Odpowiedzialny biznes

EUROpraktyka tworzy pracownika

Kasia Zablocka Kasia Zablocka
22 marca 2012
EUROpraktyka tworzy pracownika

Kilka tygodni temu temu zachęcałam Was do udziału w EUROpraktykach. Dzisiaj pokażę z jakimi wyzwaniami mierzą się nasi EUROpraktykanci w codziennej pracy. Zapraszam do Biura Projektu UEFA EURO 2012TM w Poznaniu, gdzie o praktycznej stronie programu opowiedziała mi Dominika Nawrot, praktykantka w zespole ICT.

To już drugi miesiąc Twojej przygody z EUROpraktykami. Jak wspominasz pierwsze dni?

Początki były dość trudne, techniczne słownictwo, specjalistyczne oznaczenia. Przez kilka pierwszych dni poznawałam zespół, przyglądałam się na czym będą polegały moje zadania. Na szczęście Irena Kosowska-Gilwatowska, Venue Manager poznańskiego stadionu, bardzo dokładnie mi wszystko tłumaczyła, dzięki czemu mogłam szybko się wdrożyć.

Jak wygląda Twój typowy dzień?

Uczestnicząc w tych praktykach nie można użyć określenia „typowy dzień”. Każdego dnia dostaję nowe zadania. Pracuję w MS Project i Visio, nanosząc różne zmiany na mapkach pokazujących np. rozmieszczenie urządzeń na stadionie. Analizuję dokumentację UEFA i wyciągam odpowiednie wnioski.

Biuro projektowe mieści się na ulicy Bułgarskiej, bardzo blisko stadionu. Często bywasz na największej piłkarskiej arenie Poznania?

Do tej pory towarzyszyłam w wizytacjach na stadionie Irenie, Venue Manager. Teraz mam możliwość wchodzenia tam samodzielnie i odpowiadam obecnie za wejście osób technicznych na obiekt. Gdybym nie wzięła udziału w EUROpraktykach, nie miałabym okazji zobaczyć jak wygląda np. przygotowywanie całego okablowania. To, co jest najfajniejsze w tym programie: naprawdę można zobaczyć EURO „od kuchni”.

Podobała się Wam ta krótka wycieczka? Drodzy studenci, nadal macie szansę stać się częścią naszego zespołu. Czekamy na Wasze zgłoszenia do 30 kwietnia.


Oferta

Mistrzowskie ceny smartfonów

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
22 marca 2012
Mistrzowskie ceny smartfonów

Jeśli lubicie smartfony Sony Ericsson to macie świetna okazję, aby zdobyć je kilkaset złotych taniej. Od dziś do 29 marca w e-sklepie rusza kolejna edycja „Weekendu szalonych cen”. Wszystkie zaproponowane telefony kosztują tylko 3 zł i proponujemy z ofertą Orange najlepiej dopasowaną do smartfonów. Teraz szczegóły. Sony Ericsson Xperia arc S - Pantera za 69,90 zł, umowa na 24 miesiące (dotychczasowa cena 609 zł); Sony Ericsson Xperia neo V - Delfin/Pelikan za 59,90 zł, umowa na 24 miesiące (259 zł); Sony Ericsson txt - Delfin/Pelikan abonament 29,90 zł, umowa na 24 miesiące (99 zł); Delfin/Pelikan mix 29,90 zł, umowa na 24 miesiące (129 zł) oraz Sony Ericsson Xperia z PlayStation - Pantera za 89,90 zł, umowa na 36 miesięcy (1089 zł) i Delfin 99,90 zł, umowa na 24 miesiące (1179 zł). Szczegóły tutaj.


Bezpieczeństwo

Bezpieczny bank w kieszeni

Michał Rosiak Michał Rosiak
21 marca 2012
Bezpieczny bank w kieszeni

Choć wciąż uważam się ze młodą – no, może w miarę :) – osobę, pamiętam jeszcze czasy, gdy operacje bankowe można było przeprowadzić wyłącznie w oddziale banku. Minęło zaledwie kilka lat i chyba nie byłbym w stanie do tego wrócić – możliwość zrobienia przelewu z każdego miejsca, gdzie jest zasięg telefonii komórkowej jest zbyt wygodna.

Choć wygoda to bez wątpienia istotny aspekt, przy korzystaniu z mobilnej bankowości nasuwa się – mam nadzieję, że Wam, mi z założenia musi – również pytanie o bezpieczeństwo tego typu działań. A z tym niestety bywa różnie...

Może powiecie, że to obsesja, albo zawodowe zboczenie, ale ja od momentu, gdy kupiłem telefon z Androidem, ani razu nie wszedłem bezpośrednio z mobilnej przeglądarki na witrynę mojego banku. Świadomość tego, że cyber-przestępcy gremialnie „przesiadają” się na wirusy, które robią krzywdę słuchawkom spod znaku zielonego robota, wiedza o tym, w jak sprytny sposób potrafią oszukiwać użytkowników programy dedykowane do wykradania naszych pieniędzy, czy wreszcie to, iż telefonu nie zabezpieczę firewallem tak, jak domowego komputera, a mobilnym antywirusom nie do końca ufam, powodują, iż adres mojego banku po prostu nie wpiszę do paska przeglądarki.

Na szczęście bankowcy rozumują podobnie i w Google Play, AppStore, czy Windows Marketplace pojawia się coraz więcej dedykowanych aplikacji  transakcyjnych, przygotowanych przez banki. Transmisja między komórką i naszym rachunkiem jest  szyfrowana już na poziomie aplikacji, zaś loginy i hasła nie są przechowywane lokalnie, nie ma więc obaw, że ktoś je wykradnie. Ryzyko spada więc gigantycznie, do poziomu przy którym np. ja nie stresuję się już robieniem przelewu, czy przeglądaniem historii transakcji w autobusie, czy w sklepie. Oczywiście niezbędnym warunkiem jest ściągnięcie darmowej w chyba każdym przypadku aplikacji z legalnego źródła (czyli ze sklepu Google’a, Apple’a lub Microsoftu), ale tego chyba wiernym Czytelnikom Bloga Technologicznego tłumaczyć nie muszę?

Scroll to Top