Bezpieczeństwo

Okiem mamy: Domowy kodeks to komunikacja, nie dyktatura

25 listopada 2019

Okiem mamy: Domowy kodeks to komunikacja, nie dyktatura

Ustalone zasady używania mediów cyfrowych kształtują odpowiedzialność cyfrową nie tylko dzieci i młodzieży, ale również osób dorosłych i całych rodzin.  Od czego zacząć rozmowę i jak rozmawiać z dziećmi o tym, żeby wprowadzić kodeks domowy? Jest kilka sprawdzonych pomysłów na to.

Im szybciej tym lepiej

Moim zdaniem najważniejsze to wprowadzić go jak najszybciej. Kształtowanie odpowiednich nawyków związanych z używaniem mediów cyfrowych powinno odbywać się już od najmłodszych lat życia. Nawet jeśli dzieci są małe i oglądają codziennie bajki na YouTube powinny w domu być zasady oglądania kreskówek. Dziecko powinno wiedzieć np. że nie używamy smartfonów przy posiłkach. Każdy kodeks rośnie wraz z dzieckiem. Łatwiej go zmieniać z wiekiem niż 12 latkowi narzucić całkiem nowe reguły.

Jeśli chcemy wprowadzić kodeks nieco starszym dzieciom, w wieku szkolnym, warto znaleźć dobry moment. Nie trzeba stresować dziecka poważną rozmową. Raczej proponowałabym kilka razy podejść do tematu.  I słuchać dziecka. Dzieci mają głos!

Dzieci widzą

Zdecydowanie najlepszym sposobem na to, by wprowadzić kodeks domowy jest tłumaczenie zasad podczas własnego korzystania z nowoczesnych technologii. Nie zerkajmy w telefon kiedy jemy posiłek, jeśli chcemy, by dzieci także tego nie robiły. Nie odbierajmy telefonów przy wspólnej kolacji. Tłumaczmy na bieżąco dzieciom podstawowe zasady kultury osobistej związanej z używaniem smartfonów. Z drugiej strony, jeśli nasza praca wymaga korzystania z laptopów czy komputerów w domu i dzieci to widzą, tłumaczmy dzieciom że to obowiązki wynikające z pracy, a nie rozrywka. Ważne jest, byśmy się sami sobie przyglądali i byli dobrym przykładem. Cała rodzina, nie tylko dzieci powinna się włączyć w tworzenie kodeksu.

Przeczytaj także tekst: Ile czasu dziecko może spędzać przed ekranem?

Pierwszy smartfon i co dalej?

Kolejną dobrą okazją na rozmowę z dzieckiem, jest moment przekazania pierwszego smartfona. Z badań Fundacji Dbam o Mój Z@sięg wynika, że przeciętny wiek rozpoczęcia regularnego korzystania z własnego telefonu komórkowego to 10 lat, a w dużych aglomeracjach to 7 lat. Dosyć wcześnie. Jeśli już decydujemy się sprezentować dziecku telefon, porozmawiajmy wcześniej o tym w jaki sposób dziecko powinno mądrze korzystać z prezentu, jaki dostało. Zawsze należy pokazać alternatywę, podpowiedzieć pomysły na aktywną zabawę w świecie rzeczywistym. Spędzajcie więcej czasu razem, bez dekoncentrującego wpływu smartfonów. Poprzez systematyczne przestrzeganie wspólnie wypracowanych zasad Wy i wasze dzieci pozostaniecie bliżej siebie, a czas wolny spędzicie kreatywnie.

I na koniec ważna sprawa. Chciałabym zwrócić na to szczególną uwagę. To jest coś, co powiedziałam swoim dzieciom, kiedy zaczynaliśmy tworzyć nasz kodeks. Kodeks nie jest za karę, nie jest dyscypliną. Rodzic proponuje zasady w rodzinie z miłości do dziecka i z troską o jego bezpieczeństwo. Ważne jest, by podkreślić to, że rodzice proponując wprowadzenie zasad kierują się dobrem dziecka.

Wcześniej mieliście okazję obejrzeć materiał wideo o tym, czym jest kodeks domowy. Zapraszam was do obejrzenia kolejnego, drugiego odcinka mini serii „Razem w sieci” właśnie o tym, jak rozmawiać z dziećmi, by wprowadzić kodeks domowy. Łukasz Wojtasik, ekspert z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, podpowie jak to zrobić.

