajdują się za kanapą. Od dziś mówcie mi „magik”, bo ta iluzja naprawdę robi wrażenie!

Daj drugie życie swoim urządzeniom 

Naprawdę fajnie to brzmi, a moi znajomi, gdy siadają na kanapie, doznają szoku. Wszyscy, którzy mieli okazję siedzieć w mojej nowej „jamie (g/G)racza” są usatysfakcjonowani wynikiem moich pracy. Faktycznie – to nie jest dźwięk 5.1, ale nadal wrażenia są bardzo pozytywne. Hej! Poza tym, „prawie za darmo” to uczciwa cena!

Sprawdź, czy urządzenia, które wrzuciłeś do szuflady są nadal sprawne. Być może mogą się przydać Twojemu znajomemu, a ty dasz im drugie życie. W taki sposób ograniczamy ilość elektrośmieci, a przy okazji znajomy może zaoszczędzić parę groszy. Jeżeli zastanawiasz się nad zakupem nowego smartfonu, warto sprawdzić program “Re:” Po więcej szczegółów zapraszam do podlinkowanego wpisu. Takie rozwiązania są nie tylko eko-logiczne, ale również  – co w dzisiejszych czasach jest równie ważne eko-nomiczne.

Warto zaznaczyć, że do 14 czerwca trwa „Zielony Tydzień z Orange„. Przyjdź do naszego salonu, odsprzedaj nam swój smartfon i otrzymaj bon.

Udostępnij: Eko granie, czyli jak wykorzystałem elektrośmieć

Muzyka

Tak bawiliście się i korzystaliście z sieci na festiwalu

7 czerwca 2023

Tak bawiliście się i korzystaliście z sieci na festiwalu

Przez dwa dni weekendu Tor Wyścigów Konnych Warszawa-Służewiec rozbrzmiewał muzyką. Podczas Orange Warsaw Festival 2023 40 tys. osób bawiło się pod dwoma scenami i w miasteczku festiwalowym. W trakcie imprezy przez sieć Orange Polska przepłynęło blisko 1,5 TB danych.

Zagrało aż 18 artystów: Thirty Seconds To Mars, Martin Garrix, Ellie Goulding, The 1975, The Kid LAROI, Zara Larsson, Aurora, OKI, Jan Rapowanie, Jann, Daria Zawiałow, Ralph Kaminski, Otsochodzi, Alina Pash, Daria ze Śląska, Faustyna Maciejczuk, IGO i Vito Bambino.

Poza koncertami każdy miał możliwość skorzystania z wielu festiwalowych atrakcji. Jak zwykle świetna zabawa była w Silent Disco. Dzieciaki miały strefę z animacjami. Było dużo jedzenia w food truckach: od klasycznych burgerów, zapiekanek po pyszne tajskie potrawy i menu vege.

scena OWF

Zobaczcie krótki filmik z Orange Warsaw Festival 2023

Wiedźmińska strefa Orange & Netflixa

Orange po raz kolejny połączył siły z Netflix. W tym roku nasza wspólna strefa była wyjątkowa. Piękne, ponad siedmiometrowe wiedźmińskie Drzewo Medalionów z Kaer Mohren ze świecącymi w różnych kolorach lianami. Idealna miejscówka do spotkań i miejsce zbiórek festiwalowiczów. Przy drzewie można było naładować smartfony, zdobyć wiedźmińskie medaliony, piny i wygrać zaproszenie na spotkanie z bohaterami serialu Wiedźmin. Po zachodzie słońca, między koncertami, festiwalowicze tańczyli w rytm pulsujących z drzewa świateł. Obok drzewa mieścił się taras na ruinach Kaer Mohren – dobre miejsce do oglądania koncertów.

