Odpowiedzialny biznes

Polski szampan i truskawki

3 lipca 2013

Polski szampan i truskawki

Zobaczyć Polaka na korcie centralnym takich turniejów jak: Australian Open, French Open czy US Open to było marzenie sportowe z najwyższej półki. Dziś, na korcie centralnym w Londynie zagrało dwóch Polaków. Jeden z nich awansował do półfinału i to nie są moje wymysły.

Bez dwóch zdań, na zielonej trawie odbywa się polski turniej. W półfinale jest wcześniej wspomniany Janowicz i jest też Agnieszka Radwańska, która lepiej zna alejki i korty przy ulicy Church Road. Pojawiają się realne szanse na finał i to nie są moje wymysły.

Czym jest w Polsce tenis? Wymysłem grupy ludzi, którzy są pasjonatami. Kochają tę dyscyplinę. Nie możemy mówić o żadnych tenisowych szkołach, o szkoleniach przeczytamy więcej z Internetu. Niemniej, nie pamiętam już wydania (z dnia: 3 lipca) Przeglądu Sportowego (wyłączając igrzyska olimpijskie), który pierwsze strony poświęciłby innej dyscyplinie niż piłka nożna. To również nie jest mój wymysł.

67294b4a96ae2ccea772fe58083f7c5b6e9

Niech w te najbliższe dni, Wzgórze Hennmana (trawiasty obszar obok kortu centralnego) zapełni się angielską polonią. Isia zagra z Sabine Lisicki. W drabince nie ma już „największego niebezpieczeństwa” – Sereny Williams. Jerzyk powalczy z faworytem gospodarzy. W każdym razie Andy Murray jest w zasięgu Polaka. Przygotujmy szampana wraz z truskawkami . I to jest już mój wymysł.

Udostępnij: Polski szampan i truskawki

Odpowiedzialny biznes

Wielbiciel przebijania piłki nad siatką

9 lipca 2012

Wielbiciel przebijania piłki nad siatką

To byłby zapewne jeden z najpiękniejszych weekendów dla Zdzisława Ambroziaka – siatkarza, komentatora i pasjonata tenisem. Emocje i laury na najwyższym szczeblu w dwóch jego ukochanych dyscyplinach.

Pamiętam moje początki z siatkarską Ligą Światową. To właśnie Pan Zdzisław Ambroziak wprowadził mnie w tę dyscyplinę, komentując w telewizji publicznej spotkania polskiej reprezentacji z tego turnieju. Oczywiście, był to język niezwykle wysublimowany i bogaty, a niejeden cytat z bezpośrednich sprawozdań przeszedł do annałów, jak choćby ten: „Jednak… jednak potencjał atletyczny Rosjan… nie ma dwóch zdań – jest większy od tego, co żeście państwo słyszeli”. Potrafił też krótko ocenić grę Polaków, podsumowując: „KA-TA-STRO-FA”! W mojej pamięci dobrze zachowały się również momenty z pierwszego finałowego turnieju, który miał miejsce w katowickim Spodku w 2001 roku. Tam Pan Zdzisław wiązał nadzieję, gorąco emocjonując się wydarzeniami.

Miałem wielką okazję spotkać Pana Zdzisława na Lidze Światowej w łódzkim Pałacu Sportu w 2002 roku. Minęliśmy się na korytarzu hali. Wtedy, nawet przez głowę nie przeszła mi myśl, aby podejść i zamienić choć kilka słów. Podczas samego meczu Polaków przez większość czasu patrzyłem na gestykulację Pana Zdzisława na stanowisku komentatorskim zamiast obserwować wydarzenia na boisku.

b8eda67b03967e6de97c2cd25a40db4b53c

Nie będę ukrywał, że przygoda ze światem tenisowym też po części odbyła się za sprawą Pana Zdzisława. Na przełomie maja i czerwca, aby posłuchać jego komentarzy oglądałem finały Roland Garros. Z niemniejszą pasją pochłaniałem komentarze i felietony, które ukazywały się na łamach „Gazety Wyborczej”.

Ciekawy jestem jak wyglądałby komentarz Pana Zdzisława po tym weekendzie. Jedno z jego największych marzeń spełniło się wczoraj w Sofii; Polacy stanęli na najwyższym podium w Lidze Światowej. Za niespełna miesiąc, podczas Igrzysk Olimpijskich może spełnić się to marzenie z serii: galaktyczne. Biorąc pod uwagę zwycięzców LŚ w latach, kiedy odbywały się Igrzyska (w 2004 LŚ i złoty medal IO zdobyła Brazylia, 2008 – Stany Zjednoczone) to Polacy powinni kontynuować ten trend. I jeszcze mała, filigranowa Agnieszka, która dzielnie walczyła na trawach w Londynie. Wielki sukces od ponad 70 lat polskiego tenisa. Perspektywa olimpijskiego złota jest też obiecująca.

Nie wiem, czy Pan Zdzisław połączyłby te dwie dyscypliny w jednym komentarzu. Niemniej, to wielkie sukcesy polskiego sportu w przebijaniu piłki (tej większej i tej mniejszej) nad siatką.

Udostępnij: Wielbiciel przebijania piłki nad siatką

Odpowiedzialny biznes

Z rodziną – tylko na zdjęciach

10 października 2011

Z rodziną – tylko na zdjęciach

Zobaczyć Polaka na korcie centralnym takich turniejów jak: Australian Open, French Open czy US Open to było marzenie sportowe z najwyższej półki. Dziś, na korcie centralnym w Londynie zagrało dwóch Polaków. Jeden z nich awansował do półfinału i to nie są moje wymysły.

Bez dwóch zdań, na zielonej trawie odbywa się polski turniej. W półfinale jest wcześniej wspomniany Janowicz i jest też Agnieszka Radwańska, która lepiej zna alejki i korty przy ulicy Church Road. Pojawiają się realne szanse na finał i to nie są moje wymysły.

Czym jest w Polsce tenis? Wymysłem grupy ludzi, którzy są pasjonatami. Kochają tę dyscyplinę. Nie możemy mówić o żadnych tenisowych szkołach, o szkoleniach przeczytamy więcej z Internetu. Niemniej, nie pamiętam już wydania (z dnia: 3 lipca) Przeglądu Sportowego (wyłączając igrzyska olimpijskie), który pierwsze strony poświęciłby innej dyscyplinie niż piłka nożna. To również nie jest mój wymysł.

67294b4a96ae2ccea772fe58083f7c5b6e9

Niech w te najbliższe dni, Wzgórze Hennmana (trawiasty obszar obok kortu centralnego) zapełni się angielską polonią. Isia zagra z Sabine Lisicki. W drabince nie ma już „największego niebezpieczeństwa” – Sereny Williams. Jerzyk powalczy z faworytem gospodarzy. W każdym razie Andy Murray jest w zasięgu Polaka. Przygotujmy szampana wraz z truskawkami . I to jest już mój wymysł.

Udostępnij: Z rodziną – tylko na zdjęciach

Odpowiedzialny biznes

Pechowy czy dziwny tenis?

2 czerwca 2011

Pechowy czy dziwny tenis?

Francuzi mają pecha. Turniej Rolanda Garrosa dla graczy znad Sekwany kończy się na ćwierćfinałach. „Adieu” powiedział Roger Federer Gaelowi Monfilsowi, wcześniej „Adieu” Soderling powiedział Simonsowi. Perełką, na którą liczą pozostaje Marion Bartoli. Zakwalifikowała się do półfianłu.

Polacy też mają pecha. Agnieszka Radwańska Paryż zapamięta z wietrznych dni, w których fruwało wszystko. Powiewały sukieneczki, fruwał wokół kortów zapach lakieru na paznokciach, fruwały niekontrolowane piłeczki, fruwały nawet słowa o obecnym ojcu-trenerze.

Ale Anglicy nie mają również powodów do zadowolenia. Śmieją się szyderczo z Francuzów, ale to śmiech przez łzy. Za ponad dwa tygodnie największy trawiasty turniej, a Anglika od Tima Henmana to Londyn nie pamięta. Co prawda, słynne miejsce, w którym zbierają się tenisowi kibice przemianowano ze wzgórza Henmana na Andy Murray’a. Tyle, że Andy nie jest Anglikiem a… Szkotem. Chyba nie trzeba tłumaczyć jaka „przyjaźń” łączy te dwa państwa? To dopiero paradoks.

Otwarte mistrzostwa Francji w tenisa podbija wschodnia ściana. Dwie Rosjanki, Chinka i Białorusinka w grze. Jedna sprawa jest też widoczna jak na dłoni. O ile męski tenis na turnieju Rolanda Garrosa jest do bólu przewidywalny – półfinały to czterech panów kolejno roztawionych z numerkami 1., 2., 3., 4., o tyle panie to niejednokrotnie niespodzianki. W każdym razie ja przewiduję, że na Wimbledonie będzie podobnie i na US Open również.

Udostępnij: Pechowy czy dziwny tenis?

Odpowiedzialny biznes

Letni klimat z żółtymi piłeczkami w środku zimy

18 stycznia 2011

Letni klimat z żółtymi piłeczkami w środku zimy

W Australii środek lata. Mimo, że słońce ogrzewa Zwrotnik Koziorożca, u nas, dziwną sprawą, temperatury powyżej zera. Jednak wyjście na kort pod gołym niebem o tej porze, byłoby chyba małym aktem desperacji. Ot, tak poprzebijać nad siatką troszkę żółte piłeczki. Co innego na Antypodach. Słońce w zenicie, upał, okalający ocean, palmy, letni parasol, leżak, drinki i… rakieta wraz z żółtymi piłeczkami, oczywiście.

Pierwsze podania w poniedziałkowe przedpołudnie rozpoczęły kolejne Otwarte Mistrzostwa Azji i Pacyfiku w tenisie ziemnym. Znakiem tego, nowy sezon ruszył w pełni. Dwa tygodnie zmagań w słoneczku, które dogrzewa czasem tak mocno, że niektórzy nie są w stanie dokończyć spotkania. Ale grać trzeba, bo stawka i sława nie mała. Do tego pewien Hiszpan z Majorki może dokonać historycznego wyczynu. Wygrać cztery wielkie turnieje pod rząd. Ale o tym na razie cicho, aby nie zapeszać

Grali już Polacy. Grał Łukasz Kubot i wyeliminował rozstawioną rakietę. Pierwsze spotkanie również rozegrała Agnieszka Radwańska i jak sama stwierdziła, „był to dziwny mecz”. Sprawa tym ciekawsza, że Polce po zagraniu roztrzaskała się rakieta. I wcale nie wydarzyło się to po specjalnym uderzeniu o kort z powodu złości. Zwyczajnie (a raczej niezwyczajnie) wada sprzętu albo, jak kto woli, złośliwość rzeczy martwych. Nawiązując jeszcze chwilę do rzucania rakietą. Gdyby tak te nawierzchnie potrafiły mówić, to historii, ukazujących frustrację byłoby pewnie bez liku. To zdarza się nawet najlepszym. Przykładem jest helwecki mistrz, który ze szwajcarską precyzją potrafi… Zresztą widać to na załączonym obrazku.

Zaczerpnięte z historii:
Idąc śladami Michała z wpisu o piłce ręcznej, aby zagłębić się w sportową przeszłość, postanowiłem też Czytelnikom zadać pytanie. Na jakiej nawierzchni rozegrano pierwszy w historii Australian Open? Tym razem nagrodą będzie odbiór (ponoć najszybszego na świecie) podania Andy’ego Roddicka.

Udostępnij: Letni klimat z żółtymi piłeczkami w środku zimy

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej