Jesteśmy po niespodziewanej premierze nowego iPhone’a SE. Apple potrafi zaskakiwać. Tym razem zaprezentował smartfon, który niewiele ma wspólnego z ubiegłorocznym modelem, a na pierwszy rzut oka przypomina iPhone 8 z 2017 roku. Sprawdziłam, co potrafi kompaktowy i budżetowy iPhone SE. Jesteście ciekawi?
Tylko w Orange kupicie ten smartfon z eSIM. Sprawdźcie naszą ofertę: iPhone SE eSIM w Orange
Aparat – jeden wystarczy
Przyzwyczajona do potrójnych i poczwórnych aparatów w testowanych flagowcach, z pewną rezerwą podeszłam do pojedynczego aparatu w SE. Apple jednak wie, co robi, o czym przekonałam się podczas niedzielnego spaceru, połączonego z testowaniem możliwości nowego iPhone'a.
Pojedynczy 12 Mpix aparat z obiektywem szerokokątnym radzi sobie z krajobrazami, zdjęciami panoramicznymi i portretami. Tryb portretowy ma udoskonalony efekt bokeh, a zrobione zdjęcie można edytować, zmieniając rodzaj oświetlenia (do wyboru jest naturalne, studyjne, konturowe, sceniczne, sceniczne–mono, High-Key–mono), nasycenie kolorów, ostrość, ciepło, kontrast i filtry. Podobnie, jak we wcześniejszych modelach iPhone'a, możliwości edycji zrobionych zdjęć jest całkiem sporo – i jest to przydatna funkcja.
Porównajcie zdjęcia zrobione bez filtra (na górz) i z filtrem (na dole). Różnica jest dostrzegalna, ale nie jest duża. Bo iPhone SE naprawdę pięknie oddaje kolory, nawet w pochmurny dzień.
Tryb portretowy całkowicie mnie kupił. Jest tu wszystko, czego potrzeba, żeby zrobić piękne zdjęcie: bokeh, czyli rozmyte tło, odpowiednio nasycone kolory, światło. Nie zmieniałam ustawień, ani nie edytowałam tego zdjęcia. Po prostu wybrałam tryb portretowy i pstryknęłam. Na górze zdjęcie saute, bez filtrów, na dole – poddane lekkiej edycji.
Smartfon z pojedynczym aparatem, który jest w stanie zrobić takie portrety w pochmurny dzień, w dodatku obiektowi, który jest lekko zmęczony kilkugodzinnym spacerem? Brzmi niewiarygodnie, a jednak SE to potrafi.
Żeby nie było tak kolorowo, muszę przyznać, że selfie robione przednim, 7 Mpix aparatem są poprawne i szczegółowe (może nawet za bardzo), ale na pewno nie przebiją trybu portretowego.
iPhone SE ma możliwość kręcenia video w 4K oraz HD 1080 p i 720 p. Próbowałam uchwycić Manię w zwolnionym tempie (240 klatek/sekundę), ale przy jej szybkości to się nie udało. Standardowe video wyszło nieźle. SE ma także typową dla iPhonów funkcję live photo, czyli ruchomych zdjęć oraz dodawanie geoznaczników do zdjęć – bardzo przydatne w podróży, gdy robi się wiele zdjęć w różnych miejscach.
Mały wyświetlacz, dobre proporcje
W dobie stopniowego powiększania ekranów Apple zdecydował się na kompaktowy smartfon, o przekątnej wyświetlacza 4,7 cala. Ekran ma spore ramki, na dole i na górze oraz fizyczny przycisk. Na pierwszy rzut oka telefon wydał mi się bardzo mały. Doceniłam jednak jego kompaktowość i proporcje podczas spaceru z psem, gdy w jednej dłoni trzymałam smycz, a w drugiej telefon, którym próbowałam robić zdjęcia. iPhone SE cały mieści się w dłoni, więc nie ma ryzyka, że wypadnie podczas niespodziewanej szarży kochanego pieseczka :-)
Touch ID i nowoczesny czip
Co jeszcze zaskoczyło mnie w tym telefonie? Nie mamy tutaj znanego z poprzednich modeli FaceID. Jest za to bardzo dobrze działający TouchID, czyli odblokowanie ekranu odciskiem palca. Skaner jest umieszczony w głównym przycisku. Zaskakująco dobrze działa też moduł GPS – szybko i bez problemu podaje pozycję, nawet w mieszkaniu i bez włożonej karty SIM. Czip zastosowany w iPhone SE to A13 Bionic, znany z ubiegłorocznego iPhone'a 11 i iPhone'a 11 Pro.
Czy iPhone SE jest dobrym telefonem? Mnie przekonał. Jeśli zastanawiacie się, nad przejściem z Androida na iOS, to iPhone SE jest dobrym wyborem na początek.
Zobaczcie recenzję iPhone'a 11 Pro.
Komentarze
sot 3 godziny…nie warto 😀
OdpowiedzFajna blondi ??
OdpowiedzFajna i mądra ?
OdpowiedzPodobno bateria nie wytrzyma jednego dnia przy średnim użytkowaniu.
OdpowiedzTelefonik bardzo fajny. Marta, mhm…..widzę jakieś zmiany, coś czuję że…….jesli tak to gratulacje ?
Odpowiedz