Strefa Orange

Festiwal dla wszystkich

Coraz więcej fanów z niepełnosprawnościami przychodzi na Orange Warsaw Festival. Korzystają z oferowanych udogodnień i infrastruktury festiwalowej: audiodeskrypcji, pętli indukcyjnych oraz kilometrów utwardzeń systemu Remopla. W tej edycji kilkadziesiąt fanów skorzystało z biletu kategorii D, ale jak co roku sporo osób z tymczasową niepełnosprawnością (o kulach, czy na wózkach ortopedycznych) zdecydowało się przyjść na nasz festiwal. Wszyscy oni mieli możliwość skorzystania z podwózki w ramach transportu lokalnego, czyli od bram na Torze Wyścigów Konnych Służewiec do bram wejściowych na teren festiwalu, specjalnym samochodem przystosowanym do przewozu osób z niepełnosprawnościami. Nasz transport zrobił kilkadziesiąt kursów. Podczas dwóch dni festiwalowych prawie 50 wolontariuszy Fundacji Orange wspierało fanów z niepełnosprawnościami. Mobilne patrole były obecne w kluczowych miejscach na całym terenie OWF.
 

Fani OWF

Jak korzystaliście z sieci Orange

Festiwalowe emocje „odczuła” też nasza sieć, która była intensywnie wykorzystywana. Przez dodatkową, mobilną stację bazową przeszło ok. 0,7 TB danych, czyli nieco więcej niż w zeszłym roku. Bezczynne nie były okoliczne stacje – w czasie festiwalu odnotowaliśmy ruch o 380 GB wyższy niż w zwykłe dni. W sumie, w trakcie Orange Warsaw Festival przez naszą sieć przepłynęło blisko 1,5 TB danych.

Fani muzyki wysłali też ponad 40 tysięcy SMS-ów. I niech ktoś mi powie, że w dzisiejszych czasach SMS-y są passe i używa się tylko komunikatorów. Ruch SMS-owy był około 3 razy wyższy niż standardowo w tej okolicy. Jeśli chodzi o połączenia głosowe – odnotowaliśmy niewielki spadek. W sumie w trakcie festiwalu wykonano o 10% rozmów mniej niż w ubiegłym roku, ale wciąż było to o 60% połączeń więcej niż standardowo w tej okolicy.

Mediateka

Udostępnij: Tak bawiliście się i korzystaliście z sieci na festiwalu

Gaming

Jak zadbałem o komputer kiedy ledwo działał

5 czerwca 2023

Jak zadbałem o komputer kiedy ledwo działał

Podobno są mężczyźni, którzy lubią sprzątać. Cóż, podobno są też tacy, którzy nie boją się dentysty, pytanie zatem, czy wszystkim historiom trzeba wierzyć? Ale nie, czekajcie – jest jeden wyjątek, jeśli chodzi o sprzątanie. Wtedy, gdy chodzi o porządki, związane z komputerem.

Czyszczenie komputera to nie tylko usuwanie plików ze śmietnika. Jeżeli martwisz się o stan zabezpieczeń swojego sprzętu tak jak ja, powinieneś wziąć pod uwagę kilka czynności, które ostatnio przeprowadziłem na swoim komputerze. 

Zajrzyjmy do środka – komputer i kurz

Dyski można czyścić na dwa sposoby. Albo wirtualnie (software’owo), albo fizycznie. Ten drugi proces warto wykonać nie tylko na dyskach, ale w odniesieniu do całej jednostki. Raz na jakiś czas, nawet w trakcie przeprowadzania porządków domowych, warto sięgnąć po chusteczki z mikrofibry i sprężone powietrze. Te akcesoria możecie zakupić w wielu stacjonarnych sklepach Orange. Po co są nam potrzebne?

Zaglądaliście kiedyś do wnętrza komputera? Jeśli nie robiliście tego długo, istnieje możliwość, że kurz założył tam już związki zawodowe… A to nie dość, że paskudnie wygląda, może przede wszystkim źle wpłynąć na funkcjonowanie komputera, choćby ograniczając jego chłodzenie.