Więcej o tym jak wspierać swoje dziecko w bezpiecznym odkrywaniu cyfrowego świata dowiesz się na stronie Razem w sieci.

Udostępnij: Okiem mamy: Domowy kodeks to komunikacja, nie dyktatura

Bezpieczeństwo

Okiem mamy: Jak stworzyliśmy domowy kodeks korzystania z nowych technologii?

18 listopada 2019

Okiem mamy: Jak stworzyliśmy domowy kodeks korzystania z nowych technologii?

Z badań wynika, że w wielu domach nie funkcjonują żadne zasady używania mediów cyfrowych, w tym smartfonów, tabletów, komputerów czy internetu. Z drugiej strony, w polskich rodzinach zwiększa się świadomość związana z negatywnymi skutkami nałogowego używania mediów cyfrowych przez dzieci i ich rodziców. Jestem mamą trójki dzieci w wieku szkolnym. Jak było u nas? Zasady jakieś były, ale muszę przyznać, że często były one uznaniowe lub zależały od zachowania dzieci. Zasady te nie były ustalone wspólnie z dziećmi ani spisane. Tydzień temu rodzinnie podjęliśmy wyzwanie spisania domowego kodeksu korzystania z nowych technologii. Jak nam poszło? Co mogę wam poradzić, żeby taka umowa była poprawna?

Zaplanuj czas, przygotuj kartkę, znajdź w sobie spokój

Warto znaleźć spokojny czas na spisanie umowy. My w niedzielę rano usiedliśmy przy stole i spisaliśmy to, co dla każdego było ważne. Warto uprzedzić dzieci wcześniej, że taki kodeks będziemy spisywać, by zastanowili się jakie punkty będą chcieli do niego wpisać. Wszystkie pomysły powinny być rozstrzygane demokratycznie, nie mniej jednak rodzic powinien pilnować, by zasady te były bezpieczne i odpowiedzialne. Młodsze dzieci na pewno będą miały frajdę z tego, by kodeks upiększyć rysunkami. Jako dorośli przypilnujcie, aby każdy zrozumiał zapisane zasady a kodeks, by został przez wszystkich podpisany. My uroczyście go odczytaliśmy 🙂

Wysłuchaj każdego i dostosuj zasady do możliwości i wieku dziecka

Daj dziecku przestrzeń na własne pomysły. Ustalcie wspólnie, co może się w takim kodeksie znaleźć. Oczywiście punkty należy dostosować do wieku dziecka. Inne potrzeby ma 8 latek a inne nastolatek. Wiem teraz już z własnego doświadczenia, że im wcześniej napiszecie wspólny kodeks tym lepiej. Dzieci nie będą miały złych nawyków a wam będzie łatwiej wprowadzić odpowiedzialne zasady korzystania z nowych mediów. U nas trudnością było to, że najstarsze dziecko z trójki nie chciało się zgadzać na pewne „obostrzenia”. Młodsze dzieci były bardziej otwarte i elastyczne. Tutaj pomogą umiejętności negocjacyjne rodziców.

Przeczytaj także tekst: Ile czasu dziecko może spędzać przed ekranem?

Dlaczego potrzebowaliśmy spisania domowego kodeksu i co nam dał?

Przede wszystkim dlatego, że go po prostu… nie mieliśmy. Jego brak powodował konflikty rodzinne. Teraz dzięki jasnym regułom, do których każdy jest zobowiązany łatwiej go przestrzegać. Zresztą wcześniejsze obostrzenia nie dotyczyły nas – rodziców. A pamiętajmy, że przecież dzieci naśladują dorosłych! Dla mnie jako mamy najważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka, a wyznaczanie granic to bezpieczeństwo buduje. Istotnym dla mnie punktem było to, by dzieci wiedziały, że gdy natkną się w internecie na cyberprzemoc czy niestosowne treści powiedzą mi o tym. Po tygodniu stosowania widzę, że nasz kodeks wyznacza dzieciom granice, które oni sami sobie narzucili a co ważne je znają i rozumieją. Uczy ich to odróżniania dobrych od złych zachowań w cyfrowym świecie. Z mojego doświadczenia wynika, że zanim nowe zasady zostaną wdrożone może nie być łatwo, dzieci na pewno będą negocjować, wymuszać czy naciągać zasady. Jednak docelowo myślę, że domowy kodeks pomoże wprowadzić ład i porządek w codziennym używaniu mediów cyfrowych. Trzymam kciuki!

