Odpowiedzialny biznes

Migawki z życia

20 czerwca 2022

Migawki z życia

Dziś Światowy Dzień Uchodźcy. W tym roku, zwłaszcza tutaj, w Polsce, ta data nabiera wyjątkowego znaczenia. W ośrodku Orange Polska w Serocku mieszka obecnie ponad 300 osób, kobiet i dzieci. Ich świat zmienił się w ciągu kilku godzin. Musieli opuścić swoje domy, często swój kraj – swoich bliskich, ojców, mężów, braci, którzy zostali, by walczyć za ojczyznę.

Światowy-Dzień-Uchodźcy

Łatwo jest poprzestać na myśleniu o rodzinach ukraińskich szukających schronienia w Polsce jako masie, bezimiennej i bezosobowej.  Często w taki sposób rozmawia się o nich  w debacie publicznej. „Uchodźcy” – słowo, które podobno mówi wszystko. Ale nie opowiada ich historii.

Światowy-Dzień-Uchodźcy

Rodziny, które mieszkają w naszej placówce, mają swoje historie i własne potrzeby. Gdy najbardziej podstawowa z nich – bezpieczne schronienie – zostanie zaspokojona, musimy pomyśleć o tym, co dalej. Jedni decydują się na powrót do Ukrainy, inni chcą zostać w Polsce, na trochę dłużej lub na kolejne lata.

Światowy-Dzień-Uchodźcy

Ponad połowa mieszkających u nas dorosłych deklaruje wykształcenie wyższe, głównie ekonomiczne, ale są też nauczyciele i personel medyczny. Co czwarty deklaruje chęć pozostania w Polsce na dłużej. Jednocześnie 60% dzieci przebywających w Serocku ma mniej niż 10 lat. Te rodziny myślą o swojej przyszłości, i my też musimy to robić. I wspierać je tym, co mamy do dyspozycji. Dzięki dobrej współpracy z lokalnymi władzami możemy zapewnić im lekcje języka polskiego, a grupa ukraińskich dzieci trafiła do miejscowej szkoły podstawowej. Lokalny Urząd Pracy pomaga naszym gościom wejść na rynek pracy, wyjaśniając podstawowe zasady i pomagając w przygotowaniu odpowiednich CV odpowiadających potrzebom polskich firm.

Światowy-Dzień-Uchodźcy

W czerwcu Pierwsza Dama Agata Duda-Kornhauser odwiedziła rodziny mieszkające w Serocku. Mówiła o bieżących potrzebach społeczności ukraińskiej, które się pojawiają i wyzwaniach na najbliższe miesiące. Co najważniejsze, wysłuchała ich historii. Jestem przekonany, że założona przez nią biblioteka pomoże wielu naszym gościom w otwarciu nowego rozdziału w Polsce.

Światowy-Dzień-Uchodźcy

W czwartek 24 lutego obudziłem się wcześnie. Tego dnia świat wokół nas zmienił się w ciągu kilku godzin. Chociaż wszyscy pragniemy, aby wrócił do normy, musimy zdać sobie sprawę, że żyjemy już w innej rzeczywistości, że po prostu nie będzie tak samo.

Światowy-Dzień-Uchodźcy

Polacy otworzyli swoje serca i domy na naszych ukraińskich sąsiadów. Widziałem to na własne oczy, z koleżankami i kolegami z Orange Polska, którzy organizowali zbiórki w naszych siedzibach w całym kraju (20 transportów z zaopatrzeniem dla ukraińskich szpitali i wojska wyruszyło już tylko z warszawskiego biura) i dobrowolnie wspierali naszych gości jak tylko mogli. W Serocku lokalni wolontariusze pracują ramię w ramię z naszym personelem i wolontariuszami Orange, opiekując się rodzinami. Myślę, że wszyscy jesteśmy winni ogromne podziękowania ludziom, którzy poświęcili swój czas i środki, aby pomóc sąsiadom w potrzebie.

Niewątpliwie oddolne inicjatywy były motorem napędowym jeśli mówimy o wspieraniu Ukraińców w tym kryzysie, zwłaszcza w pierwszych dniach i tygodniach wojny. Jednak najwyższy czas przyznać, że jest to wyzwanie długoterminowe. Wielu naszych gości potrzebuje poczucia normalności. Zdają sobie sprawę, że ta wojna nie skończy się w ciągu kilku dni czy tygodni. Chcą zarabiać na życie, być częścią nowej lokalnej społeczności. Aby to umożliwić, musimy działać wspólnie, społeczności, biznes i władze.

Zdjęcia, które widzicie w tym tekście, za wyjątkiem fotografii z wizyty Pierwszej Damy Agaty Dudy-Kornhauser, wykonał Jacenty Dędek, polski fotograf, człowiek, który potrafi naprawdę uchwycić emocje i utrwalić je w swoich pracach. Autor Portretu prowincji.

Udostępnij: Migawki z życia

Odpowiedzialny biznes

Jedna wojna, trzy historie nauczycielek

27 kwietnia 2022

Jedna wojna, trzy historie nauczycielek

Poznały się na wolontariacie w cerkwi w Chersoniu. Trzy nauczycielki ze zburzonego miasta – Ludmiła, Sasha i Tatiana uciekały razem przed rosyjskimi czołgami i znalazły schronienie w Polsce. W Warszawie uczą ukraińskie dzieci online i pomagają uchodźcom. Swoją wiedzę przekażą też Fundacji Orange.

Na rozmowę z dziewczynami umawiam się dzięki uprzejmości Olgi Kulyny, Ukrainki mieszającej w Polsce od 16 lat – nauczycielki oraz tłumaczki języka angielskiego i rosyjskiego. – Możemy spotkać się nawet dziś wieczorem na Zoomie – zaproponowała.

Uczą dzieci z powołania

– Zawsze byłam dobra z historii – mówi Sasha Taratina, która pracuje w Liceum Fizyczno-Technicznym w Chersoniu. Bada też historię Holokaustu i ukończyła kurs w instytucie Yad Vashem w Izraelu. – Mój tata pracował w sierocińcu i w naszym domu zawsze było dużo dzieci. Pomagałam mu i nabrałam humanistycznej wrażliwości. Zostałam nauczycielką, bo tak chciałam.

Pradziadek i wujek Ludmiły (imię zmienione na jej prośbę) byli nauczycielami fizyki. – Poszłam w ich ślady. Nie mogło być inaczej – wspomina. Uczy fizyki, astronomii i informatyki.

Tatiana Kuzniecowa wychowała się w małej miejscowości na wschodzie Ukrainy. – Pamiętam, że imponowała mi nauczycielka angielskiego. Otworzyła moje okno na świat. Postanowiłam być taka sama jak ona – przekonuje. Uczy angielskiego od 5 lat.

Wszystkie żyły i pracowały w Chersoniu. Ich świat zawalił się 24 lutego.

Obudziły mnie wybuchy

– W takich sytuacjach wiedza historyczna nie pomaga. Ta wojna zaczęła się osiem lat temu – mówi Sasha. Do końca jednak wierzyła, że Rosja tylko straszy. Mimo to przygotowała się. Wcześniej zrobiła zakupy najpotrzebniejszych rzeczy. Kiedy w mieście pojawiły się czołgi, nie było już na co czekać. Postanowiła wyjechać do zachodniej Ukrainy.

– Nie planowałam wyjazdu i nie byłam na to przygotowana. Kiedy zaczęły się walki, spakowałam do torby dwa swetry, spodnie, bieliznę, świeczkę i zapałki – opisuje Tatiana. – Skąd pomysł na świeczkę i zapałki? – dopytuję. Nie wiedziałam, co nas czeka i gdzie będziemy w nocy.  

