
Musicie wybaczyć kibicowi futbolu lekki off topic blogowy, ale dziś nie mogę sie powstrzymać przed kultowym „A nie mówiłem!” Mój faworyt został mistrzem świata. Viva Espana! Szkoda tylko, że nie obstawiałem wyników u bukmacherów, zwłaszcza po pierwszym meczu ze Szwajcarią. Final piękny nie był, ale zwyciężców się nie sądzi. Od razu inaczej wygląda porażka naszej reprezentacji 6:0 z najlepszą drużyna globu 🙂 Wtedy na stadionie w Murcii przecierałem oczy, jak można grać w futbol. W RPA zdecydowanie potwierdziło się, że faceci są z innej piłkarskiej bajki. Z tego co pamiętam jeszcze nikt nie wygrał pod rząd ME, MŚ i jeszcze raz ME. Według mnie Hiszpanie mają szansę. Zobaczymy jak sobie poradzą w Polsce i na Ukrainie.