Kiedy wszyscy spali, „wklepywała” do aplikacji listy od dzieci, aby dostały prezenty. Była wolontariuszką w ośrodku dla samotnych matek i organizowała wsparcie dla rodzinnych domów dziecka oraz rodzin zastępczych. - Pomaganie nadaje sens życiu - przekonuje.
Z Agnieszką Węcławek, ekspertką R&D i „komunikatorką” naszej sieci znamy się wiele lat. Zgodziła się porozmawiać, kiedy obiecuję napisać, że jej pomoc opiera się na pracy zespołowej i w naszej firmie zawsze znajdą się chętni, aby razem podziałać.
Listy do M w aplikacji
- W Fundacji Orange do dziś wspominają, że siedziałaś po nocach, aby dzieciaki dostały wymarzone prezenty na czas - zagajam. - To prawda, ale mieli tego nie rozpowiadać - śmieje się. - Zaczynałam od 21:00, a kończyłam nad ranem. Jak się chce, to można.
Pomysł wspólnego pomagania podopiecznym z domów dziecka urodził się w „sieciowym” zespole Orange Polska kilka lat temu. Nazwali go „Choinka świątecznych marzeń”. Dzieci pisały odręczne listy do św. Mikołaja, o czym marzą na gwiazdkę. Pracownicy je czytali i działali.
- Pandemia wywróciła wszystko do góry nogami. Żeby kontynuować akcję podrzuciłam ideę pomocy dla mniejszych, rodzinnych ośrodków i przeniesienia jej do webowej aplikacji. Wcześniej korzystaliśmy z prostszego rozwiązania - wspomina. - Piotr Michalak z B2B napisał super apkę, a mnie została logistyka i wklepywanie listów z palca. Dwa lata temu było listów 110, rok później 130. Sporo pracy, ale najważniejsze, że dzieciaki dostały prezenty a rodziny potrzebną pomoc. I nie wydarzyłoby się to wszystko gdyby nie cały zespół wspaniałych wolontariuszy, którzy koordynowali współpracę z rodzinami w całej Polsce i kupili prezenty.
To były naprawdę różne marzenia: buty wojskowe, manga, odżywki sportowe, maty edukacyjne, a nawet głowa do stylizacji, którą darczyńcy kupili w hurtowni fryzjerskiej. Hojność moich kolegów i koleżanek zawsze mnie wzruszała.
Agnieszka „polubiła” się z pracą w nocy wcześniej. Przez kilka lat była wolontariuszką w Ośrodku Wsparcia dla Kobiet z Małoletnimi Dziećmi i Kobiet w Ciąży „Etezja”. - Remontowaliśmy m.in. gabinet psychologa. Trzeba było dokończyć pracę, którą wcześniej wykonywaliśmy całym zespołem i akurat najwygodniej było zrobić to w nocy. Wojtek, przecież wiesz, jak my pracujemy. Dopiero wtedy jest wolny czas - dodaje z uśmiechem.
Na szczęście w dzień udało się urządzić w ośrodku pracownię internetową, organizować pikniki, prowadzić zajęcia jogi i zumby.
Inni bardziej potrzebują
Agnieszka jest wolontariuszką od wielu lat. Dużą część tej drogi przeszła razem z Fundacją Orange. - Pamiętam pierwsze warsztaty z bezpiecznego internetu, które prowadziłam razem z kolegami 8 lat temu w szkole i w przedszkolu w Skarżysku-Kamiennej. Do dziś widzę ciekawość dzieciaków, którym mogłam przekazać trochę wiedzy - wspomina. Organizowała też święta w „Etezji” i dla dzieci z hospicjum.
Jej zdaniem, żeby skuteczniej pomagać warto rozejrzeć się poza Warszawę. Wyjść z wielkomiejskiej bańki. Właśnie dlatego pojawił się pomysł wspierania kilkudziesięciu rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych w ramach „Choinki świątecznych marzeń”. - Pamiętam komentarz pani z domu w okolicy Jeleniej Góry: „Jak nas znaleźliście? I dlaczego my, przecież są inne rodziny, które bardziej potrzebują pomocy”. To było wzruszające - wspomina.
Każdy rodzinny dom dziecka ma swoje historie. Często trudne, bo dziecko zawsze cierpi najbardziej. Dlatego lepiej jak zajmuje się nim rodzina niż nawet najlepiej prowadzony dom dziecka. - Im dłużej jestem zaangażowana w pomoc dla nich, tym bardziej jestem o tym przekonana - mówi.
- Dzięki wolontariatowi czuję się lepszym człowiekiem. Nie uratuję świata, ale mogę robić pożyteczne rzeczy i pomagać innym ludziom. Dobro do nas wraca. Daje też poczucie sprawczości, że masz na coś wpływ. I to dobry wpływ.
***
Spotkanie z Agnieszką Węcławek jest kolejnym odcinkiem cyklu, w którym przybliżamy wolontariuszki i wolontariuszy Orange Polska, zaangażowanych m.in. w pomoc naszym przyjaciołom z Ukrainy. Tutaj znajdziecie ich sylwetki: Ani Grodeckiej, Renaty Niezabitowskiej-Gerard, Janusza Osiadły, Kasi Barys, Cezariusza Banaszka, Grzegorza Wejkucia, Martę Sas-Witko, Aleksandry Kolędy-Lewandowskiej, Piotra Karni i Michała Ślempa.
Prawie 1 000 pracowników Orange Polska wspiera ponad 130 różnych inicjatyw m.in. dzięki grantom ufundowanym przez Fundację Orange. Aktualnie Fundacja Orange przyznała kolejnych 12 grantów w wysokości od 20 tys. do 50 tys. zł na długofalową współpracę wolontariuszy i organizacji pozarządowych. Chodzi o wsparcie inicjatyw na rzecz integracji społecznej wokół kryzysu humanitarnego.
Komentarze
Dziękuję za ten inspirujący artykuł. Istnienie takich osób jak p.Agnieszka dodaje skrzydeł i chęci by się samemu ruszyć z kanapy.
OdpowiedzAga, masz wielkie ❤️
OdpowiedzOrange co Wy robicie że macie tak dużo dobrych ludzi w swoich szeregach? Ewenement na skalę światową.
Odpowiedz