Osoby z niepełnosprawnościami nie chcą siedzieć w domu. Podczas Orange Warsaw Festival widzę wielkie emocje i szczęście, że mogą bawić się razem ze wszystkimi. Nie przeszkadza im nawet, że są podłączeni do aparatury podtrzymującej życie.
Grzegorz Wejkuć zajmuje się w Orange współpracą z innymi operatorami. Tegoroczny Orange Warsaw Festival był szóstym, na którym pracował jako wolontariusz. Lubi muzykę, ale czasu na słuchanie i zabawę ma niewiele.
Z respiratorem na koncert
- Na festiwal przyjeżdża coraz więcej osób potrzebujących szczególnej opieki. Wyławiamy ich zaraz przy wejściu i traktujemy lepiej niż VIP-ów - śmieje się. Ale nie ma w tym cienia przesady. To szczególni goście.
Na Orange Warsaw Festival pracuje kilkudziesięciu wolontariuszy i wolontariuszek. Pomagają na dwie zmiany. - Jesteśmy przeszkoleni przez ekspertów Fundacji Polska Bez Barier. To ważne, aby wiedzieć, czego potrzebuje osoba z niepełnosprawnością i jak ułatwić jej życie na koncertach. Dowozimy ją na specjalną platformę niedaleko sceny, pokazujemy wszelkie udogodnienia, a nawet miejsca, gdzie mogą podłączyć… respirator - tłumaczy Grzegorz.
- Dla mnie największą nagrodą za pracę jest zwykłe dziękuję i świadomość, że dzięki nam osoby, którym jest trudniej w życiu, szczęśliwie spędzają czas na festiwalu.
Pierwsza dekada pomagania
Przygoda Grzegorza z wolontariatem zaczęła się 12 lat temu w Mrągowie, skąd pochodzi. To była Gwiazdka z Fundacją Orange, którą pomógł zorganizować dla dzieci na szpitalnym oddziale oraz w Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej.
- Zderzyłem się z emocjami, które ledwo udźwignąłem. Byłem w szoku widząc, jak funkcjonują i przez co przechodzą dzieciaki. Pomoc w takim miejscu na zawsze przestawia priorytety w głowie - przekonuje.
Dlatego postanowił pomagać regularnie i tak zostało do dzisiaj. Nie tylko w Mrągowie, ale też w innych miejscowościach. Przygotowywał bajkowe kąciki w szpitalach, malował sale w domach dziecka, uczył jak bezpiecznie korzystać z internetu, a nawet sadził drzewa przy Domu Opieki Społecznej. - Cień od drzew jest potrzebny osobom poruszającym się na wózkach, aby mogli bezpiecznie odpocząć - tłumaczy.
Po jednych z Jasełek dla dzieci usłyszał życzenia, żeby „Orange miał dużo pieniędzy i mógł dalej organizować przedstawienia i dawać prezenty”. - To było zabawne, ale i symboliczne. Dzięki Fundacji Orange mogę pomagać skuteczniej. Cieszę się, że moja firma mocno otworzyła się na wolontariat i daje granty, dzięki którym możemy działać - mówi.
Jesteśmy lepsi jak pomagamy
Czym jest wolontariat dla Grzegorza? - Otworzył mi głowę na inne osoby. Uważam, że dając bezinteresownie coś od siebie, stajemy się lepszymi ludźmi. To, co robimy często jest małym gestem, ale dla innych ma ogromne znaczenie. Warto o tym pamiętać.
***
Spotkanie z Grzegorzem Wejkuciem jest kolejnym odcinkiem cyklu, w którym przybliżamy wolontariuszki i wolontariuszy Orange Polska zaangażowanych w pomoc naszym przyjaciołom z Ukrainy. Prawie 1 000 pracowników wspiera ponad 130 różnych inicjatyw, między innymi dzięki grantom ufundowanym przez Fundację Orange. Dodatkowo Fundacja przeznaczyła 75 grantów dla pracowników goszczących w swoich domach uchodźców z Ukrainy.
Tutaj znajdziecie sylwetki: Ani Grodeckiej, Renaty Niezabitowskiej - Gerard, Janusza Osiadły, Kasi Barys, Cezariusza Banaszka, Piotra Karni i Michała Ślempa.
Komentarze
Supermenów i Supermenek jest wśród nas wielu ? Zawsze wychodzę z założenia że „dobro” wraca do nas z podwójną siłą.
Odpowiedz