Ludmiła mieszkała sama. Obudziły ją wybuchy w mieście. Wiedziała, że wojna będzie, nie wiedziała tylko kiedy. W rodzinie ma wojskowych. Dlatego od pierwszych dni groziło jej śmiertelne niebezpieczeństwo, gdyby wpadła w ręce Rosjan. – Mój wujek zginął w walkach w 2014 roku. Drugi wujek jest na froncie. Wszystkie kobiety z rodziny wyjechały za granicę. Została tylko babcia. Nie chciała wyjeżdżać – mówi Ludmiła.

Dziewczyny przyjechały do Polski jednym transportem. Było ich dziesięć. Część pojechała dalej na Zachód lub znalazły miejsce u rodzin w naszym kraju.

Potrzebne nauczycielki

Sasha, Ludmiła i Tatiana postanowiły trzymać się razem. Mieszkają na warszawskiej Pradze. Właściciel mieszkania udostępnił je bezpłatnie. – Jesteśmy ogromnie wdzięczne. Polacy są dla nas bardzo dobrzy – mówią zgodnie. – Dzięki temu, mogłyśmy przestać płakać i zaczęłyśmy się organizować. Najważniejsze było znaleźć pracę.

– Dopiero tutaj zrozumiałam, jak człowiekowi czasami niewiele jest potrzebne do życia – dodaje Sasha. 

Wszystkie nadal prowadza lekcje online dla uczniów swoich szkół, o ile to jest możliwe. Właściciel mieszkania, powiedział o nich koledze pracującemu w Orange. – W Waszym ośrodku w Serocku gościcie ponad 320 kobiet i dzieci z Ukrainy. Od początku konfliktu było już tam ok. 600 osób. Doświadczone nauczycielki na pewno się przydadzą – przekonywał.

I tak zaopiekowała się nimi Fundacja Orange.

– W ośrodku nie da się prowadzić standardowych zajęć. Za duże różnice w wieku i poziomie wiedzy.  Mimo to dziewczynom udało się zorganizować kilka klas. Ale ukraińskie matki są surowe, jeśli chodzi o naukę dzieci. Stąd pomysł na korepetycje – mówi Sasha. – To się idealnie sprawdza. Robimy też dodatkowe zajęcia z informatyki. W Serocku jesteśmy dwa razy w tygodniu.

W Fundacji Orange poznały się z Olgą Kulyną. Wtedy urodził się pomysł.

Warto dzielić się wiedzą

Do Polski przyjechały tysiące uczniów i uczennic z Ukrainy. Uczą się w polskich szkołach i przez internet. Fundacja Orange od wielu lat realizuje programy edukacyjne, ale nie ma doświadczenia w działaniach dla dzieci uchodźców.

– Dlatego, by sprawniej organizować inicjatywy pomocowe i edukacyjne, Fundacja Orange powołała zespół ekspercki, do którego zaprosiliśmy Ludmiłę, Sashę i Tatianę, a ich pracę będzie koordynować Olga. Wiedza i doświadczenie nauczycielek są nie do przecenienia. Będą nam rekomendować najlepsze formy wsparcia, adekwatne do realnych potrzeb, a nie naszych wyobrażeń – przekonuje Konrad Ciesiołkiewicz, szef Fundacji Orange.

Olga Kulyna po 16 latach spędzonych w Polsce nie tylko świetnie mówi po polsku. Poznała nasze dobre i złe strony. Idealnie pasuje do roli „łącznika” między naszymi narodami i kulturami.

– Po studiach filologicznych zaczęłam pracę w Ukrainie, ale mój tata poprosił kolegę w Polsce, aby pomógł mi coś znaleźć w Waszym kraju – wspomina. – Trafiłam do szkoły uczyć angielskiego i rosyjskiego. Miało być tylko na rok czy dwa.

Kiedy Rosjanie zaatakowali, Olga pojechała na granicę jako wolontariuszka. Znając języki pomagała w punkcie kontaktowym. Teraz w Warszawie rozdziela dary, które trafiają do ukraińskich szpitali i dla wojska. W czasie wizyty premiera Polski oraz premiera Belgii w ośrodku w Serocku była tłumaczką.

