Emeryt, czyli wymarzona ofiara cyberprzestępcy? Daleki jestem od szufladkowania, ale jestem świadom, że choć Fundacja Orange pracuje jak szalona, seniorzy pozostaną grupą społeczną, dla której internet nie jest środowiskiem naturalnym. Ergo - grupą zwiększonego ryzyka. Szczególnie przy kierowanych do nich phishingach.
Wiem, święta idą, gotować trzeba, sprzątać, odpoczywać... Ale - cóż - nie ma złego momentu na ostrzeżenie przed sieciowymi oszustami, prawda?
Emerytura... Ja mam już bliżej niż dalej, ale miliony Polaków w ten sposób właśnie musi się utrzymywać. Nie zahaczając o kwestie polityczne - wiemy po prostu, że opieranie egzystencji na tym źródle bywa sporym wyzwaniem. Nie sposób więc się nie zainteresować, gdy w sieci wpadamy na taką ofertę!
Emeryt+, czyli oszust na polowaniu
Wygląda poważnie, rzetelnie, prawda? Na górze logo PZU, motyw "+", popularny od lat w aspekcie programów socjalnych. No i wsparcie trzech instytucji kojarzonych z dysponowaniem finansami państwa. Tylko - jak zawsze w tego typu oszustwach - "drobnostka" na samej górze. t1active.site to adres, który z instytucjami, których symbole graficzne widzimy niżej nie ma nic wspólnego. A także rzecz, która wielu może umknąć. Co w aspekcie emerytury i wniosku do wypełnienia miałby oznaczać zwrot "przedstawić"?
Dalej w końcu pojawia się to, na co czekamy, czyli liczby:
Nie mam co prawda pojęcia co ma oznaczać mój dzienny dochód. Ale ważne, że to, co pokazuje się na dole (jak zakładam, efekt przystąpienia do "programu") jest przeszło dwukrotnie większe, niż kwota wejściowa. A dlaczego? Oczywiście "dzięki technologiom sztucznej inteligencji". Ładne, okrągłe, modne słowa. Łatwo przekonać mniej świadomych cyfrowo i technologicznie. Ba - niektórzy już się dali przekonać i nie żałują!
Zdjęcia ze stocka zawsze cieszą się popularnością. Co więcej, treść wypowiedzi rzekomych uczestników programu brzmi, jakby każdy emeryt miał tego samego wnuka albo dziecko, które za nią/niego pisało...
W czym tkwi haczyk?
Ano w tym:
Gdy zainteresowany pomnożeniem pieniędzy emeryt wpisze swoje dane w okienko na pierwszej stronie i zdecyduje się... przedstawić, zostanie przekierowany na stronę MarketsOfHunt. Serwisu (giełdy? portalu inwestycyjnego?) o którym w sieci nie znajdziemy ani słowa. Nic dziwnego - domena została zakupiona zaledwie dwa dni temu. Gdy szukamy informacji o jej właścicielu, okazuje się, że:
Cóż, wyjątkowo dba o swoją prywatność. Dość mocno, jak na firmę, mającą obracać milionami? Przypadek?
Aha, no i nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale po wejściu na tę witrynę nagle zniknęły gdzieś promujące główną stronę logotypy!
Co ciekawe, moje alter ego, po wpisaniu maila, dostało wiadomość!
Ada Łowkis istnieje - oszuści nigdy nie biorą "z głowy" pomysłów na personalia, zawsze znajdują jakąś istniejącą osobę, czyniąc ją de facto też jedną z ofiar swoich przekrętów. Ale - zwróćcie uwagę - pojawia się kolejna domena, tym razem funkcjonującej od 50 lat platformy tradingowej z siedzibą w Luksemburgu.
Co robić?
Nie dać się oszukać, rzecz jasna. Spokojna analiza przypadku wykazuje, że emeryt nie ma tu co szukać. To grubymi nićmi szyty przekręt. Klasyczne socjotechniczne sztuczki - podobieństwo do istniejących programów socjalnych, logotypy instytucji, kojarzonych z finansami. No i to, co najbardziej trafia do człowieka - duże pieniądze!
Niestety, to tak nie działa. Wiecie, to jak w legendarnym skeczu Kabaretu "Dudek":
- Jest interes do zrobienia!
- Ile można stracić?
No właśnie...
Komentarze
Michale kolejny super wpis. Odpocznij chwilę od pracy, życzę Ci zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Odpowiedz