Przestępcy nie są idiotami. Powtarzam to na tych łamach regularnie, ale to naprawdę ważne. Pamiętajcie, że nie możemy pozwolić sobie na lekceważenie ludzi, którzy chcą nas okraść. Lepiej być gotowym i zakładać, że wiedzą co robią. Lepiej, niż obudzić się z ręką w... smartfonie, pełnym powiadomień o znikających z naszego konta pieniądzach. Tym bardziej, że – czego dowiodę za chwilę – źli ludzie potrafią się dostosować do zmieniających się płynnie realiów.
Zamiast SMSa
Phishing to tak naprawdę drugi etap ataku. Przestępcy chcą nas przekonać do wejścia na spreparowaną przez nich witrynę, czy też do otwarcia załączonego przez nich pliku. Najpierw muszą nam jednak link, czy załącznik dostarczyć. A w tym celu używają wiadomości mailowych. One w tej sytuacji pełnią rolę tego, co w bezpieczeństwie określamy mianem wektora ataku.
Co jednak, gdy z SMSami nie wychodzi tak, jak byśmy chcieli? Gdy narzędzia analityczne wskazują, że do Orange Polska chyba mało co dochodzi, bo konwersja z naszych ataków jest bliska zeru? My z phishingowymi SMSami od jakiegoś czasu radzimy sobie całkiem nieźle, nierzadko zatrzymując kampanie, zanim zdążą się rozkręcić (i blokując strony docelowe rzecz jasna). Więc trzeba wymyślić alternatywę. No to wymyślili.
Na początku chciałem powiedzieć, że to całkiem sprytny pomysł, ale w sumie nie mam pewności. Po pierwsze dlatego, że w SMSie oszust może wykorzystać tzw. nadpis (nazwa, pokazująca się jako nadawca wiadomości), by informacje od niego pojawiały się w tym samym wątku, co prawdziwe. Przy komunikatorze nie dość, że po prostu pojawia się obcy numer, to na dodatek przy pierwszej wiadomości od „obcego” pojawia się wyraźna informacja, że to numer, którego nie mamy w książce, dając możliwość zablokowania, bądź zgłoszenia podejrzanego nadawcy.
Taki OLX, tylko nieprawdziwy
Groźny wydaje się być jednak schemat ataku. Informacja ze screenshotami trafiła do nas od jednego z internautów i wydaje się, iż wymazane na obrazku personalia to dane właśnie tego internauty.
Schemat mógłby wskazywać na to, że przestępca wypatruje w serwisie OLX osób, sprzedających przedmioty o opłacalnej do oszustwa wartości, kontaktując się z nimi jako domniemany kupiec, dołączając link do rzekomej strony OLX. Gdy potwierdzimy chęć odbioru pieniędzy...
...okazuje się, że „Bank Polski” (przestępca pewnie chciał przekazać, że chodzi o skorzystanie z usług polskich banków) nie jest obsługiwany. Pozostaje nam zatem tylko podanie numeru karty, i...
I wiadomo co. Błyskawiczne wyczerpanie jej limitu.
Co zrobić?
Na Waszym miejscu spodziewałbym się, że tego typu ataków może być w nadchodzącym czasie sporo. W ostatnich tygodniu liczba zarejestrowanych domen, podszywających się od OLX, które wyłapaliśmy, o ile dobrze pamiętam, przekroczyła 100. Przede wszystkim więc uważajcie na adresy stron, do których się logujecie. No i pamiętajcie o zasadzie ograniczonego zaufania przy jakichkolwiek transakcjach, związanych z finansami. Nie bez przyczyn serwisu aukcyjne/ogłoszeniowe mają swoje systemy wiadomości. Jeśli rozmawiacie z kupcem wewnątrz serwisu/aplikacji, wszystko jest zapisywane i możecie wyciągnąć konsekwencje albo od nieuczciwego kupca, albo od serwisu.
Nie dajcie się oszukać.
Komentarze
Ale kombinują by tylko nas oszukać dzięki za notkę o tym 😉
OdpowiedzDokładnie, takich wpisów nigdy nie za wiele.
Odpowiedz