
Michał Rosiak
„Telefon dawno temu przestał być urządzeniem tylko do dzwonienia, teraz to są kieszonkowe komputery!”. Wiecie to? Jasne, że wiecie, kto by nie wiedział. Ciekawe tylko dlaczego o ile na komputery przynajmniej jako tako uważamy, to z telefonami wciąż bywamy mocno niefrasobliwi? No bywamy, bywamy – ilość infekcji w Androidach wciąż rośnie, a mówimy o systemie w którym musimy się zgodzić, żeby zainstalować wirusa…
Dlaczego tak ważne jest dbanie o bezpieczeństwo naszych informacji w smartfonie? Nie będę wyważał otwartych drzwi, bo napisali to koledzy na blogu ESETa. A, że napisali mądrze – warto oddać im głos (a ja nieco wzbogacę ich spostrzeżenia).
Smartfon wie o nas wszystko. Naprawdę wszystko. Nawet nie będę próbował tego wymieniać, pomyślcie sami, ile rzeczy wpisujecie w telefonie i ilu aplikacjom przyznajecie uprawnienia.
Może być prostą drogą do sieci korporacyjnej. Odbieracie służbowe maile na telefonie albo tablecie? 74 procent firm (dane z 2015) wprowadzało u siebie w firmie rozwiązania BYOD. Pytanie jak wiele je odpowiednio zabezpieczyło. A to dlatego, że:
Zdarza się, że bezpieczeństwo traktujemy dość… luźno. No bo skoro to studnia bez dna, to po co topić w niej pieniądze? Bo to trudne, bo skomplikowane, bo ludzie drodzy, etc., etc.
Bo przycisk „wypełnij formularz” Twoim przyjacielem jest. A w ogóle to jak się coś pokaże, to klikam. Kto by to czytał. No właśnie…
Z telefonu do portfela tylko jeden krok. I nie tylko dlatego, że jedno i drugie możemy trzymać fizycznie blisko siebie. Sklepy z aplikacjami, aplikacje bankowości elektronicznej, płatności online przez strony…
Telefon wie, gdzie chodzisz, gdzie mieszkasz, gdzie pracujesz… GPS zazwyczaj się przydaje do celów „cnych”, ale od cnych do niecnych niedaleko, a złośliwe oprogramowanie umie dużo.
Bluetooth. Mimo, iż wystarczy sparować smartfon z urządzeniem peryferyjnym i potem wybrać, by był widoczny tylko dla znanych urządzeń, w centrach handlowych wciąż wystarczy uruchomić skanowanie Bluetooth, by znaleźć dziesiątki widocznych urządzeń. A potem – nie martwcie się, przestępca potrafi.
Na przestępstwach w „mobajlu” można zarobić. Np. instalując aplikację, która w tle wysyła wysokopłatne SMSy. Lekarz ratujący po zawale serca, gdy ofiara zobaczy rachunek – nie wliczony.
Z telefonu można wysyłać spam. Oczywiście bez naszej wiedzy. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, a dostawcy ciężej zablokować elementy telefonicznego botnetu.
No i – last, but not least – wielu z nas wciąż nie zdaje sobie sprawy z tych wszystkich zagrożeń. I to martwi chyba najbardziej.