
Międzynarodowa konferencja "Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie" co roku wywołuje we mnie mnóstwo refleksji. Zazwyczaj dalekich od pozytywnych. Gdybym miał jednym zdaniem podsumować tę zakończoną w środę, byłoby to: "Dajemy ciała". My, jako rodzice. Więc odłóż ten telefon i porozmawiaj z dzieckiem.
Percepcja bezpieczeństwa przez lata mocno się zmieniła
- to cytat, który najbardziej zapamiętałem z prezentacji profesora Jacka Pyżalskiego. To prawda. Gdy spojrzymy w przeszłość, widzimy jak bardzo rozwinęły się technologie, jak kompletnie inne są problemy społeczne. Pamiętam, gdy jeszcze niedawno kilka lat z rzędu tematem ostatniej debaty, wybieranej przez uczestników, była (do znudzenia) cyberprzemoc. Kto dziś o niej pamięta? Dziś dominują problemy depresji u młodzieży, algorytmów i producentów aplikacji walczących o utrzymanie podatnych młodych ludzi przed ekranami, no i dezinformacja, wzmożona po wybuchu wojny w Ukrainie.
Królowa Dopamina I

Nazwa śródtytułowego neuroprzekaźnika krążyła po korytarzach konferencyjnego hotelu przez całe dwa dni. To właśnie ona, w formie "dopaminowego haju", z premedytacją generowana przez twórców aplikacji i odpowiedzialnych za serwisy społecznościowe.
- Randomizowane wzmocnienia uzależniają bardziej! Gdyby dziecko wiedziało, jaka będzie nagroda w "losowym" pudełku w grze, taka gra szybko straciłaby na atrakcyjności! - zaznaczał dr Marcin Napiórkowski, wykładowca Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
"Powiadomienia w aplikacjach są jak gry na automatach. Jest 'zakręcenie', jest nagroda, jest dopamina. I czekamy na kolejne." - to fragment kończącego pierwszy dzień konferencji filmu dokumentalnego „Uzależnieni od ekranu” w reżyserii Johna Hyatta.
- Jak myślicie, ilu obserwujących ma na jednym ze swoim kont na TikToku drugoklasistka? Tak, dobrze słyszycie. Drugoklasistka, z podstawówki, ma 4 konta na TikToku. Na najpopularniejszym obserwuje ją kilka tysięcy osób - tekst Łukasza Wojtasika z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wbił słuchających w podłogę.
Żyjemy w czasach lęku przed bliskością. Tymczasem media społecznościowe tworzą "bliskość" bez ryzyka. Fałszywa bliskość. Ale kogo to obchodzi?
Dajemy ciała
Wybaczcie użycie kolokwializmu w śródtytule, ale taka jest prawda. Zaczynamy od szkoły: "Co to za pytania?! Nie interesuj się, spisz z tablicy!" (Jowita Michalska, Digital University), poprzez codzienne sytuacje w domu: "Jak dziecko ma słuchać 'Odłóż ten telefon', skoro my sami ślinimy się na każde 'Ping!'?" (tu znów Marcin Napiórkowski) na generalnie rodzinnym życiu skończywszy: "Porozmawiaj z dzieckiem! Rozmawiasz? A czy SŁUCHASZ odpowiedzi? Czy patrzysz mu w oczy? Jak wtedy wygląda Twoja mowa ciała??" (proszę o wybaczenie uczestników debaty z pierwszego dnia, ale nie zapisałem autora tej trafionej w punkt wypowiedzi).
Jasne, zagrożenia w świecie cyfrowym są, jest ich od groma, ale zanim zaczniemy o nich myśleć, zastanówmy się, czy problem nie tkwi o krok wcześniej? Bo tak naprawdę to od naszego podejścia (i poświęconego czasu...) zależy, czym dla dziecka będzie sieć, czym będzie granie! Pozwolę sobie znów zacytować dr Napiórkowskiego (nie bez przyczyny jego prezentacja otwierała konferencję):
- Zamiast narzekać na Pokemony, wykorzystaj je do nauki matematyki! Chodząc z dzieckiem i łapiąc potwory, zastanówcie się razem, ile trzeba złapać Larvitarów, by wyewoluować jednego w Pupitara, a następnie Tyranitara. Pamiętaj, że do pierwszego potrzeba 25 cukierków, do drugiego kolejne 100, a za złapanie Larvitara dostajesz 3 (chyba, że użyjesz ananasa, wtedy 6), a za oddanie go do profesora dodatkowy 1.
Sam gram w Pokemon Go, do czego przyznaję się czasami na łamach bloga. Ten pomysł jest genialny w swojej prostocie! I - z własnego doświadczenia - w stu procentach zgadzam się z tym, że Minecraft, czy Pokemony (i nie tylko) mogą być świetnym sposobem na budowę więzi z dziećmi! Nie mów: "Te głupie gry!". Porozmawiaj z dzieckiem.
Jajko niekoniecznie mądrzejsze od kury
Bo dzieci, jako digital natives, radzą sobie w cyfrowym świecie lepiej od nas!
Mnie też to podejście nie jest obce, nawet u mnie zaczynają pojawiać się sprawy "cyfrowe", z którymi moi synowie radzą sobie lepiej. Ale czy to norma? Cóż - nie. Czego dowodzą badania (1340 młodych osób, badanych przez trzy lata, rok po roku), których wyniki premierowo na konferencji zaprezentował prof. Pyżalski.

35 na 100 reprezentantów młodzieży nie wie jak zmienić coś tak podstawowego jak ustawienia prywatności? 20% nie wie, jak zabezpieczyć dostęp do urządzenia mobilnego? Przeszło 1/3 nie potrafi sprawdzić, czy strona jest bezpieczna? Cóż - nie brzmi to najlepiej... Jeszcze gorzej brzmi, gdy zderzamy odpowiedzi na różne pytania. I okazuje się np., że z grupy, która uważa, że nie potrafi sprawdzić, czy informacje, znalezione w sieci są prawdziwe, 5% szukało codziennie lub prawie codziennie informacji na temat samopoczucia i/lub zdrowia psychicznego! Być może podejmując decyzje na ich bazie!
I tu jest wyzwanie dla dorosłych (a piszę to jako ojciec 16-latka, więc - pozwolę sobie zacytować klasykę polskiego kina - "Nie mówcie mi nic o zabijaniu"...). Jak sprawić, by nastolatek, być może świadom braków w wiedzy (do których ni diabła się nie przyzna) chciał się uczyć i dowiedzieć się, że jednak nie do końca potrafi?! Kolejny powód, by powiedzieć: rozmawiaj z dzieckiem!
Rozmawiaj z dzieckiem - o wszystkim
Rozmawiaj z nim o wojnie. Ono żyje w tym świecie, też może przeżywać to traumatycznie, nawet jeśli nie pochodzi z Ukrainy. (Anastasija Dziakawa).
Tłumacz, czemu regulaminy mediów społecznościowych, pozwalające z nich korzystać od 13. roku życia mają sens (bo zabierają czas, niszczą samoocenę młodego człowieka, promują szkodliwe wzorce i treści) (Łukasz Wojtasik).
Naucz je odróżniać troskę od manipulacji. Naucz czym jest zagrożenie po prostu, a potem przejdź do tematów internetu. I nie przemilczaj spraw seksu - bo jeśli nie nauczy się o nim od Ciebie, pozostaną mu szemrani influencerzy i pornografia. (Ewa Dziemidowicz).
Ale pamiętaj, że w dzisiejszych czasach nie da się żyć bez telefonu, bo to wiąże się z odcięciem od grupy rówieśniczej! (Wojciech Pieńkowski, Młodzieżowy Panel Doradczy "Cyfrowa Przyszłość Ucznia).
Wspieraj! Nie oceniaj! Od czasów pandemii coraz częściej młodzież przyznaje, że swoje pierwsze doświadczenia seksualne przeżywa za pośrednictwem internetu! (Martyna Różycka).
Porozmawiaj z dzieckiem! Ale najpierw zastanów się sam/a...
Uzależnienie od gier to nie jest duży problem! On tyczy 2-3% dzieci i młodzieży. Problem jest brak cyfrowej higieny, który przekłada się na niekorzystne wzoru używania sieci!
prof. Jacek Pyżalski
A to już, szanowni dorośli, nasza rola. Nie wycofujmy się, nie zostawiajmy dzieci samych w cyfrowym świecie. Bądźmy przy nich. Wspomagajmy. Wykorzystujmy okazje, zamiast demonizować. Zastanówmy się nad tym, czy rady, które dajemy, mają sens?! Jeśli teraz odpuścimy, będzie tylko gorzej.
I z tą myślą Was zostawię... Wyłączę komputer, odłożę telefon i pójdę pogadać z synami.
Komentarze
Niestety, często dajemy ciała. Ja też ostatnio dałem synowi na chwilę telefon, chciałem zrobić szybki obiad i to co oglądał na relacjach na yt to…….
Odpowiedz