Kiedy Wy czytacie ten tekst, ja [cokolwiek] nad pięknym polskim morzem. W miejsce [cokolwiek] wstawcie „opalam się”, bądź „moknę” – w zależności od tego, jaka akurat jest pogoda :) Ale jakoś tak, gdy zastanawiałem się, co spakować, wpadł mi pomysł na tekst – szkoda byłoby go zmarnować, prawda?
Większe lub mniejsze, ale wciąż oszustwo
Przyglądaliście się ostatnio (mówimy o latach, nie dniach) mediom? I tym klasycznym i tym społecznościowym. Jak często widzicie w nich wyważone, stonowane opinie? Gdybyście mieli policzyć widziane na stronach internetowych tytuły artykułów – ile z nich po prostu informowało, a ile krzykliwie (z mniejszą lub większą subtelnością) wzbudzało emocje? Wreszcie – jak często samo łapiecie się na takie socjotechniczne „wędki”?
Zatrzymywane przez CyberTarczę regularnie setki, czy nawet tysiące domen, dowodzą, że statystycznie często. Inaczej oszustom nie opłacałoby się generować kolejnych kampanii! Wielkie zarobki, kasjerka z dyskontu odbijająca się od dna dzięki inwestycji w kryptowaluty, wielodzietna rodzina, kupująca za pieniądze z tego źródła wymarzony dom. No i wywołujące olbrzymie emocje informacje o porwaniach dzieci! W czasach pędu z newsem i ciągle brakującego czasu, często najpierw klikamy, a potem – za późno – myślimy...
A w tle czai się socjotechnika
Zaraz zaraz – w pierwszym akapicie piszesz o newsach, a w drugim o phishingu! Jaki to ma sens? Dla każdego z Was, kto tak pomyślał, wielkie brawa. To dowód na to, że nie pochłaniacie tekstu bezrefleksyjnie. A odpowiadając na pytanie: to nie był przypadek. Zastanówcie się, czy nie widzicie podobieństwa mechanizmów, używanych przy phishingu i klasycznych (niestety) dla wielu mediów clickbaitach? W obu przypadkach to socjotechnika i – co więcej – jednym i drugim zależy na pieniądzach! Ale tylko ci drudzy robią to uczci... tzn. zgodnie z prawem.
Czy zatem fake newsa należałoby stawiać na równi z clickbaitem? Na pewno nie zaszkodzi używać na co dzień tych samych mechanizmów, o które Was proszę przy rozpoznawaniu phishingów. Na pewno dlatego, by nie marnować czasu na to, co Was nie interesuje. Ale przede wszystkim ze względu na... bańki.
Im więcej lajków, tym dokładniejszy profil
Wróćmy na chwilę do pierwszego śródtytułu, tam, gdzie pisałem o stonowanych opiniach – czy raczej ich braku. Spójrzcie raz jeszcze jakiś czas wstecz i zastanówcie się, jak często widzieliście w mediach społecznościowych newsy, które Was totalnie nie interesują? Albo takie, które idą zupełnie pod prąd Waszym poglądom? Założenie „im więcej korzystam z social mediów, tym rzadziej” wcale nie jest karkołomne. Co więcej – jest dowiedzione, do czego przyznały się swego czasu również odpowiedzialne osoby ze społecznościowych mediów. Im więcej klikamy, im więcej oglądamy, im więcej „lajkujemy”, czy „serduszkujemy” – tym bardziej dokładny jest nasz profil, wygenerowany przez algorytmy. Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo dokładny! Co więcej – media społecznościowe mogą nas profilować nawet, gdy nie jesteśmy zalogowani, a nawet... nie mamy na nich konta, Nie wierzycie? Obejrzyjcie choćby Dylemat Społeczny. To nie są wymysły – to fakty. Dla mnie (nawet dla mnie, przy mojej wiedzy) chwilami przerażające. Profilowanie wyborców przed kolejnymi elekcjami w ostatnich latach, w wielu krajach, to nie są bajki z mchu i paproci! Teraz wybory wygrywa się dostarczając odpowiednie informacje odpowiednio sprofilowanym „produktom”. Nam.
A skoro algorytmy dostarczają nam dokładnie dopasowane do nas treści (bo to będziemy klikać!), te coraz bardziej wpędzają nas w poczucie słuszności, pewności siebie i wiary, że to właśnie „moja racja jest najmojsza!”. Efekt? Widoczna niemal wszędzie, gdzie spojrzymy, polaryzacja nastrojów! Rozgrzane do czerwoności dyskusje, często między bliskimi przyjaciółmi, nierzadko idące „na noże”. Czy to z nami coś jest nie tak?
Skynet o krok od kontroli?
Nie. To „rozgrywające” nas algorytmy. Nie wiem jak Wy, ale ja czuję trochę analogii ze Skynetem i nieco mnie to mrozi. Nie będę Was namawiał do porzucenia mediów społecznościowych. Ja bez Facebooka żyłem przez przeszło 5 lat, musiałem z kilku powodów „kadłubowo” nań wrócić, ale przede wszystkim ciężko by mi było egzystować bez Twittera.
Staram się jednak (szczerze przyznaję, czasem mi to nie wychodzi) bym to ja decydował o tym, co czytam. Unikam krzykliwych nagłówków, a do wywołujących emocje tematów staram się podchodzić z refleksją. Myśleć samemu, a nie pozwalać, by myślały za mnie algorytmy. Nie być „produktem” – w zalewie robiącej wszystko za nas elektroniki pozostać samodzielnie myślącym człowiekiem.
Czego i Wam życzę.
"Nie daj się nie daj się ogłupić
Nie daj się nie daj się
Ten jeden chce cię sprzedać
A ten drugi chce cię kupić
(...)
I nawet kiedy nie masz na chleb codzienny
Pamiętaj! ty jesteś bezcenna
Pamiętaj!
Pamiętaj! ty jesteś bezcenny"
Brygada Kryzys "Nie daj się" (R. Brylewski/T. Lipiński)
Komentarze
Michał wypoczywaj i dzięki za kolejny ciekawy wpis.
OdpowiedzMichał wypoczywaj i dzięki za kolejny ciekawy wpis.
OdpowiedzFajny i luźny tekst, dobrze się to czytało
OdpowiedzFajny i luźny tekst, dobrze się to czytało
Odpowiedz