Wrócimy i odbudujemy

– Wiem, że Warszawa została zrównana z ziemią w czasie II wojny światowej. Teraz spacerując po Waszej stolicy, mam nadzieję, że tak samo odbudujemy Chersoń i Mariupol – kończy Sasha.

Udostępnij: Jedna wojna, trzy historie nauczycielek

Zielony Operator

Wojna w Ukrainie a kryzys klimatyczny

1 kwietnia 2022

Wojna w Ukrainie a kryzys klimatyczny

Naukowcy na świecie i w Polsce zwracają uwagę, że w cieniu tragicznych wydarzeń w Ukrainie problem spalania paliw kopalnych tylko się nasilił. Teraz to więcej niż oczywiste, że aby walczyć nie tylko z kryzysem klimatycznym trzeba od nich odejść na rzecz odnawialnych źródeł energii lub energii jądrowej.

Kryzys klimatyczny, choć odszedł na drugi plan, nie skończył się, ani nie spowolnił. Jedna czwarta importu ropy naftowej i prawie połowa gazu do Unii Europejskiej pochodzi z Rosji. Ukraina jest także bogata jest w surowce – posiada ogromne złoża gazu, w tym gazu łupkowego, ropy naftowej, węgla i uranu w okolicach Charkowa i Krymu. To tam znajduje się rozwinięta infrastruktura gazociągów i ropociągów oraz podziemne zbiorniki, przez które odbywał się transport gazu do całej Europy Zachodniej.

Więcej odnawialnych źródeł energii

Rynki energetyczne zareagowały, co przyczyniło się do zintensyfikowania dyskusji o zwiększeniu bezpieczeństwa energetycznego w krajach UE i uniezależnieniu się od paliw kopalnych. Nie wystarczy zmienić dostawców paliw kopalnych, bo i tak ich spalanie będzie katalizatorem kolejnych konfliktów. Według Sekretarza Generalnego ONZ konflikt w Ukrainie pokazuje, że ​​światowa gospodarka i bezpieczeństwo energetyczne są podatne na geopolityczne kryzysy i tylko przyspieszone przejście na odnawialne źródła energii jest rozwiązaniem.

I choć w oficjalnych dokumentach unijnych oraz deklaracjach państw członkowskich celem rozwoju źródeł odnawialnych było uniezależnianie się od importu paliw kopalnych to cel nie został dotychczas spełniony. Uzależnienie Europy od importu paliw nawet wzrosło, a źródła odnawialne, mimo gwałtownego rozwoju, nadal stanowią poniżej 15% w zużyciu energii pierwotnej.

Drogę w kierunku ograniczenia uzależnienia europejskiej gospodarki od paliw kopalnych z Rosji przedstawia dziesięciopunktowy plan opublikowany przez Międzynarodową Agencję Energetyczną (IEA)

Apel o zakończenie importu rosyjskich paliw kopalnych podpisało również kilkadziesiąt organizacji pozarządowych z całej Europy, których przedstawiciele przypominają, że działa wymierzone w ukraińskie miasta zostały zakupione za pieniądze pochodzące z handlu paliwami kopalnymi.

Szybsza transformacja energetyczna

Także w Polsce eksperci zauważają, że obecna sytuacja geopolityczna może przyspieszyć planowaną transformację energetyczną, a czynnikiem, który wymusi zmianę będą także rosnące ceny energii.  Wynika to z faktu, że droga energia wymusza radykalną poprawę efektywności i przyspiesza rozwój odnawialnych źródeł energii we wszystkich sektorach gospodarki.

