W trakcie pandemii blisko 400 wolontariuszy Orange Polska pomogło ponad 15 tys. potrzebującym, realizując 82 projekty w całej Polsce. Ofiarowali im swój czas i umiejętności szyjąc maseczki, robiąc zakupy czy gotując posiłki seniorom. To współcześni bohaterowie w czasach, w których wspieranie innych ludzi miało i ma szczególny charakter. Niebagatelną rolę odegrała Fundacja Orange.
Z niedawno przeprowadzonego badania wynika, że w trakcie pandemii COVID-19 blisko 60 proc. Polaków zaangażowało się w pomoc osobom potrzebującym wsparcia. Najczęściej przekazywaliśmy środki materialne, w tym finansowe. Prawie 41 proc. z nas aktywnie wzięło udział w akcjach pomocowych. W tym gronie szczególną grupę stanowią wolontariusze Orange. Kilku z nich przedstawiłem w cyklu publikacji na blogu: Katarzyna Bodora, Beata Gworek i zespół drukarzy 3D.
Nasi pracownicy pomagali medykom i domom pomocy społecznej szyjąc maseczki, produkując przyłbice, kupując rękawiczki, gogle, płyny do dezynfekcji i obiady. Wspierali dzieci pomagając w organizacji nauki zdalnej w domach dziecka, świetlicach i ubogich środowiskach itp. Z uwagi na to, że dzieciaki były zamknięte w ośrodkach i nie mogły brać udziału w standardowych zajęciach wolontariusze organizowali sprzęt sportowy, materiały plastyczne, biurowe itp. żeby rozładować ich energię i zapewnić aktywne spędzanie czasu. Wreszcie seniorzy, którym nieśli pomoc i życzliwość w domach pomocy społecznej i ich prywatnych mieszkaniach. Jeden z projektów zakładał nawet stworzenie ogrodu, żeby mogli wyjść z przyjemnością poza mury placówki. Projekty realizowane przez wolontariuszy wspierała Fundacja Orange.
Teraz oddaję łamy naszego bloga Magdzie Mierzwińskiej, która jest koordynatorem wolontariatu w Orange Polska. Uważam, że najlepiej opisze Wam zaangażowanie naszych pracowników i firmy.
„Początek epidemii zbiegł się z terminem wiosennych akcji wolontariackich, które co roku organizują nasi pracownicy. To czas kiedy m.in. remontują, organizują pikniki i wydarzenia kulturalne, chętnie angażując koleżanki i kolegów z pracy, rodziny, sąsiadów i działają na rzecz społeczności lokalnej. Są to zazwyczaj wydarzenia, które przyciągają dużo ludzi, pozwalają budować relacje, wspólnie działać i przeżywać emocje płynące z pomagania. Pandemia Covid-19 szybko uświadomiła nam, że w tym roku akcja w tym wydaniu nie jest możliwa, że potrzebujemy „planu B”. Nie mogliśmy przecież zachęcać ludzi do grupowych działań, ani do bezpośredniego kontaktu. Musieliśmy przystosować się do nowych warunków pomagania. Wszystko, co sprawdzone i znane, nagle przestało być realne.
Szybko okazało się, że to co podpowiadała nam intuicja potwierdzają rozmowy z wolontariuszami. To były pierwsze dni epidemii, kiedy zaczęłam odbierać telefony od wolontariuszy. Oni natychmiast kontaktowali się z placówkami z którymi współpracują, mają relacje i wiedzieli jakie są potrzeby. Były zupełnie inne niż te, do których przywykliśmy. Wszystko było dla nas nowe, ale jednocześnie wytworzyła się niesamowita energia do działania. Entuzjazm wolontariuszy był dla mnie zaraźliwy. Wspólnie zastanawialiśmy się i szukaliśmy rozwiązań, co możemy zrobić. Podjęliśmy decyzję, żeby w tym roku do wolontariatu podejść inaczej, elastycznie reagować na to, co przynosi nowa rzeczywistość. Mogliśmy zawiesić działania wolontariuszy na czas Covid-19. Z perspektywy czasu utwierdzam się, że to był dobry krok, żeby pozwolić wolontariuszom działać. Ponad 80 projektów pokazuje, że ludzie chcą pomagać, chcą być częścią czegoś większego, są na dobre i złe.
Nasi wolontariusze to dla mnie niesamowite osoby. Z wielką energią, zapałem. Cały czas im się chce. To dla wszystkich był trudny czas. Musieliśmy nauczyć się inaczej pracować, często z dziećmi w domu i dodatkowymi obowiązkami. Oni mieli na tyle otwarte oczy i serca, żeby zobaczyć w tym wszystkim jeszcze potrzeby innych. To budujące i inspirujące. Myślę, że wszyscy bez wyjątku sprawdzili się świetnie. Nieważne, czy uszyli setki maseczek, wydrukowali mnóstwo przyłbic czy pomogli zorganizować środki ochrony do szpitala lub obiady dla dzieciaków. Wszystkie działania są ważne bo razem budują ogromny wkład w pomoc w walce z epidemią. Są realną pomocą dla tych, którzy tego potrzebują. Czasem były to małe gesty, czasem duże. Wszystkie mają znaczenie.
Bardzo cieszę się, że dołączyli do nas nowi wolontariusze. Często dzwonili lub pisali, trochę onieśmieleni, że nie wiedzą czy sobie poradzą, bo nigdy jeszcze nie tego nie robili. Poradzili sobie doskonale i jestem przekonana, że w wolontariacie zostaną. Jest taka niepisana teoria, że jak raz spróbujesz to wrócisz.”
Komentarze
Gratulacje, żadna firma na świecie nie ma chyba tylku wolontariuszy.
Odpowiedz