Nasza umowa rodzinna została spisana i powieszona w widocznym miejscu czyli na lodówce – rodzinnej bazie logistyki. Spróbujcie sami. Zobaczycie, że czas spisywania umowy, będzie doskonałą okazją do wspólnej rozmowy z dziećmi na temat odpowiedzialnego używania mediów cyfrowych.

Wzór domowego kodeksu, który można wydrukować znajdziecie tutaj: https://domowykodeks.pl/wp-content/uploads/2018/02/Kodeks-1-1.pdf

Korzystając z okazji zapraszam do obejrzenia pierwszego odcinka mini serii „Razem w sieci” o tym, czym jest domowy kodeks używania nowych technologii. Naszym gościem był Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. To fundacja, która dąży do tego, by wszystkie dzieci miały bezpieczne dzieciństwo i były traktowane z poszanowaniem ich godności.

 

Więcej o tym jak wspierać swoje dziecko w bezpiecznym odkrywaniu cyfrowego świata dowiesz się na stronie Razem w sieci.

Udostępnij: Okiem mamy: Jak stworzyliśmy domowy kodeks korzystania z nowych technologii?

Bezpieczeństwo

Przyłączyliśmy się do walki z „patotreściami” w internecie

29 listopada 2018

Przyłączyliśmy się do walki z „patotreściami” w internecie

Patotreści, choćby patostreaming to olbrzymi problem w internecie. Łatwo go znaleźć czy spotkać się z nimi przez przypadek. Stąd takie treści  docierają do wielu, także młodszych internautów. Trzeba z tym walczyć. Dlatego zaangażowaliśmy się w edukację najmłodszych i chronienie ich przed zagrożeniami, której pojawiają się w sieci. Mam na myśli m.in. edukacje prowadzoną przez Fundację Orange, usługi Bezpieczny Starter czy aplikację Chroń dzieci w sieci.

Wczoraj Orange Polska, jako jedyny telekom podpisał Deklarację uczestników Okrągłego Stołu RPO do walki z patotreściami w internecie. Zawiera bardzo jasny i zwięzły opis zjawiska oraz postulaty działań, które powinni wziąć na siebie sygnatariusze. To między innymi: przygotowanie sprofilowanych instrukcji: „Co robić, gdy zetknę się z patotreściami w sieci?” czy podejmowanie w mediach tematów edukacyjnych dotyczących konieczności reagowania na przemoc i patologię w internecie.

Na koniec oddam głos Konradowi Ciesiołkiewiczowi, sygnatariuszowi Deklaracji, który w Orange Polska odpowiada za relacje publiczne i CSR.

 „Nie ma wątpliwości, że rosnąca skala przemocy w internecie jest jednym z najpilniejszych wyzwań, z jakimi wszyscy się borykamy i codziennie doświadczamy. Moim zdaniem jedyną drogą radzenia sobie z tym problemem jest jego dostrzeganie i branie odpowiedzialności, żeby przekuwać to wyzwanie na konkretne działania we współpracy instytucji państwa, samorządu, środowisk pozarządowych oraz biznesu.”

Pełną treść deklaracji znajdziecie na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.

Udostępnij: Przyłączyliśmy się do walki z „patotreściami” w internecie

Bezpieczeństwo

„Nie mówmy – działajmy!”

21 września 2018

„Nie mówmy – działajmy!”

Właśnie tytułowa wypowiedź prof. Jacka Pyżalskiego najbardziej wbiła mi się w pamięć podczas 12. konferencji Safer Internet. Przez te wszystkie lata (a konferencję o bezpieczeństwie dzieci i młodzieży w internecie odwiedziłem już 9. raz) wyraźnie widać przesunięcie środka ciężkości z sieciowych zagrożeń, na współpracę, partnerstwo i działanie w internecie wspólnie z dziećmi. Czyżby wreszcie „zły” internet został odczarowany?

Gwiazda w klasie

Ciekawym doświadczeniem okazały się być wyniki badań pod kierownictwem prof. Pyżalskiego właśnie, w których przebadano przeszło setkę osób w wieku 13-18 lat, wykorzystujących internet w sposób określany jako „ponadprzeciętny”. Chodzi przede wszystkim o sieciowych twórców, którzy mimo młodego wieku gromadzą wokół siebie nawet kilkusettysięczne społeczności. Kiedyś „ryzykiem” dla nauczyciela mogło być najwyżej to, że do jego klasy trafi dziecko „kogoś znanego”. Teraz może się okazać, że w ławce siedzi młody człowiek, którego zna cała nastoletnia Polska.

Wyniki badań pozytywnie mnie zaskoczyły. Większość z młodzieży do „wzięcia się za siebie” zmotywowali rówieśnicy, bądź po prostu chęć samokształcenia i ekspresji. Znaczna większość z nich wie czego chce, zachowuje się profesjonalnie w sieci i poza nią, mając świadomość, że za popularnością idzie odpowiedzialność. A w centrum wszystkiego jest dla nich człowiek. Mocne słowa w ustach trzynastolatka, nieprawdaż?

Baw się ze mną, nie ze smartfonem

Wiedzieliście, że niedawno w Niemczech odbyła się manifestacja… dzieci w wieku wczesnoszkolnym, gdzie 70 maluchów niosło transparenty z takim przekazem, jak w powyższym śródtytule? Mnie to trochę – wybaczcie kolokwializm – zryło beret, między innymi dlatego, że sam nie rzuciłbym pierwszy kamieniem, mnie też zdarza się „uciekać w telefon”. 80% dzieci w wieku przedszkolnym dostaje po prostu tablet „na odwal się”, bo chcemy mieć więcej czasu dla siebie. Gdy dziwimy się potem, że dziecko nie ma z nami kontaktu, zastanówmy się co było przedtem? W większości przypadków jest jeszcze czas, by zamiast poświęcać się telefonom, ustalić w domu, że każdego dnia pewien czas poświęcamy sobie. Włączamy „tryb offline”. Lada moment rozpocznie się kampania społeczna firmowana przez NASK, Fundację Dajemy Dzieciom Siłę i Fundację Orange, sugerująca podjęcie 48-godzinnego „wyzwania offline”. Kto jest gotów na 48-godzinny cyfrowy detoks? To tylko dwa dni! Ja zbieram siły i myślę, że jeśli mam się wymądrzać, jak bardzo to pomaga, to muszę po prostu zacząć od siebie. Ale wiem, że łatwo nie będzie. Ale to naprawdę potrzebne, szczególnie w świetle badań, wskazujących, że dla 61% młodzieży smartfon jest sposobem na… zabijanie nudy. A to oznacza, że nie mając go pod ręką, mogliby sięgnąć po jakieś aktywności offline!

Internet po wielekroć niebezpieczny

Sporo czasu poświęcono podczas konferencji mediom społecznościowym, podkreślając potencjalnie związane z nimi ryzyka (o plusach tym razem tylko napomykając). Choćby kwestie prywatności – w dużych serwisach dotarcie do ustawień prywatności potrafi zająć nawet 30(!) kliknięć, do akceptacji warunków postawionych przez dostawcę wystarczy jeden. Anglojęzyczni określają to jakże trafnym mianem „deceived by design”. Efekt profilowania widać najlepiej, gdy zalogujemy się na znaną nam stronę w trybie anonimowym i często zobaczymy kopletnie inne treści! Jakie? Jak pokazuje doświadczenie, coraz częściej nieprawdziwe, takie, które mogą wpłynąć na nasze poglądy, a w efekcie nawet na wyniki wyborów… Korzystanie z mediów społecznościowych to również ryzyko, które we wstrząsający chwilami sposób pokazał Michał Marańda z dyzurnet.pl. Człowiek-skała, biorąc pod uwagę, że to do niego głównie trafiają materiały, dotyczące seksualnego wykorzystywania nieletnich. Nastolatki mniej lub bardziej świadomie kuszące niekoniecznie równolatków w absolutnie niedwuznacznych serwisach, a to wszystko okraszone niewybrednymi komentarzami sugerującymi, że oglądający chcą zobaczyć więcej. Cóż – ja chciałbym to raczej od-zobaczyć…

Nie jest dobrze…

…ale czy kiedykolwiek było? Na pewno krzepiące jest to, że rodzice chętnie rozmawiają z badaczami, nawet, gdy chodzi o długi, półtoragodzinny wywiad, za który nikt im nie zapłaci. Widać różnice – przynajmniej z punktu widzenia rodzica – w podejściu do dzieci 9-12 i 13-17 lat, gdzie faktycznie tym młodszym wolno wyraźnie mniej. Rodzice są świadomi zagrożeń, ale nie demonizują już wpływu sieci, zależy im po prostu na tym, by dzieciom pomóc.
Może nie będzie aż tak źle?

Udostępnij: „Nie mówmy – działajmy!”

Bezpieczeństwo

Rodzicu, bądź świadom zagrożeń!

3 listopada 2016

Rodzicu, bądź świadom zagrożeń!

Rozwoju technologii i jej roli w naszym życiu nie przeskoczymy. 61% dzieci ma własny smartfon, a aż 1/4 z nich nie ma żadnych obaw, związanych z korzystaniem z internetu. Z tego samego internetu, z którego nasze dzieci w 90% korzystają poza domem – nie jest źle, jeśli dzieje się to w szkole (55%), ale ale 1 na czterech korzysta z niekoniecznie dobrodziejstw sieci u znajomych, zaś 10% używa bezpłatnego Wi-Fi.

Co na to rodzice? Podsumowując w dwóch słowach, można by rzec – jest dobrze. Gorzej jednak, że podsumowując w trzech, musielibyśmy powiedzieć – nie jest dobrze. Zaledwie 32 na 100 ustaliło z dziećmi, jak reagować na cyber-przemoc, a jedynie 23% z nas kontroluje dostęp swojego dziecka do internetu w smartfonie, głównie (57%) po prostu limitując czas korzystania z internetu.

nie, Nie, NIe, NIE, NIE!

Nie tak. Czy jeśli zadbamy o to, by dziecko mogło korzystać z netu tylko – załóżmy – 2 godziny dziennie. Od pobudki o 7 do udania się na spoczynek powiedzmy o 21, mamy 14 godzin. Czy to oznacza, że limitując czas korzystania z sieci wystawiamy dziecko tylko na 1/7 potencjalnych zagrożeń?

Mówiłem to już wielokrotnie i będę powtarzał do znudzenia. Nie bójmy się internetu, nauczmy się go, a potem nauczmy go nasze dzieci. Uświadommy sobie jakie nasze dane umieszczamy w sieci, jakie są sposoby ich zabezpieczenia, o tym że hasłem nie należy się dzielić, o uwierzytelnianiu dwuskładnikowym, poczytajmy jak wyglądają ustawienia prywatności w menu aplikacji społecznościowych. To, że nie będziemy o tym z dzieckiem mówić, nie oznacza, że nie będzie z nich korzystać, a mówiąc mu: „Chodź, usiądźmy razem do fejsa/snapa i ustalmy kto może oglądać, to co publikujesz” możemy mu zaimponować.

To nie jest źle, gdy dziecko jest mądrzejsze od nas. Ja sam, mimo iż czuję się geekiem, mam wrażenie, że niektóre rozwiązania to już dla mnie zbyt dużo. Naszym obowiązkiem jako rodziców jest jednak świadomość tego, co czeka dziecko w sieci i jak można je przed tym ochronić – tak jak przy ubieraniu się nie dajemy maluchom pełnej dowolności, a w pewnych kwestiach i z nastolatkami staramy się współpracować. To nie kontrola, to nie Wielki Brat (czy Ojciec 🙂 ) – to współpraca, tylko, że tycząca życia online.

Jeśli potrzebujecie pomocy, na początek zajrzyjcie do znakomitego kursu dla rodziców, przygotowanego przez Fundację Orange (trochę też tam przyłożyłem swoją rękę, nie ukrywam 🙂 ), możecie też zerknąć na filmy z serii (nie)Bezpieczna Sieć (w przyszłym roku pojawią się kolejne). No i zawsze możecie pytać na blogu – jestem od tego, żeby Wam pomóc, czy doradzić. Lubię to 🙂

e6ff4f6fd851eac472c7e284dfb10beb38a

Wszystkie dane liczbowe pochodzą z badania, przeprowadzonego przez TNS Polska S.A. na zlecenie Orange Polska, we współpracy z Fundacją Orange i Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę.

Udostępnij: Rodzicu, bądź świadom zagrożeń!

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej