Gazeta Wyborcza rozstrzygnęła swój konkurs na „Bubel roku 2009”. Zwyciężył przepis wg. którego firma musi płacić podatek od dochodu, nawet jeśli kontrahent nie zapłacił za faktury. Tuż przed startem platformy blogowej nasz pracownik, Andrzej Juszczyński, zwyciężył w podobnym konkursie organizowanym przez Konfederację Pracodawców Polskich i „Puls Biznesu”. Wskazał on największe kuriozum w pakiecie antykryzysowym. Odkrył, że pracodawca, który w ramach tego pakietu wyśle pracownika na szkolenie, które ma pomóc mu w trudnej sytuacji finansowej, sam za to szkolenie zapłaci, a zwrot otrzyma po … 1,5 roku!
„Zwycięskiego” bubla znalazł szukając źródeł finansowania rozwoju i przekwalifikowania pracowników. - Po wczytaniu się w zapisy Pakietu Antykryzysowego okazało się, że im dalej w las tym więcej drzew a dosłownie mówiąc kłód pod nogi potencjalnych użytkowników tego rozwiązania. Dla mnie był to kolejny przykład, że osoby tworzące różnego rodzaju procedury nie mają pojęcia jak wygląda życie w biznesie i jeśli firma na faktyczne problemy finansowe to nie jest w stanie zapłacić za przekwalifikowanie swojego personelu.
A wg. was jakie są największe bubla prawne mijającego roku? Ja żałuję, że dwutygodniowy urlop dla nowych ojców będzie dopiero od 2011 roku :)
Andrzej odpowiada w TP jest za kontroling finansowy i biznesowy. Jeśli znajduje kilka chwil wolności to stara się nadrobić nieobecność w domu i spędza czas z rodziną. Jego hobby to samochody, zwłaszcza tuninngowane i wyścigi samochodowe. – Do marca 2008 byłem fanem marki BMW dopóki nie popełniłem mezaliansu z SUBARU. Obecnie jestem właścicielem Subaru Forester z "troszkę" podkręconą mocą - na obecnym programie jakieś 260KM - opowiada. Gdy mieszkał w Chełmie brał udział w wyścigach organizowanych przez PZMOT.