Witaj Bartku, piszę z czerwonego koła, chyba po prostu przeczuwając, że wkrótce będę na cenzurowanym :-) Mam chytry plan, by śledzić wszystko to, co na igrzyskach zaskoczy, zszokuje albo… nie uda się tak, jak organizatorzy sobie wymyślili. Już pierwszego dnia - choć jeszcze przed ceremonią otwarcia - wyświetlili flagę Korei Południowej, zamiast Północnej, przez co piłkarki odmówiły gry, a mecz rozpoczął się z godzinnym opóźnieniem. Przy okazji przyszło mi do głowy, co by było, gdyby igrzyska odbywały się właśnie w Korei Płn. i jest fragment pewnego trailera, który doskonale tę wizję ilustruje…
Jeśli chodzi o ceremonie otwarcia - jakoś nie mam do nich pamięci, ale nikt z nas nie zapomni manipulacji Chin i śpiewu dziewczynki nie tylko z playbacku, ale i w zastępstwie bardziej uzdolnionej, za to - jak ktoś stwierdził - brzydkiej piosenkarki. Tak czy inaczej najbardziej mnie dziwi, że oficjalna inauguracja igrzysk następuje już po rozpoczęciu rywalizacji przez niektórych sportowców.
Moje pierwsze świadome igrzyska to rok 2000 i Sydney: dwa złote medale Roberta Korzeniowskiego. Słyszałem później wielokrotnie, że chód to taki „nieelegancki sport”. Bartek, jak myślisz? Dla mnie chód to przede wszystkim sport w czystej postaci, na pewno w większym stopniu niż np. strzelectwo. Wspomniałeś w pierwszej części naszego cyklu o Renacie Mauer i od razu przypomniałeś mi pewną historię. Otóż Pani Renata była patronką kółka strzeleckiego w mojej szkole. Gdy przyjechała, na jej cześć rozegrano zawody. Wygrała je moja koleżanka, która nigdy ze sportem nie miała nic wspólnego. Ot, w wieku 18 lat ktoś dał jej karabin i kazał strzelać. Wtem w lokalnej gazecie w dziale sportowym ukazało się jej zdjęcie na pół strony… Cóż za niesprawiedliwość?
Nasza pierwsza medalistka z Londynu w strzelectwie, Sylwia Bogacka, jest żołnierzem, pasjonuje się kitesurfingiem, lubi szybką jazdę samochodem. Czyli wysportowana jest niesamowicie. Nadal jednak nie jestem świadomy tego, ile wysiłku fizycznego wymaga strzelectwo. Jak sądzisz Bartek, czy to jest sport w pełni tego słowa znaczeniu?
Wiesz Bartek, tak sobie myślę - ja chyba na igrzyskach będę kibicował przede wszystkim kobietom. I jeszcze wszystkim tym, na których nikt nie stawia, zwłaszcza reprezentantom maleńkich wysp. Szkoda, że już nie mogę trzymać kciuków za Agnieszkę Radwańską, Sylwię Gruchałę i Natalię Partykę - przynajmniej w grach indywidualnych. Świetnie za to zaczęli nasi siatkarze, ale wiem Bartku, że Ty już palisz się do tego, by napisać o ich poczynaniach :-)