
Nadszedł ten moment w roku, w którym uczniom przybywa obowiązków. Nauka jednak nie jest tylko przymusem - może okazać się dobrą zabawą. Przykładem na to są gry wideo.
Za moich szkolnych czasów potrafiłem dostać szóstkę za ponadprogramową znajomość tematu. Było tak w przypadku gier z serii "Assassin's Creed" i egzaminu z renesansu na historii. Teraz czas na następne pokolenie graczy, którzy pokażą moc gier komputerowych w nauce. Oto kilka gier, przy których spędzicie miło czas, a jednocześnie pomogą Wam one poszerzyć wiedzę.
Na język polski/historię
Coraz częściej mówi się o tym, że gry komputerowe mogą być traktowane jako pełnoprawne teksty kultury. To nie tylko rozrywka, ale też wartościowe źródło do nauki. Choć w szkole przywykliśmy do analizowania książek, czy filmów - przecież to samo możemy zrobić z grami! Valiant Hearts od Ubisoftu to świetny przykład, jak można w angażujący sposób opowiadać o I wojnie światowej. Zamiast zalewać nas datami i nazwami bitew, gra pokazuje losy zwykłych ludzi. Żołnierzy, pielęgniarki czy rodziny rozdzielonej przez konflikt. Dzięki komiksowej oprawie i prostym zagadkom fabuła trafia do gracza, a dodatkowe materiały historyczne wplecione w rozgrywkę pozwalają lepiej zrozumieć realia epoki. To idealny przykład, który można wykorzystać w rozprawce jako tekst kultury – tak samo wartościowy jak powieść, czy reportaż.

Jeszcze mocniej edukacyjny charakter ma This War of Mine od polskiego studia 11 bit. To gra, w której nie wcielamy się w bohatera z karabinem, ale w... cywilów walczących o przetrwanie w mieście ogarniętym wojną. Każda decyzja ma konsekwencje – od tego, czy zabierzemy jedzenie innym, po to, jak podzielimy się lekami w grupie. Co ważne, ten tytuł został wpisany przez Ministerstwo Edukacji na listę dodatkowych lektur i uczniowie mogą go otrzymać za darmo. To pierwszy taki przypadek w Polsce i świetny dowód na to, że gry wideo mogą mieć taką samą wartość edukacyjną jak klasyczna literatura.
Oba tytuły pokazują, że gry potrafią uczyć empatii, skłaniać do refleksji i dawać nowe, odmienne spojrzenie na historię. Dzięki nim lepiej rozumiemy, czym była wojna, bo nie tylko czytamy o tragedii, ale jednak też ją w pewien sposób przeżywamy. Właśnie dlatego warto traktować gry komputerowe jako ważne teksty kultury, które mogą inspirować na równi z książkami czy filmami.
Nauka języka obcego
Nauka języków obcych często kojarzy się z nudnym wkuwaniem słówek. Tymczasem coraz częściej można się uczyć w sposób, który przypomina zabawę w grę komputerową! Dobrym przykładem jest Duolingo, zbudowane jest jak klasyczny kurs, jednak w formie bliższej mobilnej grze niż podręcznikowi. Dostajemy codzienne wyzwania, zdobywamy punkty doświadczenia, awansujemy w ligach i odblokowujemy kolejne poziomy. To wszystko sprawia, że nauka bardziej przypomina rozgrywkę w ulubionej apce niż siedzenie nad ćwiczeniami z gramatyki. Duolingo łączy prostotę, krótkie lekcje i element rywalizacji, dzięki czemu uczy systematyczności i pozwala stopniowo rozwijać znajomość języka w praktyce.

Świetnym przykładem gry, która sama w sobie może być narzędziem do nauki angielskiego, są Scribblenauts. Nie ma polskiej wersji językowej – i właśnie w tym tkwi jej siła. Gracz wpisuje angielskie słowa, a one natychmiast wizualizują się na ekranie: wpiszesz „apple”, pojawi się jabłko, wpiszesz „dragon”, nagle przed Tobą wyrasta smok. Całość osadzona jest w klimacie lekkiej przygodówki z elementami platformowymi i zagadkami logicznymi. To świetna opcja dla dzieci, które z pomocą rodziców mogą poznawać angielskie słownictwo w praktyce. Wpisujesz słowo i od razu widzisz, co ono oznacza! W efekcie nauka odbywa się w naturalny i zabawny sposób, bez tłumaczeń czy listy słówek.

Zarówno Duolingo, jak i Scribblenauts pokazują, że gry mogą być doskonałym narzędziem do nauki języka obcego. Pierwsza buduje nawyk i daje poczucie postępu dzięki mechanikom znanym z mobilnej rozrywki. Druga zaś - uczy poprzez interaktywne eksperymentowanie ze słowami. W obu przypadkach język nie jest teorią z podręcznika, ale czymś żywym i obecnym w grze. Sprawia to, że nauka staje się dużo bardziej naturalna i przyjemna.
Na przyrodę też jest gra
Nie każda gra przyrodnicza musi być symulatorem wędrówki po lesie. Wiele tytułów uczy nauki ścisłej i przyrodniczej przy okazji świetnej zabawy. Dobrym przykładem jest Kerbal Space Program, gdzie gracze projektują rakiety, testują prawa fizyki i próbują dolecieć w kosmos. To zabawny, ale jednocześnie zaskakująco realistyczny symulator, który wciąga doświadczaniem na własnej skórze, czym jest grawitacja, aerodynamika czy paliwo rakietowe. W efekcie uczymy się podstaw astronautyki, nawet nie zauważając, że to „lekcja”.

Zupełnie inne podejście do nauki oferuje Plague Inc., jedna z najpopularniejszych gier mobilnych na świecie. Tutaj zadaniem gracza jest stworzenie i rozwinięcie wirusa, który ma rozprzestrzenić się po całym globie. Brzmi mrocznie, ale gra świetnie obrazuje mechanizmy działania chorób zakaźnych, epidemiologii i globalnych reakcji na kryzysy zdrowotne. Nic dziwnego, że w czasie pandemii jej popularność wystrzeliła – bo uczy przez doświadczenie i pokazuje, jak ważne są biologia oraz medycyna.
Trzeci tytuł to klasyk, którego nie można pominąć czyli Minecraft: Education Edition. Wersja edukacyjna kultowej gry daje możliwość eksploracji ekosystemów, nauki chemii, fizyki i ekologii. Nauczyciele wykorzystują ją na całym świecie do pokazania dzieciom procesów przyrodniczych w praktyce – od budowania obiegu wody po eksperymenty chemiczne. To globalny fenomen, który pokazuje, że gra komputerowa może być wspaniałym narzędziem edukacyjnym.
Takie gry jak Kerbal Space Program, Plague Inc. czy Minecraft dowodzą, że przyroda i nauki ścisłe mogą być fascynujące, jeśli tylko poda się je w formie interaktywnej przygody. Dzięki nim uczymy się nie z książki, a przez działanie i eksperymentowanie.
Komentarze