Wywiad z Ramonem Peypochem, wiceprezesem ds. Business Development McAfee Inc.
Jak firma McAfee zapatruje się na rozszerzenie współpracy z Orange Polska?
Orange Polska jest dla nas bez wątpienia strategicznym partnerem, nie tylko w skali Polski, ale również ze względu na to zlokalizowane u Was centra kompetencji w zakresie bezpieczeństwa teleinformatycznego dla całej grupy France Telecom. Rozmiar, z jakim dbacie o bezpieczeństwo, liczba osób, która się nim zajmuje – to naprawdę robi wrażenie. Możemy – i na pewno będziemy – współpracować nie tylko w zakresie marketingu i sprzedaży, ale również w dziedzinie badań i rozwoju. W tej kwestii prowadzimy w McAfee sporo badań i jestem pewien, że ich wyniki będą interesujące również dla Orange Polska.
Na początku ery internetu ludzie chcieli po prostu korzystać z sieci. Teraz – na szczęście – rośnie ich świadomość i w efekcie chcą też, by sieć, z której korzystają, była bezpieczna.
Świat, w którym żyjemy, jest pełen wzajemnych skomunikować w sposób jeszcze niedawno niewyobrażalny. To już nie tylko sprzęt – smartfony, laptopy, komputery stacjonarne – ale także aplikacje, np. media społecznościowe, to wszystko oplata nas olbrzymią siecią wzajemnych połączeń. Dotychczasowa koncepcja skomputeryzowanego przedsiębiorstwa, z odrębną siecią, wyłącznie dedykowanymi aplikacjami, praktycznie już nie istnieje. Teraz możemy raczej mówić o potrzebie zapewnienia, by te wszystkie elementy mogły komunikować się ze sobą i zasobami internetu w sposób bezpieczny. A by tak się działo, nie wystarczy zainstalować jednej „magicznej” aplikacji bezpieczeństwa. Możemy mówić wyłącznie o szerokiej grupie rozwiązań, ściśle ze sobą współpracujących, którymi trzeba objąć wiele odrębnych aspektów, składających się na bezpieczeństwo nowoczesnej korporacji, zarządzanych za pośrednictwem jednej, spójnej platformy.
Kontynuując wątek przeszłości – kiedyś wystarczał nam antywirus, a teraz?
Teraz trzeba mówić o komplementarnym rozwiązaniu, łączącym w sobie bezpieczeństwo na poziomie sieci – dostarczanie internetu „wyczyszczonego z zagrożeń” – ochronę antyspamową, firewalle, zarządzanie tożsamością, filtrowanie treści, wykrywanie ataków, itd. Najważniejsze jest jednak, by te wszystkie tak teoretycznie odrębne byty okiełznać i korelując zbierane z nich informacji w czasie rzeczywistym, mieć faktyczną kontrolę nad bezpieczeństwem w firmie.
A jak widzi Pan przyszłość bezpieczeństwa w internetowym świecie? Wygramy tę wojnę?
Źli ludzie nie odpoczywają, ciągle wymyślają nowe rozwiązania i tym samym zmuszają specjalistów od bezpieczeństwa do ciągłej pracy, byśmy niezmiennie byli przynajmniej o krok do przodu. Bezpieczeństwo to ciągły proces, wciąż musisz mieć świadomość gdzie zacząłeś, w jakim miejscu jesteś i dokąd chcesz dotrzeć. Jeśli masz na bieżąco dostęp do niezbędnych w tym celu informacji, potrafisz je przeanalizować i na bieżąco zareagować na nawet potencjalne zagrożenia, przestępcy wciąż będą o krok za Tobą.