Zielony Operator

Pierwsza stacja off-grid Orange zasilana słońcem

26 marca 2021

Pierwsza stacja off-grid Orange zasilana słońcem

W Wielkopolsce uruchomiliśmy pierwszą stację bazową, której prąd do pracy dostarczają moduły fotowoltaiczne z magazynem energii, wspierane agregatem DC. Obiekt nie jest podłączony do sieci energetycznej (off-grid). Słońce dostarcza ponad 70 proc. zielonej energii, niezbędnej do działania. 

Innowacyjne rozwiązanie

Stacja stoi na polanie pośród lasów przy autostradzie A2, zapewniając zasięg 4G/LTE podróżującym oraz mieszkańcom okolicy Zbąszyna i Łomnicy. W pobliżu nie ma sieci energetycznej. Dlatego przy jej projektowaniu od razu poszukiwaliśmy alternatywnych rozwiązań zapewniających zasilanie, ale jednocześnie wpisujących się w nasze starania na rzecz zwiększania udziału energii odnawialnej w miksie energetycznym Orange.

Rozwiązanie, które zastosowaliśmy – panele słoneczne o mocy 10 kWp z magazynem energii zbudowanym z baterii litowo-jonowych – zapewnia ponad 70% rocznego zapotrzebowania stacji na energię. Pierwsze wyniki pracy systemu pokazują, że w przyszłości możliwe będzie zwiększenie udziału zielonej energii o kolejne 10%.

Elementem zapewniającym ciągłość pracy stacji jest agregat z generatorem DC (prądu stałego), ponieważ urządzenia telekomunikacyjne muszą być zasilane prądem stałym. Dzięki temu mogliśmy zoptymalizować liczbę elementów systemu i unikamy niepotrzebnych strat energii. Agregat jest zasilany olejem opałowym, ale docelowo będzie to gaz LPG.

Zdalny system zarządzania stacją

System zasilania stacji wyróżnia zastosowanie innowacyjnego, zdalnego zarządzania obiektem. Chodzi o maksymalne wykorzystanie udziału zielonej energii i zapewnienie nieprzerwanego działania stacji. Algorytmy sterowania układem korzystają z prognoz pogody i monitorują stan poszczególnych elementów systemu. To ważne, ponieważ pozwala na optymalizowanie parametrów pracy, które nieustannie się zmieniają.

Projekt stacji jest komercyjnym pilotem, przygotowanym i rozwijanym we współpracy z firmą NetWorkS! w oparciu o system N!BOX. Prace rozwojowe potrwają do końca tego roku, ale już pierwsze doświadczenia realnie pracującej stacji są obiecujące. Tak uważają nasi inżynierowie. Dlatego wielkopolska stacja będzie dla nas modelowym przykładem do wykorzystania w innych miejscach.

 

panele Orange stacja bazowa

Mediateka

Udostępnij: Pierwsza stacja off-grid Orange zasilana słońcem

Sieć

Sieć modernizowana po kokardkę – podsumowujemy 2019 rok

28 stycznia 2020

Sieć modernizowana po kokardkę – podsumowujemy 2019 rok

Ponad 200 nowych stacji bazowych i rozbudowa ponad 5000 już istniejących – tak w 2019 roku rozwinęła się sieć, z której korzystają klienci Orange Polska. Dzięki temu, mimo że ilość danych które przesłali i odebrali wzrosła o 34% to uśrednione wyniki prędkości łącza pokazują lekkie wzrosty lub stałą, wysoką prędkość. Przeprowadzaliśmy testy 5G w Zakopanem, Warszawie i Lublinie.

Coraz więcej stacji bazowych z maksymalną konfiguracją

Nasi klienci mieli do dyspozycji na koniec 2019 r. ponad 11 200 stacji bazowych z 4G LTE. Na 22% z nich działała agregacja 4 nośnych 4G LTE, czyli maksymalna dostępna konfiguracja. Pozwala ona tym z Was, którzy posiadają odpowiednie smartfony, na osiąganie prędkości nawet kilkuset Mb/s.Liczba takich stacji wzrosła ponad dwukrotnie w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Co ważne, dają sobie one radę z dużo większą ilością danych.

Wzrosła liczba stacji bazowych obsługujących trzy pasma– przybyło ich w ciągu roku nieco ponad 1300. Powód jest prosty – stacje są modernizowane.

Ponad 5 tys. rozbudowanych stacji, a refarming jeszcze się nie skończył

Głównym motorem rozwoju sieci, z której mogą korzystać nasi klienci jest refarming. To proces, w którym przesuwamy część częstotliwości wykorzystywanych do tej pory przez sieci 2G i 3G do 4G. W efekcie trafia do niej 10 MHz z pasma 2100 MHz zwiększając jej pojemność. W 2019 objęliśmy refarmingiem blisko 4000 stacji bazowych. Pojechaliśmy nawet na jedną by pokazać i opowiedzieć Wam więcej o refarmingu w pięknych okolicznościach tatrzańskiej przyrody.

Łącznie, jak już wspomniałem, na początku 2019 roku rozbudowano ponad 5 tys. stacji bazowych, ponad 40% spośród wszystkich, z których mogą korzystać nasi klienci. Łącznie, dzięki rozbudowie sieci 4G LTE, szacujemy, że jej pojemność wzrosła o 35%. Najwięcej zostało zmodernizowanych na Mazowszu, a znaczące postępy w rozbudowach mamy też w województwach Śląskim, Dolnośląskim i Małopolskim.

Razem z rozbudową sieci postępuje poprawa efektywności zużycia prądu w naszej sieci komórkowej. Ubiegłoroczne wyliczenia pokazują,  że w 2018 r. na każdy GB danych, jakie przesłali nasi klienci przypada 0,2 kWh, podczas gdy jeszcze w 2015 r. było to 1,4 kWh – 7 razy więcej!

Internet to w 90% 4G LTE. Coraz częściej korzystacie z tej sieci do rozmów

W tym roku ponad 90% danych, które wysłali lub odebrali nasi klienci korzystający z internetu mobilnego Orange, przeszło przez 4G LTE. Jeszcze 5 lat wcześniej – w 2014 było to jedynie 8% całego ruchu. Łącznie, w całym 2019 roku przesłaliście blisko 920 PB danych. Z każdym miesiącem transfer rósł – między styczniem, a grudniem różnica wyniosła ponad 30%.

Najwięcej danych, już tradycyjnie przechodziło przez stacje bazowe zlokalizowane na osiedlach domków jednorodzinnych. Ubiegłoroczny zwycięzca – stacja bazowa w wielkopolskim Śremie przegrała tym razem ze stacją, która znajduje się w Starej Miłosnej. Dodam od siebie, że w takich miejscach rozwój sieci jest mocno utrudniony, gdyż mieszkańcy choć chcą mieć zasięg, to nie bardzo mają życzenie oglądania stacji bazowych. Stacje w takich miejscach bywają przeciążone, a gdy z jakiś powodów muszą zostać wyłączone – znika zasięg w całej okolicy.

Czas, jaki spędzacie rozmawiając praktycznie się nie zmienił. To nadal blisko 70 mld minut rocznie. Po raz pierwszy jednak ilość minut przechodzących przez VoLTE była większa niż tych, które szły przez sieć 2G. Nie powinno to dziwić, szczególnie, że w Orange już około 100 modeli urządzeń – smartfonów i smartwachy z eSIM wspiera tę technologię, coraz częściej wykorzystując najnowszy kodek EVS. Działa on już na części najnowszych smartfonów Sony, Samsung, iPhone, a wkrótce dołączą do nich pierwsze urządzenia Huawei.

Rozbudowę sieci widać w wynikach testów prędkości

Choć widzimy wzrost ruchu w sieci mobilnej, to średnie prędkości speedtestów są stałe lub nawet stopniowo rosną.  Dane jednego z wiodących serwisów pokazują wzrost średnich prędkości pobierania danych w internecie mobilnym od 16 Mb/s pod koniec 2017 roku do ponad 23 Mb/s pod koniec 2019 roku.

To oczywiście nie tylko zasługa rozwoju naszej sieci, lecz także wyboru przez Was coraz lepszych smarfonów, które coraz częściej korzystają z sieci 4G LTE. Dzięki temu sieć mobilna cały czas może spełniać Wasze oczekiwania.  Gdy spojrzymy na ranking LTE przygotowany z przez inny serwis można zobaczyć stały poziom prędkości, które osiągają nasi klienci. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to dane uśrednione i sytuacja nie wszędzie wygląda tak samo.

Testy 5G i pierwsze komercyjne LTE-M

Od początku bardzo konsekwentnie realizujemy plany, które ogłosiliśmy na początku 2018 roku.

W 2019 roku prowadziliśmy najszersze w kraju testy 5G w paśmie 3,4-3,8 GHz, docelowym dla tej technologii w Polsce. Zaczęliśmy je w Warszawie we wrześniu, a druga część naszych testów 5G rozpoczęła się w Lublinie w październiku. Mogli w nich brać udział dziennikarze, pracownicy oraz klienci Orange Polska. Prędkości maksymalne uzyskane w trakcie testów w tym paśmie przekroczyły 1,1 Gb/s, a średnie sięgały okolic 300 Mb/s. Cały czas urządzenia wykorzystywane w testach są konfigurowane i sprawdzane, by sieć komercyjna była możliwie dobrze przygotowana dla klientów. Chodzi często o małe szczegóły – częstotliwość, z jaką telefon odpytuje sieć o możliwość połączenia z 5G, czy ocena zasięgu i parametrów sieci w gęstej zabudowie.

Cały czas, jako jedyni w Polsce, testujemy możliwości pasma 26 GHz w Zakopanem. Widzimy tam olbrzymi postęp – Wojtek osiągnął tam pod koniec 2019 roku ponad 1,5 Gb/s na testowym urządzeniu.

Jednocześnie rozwijamy technologię i usługi LTE-M. Pozwala ona osiągnąć możliwości zbliżone do tych, które w zakresie części funkcji związanych z IoT, ma dać 5G. W 2019 roku zaowocowała pierwszym komercyjnym wdrożeniem, a liczba stacji bazowych, które ją wspierają podskoczyła w ciągu roku z okolic 150 do 666 na koniec 2019 roku i 667 obecnie. Przy rozwijaniu technologii pracujemy już z kilkudziesięcioma partnerami. Co ciekawe, w przyszłości LTE-M ma stać się częścią 5G.

Jak to możliwe? Już wyjaśniam.

Gdy za kilka lat sieć 5G osiągnie pełnię swoich możliwości, będzie mogła oferować dwa typy łączności dla IoT. Pierwszy to łączność dla masy niedużych, wymagających niewielkiego zużycia prądu urządzeń, takich jak czujniki, liczniki, mierniki.  Druga  – łączność dla urządzeń, które wymagają niezawodnego i błyskawicznego transferu – chociażby zdalnie sterowanych lub autonomicznych pojazdów.  LTE-M to technologia, która pozwala właśnie na obsługę wielkiej liczby urządzeń – tutaj pada ów magiczny „1 mln na km2”. 3GPP, organizacja, która pracuje nad standardem 5G uznała, że skoro istnieje gotowe rozwiązanie zbudowane dla sieci 4G, to można je przełożyć do technologii 5G.

Jeżeli chcecie wiedzieć więcej o pracach nad 5G zajrzyjcie do wywiadu: Wywiad – co jest nam potrzebne do 5G… tego prawdziwego.

Co nas czeka w 2020 roku?

Jeden skrót, dwa znaki – 5G. Czeka nas aukcja i pierwsze wdrożenia komercyjne na docelowych częstotliwościach. To właśnie duże bloki częstotliwości, które zostaną rozdysponowane w aukcji przełożą się na szybszy internet mobilny. Dojdą do tego coraz lepsze urządzenia – zarówno te na stacjach bazowych, jak i w Waszych kieszeniach. Oczywiście sieć 5G nie powstanie z dnia na dzień. Początkowo nie będzie też wielu urządzeń, z których będziemy mogli korzystać. Bez wątpienia z dnia na dzień nie pojawią się też latające dookoła nas samochody i ludzie w goglach do VR. Mimo to, warto się tej kolejnej zmianie technologicznej przyglądać i z niej korzystać, gdy już będzie taka możliwość.

Będzie więc ciekawie. Bądźcie czujni, czytajcie bloga 😉

Udostępnij: Sieć modernizowana po kokardkę – podsumowujemy 2019 rok

Sieć

Z czego składa się stacja bazowa? To nie tylko wieża!

24 października 2019

Z czego składa się stacja bazowa? To nie tylko wieża!

Ze stacjami bazowymi jest tak, że gdy o nich mówimy często nie mamy na myśli tego, czym jest ona naprawdę. Wprowadza to sporo zamieszania, więc czas najwyższy temu tematowi się przyjrzeć. Dla większości z nas stacja bazowa to ten maszt z białymi prostokątami, który stoi gdzieś w okolicy.

Czy to prawda? Niezupełnie.

Stacja bazowa czy to maszt?

Maszt (lub inna konstrukcja spełniająca jego funkcję) jest ważnym, ale nadal tylko jednym z wielu elementów stacji bazowej. To nie dzięki niemu macie zasięg, to nie ta metalowa konstrukcja kontaktuje się z Waszymi smartfonami. Maszt nie zawsze należy do jednego operatora, czasem na jednym wisi sprzęt należący nawet do kilku z nich. Czasem rolę masztu pełni wieża, komin, czy też metalowy stelaż na dachu budynku. Jest to w sumie bez znaczenia, kluczowe jest by konstrukcja była stabilna i miała odpowiednią wysokość. To ma  znaczenie dla jej zasięgu. W języku slangowym namówimy na niego „choinka”.

Jeżeli nie maszt to co?

Właściwa stacja bazowa składa się z kilku elementów. Wszystkie z nich, nie licząc anten nazywane są infrastrukturą aktywną, to znaczy taką, którą należy zasilać. Maszt i właśnie anteny zaliczane są do infrastruktury pasywnej, czyli takiej, która zasilania nie potrzebuje.

To jak antena działa bez zasilania – zapytacie. O tym opowiem nieco niżej, a teraz wracamy do tego co wisi na maszcie i stoi obok niego. Można tu wyróżnić sześć głównych elementów. Idąc od dołu jest to: moduły sterujące (ang. Baseband Units, w skrócie BBU), moduły radiowe – (ang.: Remote Radio Units w skrócie RRU), Feedery lub Jumpery (tutaj tłumaczenia nie ma), wzmacniacze sygnału (ang. Tower Mounted Amplifiers, w skrócie TMA), urządzenia radiolinii oraz anteny sektorowe (Sectoral antennas). Nie zawsze znajdziecie wszystkie, czasem niektórych elementów będzie mniej lub więcej.

 

Stacja bazowa – co znajdziecie najniżej

Dolna część stacji bazowej Orange Polska

Dolna część stacji bazowej

Pierwszym elementem stacji bazowej… są moduły sterujące. To komputery, których zadaniem jest dekodowanie sygnału, który dociera z sieci dystrybucyjnej i wysyłanie go w świat,  dzielenie fragmentów częstotliwości pomiędzy poszczególne urządzenia, czy też zarządzanie komunikacją z nimi.

Gdy już sygnał zostanie odpowiednio przetworzony jest  wysłany, światłowodami do modułów radiowych, czyli RRU. To urządzenia łączące funkcje radionadajnika i radioodbiornika. Ich zadaniem jest przełożenie sygnału przychodzącego z BBU na język, którym smartfony komunikują się ze stacją bazową. Tak, dzieje się to tutaj, a nie w antenie. Dlatego właśnie nie musi być ona zasilana z dodatkowego źródła energii. Antena wyłącznie emituje sygnał radiowy generowany w module radiowym. To właśnie ten sygnał radiowy wzbudza prąd w antenach Waszych smartfonów.

Anteny i moduły radiowe są połączone dwoma rodzajami przewodów – grubych i pokrytych czarną otuliną feederów i jumperów. Nie są to zwykłe przewody, lecz falowody. Pierwsze słyszycie, prawda? Otóż falowody to zgodnie z najprostszą definicją kanał służący do rozchodzenia się fal. Najprostszym przykładem falowodu, służącym do rozprzestrzeniania się fal mechanicznych, jest miedziana rurka spinająca dwa kaloryfery, w które za młodu część z nas tłukła kijem, by porozumieć się z kolegą, który mieszkał trzy piętra wyżej w bloku.

Oczywiście, w przypadku fal elektromagnetycznych, a dokładnie fal radiowych metalowa rurka to nieco za mało. Dlatego w stacjach bazowych stosuje się grube miedziane przewody. Co ciekawe źródło prądu znajduje się tam tylko z jednej strony – od RRU, czyli modułu radiowego. A czym się różni feeder od jumpera? Jumper jest krótszy i łączy moduł radiowy i antenę,  jeżeli są blisko siebie. Feedery stosowane są, gdy odległości między nimi są dłuższe. Generalnie jednak nie mogą być zbyt długie, bo im dłuższy falowód tym większe tłumienie.

Co ciekawe, w sieciach 5G mamy zintegrowaną antenę aktywną, która łączy w sobie moduł radiowy z właściwą anteną. Takie 2 w 1.

Co znajduje się na górze „choinki”?

Oczywiście bombki, czyli – anteny sektorowe. A także dodatkowo moduły radiolinii i wzmacniacze. Najbardziej widoczne są anteny sektorowe – duże prostokąty (z bliska prostopadłościany).

Anteny, które stosujemy na stacjach bazowych to anteny kierunkowe – pole  jest najsilniejsze przed anteną, a nie pod czy nad nią. Działają one bardziej jak reflektor  samochodu, który oświetla konkretny punkt, niż jak odkryta żarówka, której światło biegnie w każdym kierunku.

Jednak co to były za reflektor, którym nie można sterować? Zdalnie możemy przeprowadzić tak zwane „tiltowanie”, czyli delikatnym pochylaniu anteny lub podnoszeniu jej do góry, by w pewnym zakresie sterować tym gdzie leci wiązka główna z anteny.

Anteny sektorowe jak można wywnioskować mają coś wspólnego z sektorami stacji bazowej. Stacje mogą mieć ich jeden lub więcej, najczęściej trzy. Stacje jednosektorowe są rzadkością, dwusektorowe są spotykane przy drogach lub torach kolejowych, gdy zasięg trzeba zapewnić wzdłuż pewnej linii, a nie na określonym terenie. Stacji trzysektorowych jest większość, czterosektorowe to z kolei mniejszość, w sytuacjach, gdzie warunki radiowe pozwalają i potrzebna jest jakaś niezwykła pojemność sieci.

Wierzchołek stacji bazowej Orange Polska

Wierzchołek stacji bazowej

Przy antenach sektorowych można znaleźć także wzmacniacze sygnału, czyli TMA. Ich zadaniem rekompensować potencjalne straty długiego falowodu.

Co łączy stacje bazowe i lekcję fizyki w liceum?

Smartfon jest w Waszym ręku, stacja bazowa gdzieś tam hen na słupie. Nie widać miedzy nimi żadnej wiązki kabli, linii energii, nic, a mimo to się komunikują. Magia? Nie, fizyka. Antena stacji emituję falę elektromagnetyczną, która wzbudza prąd w antenie Waszego smartfonu. Zrobiłem kiedyś o tym wideo.

Nadal skomplikowane? Pamiętacie eksperyment na lekcjach fizyki, gdy przesuwanie magnesu wewnątrz obwodu elektrycznego pobudzało prąd do płynięcia? W przypadku stacji bazowej działa to podobnie.

Skąd smartfon wie, które pole elektromagnetyczne przetwarzać na sygnał, a które ignorować? Jest zaprogramowany na korzystanie z konkretnych częstotliwości i to właśnie na nich sygnał odbiera. Bardziej szczegółowe informacje przekazuje mu stacja bazowa. Jeżeli chcecie wiedzieć więcej zajrzyjcie do tekstu „Wyciskamy” sieć mobilną – część 2.

Anteny odbierają także wytworzone w ten sam sposób sygnały płynące z Waszych smartfonów. Co ważne – „sygnał” między stacją bazową, a Waszym smartfonem nie zawsze biegnie w linii prostej. Często odbija się od różnych obiektów, nakłada, jest tłumiony przez ściany czy inne obiekty.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o tym jaki działa pole elektromagnetyczne zajrzyjcie do Białej Księgi „Pole elektromagnetyczne a człowiek”.

Radiolinia – do czego to służy?

Na stacji bazowej można także znaleźć radiolinie. Możecie je porównać do silnych reflektorów, które jednak wypuczają fotony o niższej mocy niż lampy świecące światłem widzialnym. I tu uprzedzam Wasze pytanie : tak, pole elektromagnetyczne radiolinii (i stacji bazowej zresztą też) i światło widzialne tworzą fotony, które jednak w przypadku stacji mają niższą energię i częstotliwość, niż w przypadku światła widzialnego. Światło to też pole elektromagnetyczne, lecz jego fotony niosą na tyle dużą energię, że potrafią pobudzić słupki i pręciki w naszych oczach.

Radiolinia łączy dwa punkty oddalone od siebie, pozwalając stacji na komunikację z pozostałą częścią sieci mobilnej.  Mają różną przepustowość, zbliżoną jednak do tej, jaką oferują światłowody, którymi standardowo podłączamy stacje bazowe w naszej sieci.

Tak jak obiecywałem – to, że nie ma nowych filmów  o sieci, nie znaczy, że przestaliśmy przybliżać Wam jak działa nasza sieć. Planuję powrót do pisania tekstów. Przez czas, gdy skupiałem się na wideo pojawiło się kilka ciekawych tematów, których w obiektywnie kamery nie dało się pokazać, a które mogą Was zaciekawić.

Zakładam, że skoro pojawił się temat stacji bazowych, za moment pojawi się temat zasięgu i ich budowy. Na pytania z tym związane odpowiedziałem w wideo i tekście „Jak to działa?” po raz ostatni. Pytania o światłowód i nie tylko.

Jeżeli temat stacji bazowych Was zainteresował także z innych powodów, zajrzyjcie do poniższych tekstów. Warto, bo to dzięki nim możecie korzystać chociażby z internetu LTE od Orange.

„Wyciskamy” sieć mobilną

„Wyciskamy” sieć mobilną – część 2

Sieć komórkowa może być bardziej energooszczędna. W Orange Polska zużywany dużo mnie prądu w przeliczeniu na przesłany gigabajt

„Jak to działa?” po raz ostatni. Pytania o światłowód i nie tylko

P.S. następny powinien być obiecany materiał o IPTV 😉

Udostępnij: Z czego składa się stacja bazowa? To nie tylko wieża!

Sieć

Jak działa smartfon? Jak to działa #16

29 kwietnia 2019

Jak działa smartfon? Jak to działa #16

Przyznaję bez bicia – nie jestem fizykiem. Jednak gdy czegoś nie rozumiem robię wszystko by to zrozumieć. To jak działa smartfon, a dokładnie jak działa owa „magia” miedzy nim a stacją bazową, przez długi czas była dla mnie zagadką. Choć już kilkukrotnie pisałem o tym, co się dzieje dalej „w głąb sieci” to tego tematu nie poruszałem jeszcze nigdy. Czas to zmienić! Pomogli koledzy z Sony Polska, dzięki którym mogliśmy zajrzeć do środka smartfona.

Kilka anten i wiązki fotonów, czyli jak łączy się stacja bazowa ze smartfonem

Jak zatem to wszystko działa? Otóż smartfon łączy się z anteną korzystając z fal radiowych. Taka fala może pobudzić do ruchu elektrony w antenie naszego smartfona. Pamiętacie lekcje fizyki i indukcję prądu, czyli ten moment, gdy elektrony ruszają się z orbit atomów i płyną w przewodniku? To co odbywa się w naszym smartfonie i stacji bazowej działa, generalnie rzecz ujmując, bardzo podobnie. Zmiany natężenia prądu są interpretowane przez inne elementy smartfona jako informacja.

No dobrze, a co to jest ta mityczna „fala elektromagnetyczna”. Zacznijmy od tego, że fale elektromagnetyczne otaczają nas ze wszystkich stron – to światło widzialne, które odbierają nasze oczy, fale radiowe, czy podczerwień, którą czujemy, gdy wygrzewamy się na słońcu. To nośnik jednego z fundamentalnych odziaływań fizycznych, odziaływań elektromagnetycznych, bez których nasz (Wszech)świat nie istniałby. Jak pewnie pamiętacie z fizyki światło tworzą fotony, które czasem zachowują się jak cząsteczka, czasem jak fala.

Światło to też fala elektromagnetyczna!

Takie fotony mogą mieć różną energię i różną długość fali, a cechy te są powiązane – fotony o dużej energii są falą o małej długości, te o niskiej energii – mają bardzo dużą długość. Światło widzialne umieszczane jest w połowie stawki, powyżej niego jest ultrafiolet, a później promieniowanie Rentgena i gamma, które powstaje przy rozpadzie pierwiastków promieniotwórczych. I faktycznie są one niebezpieczne, gdyż mogą rozrywać wiązania chemiczne w naszym DNA. Jednak po „drugiej stronie” znajdują się fotony o bardzo niskiej energii, tworzące między innymi fale radiowe, podczerwień czy mikrofale.

Różnice między fotonem promieniowania mikrofalowego, a fotonem promieniowana gamma można łatwo zilustrować. Wyobraźcie sobie, że macie kauczukową piłeczkę i podrzućcie ją i złapcie – wrażenie jest bardzo miłe i sympatyczne. A teraz zastanowicie się co by było, gdybyście wystrzelili sobie tę piłeczkę ze sportowej procy w nieosłonięty duży palec u nogi. Będzie bolało, gwarantuje, ale nie róbcie tego w domu!

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o tym jak działa smartfon zajrzyjcie na stronę radio-waves.orange.com, dostępną także w języku polskim.

A co z mikrofalówką? Przecież tam są mikrofale, w telefonii komórkowej są mikrofale, więc wychodzi na to samo. No właśnie, to nie to samo. Podobnie jak z ziarenkami piasku – gdy ktoś wysypie Ci na głowę kilka ziarenek nic się nie stanie. Tak zachowuje się stacja bazowa.  Ale nie chciałbym być w skórze człowieka, na którego spadnie zawartość tonowej wywrotki z piaskiem. To są takie same ziarenka ;-). Ważne jest nie tylko to, jaka będzie energia fotonu który do nas dotrze, lecz także ich ilość.

Stacja bazowa i smartfon

Bardzo często czytam o niepokoju związanym z budową wysokiego kratownicowego masztu, na którym zawisną anteny, niepokojach – zapewniam – niesłusznych. Jednak niewielu z nas pamięta, że jeżeli smartfon nie ma w pobliżu siebie stacji bazowej stara się z nim skontaktować z możliwie największą mocą.

Podobnie jak w przypadku stacji bazowych tutaj także są normy, a sam wskaźnik nazywa się SAR (specific absorption rate). Dla telefonu komórkowego oznacza maksymalny poziom fal radiowych, jakiemu może być poddany jego użytkownik w trakcie rozmowy. Znajduje się on w specyfikacji smartfonów i nie może być wyższy niż 2 W/kg. Jest to dopuszczalna wartość graniczna ekspozycji głowy oraz tułowia na fale radiowe. I tu brawa należą się kolegom z Sony, którzy tworzą smartfony z bardzo niskim współczynnikiem SAR, a świetnym przykładem tego jest Sony Xperia XZ3. To także smartfon z jedną z najlepszych konfiguracji, jeżeli chodzi o szybkość internetu mobilnego – już o tym pisałem.

Gdy już napisałem, czas na wideo. Od razu zaznaczam – kręciłem to jakiś czas temu, nie musieliśmy wynajmować studia, by tak ładnie udawało zimę 😉

Jeżeli macie pomysły, wnioski pytania, zapraszam do komentowania!

Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale seria „Jak to działa działa?” ma już rok! Pierwszy odcinek opublikowaliśmy 17 kwietnia 2018 roku i opowiadał o tym jak podłączamy do światłowodu domki jednorodzinne. Później był jeden z moich ulubionych – o sieci mobilnej na Orange Warsaw Festiwal, ze świetną sceną montowania mobilnej stacji bazowej. Podłączaliśmy także światłowód do szkoły, odwiedzaliśmy serwerownie, pokazywaliśmy testy Internetu Rzeczy. W sumie odtworzono je ponad 100 tys. razy, co daje całkiem niezły wynik.

Udostępnij: Jak działa smartfon? Jak to działa #16

Sieć

Przygody zamarzniętej stacji bazowej

14 lutego 2019

Przygody zamarzniętej stacji bazowej

Dzisiaj na Twitterze udostępniłem wpis dziennikarza Dziennika Gazety Prawnej oraz wideo, na którym widać jak na antenie stacji bazowej likwiduje się spiżarnię sprytnej wiewiórki.

Od razu pojawiły się pytania, czy nam zdarzyła się podoba historia? Nie zdarzyła, co nie znaczy, że nie mamy ciekawych przypadków do pokazania. Oto opowieść o … zamrożonej stacji bazowej na Koskowej Górze w Beskidzie Makowskim.

Pod koniec ubiegłego roku dogadaliśmy się z konkurentem, żeby wykorzystać ich maszt, który stoi na wysokości 950 m.n.p.m.

Zależało nam żeby ruszyć przed Nowym Rokiem. Zainstalowaliśmy anteny, zasilanie, radiolinię, ale przyszło załamanie pogody z ogromnymi opadami śniegu. Robota nie została skończona. Sorry, taki mamy klimat 😉

Gdy ekipy monterskie Orange i NetWorks! przyjechały po śnieżycy na miejsce okazało się, że mają do odkopania 6 km drogi dojazdowej o nachyleniu 14%. Odśnieżali bohatersko nawet w Wigilię, ale nie dali rady.

Zmrozna stacja bazowa - zakopana droga

Wrócili na miejsce po świętach i kolejna niespodzianka. Wszystkie urządzenia zawieszone na maszcie pokryły się grubą warstwą lodu, dlatego nie udało się uruchomić radiolinii. Trzeba było poczekać do końca stycznia. Zbiory wiewiórki są zdecydowanie mniejszym problemem 😉

Zmrozona stacja bazowa

Udostępnij: Przygody zamarzniętej stacji bazowej

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej