Rozpoczęliśmy nabór wniosków w konkursie dla miast „Inteligentne przejście”, w którym to mieszkańcy zadecydują o wygranej. W trzech zwycięskich miastach przekształcimy niebezpieczne przejścia dla pieszych w aktywne przejścia Smart Crossing. Dzięki wykorzystaniu najnowszych technologii, będą one znacznie bezpieczniejsze dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Na zgłoszenia miast czekamy do 27 lutego.
Według statystyk Komendy Głównej Policji w 2021 roku w Polsce na przejściach dla pieszych doszło do ponad 2 300 wypadków. Zginęły w nich 153 osoby, a 2 275 zostało rannych. Większość z nich miała miejsce jesienią i zimą, kiedy widoczność przy wcześnie zapadającym zmierzchu mocno się pogarsza.
Smart znaczy bezpieczniej
Nowe technologie mogą pomóc zapobiegać niebezpiecznym sytuacjom na pasach - tak jak w przypadku naszego rozwiązania Smart Crossing. Czujniki ruchu inteligentnych przejść wykrywają pieszego już z odległości kilkunastu metrów i natychmiast aktywują świetlną i dźwiękową sygnalizację ostrzegawczą. Specjalny system doświetlania sprawia, że przechodzący są lepiej widoczni dla kierowców. Z kolei dźwięki ostrzegają mniej uważnych pieszych, że zbliżają się do pasów. Dzięki Smart Crossing wszyscy są więc bezpieczniejsi.
Czekamy na zgłoszenia miast
Szansę wygrania trzech takich przejść jeszcze w marcu daje udział w naszym konkursie „Inteligentne przejście”. Wnioski można składać do 27 lutego. Udział w konkursie może wziąć maksymalnie 50 miast, które wyślą poprawnie wypełniony formularz zgłoszeniowy i wskażą problematyczne przejście na swoim terenie. Decyduje kolejność zgłoszeń. Ważne, aby w wytypowanej lokalizacji dostępne było zasilanie i podstawowa infrastruktura, niezbędna do montażu inteligentnego przejścia. Regulamin i formularz zgłoszeniowy dostępne są na stronie https://www.inteligentneprzejscie.pl
Internauci wybierają
Głosowanie rusza pierwszego marca i potrwa do 28 marca. Na wybrane miasto internauci będą mogli głosować na stronie konkursu www.inteligentneprzejscie.pl . Wszystkie miasta, niezależnie od liczby mieszkańców, będą miały równe szanse, bo pojedynczym głosom przyporządkowane zostaną odpowiednie wagi, zależne od populacji każdej miejscowości.
Od kiedy pamiętam, składany smartfon pozycjonował posiadacza, jako osobę w pewnym sensie wyjątkową. Bez przesady oczywiście, to tylko telefon, ale jeśli ktoś miał "składaka" odbierano go jako człowieka, który chce się pokazać, wyróżnić w tłumie, czy grupie.
Przesadzam? Nie sądzę. Składaki zawsze były "flashy" i wśród reakcji mniej-lub-bardziej znajomych, którym pokazywałem bohaterów dzisiejszego tekstu, dominowały właśnie zaskoczenie i błysk w oczach. Samsung Z Flip4 (w listopadzie "rzucałem okiem" na niego) i Moto RAZR 2022. Niby każdy z nich to składany smartfon, ale nawet po krótkim korzystaniu widać, jak bardzo się od siebie różnią. Jakie są ich plusy i minusy? Który jest lepszym wyborem? Na to ostatnie pytanie nie ma rzecz jasna oczywistej odpowiedzi, spojrzyjmy więc na oba urządzenia z różnych perspektyw.
Składany znaczy mniejszy?
