Na jaką premię może liczyć Robert Lewandowski za wczorajszą bramkę zdobytą dla Borussi Dortmund? W żadnym razie, nie jestem ciekawski, aby zaglądać do cudzego portfela. Broń Boże! Ale ile Waszym zdaniem? Tak zupełnie szacunkowo.

Skąd się wzięło to pytanie? Już Wam tłumaczę. Opadły emocje związane z igrzyskami olimpijskimi, nadszedł czas na nagrody i gratyfikacje. Do opinii publicznej trafiły liczby, tychże nagród. Za złoty medal – 120 tys. złotych, 90 tys. złotych za srebro i 50 tys. za brązowy medal. Natomiast paraolimpijczycy dostali sześć razy mniej. I gdzie tu wyrównywanie szans?

Zarówno jedni jak i drudzy wylewają setki litry potu, mają setki wyrzeczeń, setki godzin nieprzespanych i to wszystko z pasji. Tyle, że Ci drudzy mają dodatkowo niesamowitą motywację i chęci do działania pomimo takich trudności. Niestety, nie są doceniani.

Jak już jesteśmy przy motywacji to skąd mają ją brać olimpijczycy? Złoto warte 120 tys. złotych, podczas, gdy piłkarskie gwiazdeczki obracają w milionach. Paryż podnosi dziś wielkie larum z powodu pensji Zlatana Ibrahimowicza, który rocznie zarabia 9 milionów euro w Paris Saint-Germain. Gdzie tu kryzys? Dla porównania, pojawiają się zdania, że to i tak nie są rekordowe kwoty, ponieważ Samuel Eto’o dostaje w rosyjskiej Anży 20 milionów euro zaś Didier Drogba za „emeryturę” w Szanghaju dostaje – 15 milionów.

W Polsce, Widzew Łódź dąży do tego, aby w przyszłym roku, żaden z piłkarzy tego klubu nie zarabiał więcej niż 15 tys. złotych miesięcznie.

Jakiś czas temu, pewien mądry człowiek powiedział mi, że sport z czystej pasji, nie dla żadnych pieniędzy, będzie miał miejsce tylko wtedy, gdy wyciągniemy szachy i przy dobrym drinku zagramy partyjkę. Chociaż po chwili też miał, co do tego obiekcje.

I stało się coś, co jeszcze niedawno nie mieściło się niektórym w głowach. Internet zarabia więcej niż tv. Póki co w Anglii i Szwecji. W Polsce wydatki wzrastają z roku na rok szybciej niż w innych mediach. I choć szala jeszcze dość długo nie przeważy coraz wiecej firm zamierza zwiększać swoje  inwestycje w to medium. Udział internetu w torcie reklamowym w Anglii (1H 2009) wyniósł 24%, na tv 22%. U nas póki co stosunek odpowiednio 49% do 14%, ale przynajmniej wydatki na internet wyprzedzają już inne media! „To co najbardziej rośnie w samym internecie to reklamy w wyszukiwarkach, programy afiliacyjne, e-PR oraz nowe platformy komunikacji jak microblogging czy social media. Można spodziewać się też coraz szerszego wykorzystania mobile marketingu. Wzrost penetracji internetu, obecnie ok. 52% to również ważny czynnik – dzięki niemu możemy zwiększać zasięg w istotnych dla nas grupach celowych” – twierdzi Iwona Chrzanowska – Wójcik kierownik Wydziału Mediów w Grupie TP.

Szczerze mówiąc czekam aż u nas też nadejdą te piękne czasy. Ostatnio ktoś ze znajomych stwierdził, że był bardzo zdziwiony, że w trakcie reklam na Polsacie puścili film 🙂