Naukowcy z interdyscyplinarnego Zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatycznego przy Prezesie Polskiej Akademii Nauk w komunikacie zaapelowali o przyspieszenie transformacji energetycznej Polski i Unii Europejskiej. Chodzi o jak najszybsze ograniczenie spalanie paliw kopalnych i nadanie najwyższego priorytetu inwestycjom w odnawialne źródła energii oraz oszczędzanie energii. Naukowcy wskazują, jak obecnie powinna wyglądać nasza droga do wcześniejszych celów dekarbonizacyjnych i według nich Polska już spełnia kilka postulatów rekomendowanych przez IEA:  nie zawieramy nowych kontraktów z Rosją, jesteśmy blisko zastąpienia rosyjskiego gazu gazem norweskim i mamy spore zapasy gazu w celu zwiększenia odporności rynku.

Wojna to zagrożenie dla środowiska

Wojna w Ukrainie to także zagrożenie dla środowiska. Eksperci z organizacji humanitarnych zajmujących się środowiskiem oraz prawem międzynarodowym w liście otwartym wyrazili solidarność z narodem Ukrainy podkreślając także niepokój związany z zagrożeniem, jakie konflikt niesie dla środowiska zarówno Ukrainy, jak i Europy. Eksperci zauważyli, że z powodu wojny uwalniane są do powietrza, gleby oraz wody toksyczne materiały, ze zrujnowanych budynków, eksplodujących rurociągów czy uszkodzonych systemów sanitarnych oraz składowisk paliw i chemikaliów. 

Powołując się na ostrzeżenia zawarte w najnowszym raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) uznali również, że ropa i gaz napędzają kryzys klimatyczny, a rosyjska inwazja na Ukrainę pokazuje, w jaki sposób paliwa kopalne finansują, wzniecają i przedłużają konflikty na świecie. Poleganie na nich jest tak samo destabilizujące dla pokoju, jak dla klimatu.

Całość komunikatu zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatycznego przy Prezesie Polskiej Akademii Nauk można przeczytać TU

List otwarty w sprawie środowiskowych wymiarów rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Udostępnij: Wojna w Ukrainie a kryzys klimatyczny

Bezpieczeństwo

Wojna w Ukrainie, Covid-19 i katastrofa w Smoleńsku – co je łączy?

17 marca 2022

Wojna w Ukrainie, Covid-19 i katastrofa w Smoleńsku – co je łączy?

Wojna w Ukrainie to temat, który od trzech tygodni opanował światowe media. I nie tylko je. Najpierw wzbudził zainteresowanie siejących dezinformację trolli, by następnie – gdy minął pierwszy szok – być wykorzystywanym przez internetowych przestępców i pospolitych oszustów. Jak zawsze, gdy globalnie lub lokalnie dzieje się coś spektakularnego.

Skąd akurat takie trzy przytoczone w tytule wydarzenia? Dlatego, że każde z nich wywołuje lub wywoływało ponadprzeciętne emocje. We wszystkich z tytułowych sytuacji na początku rzucaliśmy się do internetu po informacje, łaknąc ich tak bardzo, że – wybaczcie kolokwializm – łykaliśmy każdego newsa. Stąd przede wszystkim łatwość szerzenia dezinformacji. O niej jednak pisaliśmy kilkukrotnie, gdy wybuchła wojna w Ukrainie, również na blogu. Dzisiaj pora spojrzeć na problem z innej perspektywy.

„Ściągnij ten dokument”, czyli lektura z wkładką

Pliki PDF i dokumenty Office – ulubiony standard tych, którzy muszą czytać dużo dokumentacji, jak i tych, którzy potrzebują dostać się do komputerów internautów bez ich wiedzy. Dwa najczęściej łatane standardy, znane w dużej mierze z tego, że dziur, które mają, powstydziłby się nawet najlepszy szwajcarski ser. Żarty żartami, ale pliki .doc, .xls, czy .pdf to od lat najpopularniejsze nośniki złośliwego kodu. A gdzie najlepiej dokleić treść, która bez naszej wiedzy otworzy przestępcy wejście do naszego komputera, jeśli nie w raporcie, na który czekała cała Polska i nie tylko? Albo w dokumentach rzekomo opisujących działanie wirusa SARS-Cov-2 na pierwszym etapie pandemii? Wojna w Ukrainie nie przyniosła do CERT Orange Polska – jeszcze – dokumentów z niechcianą wkładką, ale mam wrażenie, że to kwestia czasu. Warto więc pamiętać, by do plików, które nieoczekiwanie dostajemy od nieznajomych podchodzić z dużą rezerwą i jeśli nie mamy absolutnej pewności co do ich poprawności – nie otwierać!

