Oferta

Telefon na wakacje: Huawei Mate 20 lite (4)

Marta Krajewska Marta Krajewska
23 lipca 2019
Telefon na wakacje: Huawei Mate 20 lite (4)

W wakacyjnym cyklu na blogu polecam Wam telefony (i nie tylko), które sprawdzą się podczas urlopu. Tym, którzy lubią spędzać czas aktywnie polecałam Samsunga Galaxy Watch LTE eSIM, tym, którzy robią wiele zdjęć i zależy im na ich świetnej jakości – Motorolę Moto G7 Power, a tym, którzy chcą mieć kilka aparatów, świetną jakość dźwięku, a to wszystko w wytrzymałej obudowie, LG V40 ThinQ. Dzisiaj mam propozycję dla tych, którzy szukają smartfona na rozrywkowy urlop ze znajomymi - Huawei Mate 20 lite.

Cztery aparaty i slow motion w Huawei Mate 20 lite

Mate 20 lite ma cztery aparaty, przedni 24 megapikselowy i tylny 20 megapikselowy, oba wspierane przez dodatkowe, 2 megapikselowe obiektywy. W kamerze wykorzystano sztuczną inteligencję, która rozpoznaje 22 scenerie i dopasowuje ustawienia. Dodatkowo mamy tutaj technologię HDR, która świetnie sprawdza się podczas robienia zdjęć w pełnym słońcu. Co jeszcze potrafi kamera w Mate 20 lite? 16-krotny tryb slow motion pomoże uchwycić najfajniejsze chwile podczas wakacji, które urozmaicą letni album. Młodsi użytkownicy (no dobrze, starsi też, ja się tym nieźle bawiłam) docenią  Qmojis 3D AI, czyli możliwość stworzenia animowanego emotikona. Interaktywne emotki bazują na mimice twarzy, mogą też naśladować gesty oraz głos animowanej osoby. Co ciekawe, można je wysłać do znajomych.

NFC, czyli pieniądze i muzyka

Moduł NFC nie jest rzadkością, ale w Mate 20 lite został wykorzystany w nietypowy sposób. Pozwala on na zsynchronizowanie wielu telefonów marki Huawei. Po co? Ano po to, aby jednocześnie odtwarzały muzykę, tworząc efekt dźwięku przestrzennego. Ta funkcja to „tryb impreza”. NFC obsługuje także płatności zbliżeniowe – bardzo przydatne, kiedy wybieracie się na plażę i nie chcecie zabierać ze sobą portfela.

Sztuczna inteligencja pomoże w zakupach

Znacie to uczucie, kiedy widzicie przedmiot, o jakim od dawna marzyliście, ale nie macie pojęcia, gdzie go kupić? Słuchawki, okulary słoneczne, torebka i wszystko, co wzbudzi wasze zainteresowanie wystarczy teraz uwiecznić na zdjęciu, a aplikacja zaszyta w aparacie rozpozna produkt i pokieruje do popularnej platformy zakupowej.

Bateria, ekran, obudowa i cena

Mate 20 lite zbiera w sieci niemal same pozytywne recenzje. Użytkownicy wskazują jego zalety: duże ekran (6,3 cala), praktyczne proporcje 19,5:9, długi czas działania na jednym ładowaniu (bateria 3750 mAh), funkcja szybkiego ładowania. Przede wszystkim jednak użytkownicy wskazują na stosunek jakości do ceny. Tak, Huawei Mate 20 lite to nadal telefon ze średniej półki cenowej. W Orange możecie mieć go za 37,99 zł/mies w Planie Mobilnym 55 (płatność w 24 ratach). Jeśli zdecydujecie się na zakup urządzenia odnowionego, cena spada do 30 zł/mies w tym samym planie. Sprawdźcie na stronie.

Huawei Mate 20 lite Dual SIM

Huawei Mate 20 lite Dual SIM odnowiony

A jeśli nadal nie jesteście przekonani, zobaczcie moją video recenzję.

