Wreszcie mogę się przyznać! Mam Funbox 6! A uwierzcie, że przez ostatnie bodaj dwa miesiące ciężko było mi trzymać język za zębami. Gdy FB6 trafił do mnie na testy podchodziłem do niego z dużą rezerwą, spodziewając się chorób wieku dziecięcego. Już dzień-dwa później najchętniej poleciłbym go całemu światu :)
Jestem niepoprawnym gadżeciarzem i early adopterem. Najchętniej testowałbym wszystko, co nowe, więc już dawno temu zgłosiłem się do grona zainteresowanych testami pracowniczymi szykowanych dla Was, klientów, rozwiązań. Zrobiłem to chyba jako pierwszy. Funbox 6 zainteresował mnie szczególnie, bo z Neostrady korzystam od kiedy pamiętam. Gdy tylko w moim ówczesnym mieszkaniu można było uruchomić Neo, wreszcie mogłem korzystać z porządnego stacjonarnego łącza, zamiast osiedlowej radiówki. Zaczęło się od bodaj megabitowej (wtedy miałem wrażenie, że to Pierwsza Prędkość Kosmiczna) Neostrady i pierwszego Liveboxa. Trzeba go było trzymać w kuchni, bo pojawiające się i znikające logo TP SA było tak jaskrawe, że niektórym (np. mnie) nie dawało zasnąć.
Prędkości rosły, ale po kablu
I tak czas mijał, megabity na sekundę słane miedzianymi kablami rosły, Livebox zamienił się na „dwójkę” i LB3, potem pojawiły się Funboxy, z najnowszą, obecną u wielu z Was wersją Funbox 3. Wszystkie te urządzenia łączyło jedno. O ile przy podłączeniu kablem wszystko cudownie hulało, próba skorzystania z WiFi... Hmmm, jakby to ładnie powiedzieć? O, wiem. Internet bezprzewodowy najlepiej działał w malutkiej, ustawnej kawalerce.
Gdy trafiałem w sieci na opinie o Funboxach, motywem dominującym było pytanie: „Co zrobić, żeby lepiej działało mi WiFi?”. Mnie też, gdy przed wakacjami zainstalowałem w domu mający wspomagać w zdalnej pracy/nauce całą rodzinę gigabitowy światłowód od Orange, szybko zrzedła mina. Gdy próbowałem pracować w sypialni, odległej w linii prostej może 10 metrów od routera, często okazywało się, że osiągam 20-30 Mbps (czasami bardziej opłacało się przełączyć na internet udostępniany ze smartfona).
30 razy szybciej
Nic więc dziwnego, że podłączywszy nowy modem od razu pognałem do sypialni :) Odblokowanie telefonu, Chrome, Netflix – działa, nie haczy się. No to pora zerknąć, co pokaże Speedtest!
Gdyby nie to, że już siedziałem, to siadłbym z wrażenia. Począwszy od tego pierwszego testu, do teraz, odczyty prędkości w niedostępnym uprzednio miejscu wahają się między 500 a 600 Mbps. Byłem w ciężkim szoku! Wystarczyła zmiana routera, by prędkość wzrosła trzydziestokrotnie!
Choć oczywiście „zmiana routera” to pojęcie bardzo ogólne. Funbox 6 to przede wszystkim wprowadzenie nowego standardu WiFi, zwiększenie liczby anten, czy optymalizacja ich ustawienia. Nie bez przyczyny zalecane jest, by dla efektywności połączenia urządzenie stało pionowo, jak najbardziej odkryte (a najlepiej w ogóle na górnej półce). No i wskazane, by urządzenia z których korzystamy obsługiwały standard WiFi 6, a przynajmniej łączyły się z siecią na częstotliwości 5 Ghz. Te starsze, które używają wyłącznie bezprzewodowej sieci 2,4 Ghz, nie przyspieszą aż tak bardzo.
Zastanawiacie się, czy przegapiliście Funboxy 4 i 5? Od razu o to spytałem. Nic się im jednak nie stało. Ten przeskok z 3 od razu na 6 to po prostu efekt implementacji w nowym urządzeniu wspominanego kilka zdań wyżej standardu WiFi 6.
Funbox 6, czyli gamechanger
Drugiego dnia po tym, gdy podłączyłem w domu Funbox 6, napisałem do kolegi, odpowiedzialnego za techniczną stronę tego projektu: „Stary, to jest gamechanger. Ten sprzęt wstrząśnie rynkiem”. Możecie powiedzieć, że piszę tak, bo muszę. Przecież pracuję w Orange. Cóż - mógłbym przecież też użyć paru frazesów, pochwalić, powiedzieć, że fajny sprzęt i zapomnieć o sprawie. Nie musiałbym się rozpływać w zachwytach i z uśmiechem na twarzy co kilka dni odpalać w różnych częściach domu Speedtesta.
Tu nie ma się do czego przyczepić. Internet działa szybko i płynnie, niezależnie od tego, ile urządzeń i w jakich częściach mieszkania zeń korzysta. Co więcej, sam Funbox 6 (a w zasadzie jego obudowa) powstał w 100 procentach z recyklingowego plastiku, a w papierowym pudełku nie ma żadnej zbędnej folii.
Jest świetny. To fakty, nie marketing. Sami sprawdźcie, nie będziecie żałować.
Komentarze
Ceny nie najgorsze. Ja czekam jednak z na emaila z Testuj z Orange ;p Żyje nadzieją że może uda się testować jeden ze smartfonów OPPO. Trzymajcie kciuki ;p
OdpowiedzTrzymamy kciuki!
OdpowiedzCeny nie najgorsze. Ja czekam jednak z na emaila z Testuj z Orange ;p Żyje nadzieją że może uda się testować jeden ze smartfonów OPPO. Trzymajcie kciuki ;p
OdpowiedzTrzymamy kciuki!
Odpowiedz