Xbox Series X po miesiącu użytkowania daje nadzieje na lepszą przyszłość gamingu. W trakcie przygody z nową konsolą Microsoftu poznałem funkcje, o których nawet nie śniłem, ale podświadomie ich potrzebowałem.
Krótka historia pewnego gracza
Nadchodzi październik. Sfrustrowany Bartek nie wie co robić. Kupił Cyberpunk 2077 na Xboxa One, ale "lastgen" nie pozwala odczuć pełni wrażeń z rozgrywki. Przez głowę przetaczają się myśli:
Przeznaczyć swoje oszczędności na preorder konsol nowej generacji? Czy może jednak wstrzymać gamingowe zapędy i poczekać na kolejny „zrzut” dostaw. Przecież nie powtórzy się sytuacja z 2013 roku kiedy w sklepach nie było nowych konsol. Przecież producenci musieli się przygotować. Prawda?
Niestety wszyscy gracze odczuwają obecnie niedosyt sprzętu dostępnego na rynku. Ponoć to, co jest mniej dostępne dla ludzkiego umysłu, wydaje się bardziej atrakcyjne.
Dokładając do tego potrzebę zagrania w Cyberpunka w 4K/ 60 klatek na sekundę, nie mogłem podjąć innej decyzji. Zakupiłem Xbox Series X i po miesiącu przychodzę na bloga ze swoją opinią.
Przeczytaj też: Konsole do gier – jak to się wszystko zaczęło?
Stara generacja konsol
W ubiegłym roku poprzedniej generacji stuknęło 7 lat. W świecie technologii to jak milenia. W tym czasie zadebiutował nowy silnik graficzny od Unreal, 4K stało się standardem, a firma Nvdia wprowadziła karty obsługujące Raytracing. Gracze woleli grać na komputerach. Dawały one lepsze wrażenia graficzne. Zarówno Sony jak i Microsoft musiało coś z tym zrobić. Dlaczego wybrałem Xboxa, a nie udoskonaliłem PC-ta?
Jakość obrazu
Xbox Series X pozwala na granie w rozdzielczości 4K przy odczuwalnych 120 klatkach na sekundę. Wymogiem jest korzystanie z telewizorów z częstotliwością odświeżania obrazu 120Hz. Łączy się z nimi za pomocą kabla HDMI 2.1. Mówiąc językiem prostym - obraz wydaje się wtedy płynniejszy.
Po podłączeniu starego i nowego Xboxa do jednego telewizora widać było diametralną różnicę. Dla porównania na obu konsolach włączyłem Forza Horizon 4. Nowe dziecko Microsoftu nie tylko wyświetlało tekstury w wyższej rozdzielczości, ale obraz był wyświetlany we wspomnianych wcześniej 120 klatkach. Śmiało stwierdzę, że w grę grałem z 4-krotnie większą przyjemnością. To wszystko dzięki mocy obliczeniowej, która względem poprzednika wzrosła z 1,23 TFLOPSa, do prawie 12 za sprawą układu AMD ZEN 2. Nowe podzespoły pozwalają na nacieszenie się zarówno raytracingiem jak i stabilnymi 60 klatkami na sekundę, ale nie zawsze w tym samym czasie. To od twórców gier zależy jak zoptymalizują swój produkt. W przypadku wspomnianego wcześniej CP2077, jako użytkownicy mamy możliwość wybrania dwóch opcji graficznych: wydajność, albo jakość. W praktyce oznacza to 1080p/4K z 60/120 klatkami na sekundę lub 4K z raytracingiem, czego kosztem jest spadek klatek. Niestety piękno kosztuje.
Zero lagów
W czasach digitalizacji ważną rolę odgrywa zarówno internet, jak i karta sieciowa w urządzeniu. Nawet jeżeli posiadasz Orange Światłowód z prędkością 1 Gb/s, a twój sprzęt ma ograniczenia prędkości, to nie będziesz mógł uzyskać pełnego transferu, który udostępnia Ci operator. Takiego problemu nie doświadczyłem z nowym Xbox Series X. W mniej niż pół godziny pobrał oraz zainstalował wspomnianą wcześniej Forzę (około 90 GB z aktualizacjami), a prędkość w jakiej łączyłem się z siecią po kablu wynosiła około 580 Mb/s (przy łączu Orange Światłowód 600 Mb/s). Zarówno Xbox One jak i PS4 to wynik około 50 Mb/s.
Wybierając konsolę Xbox Series S lub Series X wraz ze Orange Światłowodem nie uświadczycie lagów. Tego jestem pewien.
Screen poglądowy. Konsola przy rozpoczęciu pobierania, źle oszacowuje przewidywany czas. Celem wstawienia tego screena, jest pokazanie stabilności karty sieciowej.
Wsteczna kompatybilność, czyli stary Xbox One na emeryturze
Za pomocą "Płać z Orange" (to prosty proces, po którym rachunek za grę dodawany jest do abonamentu) w sklepie Microsoft zakupiłem kilka ukochanych gier z poprzedniej generacji. Microsoft szczyci się wsteczną kompatybilnością, dzięki czemu na nowej konsoli mogę cieszyć się grami nawet z pierwszego Xboxa. Co ciekawe spora cześć starszych tytułów dostępnych w sklepie natywnie obsługuje rozdzielczość 4K. Dzięki funkcji AUTO HDR, High Dynamic Range dodawany jest automatycznie do gier oryginalnie nieobsługujących szerokiej rozpiętości tonalnej. Będąc szczerym i mówiąc kolokwialnie „zajarałem się” odkrywaniem na nowo starych gier. Spędziłem już kilkanaście godzin w Assassins’s Creed Ezio Collection i muszę przyznać, że różnica jest odczuwalna.
Nie odczułem jednak funkcji FPS boost, bo ta nie zwiększa klatkażu automatycznie. Baza starszych gier, które będą działać płynniej poszerza się, ale powoli. Do zaimplementowania FPS boost, potrzeba wsparcia dewelopera, a rzadko które studio inwestuje w stare produkty. Do tej pory zaktualizowano kilka gier, czyli: Far Cry 4, New Super Lucky’s Tale, Sniper Elite 4, UFC 4 oraz Watch Dogs 2.
Koniec z zapisami gier (quick resume)
Największym zaskoczeniem przy moim pierwszym spotkaniu z Xbox Series X była funkcja QUICK RESUME. Gdy zmieniasz grę, lub gdy przełączasz konsolę w tryb uśpienia, ta zapisuje w pamięci podręcznej dane na temat twojego aktualnego postępu w grze. To oznacza, że po ponownym włączeniu, znajdujesz się dokładnie w tym samym miejscu, w którym skończyłeś. Quick resume jest rzeczywiście szybki. Od uruchomienia konsoli do rozpoczęcia gry w Cyberpunk minęło dokładnie 25 sekund (sic!). Za skrócenie czasu oczekiwania odpowiada wbudowany dysk SSD działający z prędkością do 2.4 GB/s (sic!). Pamięć masowa konsoli to jednocześnie zaleta, ale i wada. Gracz do dyspozycji ma zaledwie 850 GB miejsca użytkowego, a gry stają się co raz to cięższe. Normą jest stosunek 1 gra -100 GB.
Design
A co oprócz technikaliów? Xbox Series X jest dość spory i nie mieści mi się na komodzie RTV. Ponownie stwierdzam, że piękno boli, bo grill umieszczony na „dachu” konsoli jest trójwymiarowy - pod pewnym kątem wydaje się być zielony, pod innym czarny.
Niestety, albo stety muszę go trzymać na widoku.
Nowy kontroler względem poprzednika różni się kilkoma elementami estetycznymi oraz wagą. Na triggerach oraz bumerach znajdują się chropowata tekstura, która powoduje pewniejszy chwyt. Usprawnienia dotyczą również krzyżaka, który teraz po środku jest wklęsły.
Podsumowanie
Jestem zadowolony z zakupu Xbox Series X. Jak na razie jest to konsola do grania w gry z poprzedniej generacji, ale w ładniejszej oprawie. Na więcej tytułów wspierających możliwości nowej konsoli będziemy musieli poczekać co najmniej rok. Na szczęście Xbox Series X/S mają wystarczająco dobre podzespoły, aby wytrzymać próbę czasu, jednak z czasem może pojawić się problem z dyskiem (średnia waga gier rośnie, a dysk jest dość mały).
Odpowiadając na pytanie, czy warto przenieść się na Xbox Series X ze starej generacji? Zdecydowanie TAK, jeżeli pragniecie wyższej jakości obrazu, pewnego sprzętu, dostępu do gier starszych jak i nowszych jednocześnie nie wydając majątku na drogie podzespoły.
Obecnie na rynku kart graficznych panuje krach, a ceny lecą w górę jak rakieta. Sama karta z podobnymi możliwościami co omawiana konsola, jest od Xboxa droższa. Dlatego Xbox Series X jest obecnie najbardziej optymalnym rozwiązaniem dla wymagających graczy. Jeżeli chcecie tańszą alternatywę, to w sklepie Orange możecie zamówić Xbox Series S, czyli wersję o nieco mniejszych możliwościach graficznych i pozbawioną napędu optycznego (może na niej korzystać tylko z cyfrowych wersji gier).
Komentarze
Całkiem przyjemne paczki danych ?
OdpowiedzI jak za starych dobrych czasów, ważne tylko miesiąc ?
OdpowiedzAno standard. Panie Pikus witam Cię serdecznie, dlugoś waśc nic nie skrobnął na blogu.
OdpowiedzHej mike. Nie było za co krytykować Orange to milczałem ?
Odpowiedz