Chciałbym zaprosić na pewną przejażdżkę rowerem. Na przejażdżkę dość długą, bo liczącą ponad 200 kilometrów. Dla wyobrażenia dodam, że to dystans mniej więcej jak z Warszawy do Cieszyna. Zapomniałem jeszcze o jednej sprawie. Jakieś 60 kilometrów tej trasy będzie prowadzić po brukowanych odcinkach... Nie wiem ile w tym prawdy, ale jestem w stanie uwierzyć na słowo, że po tylu kilometrach jazdy po "kocich łbach", ciężko jest wziąć cokolwiek w tak mocno trzęsące się ręce. Nie wspominając już o bólu tylnej części ciała, na której siedzimy. Można rzec, że to istne piekło i niewiele w tym pomyłki. Francuzi od dawna wołają na ten wyścig "Piekło Północy". Mowa oczywiście o jednym z najstarszych kolarskich klasyków na świecie - Paryż-Roubaix.
Zwycięzca w geście triumfu podniesie do góry nagrodę w kształcie słynnej brukowanej kostki, o ile oczywiście będzie miał na to jeszcze siły. Samo zwycięstwo w tym wyścigu to wielki prestiż, wprowadzający między szeregi wielkich sław. A klasyk w przeszłości wygrywali wybitni kolarze, niestety wśród nich nie ma do tej pory Polaka...
I zapewne jeszcze długo nie będzie. Ponieważ po licznych aferach i skandalicznych decyzjach PZKol-u, polskie kolarstwo sięga dna. Narodowe szkolenie nie przynosi nam nowych perełek w peletonie. Niebiosom można dziękować za Sylwestra Szmyda, który godnie reprezentuję Polskę w światowym peletonie. Czasem odnoszę wrażenie, jakby to polskie kolarstwo jechało z trudem po podobnym bruku, po którym kolarze będą ścigać się w niedzielę. I tak ten polski peleton pod egidą związku pełznie, bo nawet nie można powiedzieć, że jadą słabym czy żółwim tempem. Problem w tym, że brukowane odcinki dla polskiego kolarstwa nie mają końca, a ból organizmu z każdym kolejnym kilometrem niesamowicie się nasila.
Tymczasem zostaje podziwianie zagranicznych kolarzy. Na trzecie zwycięstwo pod rząd, wielkie aspiracje przejawia Tom Boonen. W całej historii tego wyścigu udało się to tylko Francuzowi Octavowi Lapize (wygrał w latach 1909-11) i Francesco Moserowi (1978-1980). Wszystko okaże się w niedzielne popołudnie na starym welodromie w Roubaix.
bn.