To smartfon wagi ciężkiej. Dosłownie i w przenośni. Czy iPhone 14 Pro Max jest wart swojej zawrotnej ceny?
Waży niemal tyle samo, co Nokia 9210 Communicator – telefon, z którego w 2002 roku Nelly Rowland w klipie do utworu „Dilemma” wysyłała SMS-a za pomocą Excela i była zawiedziona, że nie uzyskała odpowiedzi. Przywołuję tę historię, bo wydaje mi się bardziej fascynująca niż innowacje, które przynosi kolejna odsłona iPhone’ów.
Trzeba jednak przyznać, że choć na pozór mało ekscytujący, iPhone 14 Pro Max to bez wątpienia rewelacyjny telefon, którego chętnie używałbym na co dzień, gdyby spadł mi z nieba. Na razie wpadł mi do rąk jedynie egzemplarz do testów, dzięki czemu mogłem przez pewien czas czuć się jak osoba, która ma najdroższy telefon (i najlepszy aparat smartfonowy) w okolicy. Nigdy jeszcze nie nagrywałem tak ładnych storisków w Instagramie…
Przeczytaj też: Nowy iPhone 14. Czym różni się od poprzednich modeli?
Odkrywanie wyspy
Najbardziej w iPhonie 14 Pro Max byłem ciekaw tzw. Dynamic Island, czyli pomysłu Apple na wykorzystanie przestrzeni zajmowanej przez aparat do selfie i czujniki. Zamiast znanego od czasów iPhone'a X notcha pojawiła się pastylka, która podczas korzystania z funkcji smartfona rozszerza się i staje czymś w rodzaju paska powiadomień lub dodatkowego okna. Umożliwia np. sterowanie muzyką w tle, wyświetla komunikaty nawigacji, pokazuje przychodzące połączenia. W przyszłości ma być wykorzystywana przez większą liczbę aplikacji – na razie są to zwykle te podstawowe. Czy Dynamic Island jest w ogóle potrzebne? Na pewno efektownie wygląda i daje więcej możliwości niż standardowy pasek powiadomień. Chwilę po premierze nowych iPhone’ów pojawiły się apki dla Androida udające Dynamic Island, które szybko zyskały setki tysięcy pobrań, co jest jakimś miernikiem zapotrzebowania na taki ficzer.
Dodatkiem, który w androidowych smartfonach był od dawna, a Apple dopiero teraz postanowiło wprowadzić, jest Always On Display, czyli tzw. niegasnący wyświetlacz. W iPhone’ach 14 Pro to jednak coś więcej niż stale wyświetlana na wygaszonym ekranie godzina i powiadomienia. Tu w trybie czuwania widzimy cały ekran blokady, tyle że mocno przyciemniony.
Na wszelki wypadek
W nowych iPhone’ach pojawiło się też wykrywanie wypadków – w razie zdarzenia drogowego smartfon potrafi sam zaalarmować odpowiednie służby i grono wskazanych przez użytkownika bliskich osób. Na szczęście podczas testów nie miałem okazji sprawdzić, czy ta funkcja działa. W mediach pojawiły się doniesienia o tym, że w Stanach Zjednoczonych iPhone’y 14 wszczynały alarm, gdy były w kieszeniach osób korzystających z kolejki górskiej w wesołym miasteczku (bezwypadkowo). Nieuwzględnienie tego przypadku mogło być wypadkiem przy pracy inżynierów Apple, ale z pewnością już go wykryli i naprawili lub naprawią swój błąd w aktualizacji oprogramowania.
Przeczytaj też: Który iPhone wybrać? Zobacz, czym różnią się poszczególne modele
O tym jak szybko i stabilnie działa system iOS 16 na iPhonie 14 Pro Max, i jak świetny wyświetlacz ma ten smartfon, można by napisać poemat, ale ja poprzestanę na tym jednym zdaniu. Podobnie rzecz ma się z aparatami – ogromne, jak na telefon, obiektywy, wystające z pół centymetra ponad resztę tylnej obudowy, pozwalają robić piękne zdjęcia, nawet jeśli nasze umiejętności fotograficzne ograniczają się do naciskania przycisku spustu migawki.
Czasem algorytmowe czary-mary przedobrza i sfotografowana scena wygląda dużo lepiej niż w rzeczywiści. Tak widowiskowego krajobrazu nocą, jak uchwyconego iPhone’em, nie sposób dostrzec samym okiem. Czyż jednak nie jest miło choć przez chwilę żyć w iluzji i stać się częścią fabryki marzeń? Apple ze sprzedawania marzeń uczyniło swój model biznesowy i dobrze na tym wyszło...
Komentarze