Jeszcze w tym roku w naszej ofercie pojawi się pierwszy smartphone z Windows Phone 7, czyli HTC 7 Mozart. Przez kilka dni miałem telefon do testów. Uznałem, że będą one bardziej obiektywne, kiedy zrobi je prawdziwy heavy user (posiadacz kilku Nokii, BlackBerry, iPhone`a i HTC Desire), stały czytelnik bloga i zarazem mój kuzyn Borys. Oto jego wrażenia: "Przepraszam że niewiele będzie o samym sprzęcie, ale każdy kto widział i miał w ręku inne telefony z dotykowym ekranami HTC z ostatniego pół roku to widział też Mozarta. Wielki ekran o przekątnej 3,7 cala (480 na 800 pikseli), jasny, czytelny i o dziwo jak na ekran dotykowy mało się brudzący. Bardzo czuły ekran, naprawdę wygodnie pisze się na tym telefonie. Obudowa to zwarty blok z aluminium i plastiku. Dobrze wszystko dopasowane, nic nie trzeszczy, nie ugina się. Widać, że to telefon z górnej półki.
Wygodnie leży w ręku, dobrze umiejscowione i wygodne przyciski. Przyzwoita jakość dźwięku i ten telefon potrafi być naprawdę głośny! Niestety w porównaniu z BB i HTC Desire pierwszy gubił zasięg w garażu i jako ostatni znajdował po wyjściu, chociaż była to tylko różnica kilku sekund. Nie umiem ocenić baterii. Telefon do testów dostałem już używany a przy intensywnej zabawie i korzystaniu z internetu niestety nie wytrzymywał całego dnia i pod wieczór musiałem go doładowywać. Aby używać telefon nie trzeba go aktywować poprzez podłączenie do komputera, jak np. iPhone z iTunes. Po podaniu loginu do gmaila i facebooka już po kilku minutach cieszyłem się w pełni funkcjonalnym telefonem z pełną książką adresową i wszystkimi mailami.
Największą rewolucją i to za co pokochałem ten telefon to system operacyjny WP7. To naprawdę znakomity system dający nadzieję na zupełnie nowe spojrzenie na systemy operacyjne telefonów. Cierpi jeszcze w tej chwili na typowe choroby wieku dziecięcego dla systemu oznaczonego 1.0. Brak mu choćby cząstkowej wielozadaniowości albo brak opcji kopiuj/wklej. Ale pamiętam bolączki pierwszego systemu Apple iOS: był brak kopiuj/wklej, czy kuriozalny brak MMSów w pierwszym iPhonie. System Apple ewoluował i w tej chwili to praktycznie znakomity, dojrzały i stabilny system. W tej chwili naprawdę niewiele brakuje WP7 do systemu idealnego. A jaki jest ten system - to naprawdę trudno opisać - to trzeba zobaczyć. Składa się z "kafelków" które można ustawiać w dowolny sposób, a każdy z nich aktualizuje się w czasie rzeczywistym. Jest zupełnie odmienna filozofia od iOS czy Androida. System nie opiera się na mobilnych aplikacjach, ale na pogrupowanych, kluczowych funkcjach dowolnie konfigurowalnych na głównym ekranie. Są tu właściwie dwa ekrany: jeden z kafelkami (Microsoft nazywa je "hubami") czyli wszystkim co potrzebujemy mieć pod ręką, oraz drugi pomocniczy zawierający wszystkie aplikacje oraz wszystkie możliwe dodatkowe opcje i ustawienia. Dzięki temu system jest intuicyjny. Nic nie jest skomplikowane. Wszystko podane w czytelny i estetyczny sposób. Z dodatkowych zalet to pakiet Office oraz przeglądarka IE, która działa szybko i sprawnie. Zdecydowanie najlepsza przeglądarka internetowa na smartphone, która przewyższa czytelnością i szybkością Safari z iOS. Znakomicie wygląda sklep z aplikacjami na WP7. Działa szybko, wygląda bajecznie i deweloperzy mogą udostępnić czasowe wypróbowanie aplikacji przed decyzję o zakupie. To przewaga na sklepem Androida i Apple. Z braku czasu nie sprawdziłem XBox Live i nie mogłem się połączyć ze sklepem z muzyką Zune. Mimo kilku niewielkich wad będę trzymał kciuki za WP7 i kto wie czy mój następny telefon nie będzie chodził pod tym systemem operacyjnym.