Smartfon. Wielu z nas nie wyobraża bez niego życia i prędzej wyszłoby z domu bez... spodni, niż bez "cyber-smyczy". A jeśli tak się zdarzy, gdy nasz ukochany gadżet do nas wróci, czujemy się wyraźnie szczęśliwsi (tak przynajmniej wykazały kilka lat temu badania do mojej pracy magisterskiej :) ).
Zróbmy więc zatem mały test. Nie będę wrzucał ankiety, wolę z Wami porozmawiać w komentarzach, jeśli zdecydujecie się odpowiedzieć na pytanie W jaki sposób zabezpieczasz swój smartfon:
- hasłem
- kodem PIN
- wzorem
- swoją twarzą (Face Unlock)
- mam iPho... tzn. odciskiem palca
- że co jak robię?
Proszę, odpowiadajcie szczerze i najlepiej przyciągnijcie tu jeszcze znajomych - im więcej odpowiedzi tym ciekawsze wnioski z tego kompletnie niereprezentatywnego pseudo-badania :)
Ja zacznę. Blokuję ośmiocyfrowym PINem, ale to od jakiegoś czasu, bo przez spory okres wygodniej mi było korzystać np. z powiadomień na górnej belce w Androidzie bez konieczności odblokowywania słuchawki. Wstyd, wiem.
Mimo blokowania i tak nie przenoszę na niej żadnych informacji służbowych (te które mogę przenosić, jeśli już muszę, wrzucam na kontener TrueCrypta na pendrivie), nie korzystam też ze służbowej poczty. W tym drugim przypadku długi PIN jest obowiązkowy, a jeśli w pewnej liczbie prób wpiszemy go błędnie, telefon zostanie automatycznie wyczyszczony. Aplikacja pozwalająca na zdalny wipe w ogóle jest dobrym pomysłem, nawet jeśli nie trzymamy nic kompromitującego na telefonie, niekoniecznie musi się nam podobać, że ktoś przegląda nasze zdjęcia, maile, czy SMSy.
No i pamiętajmy, że nawet najbardziej wypasione zabezpieczenia nie pomogą, jeśli nie będziemy traktować smartfonu jak komputera - nie klikać podejrzanych linków, nie instalować pirackich programów i nie pomagać złymi ludziom sami łamiąc zabezpieczenia.
Fot. The Verge