Chcąc pozbyć się kurzu, warto użyć sprężonego powietrza w aerozolu. Dlaczego? Ponieważ elementy wewnątrz komputera – czy to na płycie głównej, czy na kartach rozszerzeń, są zazwyczaj na wierzchu, w efekcie czego wystawione są na łatwe uszkodzenia. Podobnie może stać się ze złączami, gdy przetrzemy je zwykłą ścierką Chcesz chwycić w rękę zwykłą szmatkę i przetrzeć nią płytę główną? Nie radzę. Nie dość, że coś może pęknąć, to przede wszystkim narażasz komputer na wyładowanie elektrostatyczne, a w efekcie – zwarcie. Dlatego należy korzystać z nieinwazyjnego sposobu, którym jest użycie sprężonego powietrza. Gdy zaopatrzysz się w polecane akcesorium korzystaj z niego według instrukcji przedstawionej na pudełku.

Komputer ma mózg – chroń go pastą

Nie próbujcie wprowadzać tego w życie na sobie, tutaj akurat chodzi wyłącznie o kwestię komputera. Jego mózg, czyli procesor, przed problemami najlepiej chroni pasta… termoprzewodząca. Ale o niej za chwilę.

Jak na razie dużo mówiłem o temperaturze – niespodzianka! Nadal będę o niej wspominał bo jest to kluczowy czynnik wpływający na płynność działania dowolnego produktu technologii użytkowej. Nie bez powodu produkty Apple wstrzymują ładowanie, gdy temperatura jest zbyt wysoka. 

Procesor jest jednym z  podzespołów najbardziej wystawionych na wysoką temperaturę. Dlatego zazwyczaj na jego powierzchni wykłada się pastę termoprzewodzącą, która spaja go z wentylatorem. Aby się do niego dostać należy zdjąć wentylator, który zazwyczaj jest zamontowany za pomocą śrubek. Tutaj należy znaleźć odpowiedni wkręt i rozmontować element. Kolejnym krokiem jest nałożenie pasty na procesor. Jest kilka sposobów na wykonanie tej czynności. Można rozłożyć pastę w formie X po przekątnej procesora, lub w formie kropki, która pod wpływem temperatury rozprzestrzeni się na całej powierzchni. 

Bezpieczeństwo ponad wszystko

Ponoć nasze otoczenie i porządek jaki utrzymujemy jest odzwierciedleniem stanu naszego umysłu. Podobnie może być w przypadku komputera osobistego. Należy zadbać nie tylko o bebechy, ale również o „umysł” komputera. Niestety ja je zaniedbałem. W pamięci mojego komputera pojawiło złośliwe oprogramowanie, które sprawiło mi sporo problemów. To był prawdopodobnie trojan, którego pobrałem w trakcie zbierania materiałów do montażu. Nie wykryło go nawet oprogramowanie antywirusowe. Takie sytuacje zagrażają nie tylko pamięci podręcznej, ale przede wszystkim bezpieczeństwu. Jak się przed tym bronić opowie nam mój kolega z redakcji – Rosiu, który jest specjalistą w tej dziedzinie.

Myśleć, przede wszystkim myśleć… Tak jak regularnie piszę na blogu, najlepszym antywirusem jesteśmy my sami. Programy ściągajmy z pewnych i legalnych źródeł. Te do montażu też, Bartku 🙂 Jeśli przyjdzie jakiś dziwny mail, którego się nie spodziewaliśmy, nie otwierajmy załącznika. Jeśli wpisujemy gdzieś login i hasło to spójrzmy przynajmniej na adres w pasku przeglądarki.

Resuscytacja komputera, czyli robimy format pamięci

Uwaga! To nie jest poradnik. Nie przeprowadzę Was krok po kroku po instalacji systemu, natomiast podzielę się z Wami moimi wrażeniami oraz ścieżką, jaką przeszedłem. W internecie w łatwy sposób można znaleźć informacje na temat omawianych procesów. 

Gdy nic już nie pomoże przy robieniu porządków w pamięci komputera, ostatecznością jest  przeprowadzenie formatu dysku. Właśnie taką podjąłem decyzję.

W przypadku komputerów z systemem Windows na pokładzie,by wykonać taką czynność, musimy posiadać kopię systemu operacyjnego oraz numer seryjny licencji (klucz). Po podłączeniu pendrive’a do komputera, musiałem go zresetować, aby w trakcie uruchamiania systemu przejść do BIOS-a, czyli mówiąc metaforycznie – „podświadomości” komputera. Tam wybieramy czynność, a w tym przypadku jest to ponowna instalacja systemu operacyjnego z zewnętrznego nośnika. 

Warto zaznaczyć – aby dostać się do BIOS-a należy kliknąć odpowiedni przycisk w szybkim czasie w trakcie rozruchu. Ten różni się w zależności od płyty głównej i jej producenta.

Po wybraniu takiej opcji jesteśmy przenoszeni do instalatora, gdzie krok po kroku w towarzystwie przyjemnego dla użytkownika interfejsu graficznego przechodzimy proces zapełniania dysku systemem operacyjnym. Warto zaznaczyć, że w tym momencie mamy możliwość stworzenia nowych partycji, czyli podzielenia pamięci na części (np: Dysk C; D; E etc). Po zainstalowaniu systemu warto zaopatrzyć się w najnowsze sterowniki, tak by komputer mógł działać w pełni sprawnie.  Warto zaznaczyć, że funkcja Windows Update jest w stanie samodzielnie znaleźć najważniejsze sterowniki do Twojego komputera, po podłączeniu do sieci.

Komputer wyczyszczony – co dalej?

To już zależy od Ciebie. Możesz zainstalować na nim oprogramowanie do pracy, gry czy zapełnić dysk ulubionymi utworami. Droga wolna, ale pamiętaj, żeby nie popełniać tych samych błędów, które doprowadziły o decyzji o formacie. 

Udostępnij: Jak zadbałem o komputer kiedy ledwo działał

Oferta

Hity VOD i darmowy kanał TV

5 czerwca 2023

Hity VOD i darmowy kanał TV

Czerwiec w Orange obfituje w promocje i atrakcje. W ofercie telewizyjnej zaroi się od gorących, kinowych nowości, które będziecie mogli obejrzeć w domu. Nie zabraknie też czegoś dla najmłodszych, którzy od 1 czerwca mogą bezpłatnie korzystać z kanału Cartoonito – przeniesionego z Pakietu Komfortowego do Optymalnego w Love.

Przebojowe produkcje familijne, doskonałe filmy akcji oraz najciekawsze kino grozy znajdziecie w w Orange VOD na dekoderach Telewizji od Orange i w aplikacji Orange TV Go.

Czerwcowe premiery VOD

Nie przegapcie takich hitów, jak: „John Wick 4”, „Asterix i Obelix: Imperium smoka”, „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” czy „Egzorcysta papieża”.

Chowajcie mleczne zęby, bo od 1 czerwca w Orange VOD króluje „Wróżka Zębuszka”. To pełna humoru i magii opowieść o młodej wróżce z krainy baśni, która marzy, żeby zostać pełnoprawną Zębuszką i móc wręczać dzieciom prezenty w zamian za ich mleczne zęby. Sęk w tym, że bohaterka oblewa główny egzamin – z czarowania. Postanawia jednak udowodnić na co ją stać i w tajemnicy przed wszystkimi wyrusza do świata ludzi. Czy uda jej się zebrać kolekcję mleczaków i wrócić do baśniowej krainy?

Także od 1 czerwca polecamy uroczy i niezwykle wzruszający film familijny pt.: „Pimi z Krainy Tygrysów”. To historia o osieroconym chłopcu, który ratuje małą tygrysicę przed okrutnymi kłusownikami. Bohater zrobi wszystko, aby znaleźć bezpieczny dom dla siebie oraz nowej towarzyszki. Razem wyruszają w długą i niebezpieczną podróż, podczas której przeżyją mnóstwo przygód oraz odnajdą prawdziwą przyjaźń.

A już 9 czerwca do Orange VOD dziarskim krokiem, wzmocnionym… magicznym napojem;) wkroczą najsłynniejsi Galowie na świecie – Asterix i Obelix. Tym razem, w hicie pt.: „Asterix i Obelix: Imperium smoka” zobaczycie, jak nasi nieustraszeni bohaterowie wyruszą na Daleki Wschód, aby uratować chińską Cesarzową z rąk okrutnych wrogów. Sprawa nie będzie łatwa, a dodatkowo na horyzoncie pojawia się też odwieczny wróg Galów – Juliusz Cezar, który pragnie podbić orientalną krainę.

Od 2 czerwca polecamy przewrotną produkcję pt.: „W gorsecie”. To historia o pięknej i charyzmatycznej cesarzowej Elżbiecie, która po latach spędzonych na austriackim dworze, pełnym sztywnych reguł i zakazów, pragnie zmiany. Czy niemal 40-letnia Sisi wymyśli sposób na to, by mogła żyć tak, jak naprawdę chce?

Jeśli chcecie poznać „wielki sekret Watykanu”, to już od 11 czerwca obejrzyjcie oparty na prawdziwych wspomnieniach, świetny thriller pt.: „Egzorcysta papieża”, w którym zagrał Russell Crowe. Główny egzorcysta Stolicy Apostolskiej udaje się do Hiszpanii, aby rozpocząć tam śledztwo w sprawie opętania młodego chłopca. Wkrótce na jaw wychodzą niepokojące fakty. Jakie? Sprawdźcie lepiej sami.

Przestępczy świat zamiera w przerażeniu, kiedy Keanu Reeves wkracza do akcji! Od 15 czerwca w Orange VOD zobaczcie megahit „John Wick 4”. Tym razem jeden z najlepszych płatnych zabójców w historii szykuje się do swojego ostatniego pojedynku. To starcie może dać mu wreszcie upragnioną wolność i… emeryturę. Z kim zmierzy się bohater? Nie zdradzimy, ale wiedzcie, że w tej produkcji znajdziecie jeszcze więcej akcji, intryg i czarnego humoru, niż sądziliście.

Z kolei już od 16 czerwca obejrzyjcie przewrotną produkcję pt.: „Najbardziej samotny chłopak na świecie”. Oliver mieszka sam, nie ma rodziny oraz przyjaciół i… uwielbia swoje życie. Problem w tym, że pracownicy opieki społecznej nie mogą tego zaakceptować. Stawiają bohaterowi ultimatum – albo znajdzie znajomych, albo trafi do placówki opiekuńczej. Co można zrobić w takiej sytuacji? Na przykład zaprzyjaźnić się z… rodziną zombie.

A od 29 czerwca mamy nie lada gratkę dla fanów jeden z najpopularniejszych gier na świecie. W naszej ofercie znajdziecie przebojową produkcję fantasy pt.: „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor”, w której główną rolę zagrał Chris Pine. To pełna niesamowitości, przygód i błyskotliwego humoru opowieść o drobnym złodziejaszku i grupie poszukiwaczy przygód, którzy podążają śladem zaginionego reliktu. Po piętach depczą im jednak bardzo niebezpieczni ludzie.

Telewizja od Orange – Cartoonito w prezencie

Od 1 czerwca kanał dziecięcy Cartoonito z Pakietu komfortowego został przeniesiony do Pakietu Optymalnego, a tym samym do Orange Love Standard bez opłat. Pozycja kanału na dekoderze: 561.

Cartoonito, będący częścią Warner Bros. Discovery Kids & Family, to kanał telewizyjny skierowany do najmłodszych widzów, który dostarcza najlepsze animacje dla przedszkolaków, takie jak „Batwheels”, „Królik Bugs: nowe konstrukcje”, „Tomek i przyjaciele”, „Pająk Lucas” i wiele innych. Cartoonito jest miejscem wypełnionym śmiechem i pozytywną energią, w którym dzieci i ich rodziny mogą czuć się bezpiecznie wśród zaufanych bohaterów. Cartoonito wspiera potencjał każdego przedszkolaka poprzez celebrowanie jego wyjątkowości i zachęcanie go do traktowania innych z empatią, szacunkiem i uczciwością. Kanał oferuje doskonałą mieszankę nowoczesnych kreskówek ze świata kultowych marek Warner Bros. Discovery wyprodukowanych przez Warner Bros. Animation oraz Cartoon Network Studios.

Udostępnij: Hity VOD i darmowy kanał TV

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej