Macie kartę płatniczą. Nawet kilka. Co więcej - daliście się przekonać, że PIN typu 1234, 1111, czy 2580 to zły pomysł. No to teraz kolejny krok - przydałoby się go nie zapomnieć, prawda? Co więc robicie? Cóż, według badania agencji kredytowej Equifax, jeśli macie 18-24 lata to 21 procent Was zapisuje PIN w... telefonie komórkowym, na tablecie lub laptopie.
A ja dam sobie uciąć... no kurczę, nawet palec lewej ręki mogę, że z tych 21 procent góra kilka promili zabezpiecza dodatkowo te PINy. Pozostali po prostu robią plik tekstowy, pewnie jeszcze nazywają go dla niepoznaki "PINy.txt" i trzymają go sobie pod ręką, na wszelki wypadek. No kurde, ja już jestem delikatnie po czterdziestce i faktycznie czasem zdarza mi się wpisywać do domofonu PIN z karty płatniczej i dziwić się, że się nie otwiera, ale ludzie dwa razy młodsi ode mnie?
Jakie idą za tym ryzyka? Jeśli przyszło Wam do głowy takie pytanie, to mam nadzieję, że nie pytacie serio. Pierwszy włam do Waszego urządzenia (albo jego kradzież, jeśłi to komórka to nierzadko razem z kartami!) i przestępcy wręcz wciskacie w ręce PINy do kart (i pewnie jeszcze hasła do banku w tym samym pliku), a w kolejnych krokach przeszuka sobie komputer i znajdzie dane Waszych kart płatniczych. No bo jeśli zapisujecie PINy, zapamiętujecie w przeglądarkach loginy i hasła (38% ankietowanych) to może jeszcze i numery kart, dla ułatwienia? Potem wystarczy podsłuchać jak wpisujecie kod CVC i dziękujemy, kochane pieniążki przyślij internauto.
Co robić? Przede wszystkim starać się zapamiętać PINy i hasła. Alternatywą może być też trzymanie ich na kartce w domu. Jeśli już musicie ciągle nosić je ze sobą, to używajcie przynajmniej aplikacji, w których dane można trzymać w postaci zaszyfrowanej, a dostanie się do nich wymaga odcisku palca, czy PINu. Tylko zastanawiam się... gdzie go wtedy zapiszecie?
Front page photo: Alvin Chan Photography/Flickr