Odpowiedzialny biznes

Trenował „Diablo”, teraz uczy boksu zawodnika MMA

29 lipca 2013

Trenował „Diablo”, teraz uczy boksu zawodnika MMA

Doświadczony trener, który pięściarsko „wychowywał” docenianych na świecie zawodników i młody, obiecujący fighter – ta mieszanka może okazać się wybuchowa. Zbigniew Raubo, bo o tym trenerze mowa, opiekował się Krzysztofem Włodarczykiem, Maciejem Zeganem czy Przemysławem Saletą. Teraz bokserskiej obróbce poddaje Krzysztofa Jotkę, nasz talent MMA. – Namieszałem mu w głowie – mówi o swoim nowym podopiecznym Zbigniew Raubo. Jak wygląda ich wspólny trening? Zobaczcie sami.

Udostępnij: Trenował „Diablo”, teraz uczy boksu zawodnika MMA

Odpowiedzialny biznes

Tomasz Hajto pojedzie na mundial

26 listopada 2012

Tomasz Hajto pojedzie na mundial

Tomasz Hajto w przyszłości zostanie trenerem reprezentacji Polski. Tak, taka właśnie myśl przeszła mi wczoraj gdzieś po zakamarkach głowy, kiedy oglądałem pomeczową konferencję Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok. Widziałem tę „iskrę” i potencjał na trenera kadry. Totalny spokój, opanowanie. Ten stoicyzm w wypowiedziach widziałem już po meczu z Legią Warszawa.

Trenerska kariera byłego kapitana reprezentacji Polski jest zawrotna. Wszystko na wariackich papierach, ale Pan Tomasz jest pilnym, przykładającym się uczniem. Dlatego dostaje licencję za licencją i przejście na trenerkę z LUKS Gomunice na salony Ekstraklasy przychodzi w moment. Teraz, kolejny krok to już objęcie kadry. Nic dziwnego, że się kolana mogą ugiąć od tak szybkich promocji. Stąd też, Pan Tomasz jest w właśnie w trakcie pisania pracy dyplomowej z dziedziny anatomii, dokładnie… Budowy kolana.

Osobiście nie wiem, gdzie są łąkotki i jak działają stawy kolanowe, ale Pana Tomasza uwielbiałem oglądać w polskiej kadrze. Taki prawdziwy kapitan. Ba, przecież to góral z krwi i kości! Zawzięty na boisku, „czyścił” wszystkie akcje i rachował kości. Może dlatego ta fascynacja kolanami? W Bundeslidze z Tomaszem Wałdochem to była jedna z najlepszych środkowych linii obrony. To był boiskowy charakter, zawsze szczery do bólu. Nigdy nie krył się, że lubi przypalić fajeczkę po meczu, kiedy na spokojnie usiądzie w fotelu. Coś te papieroski zawsze za Panem Tomkiem chodziły. W paczkach, kartonach, na granicach…

W każdym razie, Pan Tomasz piłkarskiego świata trochę przebył. Świata mody też nigdy nie odrzucał. Dobrze na żelowany, świecący włos, dobrze skrojona marynarka. W ciemno daję Panu Tomaszowi „Gianni” Hajto wiodący prym wśród najlepiej prezentujących się trenerów Ekstraklasy. I nadal będę obserwował poczynania „Gianniego”. Pojedzie jeszcze raz na mundial. W roli trenera. Przecież Vicente del Bosque też grał na pozycji obrońcy.

Na koniec jeszcze taki rodzynek.

Udostępnij: Tomasz Hajto pojedzie na mundial

Odpowiedzialny biznes

Polski Guardiola

2 października 2012

Polski Guardiola

Michał Probierz zawsze przypomniał mi Josepa Guardiolę.

7c137951a028520eefafc221c6d327a7519

Teoretycznie od wczoraj, dodatkowo łączy ich także status bezrobotnych, choć oficjalnie klub Wisły Kraków nie ogłosił swojego stanowiska w tej sprawie. Czesława Michniewicza zwykło się nazywać polskim Jose Murinho, ponoć porównywalne zdolności analityczne. Ja w Probierzu widzę Pepa. Nawet więcej, te charyzmatyczne ruchy i gestykulacje przy bocznej linii. Polski Pep!

Podobają mi się te porównania. Dlatego z Henryka Kasperczaka (coś krążymy przy tej Wiśle albo inaczej, coś pływamy na tej Wiśle) mianowałbym polskim Carlo Ancelottim. Chociaż zmartwiła mnie wiadomość, że „polski Carlo” na ławce trenerskiej już raczej nie zasiądzie. Marzyła mu się kadra, a przecież to jedyny polski trener, który wystąpił na mistrzostwach świata z reprezentacją nie swojego kraju.

32fb4ed24ac46af194c77a9258fb94c5d04

Jak już jesteśmy przy włoskich odniesieniach to jeszcze Adam Nawałka. Gdyby tak zapuścił włosy to drugi Roberto Mancini. Chociaż do zimy jeszcze troszkę czasu, więc Pan Adam zdążyłby zapuścić włosy i wyglądałby jak Włoch. Tylko z tej północnej części półwyspu Apenińskiego. Wtedy dobrze dobrany i zawiązany szaliczek Górnika Zabrze pod szyją i w telewizyjnych transmisjach można się pokazać we włoskim stylu. Chociaż u nas w zimę liga nie gra, a Pan Adam ma pseudonim „Ciepły”, więc jemu raczej w zimę też ciepło.

e580d5008bf2d06f23c0453b01205890f0c

Źródło: nialloloughlin.blogspot.com

Udostępnij: Polski Guardiola

Odpowiedzialny biznes

Angielski sen Maradonny

10 stycznia 2011

Angielski sen Maradonny

Diego Maradonna jedzie do Anglii. Ale nie na wycieczkę tylko do pracy i to do pracy w charakterze trenera. Dziś wie o tym już nie tylko Maradonna i na razie tajemnieczy pracodawcy, ale również cała Argentyna za pośrednictwem dzienników „La Nacion” i „Clarin”. Z pewnością wiedzą też już o tym w Anglii i teraz wszyscy poszukują tajemniczego klubu Premiership, który chciałby oddać się Maradonnie w opiekę. Pytanie, tylko czy taki klub w ogóle istnieje. Ja jakoś nie wierzę.

Maradonna , który w swoim kraju ma status podobny Zeusowi w Grecji, w Anglii jest wciąż dla wielu piłkarskim wrogiem nr 1. (choć dla wielu tym wrogiem jest obecnie sędzia meczu Niemcy-Anglia z MŚ 2010). Po 20 latach Boski Diego przeprosił wprawdzie mówiąc, że nie była to ręka Boga (mecz Argentyna-Anglia w 1986 roku, 2:1 dla drużyny z Ameryki Południowej) tylko jego własna, która wepchnęła piłkę do angielskiej bramki. Jednak przeprosiny dla milionów fanów wypadły bardzo blado i dziś raczej nikt przy zdrowych zmysłach w całym Zjednoczonym Królestwie pracy Maradonnie nie zaproponuje, szczególnie trenera piłkarskiego.

Nawet jednak pomijając względy emocjonalne i historyczne trenerów lepszych niż Diego nie brakuje, za to gorszych pewnie znaleźć nie łatwo. Diego pracował do tej pory i to wiele lat temu  w I ligowym zespole argentyńskim Deportivo Corrientes (13 miejsce w lidze) i Racingu Club (12 miejsce), nie odnosząc żadnych sukcesów i jak widać plasując prowadzone prze siebie zespoły w ogonie argentyńskiej ligi. Szalony pomysł zatrudnienia Diego na selekcjonera reprezentacji albicelestes wynikał więc tylko z emocjonalnego stosunku Argentyńczyków do swojego bohatera narodowego.  Bo zagłuszona mniejszość prorokowała, że on tak zna się na trenerce, jak Hugo Chavez na gospodarce. Mniejszość miała rację. Wprawdzie ledwo ledwo Argentyna awansowała do MŚ 2010 (co nie jest żadnym sukcesem), by poźniej zostać upokorzona przez drużynę Niemiec.

Teeraz od 27 lipca 2010 bezrobotny Diego zapragnął znów zabłysnąć w mediach i niczym rasowy celebryta puszcza plotę, która z pewnością jeszcze obrośnie, da trochę zajęcia dziennikarzom nie tylko w Argentynie, a później samoczynnie zniknie. Aż pojawi się następna plota np. taka …. „Czy słyszeliście , że ponoć prezes Wojciechowski, chce zatrudnić Diego w Polonii…..”

Udostępnij: Angielski sen Maradonny

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej