Gdybym dwa lata temu wiedział, że Overwatch 2 będzie dystrybuowany w modelu free2play nie kupiłbym pierwszej części. Po prostu pieniądze w błoto. Spędziłem w tej grze kilkaset godzin, ale formuła Hero shootera znudziła mnie do stopnia, że nie ruszałem Overwatch przez kilka miesięcy. Czy romans z drugą odsłoną serii, przekona mnie do powrotu?
Po odpaleniu gry w dniu premiery, czekałem na dołączenie do serwera kilka godzin. To nie była kwestia internetu, chociaż na taki problem skarżyli się gracze z całego świata. W mojej kolejce stało ok. 500 osób. Zainteresowanie Overwatch 2 było ogromne, ale nie dziwię się. Jak to mawiają: "Za darmo to uczciwa cena". Nawet jeśli dołączyłeś do rozgrywki, nie miałeś pewności, że zabawa potrwa długo. Błędy techniczne potrafiły zakończyć mecz w trakcie jego trwania i wracałeś do poczekalni. Gry
to jednak bardzo czasochłonna forma rozrywki… Na szczęście sytuacja unormowała się po weekendzie, a serwery zaczęły dawać radę.
Przez Overwatch 2 mam déjà vu
Gra wita nas samouczkiem, identycznym do tego, który ogrywałem przy pierwszej odsłonię. Uczymy się grać tą samą postacią, celujemy w te same drony i poruszamy się po tej samej lokacji. Zauważyłem tylko jedną różnicę - zmienioną "docelową" skórkę "Soldiera 76".
Po "dwójce" spodziewałem się nowości, a nawet intro do gry pozostało takie samo. To naprawdę nie wygląda dobrze, gdy produkcję tytułuje się kolejnym numerem, a całość wygląda na zwykłą aktualizację. Może jestem zbyt surowy? Zobaczmy, co ma do zaoferowania faktyczna gra, a nie
samouczek.
Obiecanki cacanki, czyli tryby gry
Grałeś w poprzednią odsłoną i chcesz sprawdzić nowości? Musisz poczekać. Aby przejść do kolejnych trybów i dowolnego wybierania stylu gry należy rozegrać przynajmniej 5 meczy rozgrzewkowych, potem znowu 5 meczy i znowu 5 meczy i znowu 5 meczy…. aż w końcu większość trybów będzie dla Ciebie dostępna. Z jednej strony to dobra sprawa, bo każdy gracz może wdrożyć się w świat Overwatch, z drugiej - czeka to również tych, którzy już go znają.
Po drodze odblokujesz postaci, zdobędziesz kolejne poziomy, ale nie otrzymasz już skrzynek. Element hazardowy został zamieniony na popularny w grach mobilnych "Battle Pass", czyli dodatkowe wynagrodzenie za postęp, jaki osiągasz w grze.
Wracając do trybów - nie uświadczysz żadnej rewolucji, co najwyższej trochę ewolucji. Do gry dodano jedną nowość, czyli "Push". Ta forma rozrywki polega na "przepychaniu" robota przez planszę, aż dotrze do obozu wroga. Po drodze musimy zwalczać fale przeciwników. Kto dotrze pierwszy z robotem TS-1 na miejsce, ten wygrywa. Reszta pozostała w niezmienionej formie.
Nadal czekam na obiecany "PvE", czyli "tryb fabularny", który ma zadebiutować na początku 2023 roku. Jak na razie mam wrażenie, że grałem w coś niekompletnego.
Zmiany względem poprzednika
Rozgrywka toczy się pomiędzy 5-osobowymi drużynami. To o jedną mniej niż w Overwatch. Gra jest przez to dynamiczniejsza, ale to wina nie ilości graczy na mapie, ale inaczej zbalansowanych postaci. Byłem w szoku, gdy okazało się, że Oriana ma zupełnie inny zestaw umiejętności, a Doomfist jest teraz bardziej tankiem niż postacią skupioną na ataku. Na mapie pojawia się też znacznie mniej tarcz, co wpływa na dynamikę rozgrywki.
Do gry dołączają "Królowa" (Tank), "Sojourn" (Wsparcie) oraz "Kiriko" (Wsparcie). Każda z tych postaci ma swój unikatowy zestaw umiejętności i historię zakorzenioną w LOR Overwatch, którą możemy poznać przez "cinematics", czyli krótkie filmy zamieszczane w mediach społecznościowych.
Czy warto zagrać w Overwatch 2
Można spróbować, bo to nic nie kosztuje. I chociaż nie ma wiele zmian względem pierwowzoru, to nadal jest dobra gra. Jedyne, czego potrzebujecie do zabawy to stabilne połączenie z internetem,
spełnione wymagania sprzętowe, jeśli gracie na PC oraz 50 GB wolnego miejsca na dysku. To dość sporo pamięci, ale z internetem światłowodowym Orange, gra powinna pojawić się na Twoim dysku w 10 minut.
Komentarze