Niby tak, ale... Gdy spojrzymy na Moto RAZR 2022, w formie rozłożonej wygląda po prostu jak zwykły smartfon. Robi wrażenie wyraźnie większego od Samunga Z Flip4, choć... oba mają tę samą przekątną ekranu! RAZR jest jednak szerszy niemal o centymetr (dokładnie o 8 mm), co przy połączeniu z inną konstrukcją zawiasu, powodującą, że praktycznie nie czuć załamania elastycznego ekranu, sprawia, że smartfon Moto łatwo pomylić ze zwykłym urządzeniem tego typu. Szok na twarzach obecnych, gdy nagle złożycie słuchawkę na pół, potrafi być spory :)
Dlatego też "żyleta" ma proporcje ekranu 22:9, Z Flip4 zaś - 20:9. Składany smartfon Samsunga mnie akurat w aspekcie rozmiarów odpowiada bardziej, robi bowiem wrażenie subtelniejszego i nie mam wrażenia, że wypycha mi kieszeń spodni (no bo przecież po to sprawiamy sobie składaka, prawda?). Nie wiem jednak, czy zaryzykowałbym chowania obu sprzętów do damskiej torebki. Nigdy takiej nie nosiłem, ale mam wrażenie, że jest tam sporo ostrych rzeczy (np. klucze). A te, o ile głównemu ekranowi nie zagrożą, w niebezpieczeństwie może być...
...ekran zewnętrzny
A w tej materii na większe brawa zasługuje RAZR 2022, choć ja akurat nie popadam nad jej 2,7-calowym wyświetlaczem w zachwyt tak duży, jak wielu recenzentów. Faktycznie, 0,8" to wyraźna różnica. Faktycznie, na zewnętrznym ekranie Moto można zrobić znacznie więcej. W Samsungu "na zewnątrz" możemy umieścić sporo przydatnych widżetów, ale już odpisać (na SMSa, czy przy użyciu komunikatora) możemy tylko wybierając predefiniowaną odpowiedź. No tak, ale kto pisze SMSy na zewnętrznym ekranie? Tak, to składany smartfon, ale kiedy trzeba zrobić coś więcej, to się go po prostu... otwiera!
Przecież o to chodzi w składanym telefonie! Bzyczy, stukam w mały ekranik. Nieważne - odkładam, ważne - otwieram! Intuicyjność korzystania w taki sposób z zewnętrznego aparatu to już zupełnie inna sprawa. W Motce po prostu przesuwam na widżet, ustawiam kadr, pokazuję rozcapierzoną rękę i po trzech sekundach jest fotka (lepiej wychodzi jak tę rękę wcześniej zabiorę). W Z Flipie muszę otworzyć aparat na głównym ekranie, stuknąć w ikonkę zewnętrznego, wtedy dopiero obrócić telefon i... i mojemu synowi już się nie chce robić selfie z tatą.
Składany smartfon kocha ładowarkę
Ten aspekt w składakach wciąż niestety czeka na poważną zmianę. Czy to 3700 czy 3500 mAh, to wciąż w dzisiejszych czasach zbyt mało. RAZR ładuje się szybciej (33W przy 25W u rywala), ale za to Z Flipa możemy odłożyć na indukcyjną ładowarkę. Tzn. Moto też możemy, ale tylko Samsung będzie wtedy uzupełniał baterię.
Jeśli liczycie, że składany smartfon dotrwa do końca dnia na jednym ładowaniu, to - cóż, mi przy testowym korzystaniu się nie udało, ale ja nie wychodzę z domu bez powerbanka, więc to nie był wielki problem.
A właśnie, zdjęcia. Pisałem o nich wyżej, ale w nieco innym kontekście. Żaden z dzisiejszych bohaterów nie jest telefonem fotograficznym, ale... Dobra, znów dygresje. Znacie triadę usługodawców: dobrze, szybko, tanio? Chodzi o to, że klient, przychodząc po usługę, może wybrać dwa z trzech. Ze smartfonami jest podobnie, ciężko bowiem w takim urządzeniu zmieścić najwyższej klasy podzespoły fotograficzne.
Na papierze wyraźnie wygrywa RAZR 2022, z 50-megapikselową matrycą. Samsung znany jest jednak z tego, że oprogramowaniem wyciska ostatnie soki ze swoich matryc. Na dodatek wyraźnie większe piksele w Samsungowej "dwunastce" sprawiają, że nocne zdjęcia w Z Flipie wyglądają bardzo zacnie. Oba składaki mają po dwa obiektywy i oba łączy jakość drugich, ultraszerokich obiektywów. Jeśli ich używacie, to lepiej w dzień...
Fakt, że to składany smartfon, nie musi za to przekładać się na jakiekolwiek ograniczenia wydajności. A w tym aspekcie oba telefony można umieścić w grupie demonów szybkości, napędzanych Snapdragonem 8+ Gen 1. Domyślnie oba dysponują 8 GB RAMu, jednak RAZR 2022 ma też wersję z 12 gigabajtami pamięci. Zarówno na niego, jak i na Z Flipa4, gdy już je rozłożymy ;), nie będziemy mogli narzekać. Warto zwrócić uwagę na fakt dostosowania interfejsu użytkownika Samsunga do wyjątkowych możliwości "składaka".
Dla kogo składany smartfon (i który)?
Zacznę od odpowiedzi na pytanie dla kogo NIE. Na pewno nie dla każdego, bo mimo iż mamy do czynienia już z kolejnym edycjami składaków, to wciąż nie są tanie rzeczy. Ja "kupuję" koncept pod hasłem "składany smartfon". Do tego stopnia, iż z jednego z opisywanych urządzeń korzystam na co dzień, gdy nie testuję innego. Jestem jednak świadom tego, że decyduję się na kompromisy. I o ile "fałdkę" przy zawiasie szybko przestajemy odczuwać/zauważać, to pojemność baterii może niektórym przeszkadzać.
Jeśli jednak podejmiecie decyzję o zakupie "składaka", warto po przyjrzeć się obu. Decydują drobnostki. Jedni będą używać zewnętrznego ekranu tylko do rzucenia okiem na informacje (Z Flip). Inni będą na nim otwierać aplikacje (i kontynuować pracę na głównym po otwarciu; RAZR). Jedni będą woleć mniejszą bryłę w kieszeni, inni zaś szeroką po otwarciu.
Nie zmienia to jednak faktu, że przerzucenie się na urządzenie dwukrotnie mniejsze, zmienia postrzeganie i sposób korzystania ze smartfona. A fakt, iż wiele rzeczy można robić bez otwierania urządzenia, sprawia, że otwieramy je rzadziej. I możemy żyć trochę bardziej analogowo. Może warto?
Hi- Fi Rush wjechał na salony jak nieoczekiwany gość. Nikt się go nie spodziewał, ale skradł show, a do tego wszedł na scenę i zagrał dobry koncert. Super klimat bije od tej gry.
Kompletnie nic nie wiedziałem o tej grze. Nie śledziłem informacji, nie kojarzyłem. Takich jak ja było wielu, a mimo to w dniu premiery zagrały w nią miliony graczy. Jeszcze większe zaskoczenie spotkało mnie, przy odpaleniu Hi- Fi Rush, ponieważ maczała w niej palce Bethesda. Gdy w intro widzisz taką markę, spodziewasz się najlepszego. I tak właśnie jest.
Na wstępie warto zaznaczyć, że gra jest dostępna w ramach abonamentu Xbox Game Pass na komputerach osobistych z systemem Windows oraz konsolach Xbox. Możecie wyposażyć się w tę usługę w sklepie Microsoft za pomocą Płać z Orange.
Fabuła Hi-Fi Rush jest fajnie banalna
Aby przedstawić grę należy zacząć od fabuły, bo jest nierozłącznym elementem jej mechaniki. Główny bohater - Chai, chce zostać gwiazdą rocka. Postanawia wziąć udział w programie udoskonalania ludzkości poprzez mechaniczne wszczepy. W trakcie modyfikacji jego ciała, coś poszło nie tak. Na jego klatkę piersiową spadł iPod, co spowodowało, że w sercu bohatera gra muzyka. To urządzenie napędza nie tylko jego, ale również całą grę.
Chai wobec standardów firmy uznawany jest za defekt, a to oznacza, że musi zostać usunięty. Główny bohater postanawia uciec z ogromnej placówki wielkości miasta, by móc spełnić swoje marzenie pozostania gwiazdą rocka. Warto też wspomnieć o innych postaciach, które wpływają na historię. Wiele z nich to klisze znanych archetypów np: antagonista - zły geniusz przedsiębiorca, który w głowie ma tylko pieniądze, nie patrząc na prawa człowieka. Protagonista - chaotyczny, ale ambitny i pełny energii chłopak. Support - dziewczyna o mechanicznych zdolnościach z ukrytymi celami.
Te klisze wcale nie przeszkadzają w odbiorze, wręcz przeciwnie - mimo, że są znane to pasują do przedstawionej formy. Gra nie musi być "ambitna". Jest po prostu przyjemna.
Prosta, ale wyjątkowa mechanika rozgrywki
Hi-Fi Rush ma oryginalną mechaniką rozgrywki. Z jednej strony to slasher, którzy przypomina Devil May Cry czy Bayonette. Ot, tworzymy kombinacje uderzeń, pokonujemy fale wrogów, mierzymy się z nimi na zamkniętych arenach, a po zakończeniu potyczki rozpoczynają się sekwencje platformowe.
Na drodze bohatera stają zaprogramowane na ochronę placówki roboty. Niektóre silniejsze, niektóre słabsze. W walce pomoże kot-bot o skromnej nazwie "808", nawiązującej do jednego z pierwszym automatycznych programatorów perkusyjnych. Mechaniczne zwierzątko pokaże graczowi w jakim rytmie powinien uderzać przeciwników.
Muzyka stanowi trzon tej gry. Jest wszędzie wokoło. Przeszkody, tło czy wrogowie poruszają się w rytm. Gracz albo musi się do niego dostosować, albo stworzyć swój. Wliczają się w to nie tylko kombinacje ataków, ale również ruchy postaci. W tle lecą rockowe klasyki m.in. The Prodygy. Oczywiście, żyjąc bez poczucia rytmu nadal można dobrze się bawić, ale gra traci urok.
Komiksowa stylistyka
To ona skradła moje serce. Grając, czujesz się jakbyś oglądał odcinek zwariowanego anime albo czytał dobry, amerykański komiks dla nastolatków. Przechodząc kolejne poziomy, odkrywałem w sobie małe dziecko. Hi-Fi Rush jest po prostu śliczna, a jej setting przeznaczony dla geeków - słuchających rocka, czytających komiksy, jarających się całą popkulturą. Znajdziemy tu dziesiątki nawiązań do branży muzycznej, czy żargonu "superbohaterskiego".
Grafika wykorzystuje technikę cellshadingu, a to oznacza, że tło i postaci wyglądają jak wyrwane z kart komiksów. Warto zaznaczyć, że nowa generacja konsol wyciąga sporo możliwości z przedstawionej stylistyki wizualnej. Co to oznacza? Że gra płynnie przechodzi z wyreżyserowanych klipów do rozgrywki, a te pierwsze często przedstawiane są w postaci animacji 2D. Co ciekawe przejścia są bardzo płynne, że ciężko zauważyć różnicę między formą animacji.
Całość gry w odbiorze jest luźna i przyjemna. Jeżeli nie masz co robić, jesteś pasjonatem popkultury i chcesz spędzić przyjemnie wolny czas, to jest to dobra propozycja dla Ciebie. Jedyną wadą, jaką zauważyłem jest częste spowolnienie rozgrywki na rzecz dialogów między postaciami.
Polecam i życzę miłej zabawy.
Odpowiedź:
(anulować)
Scroll to Top
Komunikat dotyczący plików cookies
Ta witryna używa plików cookies (małych plików tekstowych, przechowywanych na Twoim urządzeniu). Są one stosowane dla zapewnienia prawidłowego działania strony oraz do zbierania informacji o Twoich preferencjach i nawykach użytkowania witryny.
Pliki cookies niezbędne do działania strony używamy do zapewnienia podstawowych funkcji, takich jak logowanie oraz zapewnienie bezpieczeństwa witrynie. Ich wykorzystanie nie wymaga Twojej zgody.
Pliki cookies funkcyjne. Pozwalają nam zbierać informacje na temat zalogowanych sesji oraz przechowywać dane wpisane przez Ciebie w formularzach znajdujących się na stronie takich jak: czas trwania zalogowanej sesji , nazwę użytkownika.
Pozostałe kategorie wykorzystywania plików cookies, które wymagają Twojej zgody na używanie
Pliki cookies statystyczne/analityczne. Pozwalają nam zbierać anonimowe informacje o ruchu na stronie (liczba odwiedzin, źródło ruchu i czas spędzony na witrynie). Te dane pomagają nam zrozumieć, jak nasi użytkownicy korzystają z witryny i poprawiają jej działanie.
Możesz zmienić swoje preferencje dotyczące plików cookies w każdej chwili. W celu zarządzania plikami cookies lub wycofania zgody na ich używanie, prosimy skorzystać z ustawień przeglądarki internetowej.