Polecam także pozostałe wpisy z cyklu „telefon na wakacje”:

Telefon na wakacje: Samsung Galaxy Watch LTE eSIM (3)

Telefon na wakacje: Motorola Moto G7 Power (2)

Telefon na wakacje: LG V40 ThinQ (1)

Komentarze

pablo_ck
pablo_ck 10:39 23-07-2019

Telefonik jak najbardziej fajny – ale czy wersje lite jest wystarczająca? Tutaj zawsze mam ogromny dylemat – wolę osobiście dołożyć kilkadziesiąt złotówek i mieć wersję standard 🙂

Odpowiedz
    Mateusz
    Mateusz 11:07 24-07-2019

    Chyba kilkaset złotówek 😀 Np. Mate 20 Lite – 1099 zł, Mate 20 – 2 549 zł

    Odpowiedz
      pablo_ck
      pablo_ck 15:19 24-07-2019

      Niech będzie że i kilkaset ;p Nie wiem ile w tym prawdy, ale swojego czasu słyszałem opinie że wersie lite bardzo szybko „zamulają”. Ale może to tylko błędna opinia, której nie należy brać pod uwagę.

      Odpowiedz
        emitelek
        emitelek 16:57 24-07-2019

        Jak najbardziej trzeba brać pod uwagę!… 😉

        Odpowiedz
        Mateusz
        Mateusz 17:48 24-07-2019

        Również spotkałem się z taką opinią :/

        Odpowiedz

Oferta

Zawsze bez limitu w Orange na kartę

Marta Krajewska Marta Krajewska
22 lipca 2019
Zawsze bez limitu w Orange na kartę

Dzisiaj startujemy z nową usługą w Orange na kartę. W usłudze Zawsze bez limitu każde doładowanie automatycznie zamieni się na liczbę dni swobodnego korzystania z telefonu. 1 zł doładowania daje 1 dzień nielimitowanych rozmów, SMSów i MMSów i 0,5 GB na internet. Jak to działa? Wystarczy doładować konto np. za 30 zł i przez 30 dni korzystać z telefonu bez ograniczeń. Dobra wiadomość: w ofercie Zawsze bez limitu dajemy nielimitowane MMSy, których czasem brakowało Wam w ofertach na kartę.

Doładowanie(zł) =Ważność(dni)

5

10

30

50

100

200

Rozmowy, SMSy, MMSy

BEZ LIMITU

Pakiet internetu

2,5 GB

5 GB

15 GB

25 GB

50 GB

100 GB

Jak zacząć korzystać z Zawsze bez limitu?

  • wysłać SMS o treści START pod numer 80175 (bezpłatnie), lub
  • wpisać na klawiaturze telefonu kod *130*11# i zatwierdzić przyciskiem połączenia (bezpłatnie).

Warunkiem jest stan konta powyżej 5 zł. Włączając usługę Zawsze bez limitu, taryfa automatycznie zmieni się na Zawsze bez limitu, a złotówki dostępne na koncie zamienią się na liczbę dni ‘bez limitu’. Możecie także zacząć swoją przygodę z taryfą od zakupu startera za 5 zł. Wystarczy doładować go kwotą min. 5 zł, a usługa włączy się automatycznie. Spowoduje to jednak wyłącznie chociażby "Orange Free na kartę" - są to bowiem dwie różne taryfy, więc "bonusy" z nich wynikające nie mogą się sumować. Sądzę, jednak, że każdy z Was znajdzie rozwiązanie odpowiednie dla siebie ;-)

Starter zawsze bez limitu po doładowaniu w Orange

Usługa Zawsze bez limitu obejmuje połączenia z krajowymi numerami komórkowymi i stacjonarnymi. Aby korzystać z roamingu, połączeń międzynarodowych i usług o podwyższonej opłacie potrzebujesz wykonać dodatkowe doładowanie.  Można to zrobić na 3 sposoby:

  • Wyślij SMS pod 80175 w treści wpisując 14-cyfrowy kod z wydruku z terminala
  • Wpisz *130*20*kod_zdrapki# i zatwierdź przyciskiem połączenia
  • Przelej 1, 2 lub 5 zł z usługi Zawsze bez limitu; przelanie wybranej kwoty oznacza, że skracasz ważność usługi odpowiednio o 1, 2 lub 5 dni.

Kwota przelewu

Aktywacja kodem

Aktywacja SMS-em

1

*130*1#

WYMIEN1 na 80175

2

*130*2#

WYMIEN2 na 80175

5

*130*5#

WYMIEN5 na 80175

Doładowanie dodatkowe nie spowoduje wydłużenia usługi Zawsze bez limitu o kolejne dni. Zapewni jednak środki na wykonanie połączeń na numery międzynarodowe i korzystanie z telefonu zagranicą, zgodnie z cennikiem taryfy.

Więcej na temat nowej usługi przeczytacie w serwisie, znajdziecie tam też regulaminy i cenniki: Zawsze bez limitu

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o najnowszych promocjach i okazjach w Orange na kartę wejdźcie tutaj.

Komentarze


Oferta

Gdy hałas cichnie… Sony WH-1000XM3 kontra Jabra 85h

Michał Rosiak Michał Rosiak
20 lipca 2019
Gdy hałas cichnie… Sony WH-1000XM3 kontra Jabra 85h

Cisza... W dzisiejszych czasach towar deficytowy. Czasami, gdy do szumu informacyjnego dołoży się hałas rzeczywisty, za oknami, na ulicach, możemy mieć wszystkiego DOŚĆ. I o ile od nadmiaru informacji można się odciąć, odpuszczając korzystanie z sieci (podobno są tacy ludzie :) ) do poradzenia sobie z dźwiękami potrzebny jest sprzęt. Dlatego przez ostatnie tygodnie przyglądałem się dwóm modelom słuchawek z aktywną redukcją szumu (Active Noise Cancelling, ANC) - Sony WH-1000XM3 i Jabra 85h.

Jak to działa?

Czasami skala rozwoju technologii potrafi przytłoczyć nawet mnie, zdeklarowanego gadżeciarza. W tym przypadku cieszę się jednak, że technika, która kiedyś uważałem wręcz za kosmiczną, już dawno trafiła do urządzeń dla zwykłego konsumenta. Cały cud wyciszania to efekt mikrofonów, "słuchających" tego, co dzieje się na zewnątrz słuchawek i przetwarzającej to elektroniki. To ona "nakłada" na to co słyszymy, te same dźwięki, ale przesunięte w fazie o 180 stopni. Nigdy nie byłem mistrzem z fizyki, ale efektem takiego działania powinno być "wyzerowanie" tego, co słyszymy. A czy faktycznie jest?

ANC, czyli różdżka na hałas

[caption id="attachment_18980" align="alignnone" width="750"] Sony WH-1000M3[/caption]

Każdy, kto zakłada po raz pierwszy na uszy takie słuchawki, po włączeniu ANC robi wieeelkie oczyyy. Jest niczym w Harrym Potterze - "dźwiękowy smog" i nagle... cisza. Choć z tą ciszą faktycznie bywa różnie.

Jeśli bowiem chodzi o ANC, Sony WH-1000XM3 są jak dla mnie nie do pokonania.

O ile bowiem jadąc warszawskim metrem w Jabrach 85h słyszałem delikatny stukot kół pociągu, to już w słuchawkach Sony była praktycznie absolutna cisza. Inna sprawa, czy to w jakiś sposób przeszkadza, bo szczerze mówiąc - mnie nie. Wyciszenie w obu słuchawkach jest bowiem na tyle duże, że całkowicie redukuje dyskomfort i hałas staje się historią. Nie zmienia to faktu, że w kategorii ANC zwyciężają słuchawki Sony. 1:0 dla Sony.

Po prostu ładnie grają

Na pewno macie ochotę zapytać o jakość dźwięku, problem tkwi jednak w tym, że ja dysponuję "słuchem muzycznym 2. stopnia". 1. stopień to: gra-nie gra, a drugi: nie gra-gra brzydko-gra ładnie. Oba produkty bezdyskusyjnie mieszczą się w tej ostatniej kategorii. Tym niemniej - wybaczcie - gdy czytam w recenzjach, że ktoś wyjątkowo dobrze słyszy linię melodyczną konkretnego instrumentu... to po prostu mu zazdroszczę. Mnie po prostu na obu bardzo przyjemnie słuchało się muzyki. Na pewno pomaga w tym fakt, że redukują hałas, więc nic nam nie przeszkadza. Przyglądając się technikaliom dotyczącym obu produktów zobaczyłem jednak, że tylko Sony dysponuje wysokojakościowymi kodekami do słuchania muzyki przez Bluetooth. A ponieważ słuchawek z ANC rzadko używamy na kablu - 2:0 dla Sony. To, że ja czegoś nie słyszę, nie oznacza, że nie usłyszą tego inni, prawda? :) Aha, Sony faktycznie ma lepsze basy.

Jak to się nosi na co dzień?

[caption id="attachment_18981" align="alignnone" width="750"] Jabra 85h[/caption]

Mówimy o produktach wysokiej klasy, więc do materiałów, z których są wykonane, nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Choć fakt, że sztuczna skóra na Jabrach podoba mi się mniej i obawiam się, że może się wycierać. Do obu modeli dostajemy wygodne, twarde, zasuwane na suwak pudełka, kable USB-C do ładowania, kable mini-jack (zawsze mogą się przydać do telekonferencji, albo po wyczerpaniu baterii (o tym później) ) no i oczywiście przejściówki do samolotowych systemów rozrywki. Różnice pojawiają się, gdy słuchawki chcemy z głowy ściągnąć (i np. odłożyć). W przypadku Sony musimy zatrzymać muzykę/wideo i wcisnąć przycisk wyłączania.

Jabry 85h same wykrywają zdjęcie ich z głowy i zatrzymują aplikację, z której korzystamy, a gdy przekręcimy muszle do "pozycji podróżnej" - same się wyłączą.

Bój się Sony, Jabra goni. 2:1.

A co, gdy chcemy słyszeć co się dzieje?

Biorąc do ręki Sony WH-1000XM3 pomyślałem: "Ale to fajny gadżet, jak przyłożę dłoń do muszli słuchawki to ANC się wyciszy!". Fajny, zaiste - aż do momentu, gdy musimy pogadać z kimś kilka minut, albo chcemy zapłacić w sklepie, ograniczając ekspozycję na hałas (nawet jeśli trochę buracko to wygląda). Jabra w 85h rozwiązała to lepiej - na lewej muszli mamy przycisk, przełączający między trybami ANC->off->hear-through. W tym ostatnim nie ma żadnego problemu ze zrozumieniem rozmówcy. Odradzałbym jednak wybieranie opcji "inteligentnej" i pozwolenie aplikacji Jabra Sound na dobranie trybu do rozpoznanej przez niej sytuacji. Po prostu nie. Jeśli jeszcze dodamy do tego idealne przenoszenie naszego głosu podczas rozmowy telefonicznej (w końcu mówimy o firmie obrosłej legendą w aspekcie sprzętów do telekonferencji, w słuchawkach, które dysponują w sumie ośmioma (!) mikrofonami) to nic dziwnego, że nagle - acz zasłużenie - robi się nam 2:2!

Które wybrać?

Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest łatwa. Oba modele, w zależności od promocji, cenowo różni od 100 do 300 złotych (na korzyść Jabra 85h), ale przy dobrym układzie promocji może się okazać, że kosztują tyle samo! Myślę, że w sytuacji, gdy wybieramy słuchawki pod kątem słuchania muzyki, Sony WH-1000M3 nie mają konkurencji, absolutnie zmiatając wszystkich na swojej drodze. Jabry natomiast wygrywają w aspekcie, hmm... przyjazności dla użytkownika (tutaj bardzo pasuje mi angielski zwrot "user-friendly"). Są intuicyjne i łatwiejsze w obsłudze, ich bateria wystarcza na 6 (a nawet więcej przy wyłączeniu ANC, ale miałoby to taki sens, jak podpięcie dobrego samochodu pod konia) godzin więcej. No i - co dla wielu jest bardzo ważne - można je sparować z dwoma urządzeniami na raz. W sytuacji, gdy np. na mieście korzystamy ze smartfona, a wieczorem chcemy, nie przeszkadzając domownikom, obejrzeć coś na Netflixie - funkcjonalność nieoceniona.

Oczywiście - ale to nic wielkiego w dzisiejszych czasach - w obu modelach możemy skonfigurować asystenta głosowego. Każdy można też dokładnie skonfigurować przy użyciu dedykowanych aplikacji na smartfony.

Sony kojarzy mi się z wytwornym biznesmenem. Takim, który założy słuchawki w limuzynie, by po powrocie do domu zasiąść przed sprzętem HiFi i emocjonować się dźwiękiem każdego smyczka symfonicznej orkiestry. A Jabra to kolega z pokoju w pracy. Takim, który w autobusie obejrzy na tablecie odcinek serialu, czy Youtube'a, a czasem bez ściągania słuchawek odbierze rozmowę na również połączonym ze słuchawkami telefonie. Na koniec wróci do domu wypoczęty, bez poczucia "wdychania dźwiękowego smogu" przez cały dzień.

A Ty, kim się czujesz? :)

Komentarze

Scroll to Top