Bezpieczeństwo

Porwanie dziecka? Raczej pieniędzy… Waszych przyjaciół

Michał Rosiak Michał Rosiak
14 listopada 2019
Porwanie dziecka? Raczej pieniędzy… Waszych przyjaciół

Facebook. Głównie on, ale też mój ulubiony Twitter, Instagram, ponoć jeszcze TikTok, a nawet wydający się dogorywać Snapchat. Czym byłoby nasze życie w erze internetu bez mediów społecznościowych? Jak to tak - wyjść na dwór, jak zwierzęta? Poznać kogoś... żywego? Spojrzeć mu w oczy? Nie godzi się!

Żarty żartami, ale faktycznie w dzisiejszych czasach spotkać kogoś, kto z założenia nie korzysta z social mediów to wyjątkowa rzadkość (choć mnie się udało :) ). A skoro tak wiele z nas wybiera cyfrowe interakcje, stoi przed nami coraz większe ryzyko, że spotkamy tam przestępców. Co i jak mogą nam zrobić i czy możemy tego uniknąć?

Nagie fotki i porwanie

Choć najczęściej spotkacie mnie na Twitterze, z pewnych względów mam też rzadko używane, z malutką liczbą znajomych, konto na Facebooku. I to właśnie zaglądając na serwis z niebieskim F zobaczyłem wyskakujące okienko Messengera.

Trafiliście kiedyś na coś takiego? Swego czasu tego typu wiadomości były ponoć równie częste jak te faktycznie wysyłane przez nadawców (trochę przesadzam, wiem :) ), ale przez ostatni czas aktywność przestępców spadła. Scam "na fotki" akurat już się opatrzył. Statystyki blokowanych przez nas stron wskazują, że od kilku miesięcy w opinii przestępców większe emocje internautów wywołują wiadomości, których tematem jest porwanie dziecka. Sensacyjne, wywołujące emocje tytuły, na witrynach przygotowywanych tak, by udawały strony popularnych krajowych mediów mają przekonać ofiarę... właśnie, do czego?

Panie, kto sprawdza adresy?

W znaczącej większości przypadków do kliknięcia "podziel się" i zalogowania na... Nie, nie na Facebooku. Strona, na którą wtedy przejdziecie, będzie do złudzenia przypominać witrynę logowania do największego serwisu społecznościowego, z jedną "drobną" różnicą - paskiem adresu. Przestępcy liczą na to, że kierowani emocjami i koniecznością podzielenia się informacją ze znajomymi (przecież muszą uważać na swoje dzieci!!!) nie zwrócimy uwagi na taki "drobiazg". Tym bardziej, że po chwili i tak będziemy zalogowani na Facebooku. A że nasz login i hasło poznają przestępcy? Że niebawem i my nieświadomi wyślemy informacje z hasłem: porwanie? O tym nie dowiemy się do momentu, gdy przyjaciele ze społecznościowego serwisu poproszą nas o... zwrot pieniędzy.

"Cześć, pożyczysz pieniądze?"

Jakich pieniędzy? Tych, które Wam pożyczyli, rzecz jasna.

W znaczącej części przypadków w tego typu atakach Wy będziecie ofiarą, którą można określić mianem... hmmm, pośredniej. To Wy będziecie musieli tłumaczyć się przyjacielowi, że przez Waszą niefrasobliwość ktoś Wam przejął konto i swoich pieniędzy już nie zobaczy... Przestępcy nieustannie dostosowują swoją działalność do aktualnych trendów, monitorując jakiego typu kampanie dają najlepszy zwrot z inwestycji. Farmy like'ów, do których jakiś czas temu gromadzono ludzi, klikających co popadnie, są już pewnie nasycone mnóstwem kont. No i przede wszystkim nie dają tak szybkiej monetyzacji, jak wykorzystanie sposobu płatności, którego popularność lawinowo rośnie.

Co robić?

Na pewno nie rezygnować z przyzwyczajeń płatniczych :) W cytowanym wyżej tweecie przytaczam akurat BLIKa, popularnego ze względu na łatwość korzystania. Sam jestem fanem tego rozwiązania, uważam je za absolutnie najbezpieczniejszą metodę płatności. W mojej opinii jego popularność wśród przestępców nie bierze się ze słabości rozwiązania, tylko ze słabości naszego umysłu. Wciąż wielu z nas daje się łapać na socjotechnikę, którą można określić mianem wręcz prostackiej, a nie tylko prostej. To niestety kamyczek do ogródka mediów. Sex się sprzedaje, podobnie jak brutalność i wszystko, co wywołuje skrajne emocje. Kolejnym krokiem - o czym zbyt rzadko się mówi - jest fakt, że multum tego typu tytułów "odczula" nas na tego typu wiadomości. W efekcie nawet nie zastanowimy się czy to prawda - po prostu prześlemy dalej. Swoją drogą, kilka lat temu usłyszałem dowcip, już wtedy mocno symboliczny:

W szkole katechetka pyta dzieci:

- Kto mi powie, co robimy, gdy jest post?

- Lajkujemy i szerujemy!

Nie lajkujmy i nie szerujmy więc. Jeśli dostaniemy link do kolejnego emocjonalnego tytułu, zastanówmy się, czy jest prawdziwy? A przede wszystkim czy nasze życie rozpadnie się, jeśli nie prześlemy go naszym znajomym? Jeśli będziemy po drugiej stronie opisywanego schematu oszustwa - zadzwońmy do niego! Jeśli potwierdzi, pomóżmy. Tylko pamiętajcie, żeby nie pytać Messengerem ;)

Komentarze

pablo_ck
pablo_ck 23:04 14-11-2019

Kolejne fajne porady, tylko tak się zastanawiam? Gdzie się podziewa ludzki rozsądek gdy ktoś chce wyrwać od nas kasę?

Odpowiedz
bez f
bez f 09:35 16-11-2019

I dla tego nie korzystam z mediów społecznościowych. Nawet nie mam konta na F. Więc jestem rzadkością 😉 I bardzo mnie to cieczy. Pozdrawiam wszystkich bez f

Odpowiedz

Rozrywka

Wygraj gadżety z Orange VOD!

Kasia Barys Kasia Barys
14 listopada 2019
Wygraj gadżety z Orange VOD!

W Orange VOD oraz aplikacji Orange TV Go możecie obejrzeć megahit - „Spider-Man: Daleko od domu”. To kolejny hit z uniwersum Marvela, stworzony pod szyldem Sony Pictures. Jak się okazało, jest to najbardziej dochodowy film, wyprodukowany przez wytwórnię Sony. W tej produkcji nie zabraknie genialnych efektów specjalnych, mistrzowskiej intrygi, mnóstwa humoru i plejady gwiazd światowego kina. Zobacz, jak Peter Parker wyrusza na wakacje do Europy, aby odpocząć od… bycia superbohaterem. Jednak wkrótce będzie musiał zacząć walkę z nowym złem. Czy sobie poradzi?

Konkurs czas start

A ja zapraszam do konkursu, w którym wygrać można gadżety z tej produkcji. Do 18 listopada napiszcie w komentarzu pod tym wpisem, gdzie chcielibyście pojechać ze Spider-Manem na wakacje i dlaczego. Nagrodzę 5 osób zestawami gadżetów z logo „Spider-Man: Daleko od domu”. W zestawie znajdą się m.in: bidon, torba składana, etui na karty, czy organizer na kable. Nie czekajcie, weźcie udział w zabawie.

Jakie jeszcze nowości można obejrzeć w listopadzie na VOD? Między innymi "Król lew" czy "Imprezowi rodzice".  Krótka filmowa ściąga w linku.

 

Komentarze


Oferta

Xiaomi Redmi Note 7 i Redmi 7A w świątecznej ofercie

Marta Krajewska Marta Krajewska
13 listopada 2019
Xiaomi Redmi Note 7 i Redmi 7A w świątecznej ofercie

Znacie już szczegóły naszej świątecznej oferty. Dla klientów, którzy podpiszą nową lub przedłużą dotychczasową umowę na Orange Love z telewizją mamy za 1 zł telewizor Thomson, a przy zakupie smartfona, dodajemy drugi,  również za symboliczną złotówkę. Do wyboru są zestawy Xiaomi, Samsung i OPPO.

Więcej: świąteczna oferta Orange

O OPPO A5 2020 pisałam już tutaj: OPPO A5 2020, świetny telefon w dobrej cenie. Szykuję dla Was także video test tej pary. Dzisiaj chciałam natomiast przyjrzeć się świątecznemu duetowi od Xiaomi.

Xiaomi Redmi Note 7: aparat 48 Mpix w średniopółkowcu

Xiaomi zadebiutował na rynku wiosną tego roku i od razu narobił sporo zamieszania. A to za sprawą aparatu o rozdzielczości 48 Mpix, niespotykanej we flagowcach wiodących marek. Jak to możliwe? Skąd taka rozdzielczość w smartfonie ze średniej półki cenowej?

Poszukałam rozwiązania tej zagadki. Owszem, Redmi Note 7 robi zdjęcia o rozdzielczości 48 megapikseli. Jednak trzeba skorzystać z trybu Pro (nie osiągniemy tego efektu przy ustawieniach automatycznych), a zdjęcia w tej rozdzielczości są otrzymywane w wyniku tzw. interpolacji, czyli powiększenia zdjęcia z 12 do 48 megapikseli.

Czy to oznacza, że Redmi Note 7 robi kiepskie zdjęcia? Absolutnie nie! Testowałam ten model tuż po premierze i moje wrażenia były bardzo pozytywne. Zobaczcie, co spodobało mi się w tym smartfonie.

Xiaomi Redmi 7A, czyli mniejszy brat Note 7

Do modelu Redmi Note 7 możecie mieć za złotówkę Redmi 7A, czyli nieco bardziej kompaktowy model tego samego producenta. Czym może pochwalić się 7A? Przede wszystkim mocną baterią, 4000 mAh, taką jak w Note 7, która wytrzymuje nawet dwa dni na jednym ładowaniu. Poza tym, aparatem głównym o rozdzielczości 12 megapikseli i przednim, 5 megapikselowym, wspieranymi przez sztuczną inteligencję, ośmiordzeniowym procesorem Snapdragon 439 z 2 GB pamięci RAM, który zapewnia płynne działanie, a także kilkoma udogodnieniami: funkcją Face ID, systemem ochrony oczu podczas czytania oraz klasycznym radiem FM.

Ciekawostka: do obsługi radia nie jest potrzebna zewnętrzna antena, więc możecie go słuchać bez podłączenia słuchawek. Jeśli lubicie klimaty retro, a pozbyliście się już z domu starego, dobrego radia - pudełka, to Redmi 7A świetnie sprawdzi się w tej roli :-)

Jak przystało na mniejszego brata, 7A jest bardziej kompaktowy; przekątna ekranu to 5,45 cala. Proporcje to 18:9, co ułatwia wygodną obsługę telefonu jedną ręką. Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani, to dodam, że Redmi 7A jest jednym z naszych bestsellerów sprzedaży.

Cena duetu, Xiaomi Redmi Note 7+Redmi 7A w świątecznej ofercie to 37 zł/mc (umowa na 24 miesiące) + 1 zł, przy zakupie Planu Mobilnego 55 lub pakietu Orange Love Standard. Cena abonamentu nie jest zawarta w cenie telefonu.

Sprawdź: Xiaomi Redmi Note 7+Redmi 7A w sklepie Orange

Jestem ciekawa, co sądzicie o smartfonach Xiaomi?

Komentarze

Scroll to Top