Jakie są potencjalne ryzyka? Jak zawsze w przypadku instalacji złośliwego kodu. Przede wszystkim nasz komputer przestaje być nasz. Kontrolę nad nim ma przestępca, którzy może na nim zainstalować wszystko, co mu się żywnie podoba. Podglądać nasz ruch sieciowy, wykradać dokumenty, ciasteczka sesyjne, login i hasło do banku… Full service.

(nie do końca) Zbiórka na potrzebujących

My, Polacy, lubimy pomagać. Teraz pokazuje to przede wszystkim wojna w Ukrainie, gdzie niesłychanie otworzyliśmy nasze serca na uciekających przed bombami sąsiadów. I tak, jak przez lata miliony z nas wpłacały choćby drobne pieniądze w serwisach zajmujących się zbiórkami charytatywnymi, by pomóc cierpiącym. W obecnej sytuacji – jak można się było spodziewać – zbiórki pojawiają się lawinowo. A przestępcy skwapliwie z tego korzystają!

Widzicie adres na dole? Nie ma nic wspólnego z Pomagam.pl i o ile CyberTarcza blokuje go dla klientów usług Orange Polska, to niestety w internecie wciąż jest dostępny. Jeśli zdecydujemy się zapłacić, trafiamy na stronę z wyborem kanału płatności, gdzie dostępny jest wyłącznie BLIK. Po przekierowaniu na stronę łudząco przypominającą prawdziwą, widzimy treść:

XX2531242419XX
zamowienie nr 22030053
pomagam

wybraną przez nas kwotę, miejsce na wpisanie kodu i wykonanie transakcji. Po wpisaniu numeru „od czapy” pojawił się komunikat:

„Ładowanie. Ze względu na duże obciążenie serwera autoryzacja może zająć około 1 minuty. Nie odświeżaj stronę”

a następnie, gdy oszust zorientował się, że coś jest nie tak – znów zobaczyliśmy ekran do wpisania kodu, tym razem z komunikatem:

Wystąpił błąd!
Wprowadź nowy kod flashа

Jeśli choć raz płaciliście BLIKiem, wiecie, że taka wiadomość wygląda inaczej – po prostu pokazuje informację o błędnym kodzie. Zastanawiam się, czy ten [bardzo brzydkie słowo] stoi po prostu przy bankomacie i podchodzi sprawdzić kod, zanim wygaśnie? Jeśli tak, to mam nadzieję, że ktoś się nim szybko zainteresuje…

Aha, interesujący jest też fakt, iż możemy wesprzeć oszusta wpłatami w kryptowalutach. Tego typu scamy krążyły po sieci już na początku wojny, teraz możliwość została zgrabnie wklejona w fałszywy serwis. Wygląda na to, że nikt się nie złapał, bowiem wszystkie portfele ze strony były puste.

Hejt a wojna w Ukrainie

Zacząłem od trolli i na nich skończę. W ogóle pomysł na ten tekst wziął się z wymiany zdań z Moniką Kulik, która udziela się na grupach pomocowych uchodźcom z Ukrainy.

Michał, mam wrażenie, że zaczęłam dostawać więcej phishingów! – powiedziała. – Wiem, że niektórzy ludzie z grupy też tak mają, a jakby tego było mało, niemal od razu na grupie pojawili się ludzie, siejący nienawiść. Administratorzy starają się nad tym panować, ale czasami to trochę trwa – dodała.

Celem zinstytucjonalizowanych farm trolli jest nie tylko sianie dezinformacji tzw. wysokopoziomowej, ale też sianie fermentu i budzenie niepokoju nawet na tak podstawowym poziomie jak facebookowa grupa. Informacje grające na historycznych polsko-ukraińskich resentymentach, wiadomości o uchodźcach zachowujących się źle, nie dbających o powierzone im mieszkania, czy inne mienie – to wszystko ma wywołać w Polakach poczucie, że nie warto pomagać.

Warto. Myślę, że zarówno jak, jak i Wy, nie macie wątpliwości. A wszelkie trollujące konta trzeba po prostu natychmiast zgłaszać administracji. W przypadku Twittera – trzy kropki i opcja „zgłoś tweeta”, bądź „zgłoś post”. W obecnej sytuacji moderatorzy wyjątkowo dbają o czystość dyskusji w aspekcie dezinformacji/manipulacji, reagując szybko na tego typu zgłoszenia.

Udostępnij: Wojna w Ukrainie, Covid-19 i katastrofa w Smoleńsku – co je łączy?

Odpowiedzialny biznes

W Orange pomagamy na wiele różnych sposobów

15 marca 2022

W Orange pomagamy na wiele różnych sposobów

Mobilizujemy siły i odpowiadamy najlepiej jak umiemy na potrzeby obywateli Ukrainy. Przekazujemy nasze usługi telekomunikacyjne, sprzęt, wiedzę i ogromne zaangażowanie wolontariuszy. Robimy to wszystko z przekonania, że chcemy pomóc ludziom, którzy są w wielkiej potrzebie i mogą na nas liczyć.  

Jedną z najważniejszych potrzeb osób uciekających z pogrążonej w wojnie Ukrainy jest pozostanie w kontakcie z bliskimi, których zostawili w ojczyźnie.

Od razu uruchomiliśmy specjalną promocję na połączenia do Ukrainy, a nasi pracownicy pojawili się na przejściach granicznych, aby rozdawać i rejestrować darmowe startery. Potem nasze punkty pojawiły się na większych dworcach, a nas zalała fala próśb o karty dla uchodźców rozmieszczonych w ośrodkach w różnych częściach Polski. Od klasztorów, archidiecezji i domów Caritasu, poprzez hotelarzy i właścicieli ośrodków wypoczynkowych, firmy i fundacje korporacyjne, po duże centra przygotowane przez władze lokalne i małe ośrodki gminne.

Zapewniamy łączność z bliskimi

Aby lepiej odpowiadać na te potrzeby wysyłamy naszych przedstawicieli do miejsc gromadzenia się uchodźców oraz mniejszych ośrodków. Uruchomiliśmy też zastępy wolontariuszy – rejestratorów kart. Każdy z pracowników Orange dzięki specjalnej aplikacji może pomóc w rejestracja kart SIM i uruchomieniu usługi. W tej sieci działa już ponad 130 osób.

Jednak nie zawsze możemy dotrzeć szybko we wszystkie miejsca. Dlatego wspólnie z Pocztą Polską udostępniliśmy bezpłatne startery w ponad 4 700 urzędach pocztowych i filiach Poczty Polskiej. Z tej opcji skorzystało już 2,5 tys. osób. 

Od 24 lutego przekazaliśmy 275 tys. darmowych starterów dla obywateli Ukrainy.

Wzmocniliśmy naszą sieć  

Aby łączność byłą możliwa, a internet działał bez przeszkód, potrzebne było wzmocnienie sieci i jej doposażenie. Dlatego na obszarach przygranicznych postawiliśmy pięć mobilnych stacji bazowych – Medyka, Radymno, Dorohusk, Horodlo i Ustrzyki. Kolejna stacja powstaje w Przemyślu. Dodatkowo rozbudowaliśmy sześć już istniejących stacji i uruchomiliśmy dwie nowe. To pozwoliło zdecydowanie poprawić dostępność usług dla naszych klientów oraz gości z Ukrainy korzystających z roamingu własnych operatorów. Działamy wspólnie z T- Mobile w ramach NetWorks! a prace koordynujemy z Urzędem Komunikacji Elektronicznej.

W pierwszej kolejności poprawy przepustowości wymagały punkty graniczne i centra recepcyjne, gdzie pojawiły się tysiące ludzi. Potem dworce i inne punkty informacyjne, które potrzebowały bezpłatnego Wi-Fi, a wreszcie punkty przyjmujące uchodźców i zapewniające im pierwszą pomoc oraz nocleg. Od dużej hali Areny Ursynów w Warszawie po salę gimnastyczną w lokalnej szkole skończywszy. Staramy się odpowiadać na tego typu potrzeby i uruchomiliśmy już 11 hot spotów w takich lokalizacjach.

Pomagamy pomagać

Otrzymujemy wiele próśb o pomoc w organizacji sztabów kryzysowych. W pierwszej chwili wszyscy działali na zasadzie pospolitego ruszenia, używając prywatnych komórek i sprzętu. Teraz sytuacja zaczyna się to normalizować. Potrzebne są telefony, karty SIM, centralki czy infolinie. Chodzi o to, aby można było sprawnie zarządzać zbiórkami darów, transportami, wolontariuszami czy organizacją noclegów.

W pierwszej kolejności podjęliśmy współpracę z Polską Akcją Humanitarną, zapewniając pomoc technologiczną, sprzęt i usługi dla organizowanych centrów zarządzania kryzysowego. Współpracujemy też z Domem Ukraińskim, który z racji swojej specyfiki i kontaktów, stworzył wspólnie z nami Centrum zarządzania kryzysowego na 20 stanowisk. Jego siedziba jest w Miasteczku Orange w Warszawie.

Wiele organizacji społecznych, które mają różne profile działania i odbiorców, ruszyło na pomoc dając swoje kompetencje w organizacji pomocy rzeczowej, prawnej czy psychologicznej. Trafiło do nas Centrum Praw Kobiet, dla którego uruchomiliśmy infolinię na potrzeby pomocy prawnej i psychologicznej czy Fundacja Twarze Depresji, której psychologowie pomagają uchodźcom poradzić sobie z problemami traumy wojennej. Organizacją transportów i pomocy humanitarnej zajmuje się Stowarzyszenie Animacji Kultury Pogranicza „Folkowisko”, któremu pomagamy zbudować infolinię do zarządzania kontaktami z całego świata.

Wszyscy się angażujemy

Pomagamy pomagać, ale sami też pomagamy. Udostępniliśmy nasz ośrodek wypoczynkowo – szkoleniowy, w którym mieszka ponad 300 gości z Ukrainy. Miastu Łódź przekazaliśmy budynek biurowy i właśnie trwają przygotowania na przyjęcie w nim 150 dzieci z ukraińskich domów dziecka.

W 12 naszych największych biurach firmy organizujemy zbiórki darów. Nasi wolontariusze otrzymują specjalne granty na realizację lokalnych projektów pomocowych – skorzystało z nich już blisko 700 wolontariuszy, którzy zorganizowali 95 akcji pomocowych. Dla naszych pracowników, którzy goszczą uchodźców przygotowaliśmy też dodatkowe wsparcie finansowe.

Wysyłamy też pomoc dla medyków. Ze zbiórki pieniężnej wśród pracowników zakupiliśmy 300 power banków wykorzystywanych do zasilania urządzeń medycznych ratujących ludzkie życie. Zbiórka dalej trwa, a zebrane pieniądze przeznaczymy na inne, najbardziej potrzebne urządzenia dla służb medycznych w Ukrainie.

Fundacja Orange działa na rzecz odpowiedzialnej edukacji i wsparła uruchomienie szkoły online dla uczennic i uczniów z Ukrainy.

orange-Ukraina

Udostępnij: W Orange pomagamy na wiele różnych sposobów

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej