Dziś w specjalnym, wyjątkowym wydaniu "Co w gadżetach piszczy" znalazły się tylko dwa telefony. Dwa, ale nie byle jakie - jeden z nich cechują najnowsze rozwiązania technologiczne drugi zaś to wzór telefonu dla każdego, za niezłe pieniądze.
Siemens S10 – Komórka z innej epoki
Ciężko nadążyć za rozwojem technologii. Minęły zaledwie dwa lata od uruchomienia w Polsce sieci GSM, jeszcze niedawno cieszyliśmy się z pierwszego SMSa, a tymczasem na rynek wchodzi pierwszy telefon z kolorowym wyświetlaczem! Kto by się tego jeszcze niedawno spodziewał?
Siemens S10, bo to o nim mowa, to urządzenie wyjątkowo smukłe. Niecałe 15 cm długości, poniżej 5 cm szerokości, chude (ciężko tu mówić o grubości) na zaledwie 25 mm, waży tylko 185 gramów. Gdy przypniemy go do paska dołączonym do zestawu uchwytem, nie ma ryzyka, że upadnie. Mamy go pod ręką, wystarczy jeden ruch i odblokowanie zaczepu, by odebrać rozmowę.
Kluczem jest jednak kolorowy, sześciowierszowy (w zasadzie pięcio, najniższa linia to podpisy pod przyciski funkcyjne) wyświetlacz. Jego wymiary to 97x54 piksele, ze zmieniającym się dynamicznie, w zależności od potrzeb, rozmiarem czcionki. To namacalny dowód na to, że telefon nie musi być szaro-bury. Być może doczekamy czasów, gdy komórka będzie pełnić rolę nie tylko przenośnego telefonu, a stanie się również częścią naszego stylu życia? Oczywiście nie w taki sposób jak olbrzymie „cegły” w analogowym Centertelu, które wyznaczają status domorosłych „byznesmenów" tylko wtedy, gdy położymy je na widoku w modnej restauracji.
S10 w porównaniu do telefonów sprzed kilku lat to urządzenie subtelne, wręcz dyskretne. Dostępne w modnym kolorze klasycznego antracytu na upartego zmieści się nawet w wewnętrznej kieszeni marynarki. Mieści kartę SIM w standardzie mini (na standardową, dużą, jest po prostu... zbyt wąski). Jego książka telefoniczna pozwoli zapamiętać 50 numerów telefonów plus ostatnie 10 nieodebranych, wybranych i odebranych. W razie konieczności możemy nagrać maksymalnie 20 sekund notatki głosowej. Co więcej – Siemensa S10, w razie konieczności skorzystania w szczerym polu z internetu, możemy wykorzystać jako modem. Po podłączeniu kablem do komputera da nam połączenie o prędkości 9600 bps. Szkoda tylko, że bateria (w nowoczesnym standardzie Li-Ion bez konieczności formowania!) o pojemności 1800 mAh wystarczy tylko na kilka dni – cóż, chciało się kolorowego wyświetlacza, trzeba się liczyć z większym poborem prądu.
Motorola c160 – telefoniczny „Volkswagen”
Gdy w 1931 rozpoczęła się historia samochodowej marki Volkswagen, planem jej pomysłodawców było stworzenie – jak wskazuje nazwa – samochodu (Wagen) dla ludu (Volk). W ówczesnych czasach (w sumie niewiele się zmieniło) na przemieszczanie się własnym autem było stać tylko wyjątkowo bogatych. Tę analogię można zastosować również do telefonii komórkowej, gdzie – notabene podobnie jak w przypadku samochodów – nowoczesność pozwala obniżyć koszty i produkować sprzęty coraz lepsze i coraz tańsze.
Motorola c160 to właśnie przykład takiego komórkowego Volkswagena – urządzenia niedrogiego, przyzwoitego, dającego nam do dyspozycji podstawowe funkcje, których oczekujemy od telefonu komórkowego. Plastikowa obudowa, przypominająca może nieco zabawkę, zwieńczona jest dużym, generującym wyraźny i czysty dźwięk głośnikiem. Pod nim mamy dwuwierszowy wyświetlacz (12 znaków w linii), który przy dłuższych wiadomościach SMS uczy nas cierpliwości, musimy bowiem poczekać, aż cała treść majestatycznie się przewinie. Przyciski, choć gumowe, pod warunkiem naciśnięcia w środkowej części mają wyczuwalny skok. Jeśli nosimy telefon w kieszeni, torbie, czy plecaku – warto uważać na antenę. Przy próbie szybkiego wyjęcia i odebrania rozmowy możemy nią zahaczyć i uszkodzić telefon.
W zasadzie na koniec powinienem ponarzekać na baterię, która w wersji Ni-Cd wystarcza na ok. 3 godzin rozmowy i 2 dni czuwania, ale na koniec pora na hit. Co byście powiedzieli na to, gdyby baterie do Waszego telefonu dało się kupić w kiosku? Otóż to! Jeśli wyładuje Wam się akumulator Waszej c160 wystarczy w najbliższym kiosku kupić zwykłe baterie paluszki! Zestaw litowych ogniw AA przy dobrych układach wystarczy na 4-5 dni gotowości. Płacz, konkurencjo!
Co to jest?
Cóż, stawiam bitcoiny przeciwko orzechom, że wpadliście na to, iż podobnie jak Piotrek postanowiłem przygotować Wam podróż recenzyjnym wehikułem czasu :) W przeszłości telekomunikacji polecieliśmy z oczywistego powodu - z okazji 20-lecia GSM Idea. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, odpalcie urodzinowe 20 GB. Wystarczy jeden SMS.
Zdjęcie: Ulli1105 (Own work) [CC BY 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0)], via Wikimedia Commons
Komentarze
No kto ogarnięty, to wie, że zastosowali szeroko pojęty „marketing”. Kiedy info 900MHz i 1800MHz w ramach N! 🙂
OdpowiedzMam nadzieję, że już niedługo 😉
OdpowiedzSuper, najważniejsze że pozostanie współdzielenie infrastruktury N!, liczba BTS ma znaczenie 🙂
OdpowiedzWspółdzielenie musi pozostać, bo to małżeństwo bez wyjścia dla obu stron. Tam gdzie Orange zlikwidowało swój maszt był T Mobile i vice versa. Ani jednemu ani drugiemu operatorowi byłoby nie w smak rozdzielać teraz infrastrukturę, bo musieliby odbudowywać maszty. Z tego co pamiętam, Networks dotyczy jedynie fizycznej lokalizacji, anten, nadajników. To jest wspólne. Dosył jest osobny i pasma są osobne. A, że potem dogadali się o ich współdzieleniu to o niczym nie świadczy. Podejrzewam, że Orange może w swoje „wspólne” z T Mobilem anteny wpuścić częstotliwości Playa i z nim współdzielić sieć. Umowa Networks to infrastruktura a nie częstotliwości.
OdpowiedzSzkoda tylko, że Orange w ramach oszczędności nie uruchamia wszystkich pasm na stajach Networks. Często jest tak, że T-Mobile rozbuduje swoją stację o LTE 800, a Orange nie nadaje z niej tego pasma. W drugą stronę jakoś tego nie ma (jak tylko Ograne dodaje pasmo na stacji, to T-Mobie również je nadaje).
OdpowiedzPrzychylam się do słów zajadacza – kiedy Orange zacznie ponownie odpalać L800 na stacjach partnera? Wystarczy poszukać – problemy w Poznaniu, Białymstoku. Lepiej niech się klient męczy na zapchanym, często niedziałającym U900 niż bardziej komfortowym L800 (bo żadne wyższe pasmo LTE nie dolatuje). Odpalanie samego L2600 sprawy nie rozwiązuje, bo zasiegu i tak indoor brak (pamiętam dawne grafiki jak to będzie super wewnątrz budynków po odpaleniu L800) – tylko co z tego zostało…
OdpowiedzCzy Orange ma pomysł jak spełnić wymogi koncesji dotyczące pasma L800 w Przemyślu i okolicy? Podobnie Horyniec-Zdrój i okolica. Do około 15km od granicy z Ukrainą telefon bardzo często siedzi w paśmie 2G… Na stacjach nie ma LTE800 oraz U900. GSM to chyba był modny 20 lat temu? 😉
OdpowiedzKolega to chyba z innego portalu. Można rozmawiać na 2G – można, więc o co chodzi ? Internet, są inne możliwości.
OdpowiedzKolega to chyba z Muzeum Techniki, pasjonat 2G.
OdpowiedzRozmawiać można również bez telefonu, spotykając się w kawiarni więc o co chodzi, nie?
Kolega najwyraźniej zapomniał, że mamy 2018 rok i smartfon służy również do mobilnej transmisji danych. Nie tylko na kanapie w domku.
Inne sieci dają tam radę. Orange nie potrafi.
Jakoś dziwnie mi tu pachnie kolegą z innego forum :D:D Pozdrawiam, ale nie twierdzę, że 2G i super, a tylko, że można rozmawiać i nikt w tym rejonie nie jest pozbawiony kontaktu. Natomiast Ukrainę nie obowiązują normy 🙂 Ps. Piszemy pod znanymi nickami. 😉
OdpowiedzNic nie wniosłeś do tematu. O tych normach to jakiś bełkot, coś tam słyszałeś, ale wiedzy jeszcze Ci brak.
OdpowiedzPlus potrafi doskonale poradzić sobie ze wschodnią granicą. Nawet Play, który ma największe problemy z zakłóceniami ze wschodu w pasmie 900 potrafi. A w Orange nie da się. A nie da się, bo na ścianę wschodnią szkoda im kasy. Dlatego transmisja danych w Orange na wschodnich terenach jest dramatem i najczęściej widać tam tylko przedpotopowe 2G.
Ja, pomimo tego,że mieszkam 1,5 km od centrum miasta w którym również mieści się przekaźnik Orange niestety mam problem z jakością połączenia,przerywania a mianowicie od jakiegoś roku z pełnego zasięgu pozostały tylko dwie kreski. Operator stwierdził jakieś zakłócenia ale niestety nic w tej sprawie nie jest zrobione, Nie Myślałem nigdy,że wraz z rozwojem technologii spotka Mnie problem jaki opisałem. Wojtku jest jakaś szansa na poprawę działania sieci w Mojej okolicy?
OdpowiedzMam pytanie dotyczące budowy stacji ID 44674 w miejscowości Rawicz. Jaka jest szansa na powstanie tej lokalizacji? Widzę dla niej pozwolenie nawet na LTE 2100, co pozwoliłoby odetkać obecnie zapchane LTE 1800. Pozdrawiam Przemek.
OdpowiedzWojtku czy rozwód z t-mobile w zakresie Networks to prawda czy to tylko dziennikarskie widzi mi się??
OdpowiedzNetWorks! ma się dobrze i nie planujemy rozwodu. Pozdrawiam
OdpowiedzHuhu…Taka ostra zagrywka coś mi już przypomina. Chyba deal z Polkomtelem w sprawie 1800 znowu nie wypalił.
OdpowiedzPan Rzecznik schował głowę w piasek i nie dowiemy się, dlaczego Orange już od jesieni przestał na dużym obszarze kraju uruchamiać L800 na stacjach partnera czyli T-mobile. Klienci Orange tym samym powoli stają się w Networks klientami drugiej kategorii, mając gorszy zasięg LTE niż klienci T-mobile. Może to sygnał, by zmienić sieć?
OdpowiedzMówiłem o tym jakiś czas temu m.in. na Twitterze, że planujemy lepiej wykorzystywać częstotliwości. O tych zamianach mam nadzieję już wkrótce powiemy więcej. Pozdrawiam
OdpowiedzAle jak się ma lepsze wykorzystywanie częstotliwości 800 do nieuruchamiania jej na nowych stacjach partnera (czyli T-mobile)? Nic nie rozumiem. Lepsze wykorzystywanie częstotliwości to jak najszybsze uruchamianie jej na wszelkich możliwych stacjach, a nie chomikowanie od iluś miesięcy w szufladzie.
OdpowiedzZastanawia mnie to dlaczego w Orange zasięg jest tak mało stabilny ?????? W telefonie od zanikającego przez E , G I H . W routerze na LTE jest doś dobrze 3 kreski .
OdpowiedzWojtku, Orange chwali się ilością nadajników, ale co z tego, skoro uzyskuję takie wyniki, widząc antenę z okna w odległości kilkuset metrów, bez żadnych przeszkód terenowych?! Download 5,58 Upload aż 24,95 http://www.speedtest.net/result/7175798535.png Orange tłumaczy to… PRZECIĄŻENIEM SIECI. Na diabła mi taki wynik? Chcę szybko odczytywać sieć, a nie wysyłam tak dużo. I tak od pół roku już. Od czasu promocji 1410 GB. Zamiast fundować takie ilości danych zadbajcie o komfort użytkowników, którzy chcą mieć znośne parametry przez większość czasu korzystania, a nie tylko o drugiej w nocy.
OdpowiedzTo mogą być numerem jeden przy tak twórczym podejściu. Wystarczy że zaczną simy podwójnie liczyć. Bo przecież klienci korzystają i z rozmów i z sieci a to prawie jak 2 simy.
OdpowiedzNatomiast zakładając, że Orange i T-Mobile do N! dokładają się po równo, to wychodzi wam „ponad 5 tys.” stacji bazowych na łebka, czyli mniej 😛 Ot, taka statystyka. Pytanie brzmi, czy lepiej mieć stację bazową, z której korzystają dwaj wielcy operatorzy, czy stację operatora, na którym najwyżej lecą jeszcze MVNO 😉
OdpowiedzRzeczywiście jaki ten plus straszny, tylko że oni mają zasięgu w budynkach na Śląsku a Orange leży i kwiczy
Odpowiedz